środa, 22 grudnia 2021

PIERNICZKI, PODŁAŹNICZKI I INNE CUDA ŚWIĄTECZNE






   Boże Narodzenie było uznawane za bardzo ważne Święto, podczas którego należało się powstrzymać od wszelkich prac, które nie były konieczne. Gospodynie rezygnowały z gotowania i noszenia wody. Nawet czesanie się czy krojenie chleba było czynnością, nieprzystającą do powagi dnia. Nie należało także prowadzić zbyt głośnych rozmów, by jak najgodniej uczcić ten wyjątkowy czas. Ludzie pozostawali w domu w czasie świąt, bo wierzono że rodzinny dom zapewni bezpieczeństwo na cały nadchodzący rok, a narodzony Chrystus przyjdzie z kolędą. Wyjątek stanowiło pójście do kościoła.

Dawniej sama Wigilia była dniem, w którym spotykała się nie tylko żyjąca rodzina, ale również zmarli przodkowie. Rozpalano ogień, przygotowywano więcej jedzenia i stawiano dodatkowe talerze, aby pokazać, że zawsze znajdzie się dla nich miejsce przy stole. Dodatkowo gospodarze poruszali się ostrożnie, otwierali okna i drzwi, by dusze przodków mogły łatwiej dostać się do środka.

Ponieważ wierzono, że zielona gałązka jest symbolem życia, zdrowia, sił witalnych i dobrobytu, zdobiono nią nie tylko wnętrze izb, ale przybijano ją do płotów i drzwi. Izby bielono, w rogu stawiano snop zboża, słomy lub ziarna, by zapewniały dostatek.

DIDUCH- pierwszy snop pszenicy, owsa lub niemłóconego żyta zebrany w żniwa, ustawiony w kącie izby kłosami do góry i dekorowany. W czasach przedchrześcijańskich stawiano go z 21/22 grudnia w przesilenie zimowe. Święto Godowe było symbolem zwycięstwa światła nad ciemnością. Przechowywano go do Trzech Króli, następnie rytualnie palono lub pieczołowicie przechowywano do wiosny, aby z nasion od niego pochodzących rozpocząć pierwszy siew(zwyczaj do dziś kultywowany na Ukrainie).

oryginalny diduch ukraiński

Diduch









   Przed rozpoczęciem wieczerzy wigilijnej zwyczajowo łamiemy się opłatkiem. Tradycyjny wytwarzany jest z przaśnego(niekwaszonego i niesolonego) ciasta. Wypiekany z białej mąki i wody bez użycia drożdzy. Dziś dzielenie się nim jest symbolem wdzięczności i znakiem przebaczenia.

   Słomą wyściełano stoły, na które kładziono obrus, ziarno, chleb i jabłka. Na Śląsku pod obrus oprócz siana wkładano monety. „Kradzież”, to zwyczaj, że w wigilię można było coś ukraść osobie bliskiej lub sąsiadowi, ale po świętach należało to zwrócić właścicielowi. Czyn taki miał gwarantować pomyślność w interesach. Stół obwiązywano grubymi sznurami, co miało gwarantować polepszenie prac w gospodarstwie.

   Przygotowywano na wieczerzę wigilijną od 7 do 12 potraw. Do nich należały: kutia lub mak, chleb, miód, fasola, bób,ryba(najlepiej karp lub śledź),grzyby, kapusta, barszcz czerwony(grzybowa), pierogi i kompot z suszonych owoców. Nie wstawano od stołu dopóki wszyscy nie skończyli jeść, a należało skosztować każdej potrawy.


Przykładowe dania wigilijne:

Makiełki-bardzo popularne w Wielkopolsce, to kawałki bułki namoczone w mleku z dodatkiem maku,miodu i rodzynek. Moja matka zamiast bułki dawała łazanki.

Śląska moczanka- gęsta zupa na bazie piernika i bakalii,które tradycyjnie były moczone w ciemnym piwie lub rosole gotowanym na łbach karpia.


Kutia(Podlasie i Mazury)- tradycyjna potrawa z gotowanej pszenicy lub kaszy jęczmiennej oraz maku, słodu, miodu i bakalii.


Fefernuski-ciasteczka korzenne podobne do pierników. Przepis znaleźć można na https://kuchnia.wp.pl/fefernuski-kociewskie-bozonarodzeniowy-przysmak-

  

   Po kolacji gospodarze odwiedzali obory, stajnie, kurniki, by podzielić się ze zwierzętami opłatkiem i dać resztki jedzenia, pieczony chleb, siano i ziarna ze stołu.

Nowocześniejsza podłaźniczka ozdobiona bombkami

Podłażniczka w kształcie "odwróconej" choinki


Przykład podłąźniczki udekorowanej ozdobami z bibuły i słomy

Zanim nastała choinka, nad wigilijnym stołem wieszano PODŁAŹNICZKĘ zwaną także połaźnicą(u górali gwarowo), jutką, bożym drzewkiem , wiechą lub sadem rajskim. Były to gałązki, lub czubek świerku, jodły, dekorowane ozdobami z barwionego opłatka, które miały różne kształty(małe wycinanki, lub okazałe rozety). Takie barwione opłatki w kształcie krążków nazywane są ŚWIATAMI. Dzieląc się nimi ze zwierzętami, chciano chronić zwierzęta, przed zapadaniem na choroby. Podłaźniczki przyozdabiano jabłkami, orzechami, piernikami i łańcuchami, obsypywano słomą lub ziarnem. Wszystko to miało być symbolem obfitości.  Inną ozdobą świąteczną były PAJĄKI, wieszane w rogu izby, nad stołem wigilijnym lub pod sufitem. Wykonywało się je ze słomy, grochu, łubinu, bibuły. Piękne pająki wykonuje autorka strony    http://www.agnusek.com/pajaki.html.

   Choinka upowszechniła się za sprawą Macina Lutra w protestanckich Niemczech. Anglikom przedstawił ją mąż królowej Wiktorii. Za sprawą niemieckich emigrantów rozpropagowana została we Francji, Europie Południowej i Stanach Zjednoczonych. W Polsce dotarła najpierw na Pomorze, Warmię, Mazury i Śląsk, na przełomie XIX i XX wieku. Na pozostałym terenie dopiero w okresie międzywojennym. Sposób dekorowania choinki miał znaczenie. Ważne były kolory znajdujące się na niej :

biel symbolizowała narodzone Dzieciątko

złoto - bogactwo

czerwień -  zdrowie

ciemna zieleń -  życie wieczne.

Do dekoracji używano ciasteczek(pierniczków),orzechów,rajskich jabłuszek,własnoręcznie wykonanych w adwencie ozdób z bibuły, kolorowego papieru, piórek, wydmuszek, słomy, źdźbeł trawy lub kłosów zbóż. Przede wszystkim wykorzystywano wszystko to, co pochodziło z pola, ogrodu, sadu,lasu. Na szczycie umieszczano anioła, zastąpionego później przez gwiazdę. Rajskie jabłuszka zostały wyparte przez bombki, które w roku 1847 wynalazł Hans Lausch, gdyż nie było go stać na przystrajanie drzewka dotychczasowymi ozdobami.

Bombki z czasów PRL-kilka z nich wisiało w dawnych
 latach na moich choinkach.

   W Polsce w XIX wieku bombki były wykonywane ze szkła dmuchanego, a imitowały orzechy i owoce. Z czasem pojawiły się przedmioty użytku codziennego(parasolki, dzbanuszki), zwierzęta i zabawki(mikołaj, pajac, baletnica). Polska to potentat ręcznie malowanych bombek, przeważnie na eksport do USA, Japonii,Niemiec, Rosji,Skandynawii i Australii.

   Choinka stawiana od 1931 roku w Nowym Yorku w Centrum Rockefellera oficjalnie otwiera sezon świąteczny.

takie tradycyjne świeczki były na moich choinkach,
ale z czasem zastąpiły je lamki w kształcie świeczek



Świeczki z wosku mające kształt choinek

   Świeczki choinkowe były zagrożeniem dla drzewka, gdyż często dochodziło do pożarów. Stosowano świeczki woskowe, które w odróżnieniu od parafinowych mniej dymiły i miały ładny zapach. Próbowano stosować na nie osłony zwane „światełkami wróżek”, a później zastąpić je lampkami naftowymi lub gazowymi. 

Świeczki woskowe przedstawiające "Swięt a Rodzinę"


   Wynalezienie lampek elektrycznych przez Edwarda Johnsona zrewolucjonizowało oświetlanie choinki. Nie opatentował on swojego wynalazku, tylko sam sposób połączenia(układ szeregowy) światełek. Na obracającej się dzięki stojakowi choince zainstalował 80 lampek wielkości orzecha włoskiego i w kolorach flagi amerykańskiej. W roku 1895 prezydent Grover zawiesił lampki elektryczne w Białym Domu. W Polsce pierwsza choinka z oświetleniem elektrycznym pojawiła się na Śląsku. W okresie międzywojennym rozpoczęto produkcję lampek na skalę masową. Nowy sposób zdobienia bożonarodzeniowego drzewka reklamowały gazety, a także kartki świąteczne, które stawały się modne i pozwalały nawet ludziom nie czytającym prasy poznać amerykański wynalazek.


 

  Niemałą atrakcją związaną z choinką są ZIMNE OGNIE, wynalezione przez Kallinika z Heliopolis, architekta i inżyniera, a nazwane „małą rzymską świecą”. Mają formę cienkiego metalowego drutu pokrytego w połowie(lub 3/4)masą, która paląc się, wytwarza duże ilości iskier. Same iskry nie są groźne, bo „żyją” krótko, ale drut upuszczony na powierzchnię łatwopalną może spowodować szkodę.


WRÓŻBY WIGILIJNE:


  1. Spod obrusa ciągnięto słomki lub źdźbła trawy. Długie zapewniały dobre życie bez niebezpieczeństw. Pokrzywione ostrzegały przed kłopotami.

  2. Orzechy pełne o zdrowym jądrze, to pomyślna prognoza na przyszłość. Odwrotnością był orzech pusty lub zepsuty

  3. Po wieczerzy dziewczęta wychodziły przed dom i nasłuchiwały skąd szczeka pies,bo z tej strony miał nadejść narzeczony.

  4. Dobrze było usłyszeć rżenie konia, beczenie owiec czy ryk krowy- oznaczało to, że w gospodarstwie będzie się darzyć. Natomiast miauczenie kota, pochrząkiwanie świń czy gęganie gęsi nie było pomyślnym znakiem.

  5.  Całowanie się pod jemiołą. Ten zimozielony półpasożyt,zimą obsypany białymi owocami, był uważany za roślinę świętą. Przypisywano jej magiczne właściwości. Wierzono, że ochroni dom przed złymi mocami, zapobiegnie nieszczęściom i sprowadzi powodzenie i bogactwo. Wieszano ją nad wejściem, nad stołem lub pod sufitem, Ważne by wiszące gałążki miały wiele owoców. Zasuszoną gałzkę jemioły należy przechowywać w domu do następnego Bożego Narodzenia.


Po kolacji wigilijnej śpiewano kolędy. Pierwsza polska kolęda „ Zdrów bądź królu anielski” pochodzi z 1424 roku. Z XV wieku pochodzi także pastorałka Anioł pasterzom mówił”.



Wszystkim Przyjaciołom, Znajomym i Internautom z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę:
                                                    zdrowia i spokoju, 
                                                  by po roku pełnym znoju,
                                                  mogli zasiąść do wieczerzy
                                                  i niechaj każdy wierzy,
                                                  że lepsze będzie jutro
                                                  choć dziś nam bywa smutno.

niedziela, 12 grudnia 2021

ZACZAROWANY ŚWIAT DZIECKA



  W czasie jednego z wakacyjnych miesięcy roku 1976 odbywałam staż w ramach praktyk studenckich, w Muzeum Książki Dziecięcej. Siedzibę swoją miało w budynku przylegającym do gmachu Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy, znajdującej się na ul. Koszykowej. Z chodnika wchodziło się w bramę, po prawej stronie znajdowały się schodki prowadzące do drzwi z tablicą Muzeum Książki Dziecięcej. 

Nie pamiętam ile pomieszczeń wtedy zajmowano,ale panowała tam wielka  ciasnota. Pracownice były dwie:kierowniczka(imienia nie pamiętam),ale być może była to Halina Skrobiszewska, która w latach 70-tych XX, była kierowniczką tego muzeum. Drugą pracownicą, była niewiele starsza ode mnie, młoda mężatka Małgorzata, z którą szybko znalazłam wspólny język. Ponieważ był to najmilej spędzony miesiąc praktyk, postanowiłam napisać kilka słów na temat tego niezwykłego miejsca.

Z inicjatywy Związku Księgarzy i Wydawców Polskich zorganizowano Bibliotekę Wzorcową dla Dzieci i Młodzieży przy okazji wystawy księgarskiej w 1926 roku. Współorganizatorką i pierwszą kierowniczką była Maria GUTRY, która od 1936 samodzielnie kierowała Sekcją Bibliotek dla Dzieci w Bibliotece Publicznej m.st. Warszawy. Jako samodzielna jednostka organizacyjna Muzeum Książki Dziecięcej(MKD) zaczęło istnieć od 1938 roku. Z pożogi wojennej zachowało się 1000 woluminów dawnego księgozbioru. W 1945 zaczęto kompletować księgozbiór na nowo, około 1971 liczba wynosiła około 23000 wol. Obecnie ilość ta, to około 100 000.

   Dążeniem Muzeum jest gromadzenie możliwie pełnego zbioru książek pisanych dla dzieci( wydane w Polsce w języku polskim i tłumaczonych na język polski; polskie książki dla dzieci w językach obcych;polskie książki wydane za granicą; literaturę obcą w wyborze)-beletrystycznych., popularno-naukowych, dawnych i współczesnych. Muzeum posiada również zbiór czasopism polskich i przykładowych obcojęzycznych, a także polskie i obce czasopisma o literaturze dziecięcej , takie jak: „Guliwer”, „Bookbird”, „The Yunior Bookshelf”, Detskaja Literatura”, „Zlaty Maj”. Prócz literatury gromadzone są książki i artykuły o literaturze, czytelnictwie i bibliotekach dziecięcych.

   Oprócz katalogów dotyczących zbiorów, istnieją kartoteki zagadnień, ilustratorów, artykułów i recenzji oraz teczki z wycinkami prasowymi.

   Muzeum organizuje spotkania autorskie i premiery książkowe, zarówno otwarte, jak i dla grup zorganizowanych. Odbywają się także wystawy książkowe i malarskie oraz sesje i seminaria naukowe. Muzeum nie jest biblioteką dziecięcą, a czytelnią naukową, w której na miejscu, w niewielkiej czytelni korzystać ze zbiorów mogą „osoby dorosłe zawodowo związane z literaturą dla młodego czytelnika. Ponad 1/3 wszystkich osób odwiedzających stanowią studenci. Głównie są to studenci:pedagogiki, polonistyki i bibliotekoznawstwa. Rzadziej Akademii Sztuk Pięknych i psychologii. Najczęściej znamy tematy ich prac i ułatwiamy dobór materiałów, selekcję. Podsuwamy stosowne opracowania krytyczne, zachęcamy do śledzenia prasy fachowej” . Muzeum współpracuje z Polską Sekcją IBBY(International Board on Books for Young People-międzynarodowa organizacja non-profit, zajmująca się promocją literatury dziecięcej i młodzieżowej, założona w Zurychu w 1953), Instytutem Goethego, Instytutem Szwedzkim(polsko-szwedzkie seminarium poświęcone literaturze tych krajów. „Astrid Lindgren-wieczór wspomnień”), Słowackim i Duńskim. Książki pozyskiwane są na mocy egzemplarza obowiązkowego, przez zakup(książek zagranicznych, zarówno opracowań i czasopism fachowych dla dorosłych, jak i książek dla dzieci). Bardzo cennym źródłem uzupełniania zbiorów są dary. Muzeum bowiem ma obowiązek zbierać wszystkie wydania tytułu danej książki. Kolekcja literatury dla dzieci i młodzieży znajduje się w Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej.  

   W latach 2009-17 Muzeum Książki Dziecięcej organizowało Konkurs Literatury Dziecięcej. Jego patronką została Halina Skrobiszewska, zasłużona kierowniczka Muzeum w latach siedemdziesiatych XX wieku, autorka wielu prac badawczych z zakresu literatury dla młodego czytelnika. Nagrodzone książki(nagroda główna, nagroda II, III, specjalna) i wyróżnione(za tekst i ilustracje, wyróżnienie literackie), trafiają na listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej. Mnie udało się dotrzeć do list za lata 2008 - 2016. Niestety w zakładce na stronie głównej Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy na Koszykowej, nie znalazłam kontynuacji za lata 2017-19,ale można znaleźć tytuły nagrodzone w roku 2020, co oznacza, że konkurs jest kontynuowany.Konkurs organizowany jest przez Muzeum Książki Dziecięcej, dział specjalny i czytelnię naukową Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy Biblioteki Głównej Województwa Mazowieckiego. Rozstrzygnięcie konkursu następuje , co roku w połowie maja(być może ma to związek z obchodzonymi w tym miesiącu Dniami Książki). Jurorzy będący pracownikami MKD oceniają książki(od 2020) w trzech kategoriach:

-najlepsze polskie książki współczesne dla dzieci i młodzieży,

 -najlepsze zagraniczne książki dla dzieci i młodzieży wydane w Polsce,

-nagroda specjalna w kategorii „nostalgia” za najlepszy reprint,wznowienie lub nową edycję krajowej i zagranicznej klasyki dla dzieci i młodzieży.  Nie ukrywam, że mnie samą najbardziej zainteresowała kategoria „nostalgia”, bo byłam ciekawa do jakich książek lubimy wracać, wychowując następne pokolenia.

W roku 2020 były to:

1.ADMIRAŁOWIE WYOBRAŹNI.100 lat polskiej ilustracji dla dzieci pod redakcją Anity Wincencjusz-Patyny w opracowaniu graficznym Ewy Stasiny(wydawnictwo Dwie siostry). Jak zaznaczyło jury nie jest to reprint ani nowa edycja, ale wpisuje się w zjawisko nostalgii za klasycznymi publikacjami dla dzieci i młodzieży.

2. BYŁA RAZ STARSZA PANI. Z ilustracjami Abnera Graboffa, w tłumaczeniu Emilii Kiereś(wydawnictwo Kropka).

3.Seria MAŁE KOBIETKI Louisy May Alcot w tłumaczeniu Anny Bańkowskiej, Zofii Grabowskiej,Joanny Wadas. Z ilustracjami Franka Thayera Merrilla i w opracowaniu graficznym Zuzanny Malinowskiej (wydawnictwo MG). Pierwszy tom „Małe kobietki” ukazał się w roku 2019, jednak większość serii została wydana w roku 2020, zostało to potraktowane jako całość.

4.Seria MUMINKI Tove Jansson w tłumaczeniu Teresy Chłapowskiej i Ireny Szuch-Wyszomirskiej(Nasza Księgarnia).

5. PIPPI NIE CHCE BYĆ DUŻA I INNE KOMIKSY Astrid Lindgren i Ingrid Vang Nyman w tłumaczeniu Anny Węgleńskiej(wydawnictwo Zakamarki).

6. ŚWIAT ZOFII Josteina Gaardera z okładką projektu Jakuba Sobczaka i w tłumaczeniu Iwony Zimnickiej(wydawnictwo Czarna Owca).

Niestety nie znalazłam w internecie listy książek za rok 2021.

Ponadto Jury może przyznać Grand Prix jednej z nagrodzonych książek(w wymienionych kategoriach, jeśli odznacza się ona jednocześnie szczególnymi walorami literackimi i graficznymi, doskonałym przygotowaniem redakcyjnym i edytorskim, wysoką jakością wydania i tłumaczenia(w przypadku książek zagranicznych).

   Natomiast od 2019 MKD jest organizatorem Nagrody Biblioteki na Koszykowej „Laur imienia Joanny i Jana Kulmów” przyznawanej w dwóch kategoriach:    popularyzacji czytelnictwa i twórczości. W roku rozpoczęcia przyznawania, laureatami zostali: prof. Joanna Papuzińska-Beksiak(w kategorii sztuki) i Dział Pracy z dziećmi Dolnośląskiej Biblioteki Publicznej im. T. Mikulskiego(kategoria -animacja czytelnictwa).

   Inną ciekawą inicjatywą jest MKD poleca, na liście znajduje się 15 książek:

 

  1. WANDA CHOTOMSKA „Panna Kreseczka”, „Pan Motorek”, Tere Fere”, „Leonek i lew”, „Pies z ulicy Bałamutów”, „Muzykalny słoń”.

  2. MARIA TERLIKOWSKA: „Drzewo do samego nieba”, „Chodzi mucha po ścianie”, „Przygody kropli wody”.

  3. JULIAN TUWIM: „Słoń Trąbalski”, „Lokomotywa”.

  4. STEFANIA SZUCHOWA: „Przygoda z małpką”.

  5. JANINA PORAZIŃSKA: „Ściana zaczarowana”.

  6. ANNA ŚWIERCZYŃSKA:” Cudowna broda szacha”

  7. JOANNA KULMOWA: „Kolory”.


   Teraz kilka słów o dwóch działach, o istnieniu których nie miałam pojęcia, a które podlegają MKD.

Wypożyczalnia im. Haliny Rudnickiej, znajduje się na warszawskim Żoliborzu, przy ul. Sułkowskiego 26, nazywana jest „Biblioteką w ogrodzie”.Ma za zadanie organizowanie i prowadzenie Wypożyczalni dla Dzieci, Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży wraz z czytelniami oraz Gabinetu Haliny Rudnickiej zgodnie z zapisem testamentowym.

Izba Pamięci Marii Kownackiej znajduje się również na warszawskim Żoliborzu na ul. Słowackiego 5/13 m.74. Izba znajduje się w dawnym mieszkaniu pisarki. Ma ona na celu:opracowywanie, przechowywanie i udostępnianie użytkownikom zbiorów Marii Kownackiej. Uzupełnianie zbiorów o nowe wydania książek pisarki, a także opracowań dotyczących Marii Kownackiej. Regularne prowadzenie zajęć z dziećmi przedszkolnymi i szkolnymi,służących promocji twórczości Marii Kownackiej. Zadaniem Izby jest też prowadzenie współpracy ze szkołami im. Marii Kownackiej i innymi instytucjami oraz organizacjami, w zakresie przygotowywania uroczystości poświęconych pamięci pisarki, a także promocji jej twórczości. Cała działalność ma się odbywać zgodnie z zapisem testamentowym.

Bardzo ciekawie o tych miejscach opowiada część 2 „Wirtualnego spaceru po Muzeum Książki Dziecięcej”. Filmiki zamieszczone na YT. https://www.youtube.com/watch?v=QLUBylI8-ZA, tracą dużo na wartości informacyjnej, gdyż w napisach znajdujących się w filmikach jest sporo błędów. W części pierwszej Kierowniczka MKD opowiada o samym muzeum, pokazuje także najstarsze i najciekawsze zbiory.

Pierwsza książka dla dzieci młodszych napisana przez  Młodą Polkę(pseudonim Klementyny z Tańskich Hoffmanową)
Pokaz najciekawszych eksponatów zakończono najnowszymi książkami popularno- naukowymi, w których bardzo dobra treść wspaniale współgra ze świetnymi ilustracjami. Ponoć ma to dowodzić, że książka dla dzieci i młodzieży po okresie zastoju i kiepskiej jakości wydawanych publikacji w latach 90-tych i na początku 2000-tysięcznych, odzyskuje wysoki poziom edytorski ("Ziemia żywa planeta", "Daj gryza", "Co budują zwierzęta").
"Pamiątka po dobrej matce  czyli..."-
to powieść dla dorastających panien-
     (oprawiona w skórę ze złoceniami, była książką ekskluzywną)









Klementyna z Tańskich Hoffmanowa została nazwana pierwszą autorką książek dla dzieci. W roku 1819 ukazała się „ Pamiątka po dobrej matce czyli ostatnie jej rady dla dobrej córki”. Powieść dla dorastających panien została dedykowana Izabeli Czartoryskiej, a autorka podpisała się pseudonimem Młoda Polka. Ta sama autorka wydała również „Powieści moralne dla dzieci”(1830) oraz pierwszą grę planszową „Zabawa historyczna”. W latach 1824-28 tworzyła pierwsze czasopismo " Rozrywki dla dzieci”.

Pierwsza gra planszowa "Assarmot" opracowana przez K.Tańską-Hoffmanową,byla czarno-biała(ilustracja pochodzi z wydawnictwa Ossolineum)



 Inne zaprezentowane książki to:

z roku 1829 „Tygodnik dla dzieci”-czasopismo współredagowane przez Stanisława Jachowicza, autora książki „Bajki i powieści”.





Władysław Bełza „Gwiazdka Kazia”-książeczka większego formatu bogate kolorowe ilustracje, dominujące nad tekstem.

Maria Konopnicka „Szczęśliwy światek", „Na jagody” -obie książki  mają bardzo ładne kolorowe ilustracje.


.


Pierwszy „Abecadnik” z roku 1849

 Daniel Defoe „Robinson Cruzoe”-nieilustrowana książka w tłumaczeniu Anczyca z roku  1899.         

 W serii „Biblioteczka dla Dobrych Dzieci” ukazało się 6 małych książeczek z ilustracjami ręcznie malowanymi już po zakończeniu druku.


Zofia Urbanowska, „Atlanta, czyli przygody młodego chłopca na wyspie bezludnej”- pierwsza polska powieść fantastyczna


Seria "Biblioteczka dla dobrych dzieci" składala się z 6 książeczek o formacie niewiele większym od pudełka zapałek.




Erazm Majewski „Profesor Przedpotopowicz”, „Doktor Muchołapski”.

"Doktor Muchołapski"

"Profesor Przedpotopowicz"





Książki obrazkowe: Wójcicki „Bieda z nędzą. Baśń ludowa”, Julian Ejsmond „Baśń o ziemnych ludkach”, „Świat w obrazach”.


Julian Ejsmond "Baśń o ziemnych ludkach"


Stefan Themerson „ Pan Tom buduje dom”-6 niewielkich książeczek z ilustracjami Franciszki Themerson.


 


    Na tym zakończę wspomnienie i opowieść o Muzeum Książki Dziecięcej, które mieści się w Warszawie na ul. Koszykowej 26/28 w gmachu Biblioteki Publicznej m. st. Warszawy Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego,  jako sekcja specjalna. 

    Ponieważ już niedługo Święta Bożego Narodzenia   , kiedy to szczególnie dzieci obdarowujemy dużą ilością prezentów, to może tym , którzy jeszcze nie wybrali książki dla swego smyka, wspomniane tytuły lub ich autorzy, pomogą w wyborze.

czwartek, 18 listopada 2021

"To co się wymyka"





   W sierpniu moja Przyjaciółka przesłała mi link do pewnego tekstu, który został opublikowany na portalu regionalnym korsosanockie.pl. Osoba, podpisująca się inicjałami MK zamieściła recenzję tomiku wierszy, zatytułowanego „44 wiersze”. Tekst, którego autorką jest Helena Tułodziecka-recenzentka tomiku, bardzo mi się spodobał, choć dziwiło mnie, że nie został wzbogacony utworami.

   Ponieważ tak się składa, że poznałam Helenę Kapri, poprosiłam  o przysłanie mi tej niewielkaiej książeczki liczącej 53 strony. Została ona wydana przez Wydawnictwo Ruthenus-Rafał Barski z Krosna.


W wierszach Kapri uderza subtelna forma, która współgra z treścią. Ta ostatnia to „rdzeń, to pierwień, to przyczyna” dla pierwszej (J. Tuwim). Liryka refleksyjna odwołuje się nie tylko do bogatego doświadczenia życiowego Autorki, lecz również do lektur, pasji, skojarzeń; jest reakcją na nadmiar doświadczenia, które wywołuje zdumienie światem oraz samym człowiekiem.

Fotografia

Przybyło ci przeze mnie lat...

Na głowie trochę siwych włosów,

na mapie twarzy zmarszczek ślad,

ale zapomnieć mnie nie sposób.


Miałam być czwartą żoną, lecz

grać na pianinie nie umiałam.

A włosy, cóż w niedbały kok

zawsze nad ranem układałam.


Nie topiłam życia w wódce,

a spać chodziłam z kurami.

I tylko na tamtych zdjęciach

wciąż jesteśmy tacy sami.

   Na wiersze krakowskiej poetki trzeba spojrzeć wzrokiem „przekręconym” – nie jak zamkniętą w sobie na całość, czy jednoznacznie sformułowaną tezę, lecz na niczym wiszące na końcu języka słowo – „udręczone drobiny codzienności” (Elias Canetti, Sumienie słów), utkane z przemijania, starzenia się, wielkich miłości i przelotnych zadurzeń; miejsc i spotkanych ludzi. Na końcu przeplecione nicią śmierci, która według poetki ma „oczy z ciemnego światła”. Innym razem jako „czarna wiewiórka”przysiada na łóżku, trzymając w pazurkach „twardy orzeszek życia”.Helena Kapri przywołuje wspomnienia przyjaciół i znajomych,również postaci z bliżśzej i dalszej przeszłości: sióśtr Bronte, żony Jana Kasprowicza -Marusi Bunin, Tadeusza Brosia - polskiego dziennikarza, prezentera telewizyjnego, aktora i reżysera. A także bohaterów przeczytanych książek:Annę Kareninę - tragiczną bohaterkę powieści Tołstoja, Ofelię - jedną z postaci Szekspira czy Julię Capuletti... Pisząc o tych wszystkich żyjących,nieżyjących, rzeczywistych i fikcyjnych osobach, patrzy na nie zza firanki, dyskretnie, czułym okiem,z troską... Za ich pośrednictwem chce coś powiedzieć o: przemijaniu, tymczasowości, samotności, tragediach i niedogodnościach losu, niespełnionych pragnieniach i uczuciach, o nieprzewidywalności życia...


Kobieta, którą znam

Kobieta,którą znam,

ma niebieską kartę

i niebiesko-żółte sińce,

jak wielkookie bratki...

Jest szczęśliwa krótkotrwałym szczęściem

jednodniowej

łątki.


Julia

Tamta Julia zostałą w Weronie

pochylona nad kamienną balustradą

zaklinała skowronka, by na powrót stał się słowikiem.

Na smukłe palce nawijała jasny pukiel włosów,

przysięgała miłość.

Kiedy została wdową,pękło jej czternastoletnie serce

Wiersze Kapri jak akwarele – z lekkością, delikatnie i subtelnie oddają nastrój miejsc, zjawisk, rzeczy i zdarzeń. A wszystko dzieje się niczym i tak jakby… Jednak to, co się wymyka, jest właśnie tym, o co chodzi…”

Madame K

Madame Karenin

zatańcz ze mną walca nad ranem,

brylantowe kolczyki włóż,

usta muśnij obłokiem różanym...

Nad dzieckiem czuwa anioł stróż.

Madame Karenin, jak to jest

kresowi patrzeć prosto w twarz,

gdy w życiu, zamiast prosto iść,

chodziło się na wspak...



Stukot obcasów, turkot kół

brzmią jednakowo dziś...

Za mocno żyłaś, aby być

tak letnią – pół na pół.

 Wkładając między akapity zacytowanej recenzji wybrane wiersze, myślałam, że będą, to linijki lub zwrotki. Jednak wiersze Heleny Kapri, to opowieści, których nie da się przerwać w dowolnym miejscu, bo straciłyby mądrość i sens jakie z nich wypływają.

   Na blogu zachwycałam się filozoficznymi wierszami Leny Sadowskiej, uduchowionymi strofami Gabrieli Kotas i żartobliwymi zwrotkami Ewy Radomskiej.Skłaniały mnie one do refleksji, wzbogacały wewnętrznie, bawiły. Czytając utwory z tomiku „44 wiersze” musiałam przerywać lekturę, bo wzbudzały we mnie tyle emocji, że łzy cisnęły się do oczu. Jest w zbiorku tym kilka wierszy, których nie rozumiem, ale może dlatego, że mówiły o doświadczeniach autorki, które mnie są obce. Jednak większość zamieszczonych utworów, to poezja bliska moim odczuciom, myślom i doznaniom.

Zanim przedstawię te wybrane spośród moich ulubionych, parę słów o Autorce.

Helena Kapri jest absolwentką Uniwersytetu Jagielońskiego. Przeprowadza młodzież przez meandry języka ojczystego. Jako wnuczka ekspatriantów ze Lwowa, działa w Stowarzyszeniu Pomocy Polakom na Wschodzie -  „Kresy”. Urocza, uśmiechnięta kobieta, kochająca muzykę oraz śpiew Anny Szałapak. To serdeczna osoba i wspaniała Przyjaciółka, potrafiąca godzinami wysłuchiwać moich skarg o kłopotach. Jednak przede wszystkim, to matka i babcia, która Rodzinę stawia na pierwszym miejscu (wiersz „Dziewczynki”).

   Ponieważ jest listopad, niechaj wiersz o nim rozpocznie poetycką ucztę.


Listopad

Zdejmuje bezwstydnie

bluzki i suknie

do nagości ciała.

Nawet listka figowego

nie zostawia.


Jesienny deszcz

zmywa grzechy drzew.

Wiatr targa gałęzie

o rozczochranych włosach.

W alejach parku

koszami odnosi

pagórek rudych liści

i pociski kasztanów.


Zwierciadła kałuż

odbijają twarz jesieni.


Witebsk

Anioły nad Witebskiem mają białe skrzydła

I smutne twarze poczerniałe od dymu szabasowych świec.

Zaglądają przez niziutkie okna do ubogich mieszkań,

w których zatrzymał się czas.

Snop złotych iskier spada na cynowy talerzyk

z kromką chleba i cieniutkim śledziem.

Nad dziecięcą kołyską rozsypała się makiem

grzechotka dla najbiedniejszych.

Jasne, anielskie skrzydło muska policzek zakochanej dziewczyny.

Nie jest łatwo wyjść z Witebska,

udało się to tylko nielicznym

Mordechajowi, Izaakowi, Szlomie.

W dalekim Paryżu 

Mojsza Szagarow dłonią o siedmiu palcach

maluje w jidisz


Siostry z Yorkshire

Świat zamknięty w ramie kamiennych murków

z białymi plamami owiec i kwitnących rododendronów

Szorstkie wrzosy pochylone od wiatru i srebrzyste, wartkie strumienie.

Niespokojność serca ukryta pod suknią i modlitwą

niespokojność ciała tylko na kartach książek.



Związek niesakramentalny

Związki niesakramentalne trwają tak krótko,

że nawet nie zdążą się zarumienić.

Nie rozciągnięte w lata

skupiają w sobie wszystkie pory roku.

Są pośpieszne jak pociągi,

letnie jak herbata,

nietrwałe jak puch.

Nie związane węzłem,

nie wymagają wierności.

Wykraczają poza poprawność

i dobry smak.

Bywa, że znajdują zakończenie

na małych dworcach Tołstoja.


Znam początek

Znam początek, ale nie znam zakończenia.

W moim domu obca kobieta nosi moje nazwisko,

Ale nie zna imienia.

Dom patrzy zmrużonymi oczami okien,

na wszystkie lata za nami,

na przebyte drogi pół świata

I za cóż taka zapłata?


Miasto 

                                            Co noc stoję boso

                                              przed zatrzaśniętą bramą

                                              mojego miasta

                                               Z.Herbert

                                           

                                                                                     

Pojechać do Lwowa - mówi poeta

Z dowolnego dworca,o byle jakiej porze roku i dnia,

w blasku gwiazd lub słońca,

w gniewnej śnieżycy czy ulewnym deszczu.

Pojechać – czyli powrócić

do haftowanych serwet,popołudniowych jour fixów

do popielatych sukien z tysiącem guzików,

nieuległych niecierpliwym palcom.



Pojechać – to przywitać bliskich

Ormian, Rusinów, Żydów,

dla których przyjaźń była

jak ślad bochenka chleba na klonowym liściu.

Pojechać – to przypomnieć

Brygitki * w gorące, czerwcowe noce,

kiedy nad miastem unosił się odór

niepogrzebanych ciał.

Grozę Wzgórz Wuleckich,**

której nie opiszą już

żadne słówka zamordowanego artysty.

Więc lepiej – nie pojechać,

aby znowu nie spakować swego życia w dwie walizki.

I mieć pewność,

że gościnni mieszkańcy

nie poczęstują wódką banderowką

o zapachu krwi.

*Brygitki -więzienie we Lwowie, gdzie w czerwcu 1941 roku NKWD dokonało masowego mordu na więźniach politycznych.        **Wzgórza Wuleckie – miejsce rozstrzelania w lipcu 1941 roku polskich profesorów z Uniwersytetu Jana Kazimierza i Politechniki Lwowskiej, Wśród rozstrzelanych znalazł się Tadeusz Boy-Żeleński wykładowca, lekarz, artysta.


   Swój tomik autorka dedykowała przyjacielowi i kto wie, czy to nie za Jego namową, ta piękna liryka ujrzała światło dzienne. Obyśmy wszyscy mieli takich przyjaciół.

 
Utwór "Nie opieraj się o słońce"  śp.Anna Szałapak wykonywała przy akompaniamencie skrzypiec, które tak kocha Helena. Stąd mój wybór tego utworu.