niedziela, 14 lutego 2016

KOCHAM WALENTEGO

                                                         


   Dziś Walentynki jedno z radośniejszych świeckich świąt. Nie pamiętam kiedy tak na dobre utrwaliło się w naszej polskiej obyczajowości. Tak czy inaczej, ja nie miałam go z kim obchodzić, chociaż nie mogłam pominąć całkowitym milczeniem. Mój syn był już w tym wieku, że zawsze towarzyszyła mu jakaś wybranka serca, którą chciał w tym dniu uhonorować i siłą rzeczy ja byłam sponsorem. To co mnie martwi dzisiaj, to fakt, że przy najnowszej partnerce, z którą jest najdłużej, stara się najmniej. Kwiatek i kolacja przy świecach. Żadnych dodatkowych atrakcji, bo problemem są jak zawsze pieniądze.
    Wracając do mnie, to Walenty zawitał 10 lutego. Siedziałam na kanapie i robiłam szydełkiem liść, gdy rozległ się dzwonek u drzwi. Psy zaczęły jazgotać, a ja jak na złość nie mogłam podnieść się z kanapy, co powodowało frustrację. Kiedy dzwonek się powtórzył i poparło go pukanie do drzwi, zrozumiałam, że to listonosz stoi za drzwiami. Kiedy byłam przekonana, że nawet on sobie odpuścił czekanie aż otworzę, to w tym momencie dźwignęłam się i poczłapałam do przedpokoju. Mój ulubiony pracownik poczty stał cierpliwie i wręczył mi małą przesyłkę priorytetową. Podpisawszy odbiór, wróciłam na kanapę i niecierpliwie rozdarłam papier. Byłam szalenie ciekawa, co skrywa, bo nie spodziewałam się żadnej paczki. Po rozpakowaniu, uśmiechnął się do mnie "chłop" z 4 sercami. Łzy stanęły mi w oczach, bo była to moja pierwsza w życiu Walentynka. Ten cudowny prezent przesłała mi Azalia 60, za co tym postem jej serdecznie dziękuję. Co prawda „mężczyzna” reprezentowany jest tylko przez głowę ale brak tułowia mi nie przeszkadza. Na szczęście jestem w tym wieku, w którym zalety tego co powyżej pępka, ceni się bardziej od tego co poniżej owego punktu.  Jedno serce dam synowi, by wręczył synowej, dwa powędrują do wnuczki i wnuka mojej siostry, bo dziewczynka jeszcze mała i może nie mieć „obiektu westchnień”, a chłopak ma sympatię już od dwóch lat i będzie mógł dołożyć to serduszko do własnego prezentu dla dziewczyny. Mikołaj i największe serce zostaną ze mną, by w pozostałe dni roku przypominać mi ten dzisiejszy.
   Azalia 60 zupełnie nieświadomie sprawiła mi przyjemność podwójną, bo za kilka dni kończę 61 lat. Od 2004 zawsze starałam się jakoś go uczcić ale w tym roku, nie mam zupełnie na to nastroju. Dlatego prezent walentynkowo- urodzinowy od Azalii jest tym cenniejszy.
   Pogodę dzisiaj w Warszawie mamy słoneczną, choć wczoraj zapowiadano deszcze. Ja spędzę 14 lutego na kanapie dziergając drobiazgi nawiązujące do zbliżających się Świąt Wielkanocnych lub kontynuując spisywanie starych kartek z kalendarza.

   Wszystkim Zakochanym i tym którzy miłości są spragnieni, życzę by Ich najskrytsze marzenia się spełniły, a towarzyszyło im zdrowie i uśmiech, bo to w życiu jest najważniejsze.

4 komentarze:

  1. Nie podzielam Twego entuzjazmu Walentynkami. Dla mnie to sztuczny twór. Nie mam absolutnie nic przeciwko świętowaniu i celebrowaniu ich przez innych, ale na mnie w ogóle nie robią żadnego wrażenia. Moje dorosłe dzieci też przechodzą nad 14-tym lutego do porządku dziennego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Zante- Twój komentarz trochę mnie zaskoczył. Sadziłam, że osoba z tak dużym luzem i poczuciem humoru podejdzie do Dnia Zakochanych z przymrużeniem oka. Jeżeli uznamy, że Walentynki, to "sztuczny twór", to tak samo możemy traktować Dzień Dziecka, Dzień Matki i inne tego typu święta, a jednak nie przechodzimy nad nimi do porządku dziennego. Co się tyczy entuzjazmu, to być może wyciągnęłaś taki wniosek na podstawie tytułu postu. Pisząc notkę entuzjazm kierowałam do ofiarodawczyni robótek zamieszczonych na zdjęciu, a nie do samego dnia 14 lutego. Od wielu lat nie mam kogoś, z kim mogłabym przeżywać radośnie ten dzień, więc tak jak Ty nie mam nic przeciwko świętowaniu i celebrowaniu przez innych. Chociaż chciałabym żeby mój syn będący w związku,wykazywał większą fantazję i starania w jego czczeniu.Jest wspaniale, gdy ludzie kochają i są kochani przez 365 dni w roku i jakiś specjalny dzień na okazanie miłości jest im zbyteczny. Są jednak ludzie, którzy tęsknią za miłością lub tacy, którzy kochając nie umieją tego uczucia w stosowny sposób okazać wybrance swego serca i wtedy taki dzień jak Walentynki może być im pomocny. Jeżeli coś nie krzywdzi mnie lub innych, a wręcz przeciwnie przynosi radość i uśmiech, to ja zawsze będę za. Z tego co wiem Św. Walenty będący patronem tego dnia istniał naprawdę, więc obchodzenie dnia na jego cześć i działalności, nie jest tak do końca "sztucznym tworem". Wynika raczej z potrzeby serca i tęsknoty. Życzę sukcesu w walce o Blog Roku 2015- sms-a wysłałam.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rozalio! Dziękuję za pozdrowienia i ślę ukłony dla Ciebie i dwóch wspaniałych budrysów. Mam nadzieję, że Twoja nowa działalność-pomoc w zbieraniu środków na budowę domu przez fundację "Możesz więcej" przyniesie wiele dobrego i spore wpływy finansowe. Z przyjemnością przeczytałam posta, w którym patrzysz na siebie "z boku". Do miłego usłyszenia na blogu(moim lub Twoim) albo w słuchawce telefonu.

      Usuń