niedziela, 21 lutego 2021

W KRĘGU KRISZNY

                                                                   

  Zachętą do napisania niniejszego postu było zdanie znalezione w notce Anabell(http://cobytujeszcze.blogspot.com/): Wybrałam na YT taniec hinduski, byście zobaczyli jakie są układy rąk i palców. Dla mnie nic one nie oznaczają, ale dla Hindusów to zapewne cała opowieść. ” 

. Na półce znalazłam książeczkę „Sztuka Indii.II-Miniatury himalajskie. Mała Encyklopedia sztuki”.  Jak się miałam przekonać czytając tę książeczkę, obrazy też snują  opowieści.

      W ramach polskiej edycji serii "Mała encyklopedia sztuki" wydano 44 tytuły : 21 sylwetek malarzy i 8 opracowań ogólnych . Niektórzy malarze opracowani zostali w dwóch tomikach, a Van Gogh w trzech. Sztuce egipskiej,  sztuce meksykańskiej i Indii poświęcono po 4 książeczki,  2 Malarstwu surrealistycznemu. Opracowania doczekały się :Polska sztuka ludowa(tomik 10) i Współczesny plakat polski(tomik 9).Redaktorem edycji polskiej był Grzegorz Kiliańczyk.

  Tomiki 41-44 poświęcone są  Indiom. Sztuka Indii obejmuje:I-miniatury mogolskie,II-Miniatury himalajskie ”, III-Kriszna i IV- Śiwa. Kultura Indii i krajów Dalekiego Wschodu(szczególnie Japonii i Chin) interesowała mnie od dawna. Najprawdopodobniej „Sztuka Indii”, to efekt tej fascynacji.

   Książeczka, o której chcę dzisiaj opowiedzieć została opracowana przez George'a Lawrence'a i wydana w Paryżu 1963 roku. Wydanie polskie ukazało się w 1978 nakładem Wydawnictwa „Arkady”, a tłumaczenia podjął się Piotr Parandowski. Książeczka składa się z 9 stron tekstu, którego obszerne fragmenty przytoczę dosłownie i 15 przepięknych ilustracji, które zapewne zaważyły na tym, że zakupiłam tę niewielką pozycję.

„W okresie rozpadu cesarstwa mongolskiego w XVIII i XIX wieku, życie w państwach himalajskich nie było spokojne. Zdarzało się, że tę piękna krainę, pełną gór i wysoko położonych dolin, nawiedzały uzbrojone oddziały Sikhów i Gurków. Nieporównanie gorsza była sytuacja na równinach, gdzie państwa- pogrążone w anarchii -pustoszone były nieustannie przez armie mongolskie, perskie i afgańskie. Państwa himalajskie zawdzięczały, w sposób pośredni, dobrą koniunkturę zdobyciu i złupieniu Delhi przez perskie wojska Nadir Szacha w 1739, co sprawiło, że handel skierował się ku Himalajom. Z zagrożonych miast uciekali malarze, pociągał ich względny spokój jaki panował na zboczach Himalajów.

W XVIII istniały w Indiach dwa style malarskie:

a) MOGOLSKI-wywodzący się ze sztuki perskiej i muzułmańskiej, o wyraźnych wpływach malarstwa europejskiego. Charakteryzowało go stosowanie efektów światłocienia i zdecydowana tendencja do naturalizmu, zwłaszcza w portrecie.

b)INDYJSKO-HINDUSKI – charakteryzujący się żywiołowym doborem kolorów i wysoce abstrakcyjnym, symbolicznym kontekstem.

c)SZKOŁA „ KANGRA” -łączy oba style. Element hinduski dominuje w sferze wierzeń i mitologii."


Artysta hinduski, chcąc wyrazić namiętność, nie mógł oderwać się nigdy od tajemnej symboliki miłości.

Lewa ręka jest uważana za nieczystą (służy do higieny) i nigdy nie jest używana do jedzenia ani dotykania innych osób. W Indiach jedzą tylko i wyłącznie prawą ręką (nie używają noża i widelca). Rzadko kiedy można tam w toaletach znaleźć papier toaletowy.

DAMA ZASKOCZONA PRZEZ BURZĘ - "wyraźnie spieszy się na spotkanie z kochankiem, a otaczająca aura, to nic innego jak burza miłosnych uczuć"

DAMA OCZEKUJĄCA KOCHANKA- w ciemnościach burzliwej nocy, przygotowała łoże z liści


DAMA NA HUŚTAWCE-burzowe chmury symbolizują porywczość namiętności, którym daje się kołysać kobieta


DAMA GONIĄCA KOTA


 Drugim tematem lubianym przez artystów była toaleta.


"TOALETA"-zdaniem autora książki, każdy gest na tym obrazie ma erotyczny sens.


PORZUCONA DAMA- choć zazwyczaj pokazywano momenty przyjemne, to zdarzały się obrazy pokazujące upadek lub zdradę.



DAMA NA BRZEGU JEZIORKA-młoda elegantka pali fajkę wodną, z jedną ze służebnic uzgadnia treść listu do kochanka.
"Jednym słowem wszystkie te kobiety-czy w samotności czy w otoczeniu powiernic- pochłonięte były jedynie miłością. W rzeczywistości obyczaje arystokracji hinduskiej były bardzo surowe i pruderyjne(rodzice wybierali męża dla dziewczyny,której całe życie upływało pod ścisłym nadzorem). Te własnie ograniczenia sprawiły, że romantyczna miłość , od dawna opiewana przez poetów, znalazła swój wyraz w malarstwie."

UBOGA CHATA SUDAMY-" pobożny i uczony brahmin Sudoma przywiedziony na dno nędzy, opłakuje w towarzystwie żony swój los. Bóg Kriszna po licznych przygodach, przyjął Sudamę i obdarował  bogactwem."


MŁODA KOBIETA NA ŁOWACH - "sławni kochankowie Rupmati i Baz Bahadura, ogarnięci miłosnym szałem zapomnieli o nocnym polowaniu, które było pretekstem ich schadzki. Wyręczy ich pełna wdzięki służka polująca z wytworną strzelbą."


RADHA I KRISZNA W LESIE- "wśród drzew , objęci w miłosnej ekstazie.Każdy szczegół ma wartość symbolu: wiosenne loże z liści platanu (symbol delikatnych ud kobiety), wijące się wokół drzewa liany powtarzające w swych zgięciach ruch ramion kochanka, pośpieszne zaś fale rzeki o prędkim nurcie są upostaciowieniem namiętności, a kwiaty, zwłaszcza lotosu, czystości miłosnego porywu".

GULAB SINGH- "najbardziej podstępny i chciwy spośród wladców obcego pochodzenia. W portrecie zwraca uwagę jakby zmieszanie elementów zachodnich i wschodnich.Przykucnięta postać,szabla jako symbol męstwa, a zwłaszcza bukiecik kwiatów w dłoni, to z tradycji hinduskiej. Twarz-narysowana zgodnie z realistyczną perspektywą- oddana jest na sposób niemal zachodni.  Gulab Singh był radżą Dżammu, a po sprzymierzeniu się z Anglikami, mianowano go maharadżą Kaszmiru".

 KĄPIĄCE SIĘ W LOTOSOWYM STAWIE - "w lotosowym stawie pływają dziewczyny na dzbanach wypełnionych słomą. Piękno kwiatów lotosu wyłaniających się z błotnej toni jeziora symbolizuje tu przeciwieństwo czystej duszy skażonego świata".KRISZNA ZWYCIĘŻAJĄCY KRÓLA DEMONA- temat zaczerpnięty z epopei hinduskiej

PALĄCY SIĘ DOM.Scena z epopei."Języki ognia mają wdzięk kwiatów cyklamenu, a poczucie grozy, zostało wydobyte przez pustkę po tych, których wypłoszył pożar".

KRISZNA POŁYKAJĄCY PŁOMIENIE PALĄCEGO SIĘ LASU- "pożar lasu spędza przerażonych ludzi i spłoszone bydło w jedną gromadę; ocalenie przynosi im Kriszna, który dzięki swej boskiej mocy połyka płomienie."


 " Malarze chętnie sławili legendarne dobrodziejstwo Kriszny. W XIX wieku po utracie władzy przez Sikhów na rzecz Anglików sztuka gasła aż do ostatecznego upadku. Wraz z upadkiem arystokratycznego stylu Kangra, powstała nowa żywotna sztuka o charakterze ludowym  "Malarstwo bazarów Kalkuty"."

   Nie wiem jak Wam, ale mnie te obrazy bardzo przypadły do gustu, a autor polskiego opracowania, przepięknie opisał ich wymowę. Mam nadzieję, że lektura tekstu sprawiła przyjemność.

piątek, 12 lutego 2021

MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBACZY

Święto Zakochanych

Miłość ci wszystko wybaczy

Smutek zamieni ci w śmiech

Miłość tak pięknie tłumaczy

Zdradę i kłamstwo i grzech



Choćbyś ja przeklął w rozpaczy

Że jest okrutna i zła

Miłość ci wszystko wybaczy

Bo miłość, mój miły, to ja



Gdy pokochasz tak mocno jak ja

Tak tkliwie, żarliwie tak wiesz

Do ostatka, do szału, do dna

To zdradzaj mnie wtedy i grzesz                                  

   Julian Tuwim „Miłość ci wszystko wybaczy”




                                       

  Do Polski obchody walentynkowe trafiły wraz z kultem Walentego z Bawarii i Tyrolu. Popularność uzyskały jednak dopiero w latach 90 tych XX wieku. W poprzednich latach zamieszczałam posty na temat Walentynek i wtedy miałam okazję przekonać się, że w tej materii ludzie dzielą się na 3 grupy:

a)celebrujący to święto

b)nie obchodzący ale mający życzliwy stosunek do tego dnia

c) traktujący 14 lutego jak każdy inny dzień i wyznający zasadę, że kochać należy przez cały rok.


    Nie miałam w życiu szczęścia w miłości, chociaż urodziłam się zaledwie kilka dni po 14 lutego, kiedy to obchodzone są Walentynki, powinnam mieć jakieś względy u patrona czyli Św. Walentego. W ciągu 66 lat życia 4 razy byłam mężczyzną zauroczona. W dwóch w tak młodym wieku, że nie nazywałam tego miłością. Natomiast dwóch następnych, choć zdawało sobie sprawę z moich uczuć, nie wykazali się delikatnością i przysłali mi swoje ślubne zdjęcia. Koszmar, bo która kobieta chce oglądać rywalki, z którymi się przegrało. Te przykre doświadczenia nauczyły mnie tego, że gdy żegnali się ze mną 3 faceci, których kochałam, mówiłam „tylko nie przysyłaj mi ślubnej fotografii”. Na szczęście dla mnie uszanowali życzenie. Kiedy nastało Święto Zakochanych nie było mężczyzny, który przysłałby mi walentynkę. Dlatego mogę uznać się za człowieka nieobchodzącego z życzliwością traktującego ten dzień ale także takiego, który uważa, że należy kochać przez 365 dni w roku i przez całe życie.

Wszystkim zakochanym i pragnącym się zakochać

składam życzenia, by ich marzenie o miłości się spełniło.

Ten post Wam właśnie dedykuję.



Płomieniem, który posiadł drewnianą chatę – pijanym

pocałunkiem wgryzł się w głąb strzechy.

Piorunem – który kocha wysokie drzewa – wodą

uwięzioną płasko – wyzwalaną przez niesyty wolności wiatr.

Włosami sosny – gładzonymi jego ręką – włosami

rozśpiewanymi w szaloną wdzięczną pieśń.

Ciemną głową topielicy – która palce rozsnuła

w poprzek fali – a uśmiech dała nieżywemu słońcu.

Wyciągnięta na brzeg – płakała długo i nie wyschła

aż dotąd, póki smutni ludzie nie zakopali jej w ziemi.

Płomieniem.

Halina Poświatowska „Czym jest miłość”.

                                                    

Lubie ci szeptać słowa, które nic nie znaczą --

Prócz tego, że się garną do twego uśmiechu,

Pewne, że się twym ustom do cna wytłumaczą —

I nie wstydzą się swego mętu i pośpiechu.

Bezładne się w tych słowach niecierpliwią wieści —

A ja czekam, ciekawy ich poza mną trwania,

Aż je sama powiążesz i ułożysz w zdania,

I brzmieniem głosu dodasz znaczenia i treści…

Skoro je swoją wargą wyszepczesz ku wiośnie —

Stają mi się tak jasne, niby rozkwit wrzosu —

I rozumiem je nagle, gdy giną radośnie

W śpiewnych falach twojego, co mnie kocha, głosu.

Bolesław Leśmian „Lubię szeptać ci słowa”.

                                                     

Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików

umieram słodko bez żalu, umieram cicho, bez krzyku. —

Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,

a moje czoło znużone coraz się niżej przechyla…

Wreszcie dotykam Bieguna i śnieg mi taje wśród włosów,

a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących Lianosów.

Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym Równiku,

i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku…

Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę

i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zwieszone…

Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot niebieski,

i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania, deski,

obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem —

i tak spoczywam — okryta niebem i sercem Twojem…

Maria Jasnorzewska-Pawlikowska „Erotyk”


                                 

We wszystkich mowach i w języku duszy

Nad wszystkie są dwa słowa,

Jak w kroplach rosy po suszy,

W nich skarb żywota się chowa.

Jak dwie perełki w oceanie życia,

Jak dwie gwiazdeczki na niebie,

Świecą nam od powicia

Dwa słowa – kocham ciebie.

Józef Ignacy Kraszewski „Dwa słowa”



Miłość szczęśliwa. Czy to jest normalne,

czy to poważne, czy to pożyteczne —

co świat ma z dwojga ludzi,

którzy nie widzą świata?


Wywyższeni ku sobie bez żadnej zasługi,

pierwsi lepsi z miliona, ale przekonani,

że tak się stać musiało — w nagrodę za co? za nic;

światło pada znikąd —

dlaczego właśnie na tych a nie innych?

Czy to obraża sprawiedliwość? Tak.

Czy narusza troskliwie piętrzone zasady,

strąca ze szczytu morał? Narusza i strąca.


Spójrzcie na tych szczęśliwych:

gdyby się chociaż maskowali trochę,

udawali zgnębienie krzepiąc tym przyjaciół!

Słuchajcie, jak się śmieją — obraźliwie.

Jakim językiem mówią — zrozumiałym na pozór.

A te ich ceremonie, ceregiele,

wymyślne obowiązki względem siebie —

wygląda to na zmowę za plecami ludzkości!


Trudno nawet przewidzieć, do czego by doszło,

gdyby ich przykład dał się naśladować.

Na co liczyć by mogły religie, poezje,

o czym by pamiętano, czego zaniechano,

kto by chciał zostać w kręgu.


Miłość szczęśliwa. Czy to jest konieczne?

Takt i rozsądek każą milczeć o niej

 jak o skandalu z wysokich sfer Życia.

Wspaniałe dziatki rodzą się bez jej pomocy 

Przenigdy nie zdołałaby zaludnić ziemi,

zdarza się przecież rzadko.


Niechaj ludzie nie znający miłości szczęśliwej

twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej.

Z tą wiarą lżej im będzie i żyć, i umierać.

Wisława Szymborska „Miłość szczęśliwa”



Gdy domdlewasz na łożu, całowana przeze mnie,

Chcę cię posiąść na zawsze, lecz daremnie, daremnie.

Już ty właśnie — nie moja, już nie widzisz mnie wcale.

Oczy mgłą ci zachodzą, ślepną w szczęściu i szale!

Zapodziewasz się nagle w swoim własnym pomroczu,

Mam twe ciało posłuszne, ale ciało — bez oczu!…

Zapodziewasz się nagle w niewiadomej otchłani,

Gdziem nie bywał, nie śniwał, choć kochałem cię dla niej!.

Bolesław Leśmian Gdy domdlewasz na łożu”

                                                       



Chociaż raz

warto umrzeć z miłości.

Chociaż raz.

A to choćby po to,

żeby się później chwalić znajomym,

że to bywa.

Że to jest.

...Umrzeć.
Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady

obok innych nieboszczyków listów

i nieboszczek pamiątek

i cierpieć...

Cierpieć tak bosko

i z takim patosem,

jakby się było Toscą

lub Witosem.

...I nie mieć już żadnych spraw

i do nikogo złości.

I tylko błagać Boga,by choć raz,

choć jeszcze jeden raz

umrzeć z miłości.

Agnieszka Osiecka „Umrzeć z miłości”




Składałem ci wizyty

Okrutnie niezdobytej

Nerwowo, gorączkowo

Bredziłem chorą mową,

Wierszami cię męczyłem,

łamałem każde słowo,

Do krwi je w zębach gryzłem,

Dawałem rozgryzione,

Zgniecione, rozkrwawione,

Przebite każdym zmysłem:

Patrz”

Julian Tuwim „Ostry erotyk”




Pyłem księżycowym być na twoich stopach

wiatrem przy twej wstążce, mlekiem w twoim kubku,

papierosem w ustach, ścieżką pośród chabrów

ławką gdzie spoczywasz, książką którą czytasz.

Przeszyć cię jak nitka, otoczyć jak przestwór,

być porami roku dla twych drogich oczu

i ogniem w kominku, i dachem, co chroni

przed deszczem.

Konstanty Ildefons Gałczyński „Pyłem księżycowym”

                                                         

Jedno nieopatrzne słowo

owoc zazdrości,

uderzenie w twarz znienacka,

krzyk, ból, łzy,

a potem kroki,

trzaśnięcie drzwi,

wyszedłeś obrażony,

romans zakończony.

Iwona Zmyślona „Romans”



Jest miłość trudna
jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia
jest przewidująca
taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby
niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach
jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie
jest miłość wariatka egoistka gapa
jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem
jest miłość co była ciałem a stała się duchem
i ta co nie odejdzie - bo znów niemożliwa

Ks.Jan Twardowski „Miłość”


Jeśli mnie pokochasz,

będę westalką ogniska domowego,

Penelopą cierpliwą i wierną.

Gejzerem namiętności

i przyjacielem aż po grób.

Lecz Ty milczysz,

odchodzisz pośpiesznie

nie patrząc w moje załzawione oczy.

Iwona Zmyślona „Jeśli mnie pokochasz”


                                                    

Wierz mi są dusze dla siebie stworzone.

Niech je w przeciwną los potrąci stronę,

One wbrew losom, w tym lub w tamtym świecie,

Znajdą, przyciągną i złączą się przecie.

Aleksander Fredro „Śluby panieńskie”(fragm.)

*wykorzystano materiał ilustracyjny z Google Grafika. Mam nadzieję, że autorzy prac nie mają mi tego za złe.

piątek, 5 lutego 2021

BYĆ JAK WIELKI SZU!

 

                                         


       W dzieciństwie bardzo modne było porzekadło „kto gra w karty, ten ma łeb obdarty”. Nie wiem kto nauczył mnie pierwszych gier. Z pewnością zaczęło się od „Piotrusia” czyli 13-tej karty w talii, której żaden z graczy nie chciał wyciągnąć. Później była „Wojna”, gra dość prosta, chociaż jej nazwa brzmi złowrogo. Następną jaką pamiętam to „Makao”. Po nim był „Tysiąc”, a potem długo, długo nic. 

Irving Sinclair /scam/

 Nikt w rodzinie oficjalnie nie grał w „Pokera” , chociaż mojemu ojcu gra ta była znana, bo jako młody żonkoś dawał się ogrywać sąsiadom i omal długami z tego powstałymi nie doprowadził do rozwodu. Moja siostra też najprawdopodobniej znała reguły tej hazardowej gry, bo nie sądzę by na wagarach, na które zdarzało się jej chodzić, grywała tylko w te inne wymienione przeze mnie gry.

Rodzice moi świetnie grali w „Brydża”, takimi oto kartami

które przechowywane były w pudełku z eko-skóry bardzo podobnym do tego na zdjęciu, chociaż nasze nie było zapinane.

    Najlepszy był ojciec, który potrafił liczyć wszystkie karty a licytował rozważnie. Matka była większą ryzykantką i często lubiła iść na całość, chociaż posiadane w ręku karty nie pozwalały myśleć o wygranej. W brydża rodzinnie grywaliśmy często do czasu śmierci ojca. Później czwartym do brydża był szwagier, ale okazji do gry było coraz mniej. Ja w tej grze byłam najsłabsza i dziś po 20 latach przerwy nie umiałabym nawet zliczyć punktów i wziąć udziału w licytacji.

     Z brydżem kojarzy mi się „Wist”, bo pamiętam jak mama wspominała, że dziadkowie lubili w piątki chodzić do „Państwa Aptekarstwa” na partyjkę.

WIST – klasyczna gra karciana, wywodząca się z Anglii, pochodząca od wcześniejszej „Ruff and Honours”. Gra bardzo popularna w XVIII i XIX wieku, stała się protoplastą dzisiejszego brydża. Od wista wywodzi się cała klasa gier zwanych wistowymi. Bardzo ciekawie na temat wista napisano na: https://bonaludo.com/2015/09/27/graj-w-wista-jak-fileas-fogg/

Zasady gry: rozdający odsłania ostatnią rozdaną kartę, której kolor staje się atutowym. Następnie osoba siedząca na lewo od rozdającego rzuca dowolną kartę. Po niej zgodnie ze wskazówkami zegara, kładą karty pozostali gracze. Mogą oni położyć dowolną kartę ale istnieje obowiązek dokładania koloru. Jeżeli nie można dołożyć do koloru, można położyć dowolną kartę. Lewa to cztery kolejno położone karty, a zabiera ją gracz, który położył najstarszą kartę lub atu. Jeżeli uczyniło to kilku graczy, to lewę bierze ten, który położył najstarszą w kolorze atutowym. Celem gry jest wzięcie jak największej liczby lew, nie ma obowiązku bicia. Za każdą lewą powyżej sześciu otrzymuje się 1 punkt. Gra toczy się do momentu zdobycia przez jedną z par 5punktów(w ang. systemie punktowym) lub 7(w amer. systemie punktowym). Za niedołożenie do koloru otrzymuje się punkty karne (2 w amer. i 3 w ang. systemie punktacji), które przechodzą na rzecz przeciwników. 

PREFERANS -popularna na przełomie XIX i XX wieku gra podobna do wista. Talia 32 kartowa(7,8, 9,10, walet(niżnik w talii niemieckiej), dama(wyżnik w talii niemieckiej), król, as.; zazwyczaj 3 graczy.

Zasady gry: na początku gry każdy z graczy otrzymuje po 10 kart, a dwie karty odkładane są na stos(talon). Gra dzieli się na dwie fazy. W pierwszej(licytacja) gracze deklarują ile chcą ugrać w fazie drugiej. Cel gry różni się w zależności od wariantu, który przydzielany jest automatycznie, w zależności od wysokości licytacji. Po licytacji gracz samodzielny może dobrać z talonu dwie karty i wymienić je na dwie trzymane w ręku.

   O grze w preferansa możemy przeczytać w „Lalce” Bolesława Prusa i w książkach Sergiusza Piaseckiego, człowieka o bardzo ciekawym życiorysie i dorobku literackim znajdującym się do 1951 na cenzurowanym.

MARIASZ tradycyjna gra w karty powstała w Europie Środkowej i dająca początek niemieckiej grze 66 oraz grze "Tysiąc".Szczególnie popularna w I poł. XVIII stulecia( z tego wieku pochodzą niemieckie dokumenty w adresowanej do kobiet książce, poświadczające jej istnienie). Nazwa wzięła się od zgłaszanych w trakcie gry mariaszy-król z wyżnikiem(król z damą) jednego koloru. Gra doczekała się licznych wzmianek w literaturze polskiej np. "Pan Tadeusz " (Księga II-Zamek") Adama Mickiewicza: 

"Śmiech powstał w obu izbach. Sędzia z Bernardynem

Grał w mariasza i właśnie z wyświeconym winem

Miał coś ważnego zadać; już Ksiądz ledwie dyszał,

Kiedy Sędzia początek powieści usłyszał

I tak nią był zajęty, że z zadartą głową

I z kartą podniesioną, do bicia gotową,

Siedział cicho i tylko Bernardyna trwożył,

Aż gdy skończono powieść, pamfila położył."


    Wikipedia podaje nazwy 58 kategorii gier karcianych, natomiast na stronie polki.pl możemy znaleźć alfabetyczny spis gier karcianych, ale nazwy nielicznych pokrywają się z wikipedią: dureń,kanasta,oczko,remik. Podobno wist, preferans i blackjack należą do gier mniej popularnych. Tak jak wist kojarzy mi się z dziadkami, tak blackjack z kasynem, w którym nigdy nie byłam. Natomiast preferans znany mi jest z nazwy(podobnie jak:bezik, musik, bakarat,kanasta) ale nie z zasad. Jednak chętnie nauczyłabym się grać w "Wista" czy "Preferansa", bo są najbardziej podobne do zapomnianego przeze mnie brydża.

Kasper Pochwalski "Cyganki wróżące z kart"


   Największą znajomość kart zawsze miały Cyganki, które z nich wróżyły. Chociaż znana w PRL Józefina Pellegrini - Osiecka (aktorka, wokalistka i wróżbitka) twierdziła, że „ z kart się nie wróży, karty się czyta”, ale miała na myśli karty „Tarota”, które wielkością i przedstawionymi figurami odbiegają od tradycyjnej talii. 

karty do tarota

    Bardzo ciekawie o historii gry w karty, skupiając się na okresie międzywojennym opowiada autor strony  https://czasgentlemanow.pl/2015/02/miedzywojenna-kultura-gry-w-karty/. Swoje rozważają wzbogacając cytatami z poradników dobrego wychowania, bo" bez względu na to, czy się grało w karty na pieniądze, czy nie, była to zabawa towarzyska i należało zachować odpowiednie zasady postępowania".

Namiętność do gry w karty jest u nas tak wielką, że niema domu prawie, gdzieby w karty nie grano. Pokój do gry w karty posiada oświetlenie łagodne, świece na stolikach zielonych winne mieć małe jedwabne abażury, karty winny być nowe, szczoteczki i lichtarze błyszczące, sukno na stołach wyczyszczone, siedzenia dla wszystkich jednakowe i wygodne; kredek nie powinno brakować; w kubkach ozdobnych winny stać cygara i papierosy; eleganckie popielniczki winny się również znajdować pod ręką.”( M.Vanbun, M.Kurcewicz: Zasady i nakazy dobrego wychowania” , Warszawa 1928).

   Z chwilą zaprzyjaźnienia się z komputerem grywam w „Kierki”, ale szczególnych sukcesów na tym polu nie odnoszę. Od stycznia 2018 roku rozegrałam 5345 gier ale tylko co trzecia zakończyła się wygraną. Osobiście nie przepadałam za pasjansami, choć do ich układania używa się kart. Mają one jednego gracza, dlatego nie traktowałam ich jako gry. Moim ulubionym z wgranych do komputera pasjansów jest „Pająk”, ale nie mam osiągnięć na tym polu, ułożyłam 1320, z czego tylko 187 zakończyło się wynikiem pozytywnym. 

   Czy wy mieliście(macie) swoje ulubione gry karciane? Jeśli tak, to napiszcie o nich, ponieważ każda gra miewała oprócz oficjalnej także nazwę regionalną, którą warto poznać. Dopiero co zabawiałam Was sentencjami łacińskimi, a okazuje się, że gra w karty też może być inspiracją dla autorów "złotych myśli"

 "Życie przypomina grę w pokera. Nie masz wpływu na to, jakie dostajesz karty - ale tylko od ciebie zależy, jak rozegrasz partię"(Regina Brett)

"Życiowa gra polega nie tyle na tym, żeby mieć dobre karty, ile żeby dobrze rozegrać marne"(H.T.Lestle)

"Żyj myślą, że jutra może nie być, a każda godzina więcej się nie powtórzy. Bo życie jak gra w karty, w każdej chwili możesz przegrać wszystko".

     W życiu nie zawsze pochwalamy gry w karty, a już na pewno nie wszyscy, ale ciekawe jest, że karty są obecne w nim, co widać po powyższych przysłowiach.

   Niedługo pewne zjawiska będą nam znane tylko z literackich opisów

dzieł malarzy 

Gustave Caillebotte "Partyjka bezika" (1881)

  zdjęcia czy kadru filmowego.

   Dawniej gra w karty była znaczącym elementem życia towarzyskiego. Dziś wypiera ją konsola komputerowa, która jednak nie daje możliwości bliskiego obcowania z drugim człowiekiem oko w oko.Z chwilą zaprzyjaźnienia się z komputerem grywam w „Kierki”, ale szczególnych sukcesów na tym polu nie odnoszę. Od stycznia 2018 roku rozegrałam 5345 gier ale tylko co trzecia zakończyła się wygraną. Osobiście nie przepadałam za pasjansami i choć do ich układania używa się kart, nie traktowałam tego w tej kategorii. Moim ulubionym z wgranych do komputera pasjansów jest „Pająk”, ale nie mam osiągnięć na tym polu, ułożyłam 1320, z czego tylko 187 zakończyło się wynikiem pozytywnym. 

    Utrwalajmy w każdy możliwy sposób tamto życie, bo jest coraz mniej tych, którzy je znali, pamiętają i wspominają.

wtorek, 2 lutego 2021

"ROWEREM DO EUROPY"

  



 Dzisiaj o godzinie 7.00 czytając notkę autora "Kawiarenki" dowiedziałam się o śmierci wspaniałego człowieka, wielkiego Polaka, wybitnego sportowca RYSZARDA SZURKOWSKIEGO.

   Nawet ci,którzy nie interesowali się kolarstwem, oglądali Wyścig Pokoju, bo kiedy w nim uczestniczył, zawsze dostarczał wzruszeń i emocji. Pamiętam czasy, gdy dzieciaki na chodnikach rysowały kredą trasy, na których zawodnikami były kapsle z wklejonymi w środek papierowymi flagami poszczególnych państw. Po obejrzeniu w telewizji transmisji z kolejnego etapu, chłopcy i dziewczynki wychodzili na dwór i pochyleni nad tymi stworzonymi przez siebie trasami pstrykali kapslami, odgrywając ów wyścig. Wtedy nie mówiło się o "Szurko-manii", ale tak należałoby nazwać, to uwielbienie dla wyśmienitego kolarza, a po zakończeniu kariery zawodniczej, również trenera kadry kolarzy szosowych, między innymi Lecha Piaseckiego.

     Kiedy zwycięzcą wyścigu w 1956 został Stanisław Królak nie znałam uroku kolarstwa. Gdy triumfował w Wyścigu Pokoju Ryszard Szurkowski w latach: 1970, 1971,1973, 1975 byłam nastolatką, która podziwiała zmagania kolarzy, oglądając transmisję. Był 12-krotnym mistrzem Polski, 4-krotnym medalistą Mistrzostw Świata i 2-krotnym vice mistrzem  Igrzysk Olimpijskich.  Żaden inny Polak nie stawał na podium tyle razy co Ryszard Szurkowski. Z Polaków zwyciężali w Wyścigu jeden raz :Stanisław Szozda(1974), Lech Piasecki(1985) i Piotr Wadecki(2000).

      Sport polski poniósł ogromną stratę, my społeczeństwo również, bo coraz mniej jest wśród nas ludzi szlachetnych, skromnych, a tak bardzo twórczych(współautor książek o kolarstwie:Ryszard Szurkowski, Krzysztof Wyrzykowski "Kolarstwo"(1979); Ryszard Szurkowski, Krzysztof Wyrzykowski "Być liderem"(1983); Ryszard Szurkowski, Krzysztof Wyrzykowski, Kamil Wolnicki "Ryszard Szurkowski.Wyścig. Autobiografia".(2019)).