środa, 24 grudnia 2025

MOJA OPOWIEŚĆ WIGILIJNA

 

 Na świąteczny czas chciałam ofiarować bywalcom na moim blogu zabawę-krzyżówkę Jolkę. Hasła wybrałam, a „Słownik języka polskiego” pomógł je zdefiniować. Niestety nie udało mi się przygotować właściwego diagramu(po przeniesieniu z Worda na blog), kratki na podglądzie stawały się prostokątami, co czyniło krzyżówkę nieczytelną. Nie chciałam Wam psuć humoru i zafundować zamiast rozrywki gehennę. Zrezygnowałam. Żal mi jednak było opracowanej wcześniej części, dlatego proponuję również coś szaradziarskiego. Nie jest to szarada, w której poszukuje się sylab z wyznaczonych wyrazów. Tekst, który zobaczycie poniżej bliższy jest ariadzie, są bowiem takie, w których trzeba odnaleźć litery rozwiązania, a nie sylaby. Pierwszą taką opublikował w 1936 Arkadiusz Droski(stąd nazwa). W mojej zabawie jest pewne utrudnienie, żeby znaleźć literę, to najpierw trzeba odgadnąć samo słowo, ilość liter zaznaczona nawiasem []. Niektórzy z Was mogą pomyśleć:

Baba chyba oszalała,

skąd mam wiedzieć, jaki wyraz na myśli miała?

Trochę ostatnio przeszła, więc obłędu dostała

I najzwyczajniej w świecie zwariowała.

   Nie uszło waszej uwadze, że "czerwone" wyrazy, są synonimami określającymi stan umysłu. Dwadzieścia siedem moich wyrazów też ma tę cechę. Są to albo synonimy jakiegoś słowa albo kojarzą się z nim. Starałam się tak ułożyć opowieść, żeby to czego szukacie wynikało z treści wersu. Dla jej wyrazistości oddzieliłam poszczególne frazy, co daje wrażenie zwrotek. Na końcu każdej linijki w nawiasie podany jest numer litery(XL) i jej miejsce w haśle głównym(HX), którego odczytanie kończy zabawę. Wszystkie 27 wyrazów ma wspólną cechę. Jaką? Odgadnięta sprawi, że domyślenie się, z czym owa cecha stanowi całość. Jestem ciekawa Waszych odpowiedzi, które mam nadzieję, znaleźć w komentarzach. Zapraszam do czytania i życzę dobrej zabawy.


O PANU ZE WZGÓRZA


W pewnym kraju stał na wzgórzu [5] murowany, (3L,H34)

przez najsłynniejszego architekta zaplanowany.

Mieszkał w nim nie król, lecz [6], drugi po nim arytstokrata.( 2L, H5;4L, H24)

Biblioteka, to była jego ulubiona [7].(4L, H26; 7L, H47)


Magnat ten był bogaty i mężny,

a [5] miał prężny.(4L, H38)

Wszyscy wiedzieli, że był mądry i oczytany.

Snuł odważne i dalekosiężne plany,

pomagało mu w tym jasne [8].(5L, H17, 8L, H32; 6L,H45; )

Na gród i okolice miał baczenie.

Tężyzna fizyczna sprawiała,

że i [6] dopisywała. (4L,-H43)


Był bardzo szczęśliwy z [4],(1L,-H4; 2L,-H22)

przypadkiem na pewnym balu wypatrzoną.

To była piękna [7],(4L,-H19; 5L,-H40)

on znał się na tym, jako światowiec i esteta.

Markiza męża uwielbiała,

szybko potomka dać mu chciała.

W rok po ślubie [5] została,(2L,-H6)

jednak ją i niemowlę wkrótce zaraza zabrała.


W domu możnowładcy ogromna [7] zapanowała,(1L,-H33)

jego świetlana przyszłość teraz inaczej się miała.

Nie był lekkoduchem, zawadiaką.

Biografię miał nie byle jaką.

Nikt nie nazwałby go [5] czy mazgajem,(1L,-H10; 2L,-H27; )

nagle zawalił mu się świat, który miał być rajem.

W pokojach [6] stale słychać było,(5L,-H30)

stracił chęć do życia, nic go nie cieszyło.


Nie spał po nocach, bo miał przed oczami,

swoich zmarłych bliskich, którzy zostali [7]. (1L,-H36; 3L,-H15)

Ten do niedawna mądry człowiek zaczął wierzyć w [5] i czary. (3L,-H23; 5L,-H20)

Samobójcze miewał zamiary.

Nie obce mu się stały [8], (1L,-H16;5L,-H21; 6L,-H25)

tak bardzo tęsknił do dziecka i żony.


Niejednokrotnie brał [5] do ręki, (2L,-H31;4L,-H1)

miał dosyć przeżywania udręki.

Już [5] zawiązał i chciał wsadzić głowę,(1L,-H39)

lecz przerażonej służącej [5] usłyszał wielki,(3L,-H29; 4L,-H14)

gdy stał pod powrozem zwisającym z belki.


Kiedy pobliskie [6] zasypiało,(1L,-H7; 2L,-H35)

to w jego domostwie coraz gorzej się działo.

Nieszczęśnik toczył prywatną [5] z losem,(2L,-H9;4L,-H18)

nie umiał w warowni zapanować nad chaosem.

Jak na nią padało tylko światło [8], (5L,-H13)

widziano błąkającego się po dziedzińcu szlachcica.


O żywność i porządek we dworze [7]dbały,(4L,-H37;7L,-H46)

które nieopodal we [3]mieszkały.(3L,-H12)

Wokół osady ziemia była żyzna,a pól wielkie połacie,

dzięki czemu jadła nie brakowało, także w krytej gontem chacie.

Zdarzał się [4] , bo gleba odpoczywała,(3L,-H3)

była odchwaszczana i wilgoci nabierała.


Kończył się rok kalendarzowy.

W ten szczególny dzień grudniowy,

stała się rzecz niebywała,

do bram domu nad fosą, niewiasta zapukała.

Dawno nie było tutaj gości,

więc zabłysnęła iskierka radości.

Poprosiła o pilną z panem rozmowę.

Widać było, że czymś ma zaprzątniętą głowę.

Gospodarz, gdy jej opowieści słuchał,

Drżał cały z oburzenia i gniewem wybuchał.


Kobieta wyznała, że jest przerażona,

[8] i zagubiona.(2L,-H44;4L,-H28;7L,-H42)

Dokonano na niej [6] haniebnego,(4L,-H41)

a stało się to na ziemiach jego.

Swoim zachowaniem nie prowokowała,

a jednak pijanego brutala [6] została.(3L,-H11)

Prosiła o pomoc i znalezienie winnego.


Okrutnie potraktowana dama

nie była w nieszczęściu sama.

Z czasem stała się obiektem miłości

dość miał bowiem pan swojej samotności.

Mężczyzna został jej opiekunem i przyjacielem,

po roku zaczęto rozmyślać nad weselem..


Nastał kolejny rok,a z nim nadzieja,

że los po latach nagrodzi dobrodzieja.

Tak też się stało, księżna urodziła syna.

Szybko po okolicy gruchnęła nowina.

Szczęście powróciło w smutne długo mury,

bo życie jest takie właśnie z natury.



HASŁO GŁÓWNE

1 2 3 4   5 6 7   8 9 10 11 12   13 14 15 16 17 18 19 20   21 22   23 24   25 26 27   

    28 29 30 31 32 33 34   35   36 37   38 39 40  41 42 43 44 45 46 47 

 Oto moja jego interpretacja, którą uznajcie, za życzenia dla Was.


I my w ten czas grudniowy,

zakończmy spory i gniewne rozmowy.

Cieszmy się rodziną, zdrowiem i spokojem.

To jest wielkim życzeniem moim.

Nikt nie wie, co go kiedyś czeka,

ważna jest empatia dla drugiego człowieka.

Nie bądźmy obojętni, gdy ktoś potrzebuje pomocy,

nie ważne czy w mroźny dzień czy w środku nocy.

Są rzeczy cenniejsze od luksusu, pieniędzy czy sławy.

Życzę by los był dla Was zawsze łaskawy.




sobota, 6 grudnia 2025

ZAKUPY

 

   Przez ostatnie 24 miesiące niewiele się działo w moim życiu. Od czasu do czasu nachodzi mnie chęć kupienia czegoś. Pierwsze było radio, bo zachciało mi się słuchać muzyki. Kiedy trafiło pod mój dach, to stoi nieużywane.

   Czytając u innych blogerów o zakupionych książkach, w komentarzach mówiłam, że sama ich nie nabywam, bo brak miejsca na półkach. Jednak nadszedł ten dzień, że zwabiona tytułem, zamówiłam J.Howicka „Doktor Ty. O wewnętrznej sile organizmu i zdolności do samouzdrawiania”. Pewnie myślałam, że przeczytawszy ją, oczyszczę się z marazmu jaki opanował moje ciało i duszę. Samouzdrowienie nie nastąpiło, bo książka czeka na przeczytanie.


   Pewnego dnia pod jednym z postów przeczytałam komentarz Margerithes i jak mam w zwyczaju, odwiedziłam Jej blog(pierwszy milion nocy). Akurat trafiłam na notkę, w której zachęcała do przeczytania najnowszej książki „Emiterium”. Ponieważ nie umiem robić zakupów przez internet, po przejrzeniu oferty księgarni „Arsenał” w Poznaniu(była o niej wzmianka w poście), zadzwoniłam.  Po bardzo miłej rozmowie z pracownikiem, złożyłam zamówienie mailem i pod koniec września trafiły do mnie takie oto książki:

   Też czekają na przeczytanie. Na blogu Margerithes znajdziecie wiele Jej wierszy i tekstów prozatorskich. Ja jeszcze w grudniu planuję przedstawić z tomiku wydanego w 2024 „Pierwszy milion nocy”, kilka tych które najmocniej trafiły do mego serca. Nie znam dorobku Haliny Poświatowskiej, tej bardzo młodo zmarłej poetki, ale była to ulubiona autorka mojego przyjaciela z młodości, Adama. Może zachwyci mnie Ona tak jak jego?

   Co prawda, to już koniec zakupów książkowych, ale nie innych. Od czasu, gdy poruszam się na wózku, to często zdarzało mi się oblać gorącą kawą czy herbatą, gdy chciałam przenieść napój do pokoju, bo kuchnia jest tak mała, że nie lubię w niej jeść. Zaczęłam podejrzewać u siebie klaustrofobię, ale tylko kuchenną, bo w łazience czy windzie(choć z tej korzystam teraz sporadycznie), nie mam uczucia ciasnoty i duszności. Ponieważ transportowanie picia często kończyło się rozbiciem kubków, to moja siostrzenica, ofiarowała mi metalowe kubki termiczne. W czerwonym parzę  herbatę, a niebieskim rządzi kawa. Szczelne zamknięcie, pozwala mi na trzymanie ich kolanami, dzięki czemu wolnymi rękami kieruję wózkiem znacznie szybciej.

   Pewnej bezsennej nocy, pomyślałam, że muszę przejrzeć stronę https://www.pomocedlaseniora.pl/. Szukałam tacy, na której mogłabym stawiać talerze z obiadem lub kanapkami, a która byłaby mocowana do podłokietników. Zamiast tego znalazłam uchwyt, który pomaga mi przy wstawaniu. Nie mogłam zrozumieć dlaczego dopiero teraz wpadłam na pomysł zakupienia go.

   

   Ostatnim nabytkiem były dwa telefony komórkowe(jako zapasowe), bo ten którego używam , pewnego dnia wysiadł i nie umiałam go uruchomić. Na szczęście siostrzenica jak zawsze przyszła z pomocą.

   Zaczął się grudzień, większość z Was pewnie myśli o prezentach gwiazdkowych dla najbliższych. Ja od lat daję rodzinie pieniądze, bo po sklepach nie chodzę, a o kłopotach kupowania przez internet już wspomniałam. Mam nadzieję, że mój zakupowy szał już minął i nie wpadnę na pomysł, by znów coś mieć. 

   Wam życzę udanych poszukiwań prezentów pod choinkę.