piątek, 4 stycznia 2019

POSŁAŁAM SYNA DO PRZYCHODNI !

    Z reguły jestem optymistką, dlatego też wierzyłam, że nowy rok będzie lepszy od poprzedniego. Dzisiaj mocno w zwątpiłam. Jak może pamiętacie,  nie przyjęłam wózka inwalidzkiego, który sprezentowała mi siostra. Odmowa spowodowała nieciekawą atmosferę i gniewy. Ogarnęło mnie zniechęcenie, podejrzewam nawet lekki rozstrój nerwowy, ocierający się o depresję. Święta były totalną porażką, a sylwester samotny. 
    Na domiar złego skończył mi się lek na nadciśnienie. Wypełniłam wniosek o powtórzenie leków i posłałam syna do przychodni. Poprosiłam, żeby wziął także deklarację zmiany lekarza, bo pomyślałam, że nowy rok jest do tego doskonałą okazją. Po przyjściu do przychodni syn zorientował się, że wniosku o lek zapomniał, więc postanowił załatwić zmianę lekarza. Odmówiono mu wydania deklaracji, gdyż muszę pobrać i złożyć ją osobiście. Kłopot tylko w tym, że używany wózek rozkraczył się definitywnie i nawet po domu mam problem z poruszaniem się.Z kupnem nowego muszę poczekać aż wpłynie  renta.                   Najzabawniejsza jednak jest rozmowa jaką odbył mój syn z rejestratorką. Dowiedział się, że lekarka do której jestem przypisana jest najlepszą w przychodni, więc nie ma powodu zmiany. Syn powiedział, że mam kłopot z dogadywaniem się z lekarką, dlatego pragnę się przenieść do lekarza, najlepiej mężczyzny. Usłyszał, że lekarz ten ma dwa razy więcej pacjentów niż powinien, A JAK MATKA POTRZEBUJE CHŁOPA, TO NIECH SIĘ ZAPISZE NA PORTAL RANDKOWY. 
       Gdy wrócił do domu bez recepty na leki i deklaracji zmiany lekarza, spodziewał się mojej ostrej reakcji. A mnie tylko ręce opadły.