Autorka „Subiektywnych komentarzy”,
do lektury których gorąco zachęcam
(www.subiektywnekomentarze.blogspot.com),
udzieliła mi obszernych wskazówek jak na danym portalu
założyć bloga. Po pierwsze miałam posiadać konto na Google. W
sprawach komputera i internetu jestem „ciemna jak tabaka w
rogu”,dlatego też poprosiłam syna, żeby za mnie to zrobił.
Dzięki instrukcjom Zante wzbogaciłam swój profil .To czego o
mnie nie znajdziecie tam, starałam się zawrzeć w tej notce.
Jestem Wrocławianką,która
w stolicy Dolnego Śląska spędziła pierwsze 18 lat życia. Za
sprawą ojca, rodowitego Warszawiaka, zamieszkałam wraz z rodziną
na Żoliborzu w roku 1974.Cztery lata później ukończyłam
studia w Instytucie Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej(dzisiaj
nazywa się on nieco inaczej), który swą siedzibę ma na rogu
Nowego Światu i Świętokrzyskiej. Moje studiowanie było trudne,
byłam trójkowiczem, oblałam kilka egzaminów, nie
chciano mnie wysyłać na praktyki do ZSRR czy NRD. Z końcem roku
1978 rozpoczęłam pracę zawodową ale zgodę na nią uzyskałam
podstępem, bo w tamtych czasach osoba z orzeczoną I grupą
inwalidztwa miała zakaz pracy. Od 1990 jestem na rencie i chociaż
szukałam pracy, to tylko 2 razy dostałam propozycję i to na
krótko. Na szczęście w roku 1984 urodziłam syna i brak
pracy zawodowej nie był tak mocno odczuwalny, bo z bibliotekarki
przeobraziłam się w samotną matkę. Przez pierwsze 17 lat w
większości przypadków byłam szczęśliwym rodzicem, dumnym
ze swego syna. Później jego indywidualizm zaczął dominować,
a mój autorytet maleć, by w chwili obecnej osiągnąć poziom
zerowy.
Od czterech lat wraz z partnerką moja latorośl wynajmuje
mieszkanie, więc ja mieszkam z dwoma suczkami, które
pozostawił mi na pamiątkę. Niestety żaden mężczyzna nie chciał
być obecny w moim życiu na tyle długo,bym mogła
powiedzieć:”jestem w związku”. Posiadanie partnera na stałe
nie było mi widocznie pisane. Do najbliższej rodziny zalicza się
jeszcze moja siostra wdowa,jej córka z mężem i ich dwoje
dzieci.
Obecne życie upływa mi na czytaniu i robótkach
ręcznych. Oba zajęcia aplikuję sobie naprzemiennie. Kiedy nie mam
ochoty ani czytać ani szydełkować czy szyć(to ostatnie wychodzi
mi najgorzej i jest tylko na własny użytek), to oglądam telewizję,
gram na komputerze w kierki, literaki lub układam pasjanse. Nie
umiem gotować, śpiewać ani tańczyć. Czy pisanie bloga rozproszy
samotność i wzbogaci moje monotonne życie? Czas pokaże.
powodzenia!
OdpowiedzUsuńDzień dobry, trafiłam tu z polecenia Zante i na pewno zostanę na dłużej, bo Zante ufam w ciemno w polecanej lekturze. Przeczytałam "Wstępniaka"i żałuję, że nie mogę poczytać już poprzedniego bloga. Czekam zatem z niecierpliwością na opowieści na tym. Mam nadzieję, że będą okraszone zdjęciami Pani robótek (szydełkuję, robię na drutach, ale jestem na etapie "wiecznej nauki" :) Wstyd przyznać, ale nie umiem nawet odczytywać schematów- tu wychodzi wieczny brak czasu, aby usiąść i się nauczyć). Uwielbiam czytać, toteż równie niecierpliwie czekam na Pani rekomendacje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać do Ciebie i trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDroga Klaro- ze zdjęcia wnosząc jesteś radosną, urodziwą kobietą. Za życzenia dziękuję ale chętnie dowiedziałabym się o Tobie więcej. Jeżeli masz swojego bloga, to poproszę o linka, wpadnę z rewizytą. Pozdrawiam i do miłego zobaczenia.
OdpowiedzUsuńMiła Aniu- ciekawa jestem, na czym polega Twoja Nietypowość. Napisz o sobie albo podaj, gdzie mam szukać profilu, którego przeczytanie zaspokoi moją ciekawość. Rekomendacja Zante trochę mnie zdeprymowała, bo nigdy nie dorównam jej polotem, pięknem języka,satyrycznym ujmowaniem tematu. Na moim pierwszym blogu spierałyśmy się ostro i dziś trudno mi uwierzyć, że tak Zante lubię. Ja szydełkuję od lat ale moje prace nie są dobre, bo nierówne i wstyd je pokazywać, bo prawdziwe mistrzynie by mnie wyśmiały. Na drutach umiem tylko przerabiać oczka prawe i lewe. Nigdy nie porywałam się na skomplikowane wzory chociaż mam kilka książek im poświęconych. Prawdą jest, że z zawodu jestem bibliotekarką, z ruchem wydawniczym nie mam jednak styczności od 25 lat, dlatego byłabyś mocno rozczarowana moimi "rekomendacjami". Kiedy poszukuję ciekawej książki, oglądam Xiegarnię na tvn 24. Prowadzący są nie tylko pasjonatami dobrej lektury ale także znawcami. Najprostsze schematy do robótek na szydełku są w "Robótkach ręcznych". Właśnie na ich podstawie nauczyłam się odczytywania i najlepiej to robić szydełkując.Dla mnie "mistrzynią" w tym temacie jest autorka bloga "Robótkowe szaleństwa". Ma ona również drugiego bloga, na którym omawia przeczytane książki, a trafisz na niego przez bloga pierwszego. Zapraszając do częstszych odwiedzin, przesyłam pozdrowienia i życzenia udanego tygodnia.
OdpowiedzUsuńTwój nick nie pozwala domyślić się czy mam do czynienia z kobietą czy mężczyzną. Wszak wśród jabłek(a tak odczytuję apple) są renety i jonatany. Za trzymanie kciuków dziękuję i o zaglądanie proszę. Mam nadzieję, że w miarę upływu czasu poznamy się lepiej. Przesyłam ukłony.
OdpowiedzUsuńIwona - będzie bardziej przejrzyście, gdy odpowiadając konkretnej osobie klikniesz w "odpowiedz" pod każdym komentarzem. Wówczas otworzy się takie samo okno do wpisania komentarza, ale opublikuje się pod każdy komentarzem, do którego się odnosisz.
OdpowiedzUsuńNa blogi osób, o które pytasz wejdziesz bez problemu z mojego bloga. Po prawej stronie znajdziesz listę, a tam Klarkę (pisze dwa blogi!! i Nietypową Matke Polkę. Apple, to kobieta, piękna i mądra, ale nie pisze bloga.
Witaj Zante- "Nietypową" kojarzyłam z Twoim blogiem i właśnie odpaliłam laptopa, by wejść do Ciebie, kiedy zobaczyłam komentarz. Dziękuję za rozesłanie wici wśród znajomych o moim blogu. Pozdrawiam.
Usuńdzień dobry;D
OdpowiedzUsuńpowodzenia w pisaniu:D
Witaj Miśko! Dziękuję za życzenia i zapraszam do częstszych odwiedzin.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKochana
OdpowiedzUsuńJesteś, piszesz, spełniasz się hobbistycznie i dobrze:)
Każda matka chce, jak najlepiej dla swoich dzieci. Wiadomo!
Czasem zbyt wiele dajemy, oczekując po latach- tego samego.
Mam starszą znajomą 80-letnią samotną. Córka jedyna gdzieś daleko, nie interesuje się nią kompletnie.
Pani Maria (to moja znajoma) wcześnie została wdową, dziecko miało 2 lata.
Nie wyżla nigdy za maź dla dobra córki. I teraz opłakuje samotność!
Nie warto tak do końca oddawać się drugiej osobie, aby później nie żałować!
To moje filozofowanie pewnie nijak się ma do niejednej rzeczywistości.
Pozdrawiam najserdeczniej:)
Jeszcze jestem. Z pisaniem mam chwilowy kryzys, ale może go pokonam, gdy skończę lekturę Twojego bloga.Z powodu bólu nadgarstków i zmiany krzesła na wózek, zarzuciłam wszelkie robótki-moje hobby, to dzisiaj po prostu życie. A masz pewność, że gdybyś nie oddała się dziecku "tak do końca".to też byś nie żałowała? Pozdrawiam dziękując za lekturę bloga i liczne komentarze.
Usuń