Środowy poranek, tak jak
dzisiejszy zaczęłam o godzinie 5 rano, ulubionym przeglądem
blogów. Po miesięcznej abstynencji, był to wyraźny znak, że
powoli wracam do życia. Dzień zapowiadał się wspaniale. Około
południa przeszłam do drugiego pokoju i włączyłam TV, a tam
pierwszą informacją jaka mnie dopadła, była wiadomość, że
JANINA
PARADOWSKA nie żyje.
Szok i
niedowierzanie, to pierwsze uczucia jakie mną zawładnęły. Miałam
jeszcze w pamięci program „Puszka Pandory” sprzed kilku dni, w
którym dziennikarka wraz z trzema panami, oceniała szanse
Polaków w meczu z Portugalczykami i skutki angielskiego
brexitu. Nie czytuję „Polityki” nie słucham radia. Poglądy
pani Janiny Paradowskiej przybliżałam sobie przez Jej bloga(http://paradowska.blog.polityka.pl/), a od
czasu, gdy oglądam „Superstację”z zaciekawieniem
wysłuchiwałam „Rozmowy dnia” i „Puszki...”. Wielka kultura
osobista, nieprzeciętny intelekt, znajomość politycznego świata,
te cechy sprawiały, że była cenioną dziennikarką i
komentatorką.
W
zastraszającym tempie pomniejsza się świat ludzi wybitnych,
cenionych, znaczących: M. Czubaszek, A. Kondratiuk, J.Paradowska.
Dzień
przestał być fajny, do jego końca i przez całą noc, nie byłam w
stanie robić czegokolwiek. Jeszcze raz życie pokazało jak kruche i
nieprzewidywalne potrafi być.
Odchodzą znani i wybitni, odchodzą całkiem zwykli tuż obok nas. Dziś właśnie idę na pogrzeb, wprawdzie nikt bardzo bliski, ale....
OdpowiedzUsuńWitaj Renato- zawsze staram się czytać komentarze innych, bo interesuje mnie odmienne zdanie drugiej osoby. Nie przejmuję się jednak wpisami niemerytorycznymi. Antybiotyki stosuję tylko w ostateczności i to jedną serię w czasie danej choroby. "Japońskie jako tako" próbuję zmienić na "polską krzepką dziewoję". Pozdrawiam letnio i życzę miłego urlopu, bo pewnie masz zaplanowany.
UsuńDroga Jotko- podziwiam ludzi, którzy oddają hołd mniej znanym znajomym. Ja pogrzeby nawet najbliższych znoszę ciężko emocjonalnie, zawsze odchorowuję, dlatego niestety nie biorę udziału. Zapalam znicz w domu, w czasie gdy na cmentarzu trwają uroczystości. Udanych wakacji, bo jestem bardzo ciekawa, co wymyślisz dla swoich czytelników w nowym roku szkolnym. Ukłony
UsuńZawsze szkoda jak odchodzą wartościowi ludzie. Nie chciałabym jednak ,żebyś czytała komentarze na onecie ,gdzie poinformowano o śmierci pai Paradowskiej.Nie czytaj - bardzo proszę...
OdpowiedzUsuńI dobrze,że jako tako doszłaś do siebie. I uważaj z antybiotykami - bardzo osłabiają...
Renatko nie wiem dlaczego moja odpowiedź na Twój komentarz powędrowała do góry i znajduje się zaraz pod komentarzem Jotki.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNagła śmierć zawsze wstrząsa.
OdpowiedzUsuńAle ja myślę, że jak już ma nadejść to lepiej tak, niż długotrwałe odchodzenie. Paradowska do końca pracowała, tryskała energią. Super dziennikarz i bardzo przykre, że Jej nie ma.
Tego mi właśnie szkoda, że tych najlepszych Najwyższy powołuje do siebie znienacka. Ja nie nie chciałabym zbyt długo być ciężarem dla najbliższych, ale dobrze by było, żebym mogła powiedzieć kocham i do widzenia.
Usuń