31.07.br
Wizyta papieża w Polsce w związku ze
Światowymi Dniami Młodzieży, wprowadziła taką podniosłą i
uduchowioną atmosferę, że nie bardzo chciało mi się pisać o
czymkolwiek. Jest niedziela godzina 10.00 rano, ja po mieszkaniu
znowu jeżdżę, bo wczoraj wieczorem nogi przestały się ruszać.
Zaczyna mnie to wnerwiać, ale jednocześnie intryguje, co jest
powodem tego, że dwa dni nogi są lekkie i mogę przy pomocy
chodzika się przemieszczać, a potem kolejne 2 czy 3 lewą noga
ruszyć nie mogę i muszę wsiąść na wózek. Obawiam się,
że może to mieć związek ze zmianami w mózgu, które
oddziałują na system nerwowy stąd zbyt duże napięcie w nogach.
Jeżeli tak, to konieczny byłby dobry neurolog, a do lekarzy tej
specjalności od chwili przeprowadzki do Warszawy nie mam szczęścia.
Raz tylko, krótko po śmierci mamy trafiłam w przychodni
wojskowej, na młodego, fantastycznego lekarza, który nie
tylko, że przebadał mnie bardzo wnikliwie, to dał kilka skierowań
na różne badania. Niestety zanim udało mi się ustalić
gdzie, które badanie mogłabym zrobić najszybciej, to ważność
skierowań minęła, a lekarka pierwszego kontaktu nie mogła
wystawić nowych. W tym czasie pan doktor zmienił miejsce pracy i
choć udało mi się Go namierzyć w placówce prywatnej, to
jednak okazało się, że owszem kiedyś pracował ale teraz już
nie.
8.08.br
Polecam post Leszka z bloga
„Refleksje po 60” zatytułowany „P(odli)i S(kundleni)". Nagonka
na gen. Zbigniewa Ścibor-Rylskiego, to najohydniejsza postawa jaką
można było okazać wobec człowieka tak zasłużonego. Od 50 lat
czyli od chwili, gdy zaczęłam sobie zadawać pytania w pewnych
kwestiach(w tym wydarzeń historycznych), dwie daty 1 sierpnia i 1
września, rozkładają mnie emocjonalnie na łopatki. W tych dniach
nie oglądam filmów fabularnych czy dokumentalnych, nie
oglądam relacji z obchodów. Zapalam tylko znicz w
podziękowaniu dla tych, którzy walcząc z okupantem ginęli,
cierpieli, bym ja mogła teraz żyć w wolnym kraju. Nie rozgraniczam
czy wolność dał mi żołnierz AK, Armii Radzieckiej, czy
Batalionów Chłopskich. Dla mnie oni wszyscy walczyli o to w
co wierzyli, zmierzając do jednego celu różnymi drogami.
Z
tym co napisał Leszek w swoim poście zgadzam się w 100 procentach
z małym zastrzeżeniem. Cytowaną przez niego wypowiedź wygłosiła
nie pani Jakubowska ale pani Elżbieta Jakubiak, dawniejsza posłanka
PiS-u, obecnie zjednoczona z tym ugrupowaniem jako współzałożycielka
„Polska Razem” Jarosława Gowina. Kiedyś uważałam tę kobietę
za jedną z niewielu zdroworozsądkowych. Podobne zdanie miałam
także o Tadeuszu Cymańskim. W ostatnim jednak czasie ich
wypowiedzi, bywają tak niedorzeczne, graniczące z bredniami
najwyższego lotu, że musiałam zmienić nastawienie. Dzisiaj już
powoli otrząsam się z niesmaku jaki wywołały u mnie tegoroczne
obchody 72 rocznicy Powstania Warszawskiego. Bohaterom tych 63
krwawych dni nie potrzebne są wysyłane do nich pocztówki. Im
potrzebny jest spokój, godziwej wysokości emerytura wraz z
przynależnymi dodatkami kombatanckimi, by mogli godnie dożyć kresu
swoich dni.
Zdrowotnie u mnie nie najlepiej,
nogi nadal bolą, szczególnie gdy deszczowo, pochmurnie i
szaro. Dzisiaj miałam jechać na zakupy do Rossmanna, Biedronki i
apteki. Zrezygnowałam i zasiadłam do tej notki. Przez te minione
dni niewiele robiłam, a bezczynność wykańcza mnie z kolei
psychicznie. Nie znalazłam sposobu jak połączyć moment, gdy nogi
nie dają do wiwatu z działaniami praktycznymi. Są to bardzo
krótkie chwile, dobrze jest, kiedy każdego dnia mogę godzinę
posiedzieć przy laptopie, maszynie do szycia lub z szydełkiem w
dłoni.
Iwonko, przytulam Cié ciepło i dmucham na Twoje bolące nogi. I "idę" do Leszka :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za dmuchanie, świadomość że myślisz o mnie czasami jest najlepszym balsamem. Cieszę się, że zdecydowałaś się na "randkę" z Leszkiem. Ja niestety nie mam kandydata, a nie ukrywam, że bardzo mi brakuje męskiego towarzystwa. Muszę pomyśleć jak temu zaradzić.Ty też nie poprzestawaj na jednym. Przy Twoich zdolnościach iluż miałabyś modeli do portretowania.Uważam, że nieudane małżeństwo można przysłonić wesołym wdowieństwem jak u Lehara(bo chyba to on skomponował "Wesołą wdówkę". Uściski bardzo, bardzo mocne.
UsuńNo i ja..Leszka jak i Elizę poczytałem już dawno. Jestem0 daleko od tych wydarzeń i coraz częściej zadaje sobie pytanie co się stało z Polakami?.... Twoje dolegliwości niepokoją mnie coraz bardziej. I ja przytulam. Nic więcej nie mogę
OdpowiedzUsuńPs.Blog Leszka i Piotra czytam regularnie. To od nich trafiam do innych i do Ciebie m.innymi.
OdpowiedzUsuńDroga Renato jeżeli będziesz nadal pisała tak ciekawie, abym w dniach kiedy tylko siedzieć mogę czytaniem się zajęła, to będzie ta pomoc,której oczekuję. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńGdybym mogła ulżyć Ci w cierpieniu, ale nie znam sie na tego typu dolegliwościach...
OdpowiedzUsuńWszystko o czym piszesz w temacie obchody, podzielam równie oburzona i powtarzam: czy w PiSie nie ma ani jednej rozsądnej osoby? Może i sa, ale pewnie strach zamyka im usta...
Pozdrawiam serdecznie:-)
Droga Jotko, a ja zastanawiam się dlaczego w 40 milionowym narodzie nie ma takich, którzy ukróciliby "szaleństwa pana Jarka". Wszak to Makuszyński pierwszy został rozsławiony przez "Szaleństwa panny Ewy", która na całe szczęście była przeciwieństwem pana prezesa. Na moje dolegliwości nie mogą pomóc nawet specjaliści, bo w dużej mierze sama się do nich przyczyniłam nieroztropnym życiem. Jak mówi przysłowie"cierp ciało, jeśliś chciało". Niech ten miesiąc urlopu będzie jak najbardziej udany.
UsuńNiestety już koniec urlopu, darmowe podręczniki napływają szeroką falą, do tego ćwiczenia oraz inne pomocnicze dodatki i zaczęłam zmagania z kartonami od wydawnictw...
UsuńNo proszę, a jak nauczyciele upominają się o podwyżkę lub zachowanie należnych przywilejów, to ci pseudo mądrzy wypominają, że macie dwa miesiące wakacji. Trzymam kciuki za szybkie poradzenie sobie z nawałem zajęć, żebyś mogła przed 109. jeszcze złapać trochę luzu. Z Twojego bloga wchodzę na niektórych z Twoich ulubieńców - wczoraj był "Consek"(chyba nie przekręciłam nicku i "Frytka". Przy obu ubawiłam się po pachy. Robię dodatkową listę nie zamieszczaną na blogu(bo już chyba wyczerpałam limit możliwych pozycji), bo Ci do których wchodzę mają bardzo ciekawe znajomości. Pozdrowienia z ponurej, szarej, deszczowej Warszawki.
UsuńMyślę, że powinnaś się przebadać - niemożność chodzenia może mieć różne podłoża, począwszy od zmian neurologicznych, po obrzęki nóg spowodowane złym krążeniem w żyłach.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło :)
Droga Ariadno oba Twoje założenia są słuszne. Mogę tracić władzę w nogach z powodu zmian w mózgu, ale też mam kłopoty z krążeniem przez fakt, że czterdzieści lat paliłam papierosy. Do miłego zobaczenia u Ciebie na blogu.
UsuńBardzo mi przykro, że się źle czujesz. Może masz jakiegoś sensownego lekarza pierwszego kontaktu? Zamów go do domu i może chociaż Ci ulży jakimiś lekami.
OdpowiedzUsuńNapisałam się komentarza, a on mi zniknął. Do lekarzy nie tylko pierwszego kontaktu nie mam szczęścia niestety. Liczyłam, że rzucenie palenia spowoduje, że żyły nie będą się już zapychały, a nowy suplement diety "Dobenox" udrożni je bardzo szybko. Dziwny jest ten człowiek: 40 lat robi sobie krzywdę, a potem chce aby ją naprawiono w 40 dni, tym czasem w życiu jest odwrotnie. To co jedni zniszczą w 40 dni, następni nie naprawią przez 40 lat. Przeraża mnie to, bo jeżeli tak jak w moim przypadku jest to rzecz jednostkowa, to można to zaakceptować, ale trudno to zrobić, gdy dotyczy np. narodu. Uściski.
UsuńNadal nie palisz? To się ciesz, ale też nie "katuj się", że tyle czasu robiłaś sobie krzywdę. Przecież czasu nie cofniesz.
UsuńA do lekarzy pierwszego kontaktu to ja też mam jakiegoś pecha: albo niedouczeni albo na pasku firm farmaceutycznych zapisuje tylko leki drogie, nierefundowane, a przede wszystkim mało skuteczne. Człowiek idzie do apteki i jak trafia na życzliwego farmaceutę to się dowiaduje, że zapisany lek jest marny. Pozdrówka
Nadal nie palę, choć nie ukrywam, że czasami mnie bardzo ciągnie. To zdanie o tym, że człowiek przez długie lata głupieje, a potem niby "mądrzeje" i zaczyna dbać o zdrowie, to był taki nieudany(dlatego może niezrozumiały)żarcik. Mam świadomość, że czasu nie cofnę, bo gdybym mogła to nie tylko palenie bym "wyrugowała".Z tymi farmaceutami też różnie bywa, od lat smaruję nogi maścią "Hydrocortison" do której dodaję maść "Neomecynę"(w jednej z aptek odmówiono synowi sprzedania, że niby na receptę. W następnej kupił bez problemu, bo na tubce jest napisane, że wydawana bez recepty. Poza tym rozbieżność cen leków w poszczególnych aptekach też jest irytująca, bo trzeba mieć i rozeznanie i siły, by chodzić do tej, która uznawana jest za najtańszą. Lekarze jak chcą, to niech wspierają firmy farmaceutyczne ale przecież żaden przedstawiciel ich w gabinecie nie siedzi i lekarz powinien zapisywać leki skuteczne, a nie tylko najdroższe. Niestety autorytety upadają we wszystkich zawodach, mam wrażenie, że dewiza "primum non nocere" już nie obowiązuje. Uściski.
UsuńW sprawie Twoich żył. Papierosy papierosami ale przecież istnieją również terapie. Jak ich przesyłanie itp. Zwyczajnie, trzeba się tym zająć. I niestety musisz się sama o to postarać. Przez internet.,telefon,taksówki.Sama sobie musisz pomoc. Co będzie dobre dla ciebie i sądzę przede wszystkim, dla Twojej psyche. Ja teraz jestem u córki. Czuję się jak w więzieniu, bo nie mogę wlezie na to jej te pietro (papierosy) i boli mnie kręgosłup. Na siłę łażę po tym okropny Berlinie ,czasem że łzami w oczach ...ale staram się ruszać. Jak odpuszczę - czas odchodzić....
OdpowiedzUsuńWiesz Renatko mój ojciec został zwolniony z wojska, bo chorował na Buergera.Miał jako emeryt dostęp do lecznictwa wojskowego i wszelakich terapii, a kilogramami musiał łykać leki, żeby poradzić sobie z bólem. ja bóle kręgosłupa mam od zawsze, bo ciągle chodzę zgarbiona, gdyż "sfilcowane" nerwy, nie pozwalają na pełny wyprost nóg i pleców. Od kilku lat najmocniej dokuczał mi odcinek lędźwiowy i szyjny. Przez przypadek obejrzałam reklamę tv okazje i za 180 zł kupiłam opaskę "Bagnetix" już po pierwszym zastosowaniu, ból w obu odcinkach ustąpił, a gdy tylko coś mnie zaczyna pobolewać, to zakładam na 2 godziny i znów mam spokój na dłuższy czas. Z Twoich postów wiem, że Córka, to młoda, dzielna, samodzielna i pracowita dziewczyna po informatyce. Kiedy o niej czytałam, to łzy mi się kręciły w oczach, bo mój syn jako 13-latek miał obmyśloną drogę zawodową:średnia szkoła plastyczna i po niej studia informatyczne(chciał tworzyć strony i inne projekty, przy użyciu komputera). Niestety nie wystarczyło mu motywacji,a w drugiej kolejności wykształcenia. Wyznaję tę samą zasadę, póki powłóczę girami, to znaczy, że żyję, gdy zdam się całkowicie na wózek, to mogę kierować się bezpośrednio na cmentarz. Mam jednak nadzieję, że na nas jeszcze nie nadszedł czas. Szczególne uściski dla Twojej pociechy, a dla Ciebie najpiękniejszy(choć bezzębny)uśmiech na jaki mnie stać.
UsuńMiało być - przetykanie. Piszę z tabletu. I wybija mi zupełnie inne słowa niż miałam w planie.
OdpowiedzUsuńTo i tak jesteś zuch kobieta, bo ja nawet gdybym miała tablet, to pewnie i tak nie umiałabym się nim posługiwać. Ostatnio kupiłam sobie drukarkę i zapytałam kiedy mi ją zainstaluje, a on mi na to odpowiada, że ja nie potrafię przez internet zrobić przelewu, a mam nadzieję, że będę w stanie obsługiwać drukarkę i skaner? No i oczywiście sprzęt stoi jeszcze w kartonie. To dopiero jest ironia, mieć sprzęt i nie móc go używać.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie bloga Leszka, ja mam podobnie jak Ty- to nie jest takie ważne z jakiego ugrupowania byli wyzwoliciele ... Oni wszyscy walczyli o wolność , na przykład mój dziadek był w Wermachcie a potem zwiał im do Andersa. A drugi zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńA Twoje nogi biedne, niestety masz racje z tym dlugim szkodzeniem a szybkim leczeniem. Pozdrowienia
Uważam, że tylko Ci którzy przeżyli sanację, okupację, stalinizm, aż do dziś, mieliby prawo wypowiadać się na temat kto jest(był)zdrajcą, a kto bohaterem. Jednak Ci ludzie nie są tacy szybcy w ocenach, raczej młodsze pokolenia urodzone już po wojnie. Nikt z nas nie wie jak zachowałby się w danej sytuacji,gdyby przyszło mu się z nią zmierzyć. Dlatego ja zanim kogoś potępię, oskarżę, skrytykuję, to odpowiadam sobie na proste pytanie: co zrobiłabym będąc na miejscu danego człowieka. Tylko kiedy mam 100-procentową pewność, co do swojej postawy, zabieram głos. Zniszczyć człowieka jest bardzo łatwo, zwrócić godność jemu i rodzinie, gdy wszystko okazuje się wymysłem lu obrazem niepełnym, niemożliwe. Trauma pozostaje na pokolenia. Ukłony.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńIwonko,owszem moja córka szła swoją drogą bez konsultacji ze mną. Starałam się ją wspierać we wszelkich jej pomysłach na życie bez względu du na to co ja osobiście o tym myślałam. Jest inna ni9 Twój syn.Nigdzie jednak nie napisałam, że mam z nią sam miód
OdpowiedzUsuńWitaj Renatko-nie chodzi o to by tylko chwalić swoje dzieci. Rozsądny człowiek wie, że nie ma ideałów.Ja też starałam się wspierać mojego syna choć rzadko je popierałam. Nie chciałam jednak podcinać mu skrzydeł. Twoja córka wybrała własną drogę i z konsekwencją godną szacunku ją realizowała. Ja o swoim synu tego powiedzieć nie mogę niestety. Dlatego pozostanę przy podziwie dla Twojej córki(miodzie z łyżką dziegciu), wierząc że mój dziegieć z łyżką miodu wreszcie wydorośleje. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńDziegieć z łyżką miodu - cudne!!! ;))))))))))))))
Usuń"Kradnę" powiedzonko ;-))
Proszę bardzo, chociaż wiem, że Twój syn to wspaniały młody człowiek i nie musisz nazywać go w tak "gorzko-słodki"sposób. Pozdrowienia dla całej Rodzinki.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam sporo usuwanych przez Ciebie komentarzy. Jeżeli chciałabyś ze mną porozmawiać szerzej na jakiś temat prywatnie, Dagmara ma mój adres e-mail. Zapraszam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj....Bardzo mi miło Cię poznać. Cieszę się, ze czytasz mojego bloga "od deski do deski."Obiecuję odpowiedzieć na każdy zamieszczony przez Ciebie komentarz, tylko jak złapię trochę wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńMnie też jest miło poznać Cię Jago. Z wielką przyjemnością przeczytałam lata 2014 i 2016. Właśnie zasiadłam do laptopa, by rozpocząć lekturę roku środkowego, gdy zobaczyłam komentarz od Ciebie. Tak jak w przypadku innych blogowiczów, którzy do tej pory "padli ofiarą" mojej ciekawości, nie oczekuję od Ciebie odpowiedzi przy każdym zamieszczonym komentarzu. Jeden zbiorowy komentarz w wolnym czasie, będzie wystarczającym "docenieniem" mojego wysiłku. Może to być np. pod notką "obgadującą", gdy zakończę zaznajamianie się z blogiem. Sama przechodzę do lektury, a Tobie, Dużemu i Pierworodnemu(innych dwunożnych członków rodziny się nie doliczyłam)przesyłam pozdrowienia i życzenia udanego weekendu.
UsuńBardzo dziękuję w imieniu dwunożnych. Mam zwyczaj odpisywać na wszystkie komentarze ale w chwili obecnej miałam wesele brata i goszczę u siebie całą rodzinkę więc nie wypada mi siedzieć z nosem w kompie. Ale obiecuję nadrobić zaległości.
UsuńJa też mam zwyczaj odpisywać na komentarze pod każdym postem, ale nawet najlepsi blogerzy mają ich pod postem "rozsądną" ilość,możliwą do odpisania. Kiedy się trafia na tak wścibską babę jak ja, to trudno jest odpisać na komentarze z 3 lat blogowania, jednocześnie prowadząc dom i bloga na bieżąco. Poza tym teraz gdy obiecujesz nadrobić zaległości i faktycznie uparłabyś się odpowiedzieć na każdy zamieszczony komentarz, to narobiłabyś mi wstydu przed tymi, których taki los, że czytam "ciurkiem" przez kilka dni, spotkał przed Tobą. Czytając od deski do deski jakiegoś blogera, który na wejściu mi przypadnie do serca, zostawiam swój ślad komentarzem, jeżeli temat mnie zainteresował. W Twoim przypadku jak i Twoich poprzedników tak wyszło, że piszecie ciekawie, to i komentarzy sporo. Na pewno się zorientujesz, jeżeli na moim blogu pojawi się post o Tobie, a wtedy bardzo proszę o uwagi i komentarze za jednym zamachem. Z rokiem 2015 na Twoim blogu miałam trochę kłopotu(zresztą mam jeszcze do przeczytania drugie półrocze), bo kilka razy mi się blog zamknął i musiałam przewijać od grudnia, bo nie od razu po przejściu w dany rok wyświetlają się poszczególne miesiące z liczbą notek. Jesteś super inteligentna, więc domyślasz się,że szczerze mówiąc boję się odnajdywania każdego zamieszczonego komentarza, by zareagować(lub zaznajomić się z)na Twoją odpowiedź. Ponieważ od poniedziałku będę Cię czytywać na bieżąco, to wtedy jak nie odpowiesz mi na komentarz,będzie mi przykro. Przy "zbiorówce" na indywidualne odpowiedzi nie liczę. A teraz idę kończyć czytanie, a potem zacznę szukać frajera, który na gwiazdkę, urodziny, imieniny i wszystkie inne święta w roku razem wzięte zafundowałby mi "Thermomix", bo cena naprawdę zatyka,ale twoja rekomendacja zrobiła swoje. Ukłony.
UsuńUsuwane komentarze to pomyłka- po prostu wybija mi po 3 razy ten sam tekst . Po co mam Ci zawracać głowę i zabierać czas na dwukrotne czytanie tego samego. Tak bywa z tabletami .
OdpowiedzUsuńNie tylko z tabletami. Mnie samej zdarzyło się na jakiś blogach wcisnąć 2 razy "opublikuj", a i innym blogerom mnie odwiedzającym, też się to zdarza. Niemniej jednak rozmowa poprzez maila jest z mojej strony nadal aktualna. Pozdrawiam.
Usuńwitam się ślicznie i z uśmiechem :)
OdpowiedzUsuńUśmiech zawsze mile widziany. Cieszę się, że zajrzałaś "na karuzelę". Weszłam na Twojego bloga by zapoznać się z Twoim profilem, ale on bardzo skromny i praktycznie nie wiem czy jesteś w moim wieku, masz tyle lat co mój syn czy też jesteś w środku. Pozwoliłam sobie zostawić kilka komentarzy pod niektórym i sierpniowymi postami(Twojego bloga poznałam z "polecenia", czytając innego, ale teraz nie za bardzo mogę sobie przypomnieć, kto był Tobą tak zauroczony, że i ja postanowiłam zajrzeć do Ciebie i tak trafiłaś na moją listę). Dzięki Twojemu powitaniu i uśmiechowi będę miała dzisiaj udany dzień, chociaż w Warszawie pochmurno i szaro. Zaglądaj częściej, zapraszam.
Usuńdziękuję za wizytę i miły komentarz.....
OdpowiedzUsuńi ja trafiłam poprzez ciebie do Leszka, ciekawy blog,
twój natomiast jest bardzo ciepły, z wieloma twoimi poglądami się zgadzam....
zabieram cie do siebie :)
pozdrawiam
Jeżeli "zabrałaś mnie do siebie", to mam nadzieję, że TY u mnie także będziesz od tej chwili częstym gościem. Wczoraj przeczytałam starsze Twoje posty i bardzo mnie zaintrygowały. Nie wykluczone, że będziesz kolejną "ofiarą" mojego wścibstwa,polegającego na czytaniu całego bloga od pierwszego do najnowszego wpisu. Czasami co prawda robię, to od "dupy strony" schodząc od najnowszego w dół, ale może tym razem zreflektuję się na czas i zrobię jak należy. Dzisiaj życząc miłego tygodnia, serdecznie pozdrawiam.
UsuńIwono, wiem, co to znaczy ból nóg, bo też na to cierpię, ale zrezygnowałam z wizyt u ortopedy, bo przepisuje mi tylko tabletki przeciwbólowe, które pomagają na kilka godzin.
OdpowiedzUsuńCo do powstańców warszawskich i ich potraktowania, a w szczególności pana Ścibor- Rylskiego, to się zgadzam. Zostało ich tak niewielu i należałoby pomóc im godnie przeżyć ostatnie lata.
Elżbieta Jakubiak razem z panią Kluzik- Rostkowską zakładały partię "Polska Jest Najważniejsza". Potem pani Kluzik przeszła do PO i została ministrem edukacji, zaś pani Jakubiak odeszła od polityki, ale dalej ma ciągoty do PiS-u.
Pozdrawiam.
P.S.Przychodzę z bloga "Życie Anny".
Czytając posta możesz na prawym marginesie zobaczyć tytuł swojego bloga na liście tych, których lubię. Chętnie wszystkich na niej umieszczonych zaliczyłabym do swoich kręgów, tak jak w stosunku do mnie zrobiło 3 komentujących, ale wstyd się przyznać, nie bardzo wiem jak to zrobić. Jeżeli chodzi o Twojego bloga, to podobają mi się nie tylko posty ale oprawa graficzna. Zieleń uspakaja, a obrazki są jak dawne ilustracje z bajek lub niekiedy z okładek Harlequina. Lubię do Ciebie zaglądać i robię to jeżeli nie co tydzień, to co dwa. Do miłego zobaczenia, życzę udanego tygodnia.
UsuńOdpisałam na każdy Twój komentarz - a co .... Twój blog dodałam do obserwowanych - nie ukrywam - zaimponowałaś mi swoją konsekwencją - mało kto trafiając na "nowego" czyta od początku. Skomentowałaś prawie każdy mój wpis - zostały Ci tylko chleby - odpowiedziałam chyba na każdy - pozdrawiam Jaga
OdpowiedzUsuńObiecałaś, że to zrobisz, więc Ty też potrafisz być konsekwentna i uparta. Ja też lubię poznawać ludzi, a czytając całego bloga można się więcej o człowieku dowiedzieć, niż odpowiadając nawet 3-krotnie na pytania w zabawie, która jest na Twoim blogu. Nie pisałam pod notkami o chlebie, bo go nie próbowałam, więc nie wiem czy jest smaczny. Nie zamieściłam także komentarza pod notkami, gdzie mam odmienne zdanie lub nie miałam po przeczytaniu(lub w trakcie) żadnej myśli, refleksji czy skojarzenia z historią z własnego życia. Ponieważ Ty nagrodziłaś mnie za konsekwencję, umieszczeniem "Na karuzeli" dodaniem do obserwowanych, to ja nie mam wyjścia i chcąc Ci podziękować za odpowiedź na komentarze, podobnym zachowaniem muszę się zrewanżować. Do miłego...
Usuń:) Odmienne zdanie jest mile widziane - chleby uwielbiam - może dlatego że całe lata byłam pieczeniowym antytalentem :)
UsuńWitam serdecznie i dziękuję za wizytę na moim blogu "LegionyPolskie".
OdpowiedzUsuńCo do gen. Ścibor Rylskiego, ale także W. Bartoszewskiego, Jaruzelskiego, a nawet Kiszczaka, mam bardzo ambiwalentne odczucia umieszczone jednak nad wspólnym mianownikiem. Tym mianownikiem jest stare ludowe przysłowie: "Przyganiał kocioł garnkowi". Gdybym miał jakiekolwiek podejrzenia do w.wym., a takie mam, to uważam, że nie jestem godny zwracać się do starszych wiekiem i doświadczeniem. To Oni bowiem tworzyli Polskę, może faszystowską (Bereza Kartuska), może komunistyczną, ale zawsze polską, gdy ja robiłem jeszcze w majty. Jednak w odniesieniu do Ścibor Rylskiego uważam, że jest to szczyt chamstwa, gdy na takiej osobie wiesza się psy i włóczy po sądach. Nie potrafimy nic uszanować, nawet własnej, dziwacznie pokręconej, historii.
Pozdrawiam
Ja również Cie witam Andrzeju. Twojego bloga mam na swojej liście i czytam regularnie, chociaż do tej pory nie komentowałam. Nie ukrywam, że Marszałek nie jest moim ulubionym bohaterem narodowym, podobnie jak cały okres międzywojenny. Tacy ludzie jak W.Bartoszewski,Z.Ścibor-Rylski i inni im podobni powinni być poza krytyka kogokolwiek, gdyż są to jednostki wybitne. Jestem córką oficera, urodziłam się i wychowałam w komunie. Nie wszystkie poczynania Jaruzelskiego i Kiszczaka zyskały moją aprobatę ale uważam, że po 1945 mieliśmy do wyboru polską władzę na pasku Sowietów albo w całości rządy ZSRR. Wybrano mniejsze zło, gdyż nikt się nas nie pytał jak wyobrażamy sobie dobro,a Rząd na Uchodźstwie nic nie zrobił w tym względzie.Dodam więcej, nie byłam wielbicielką L.Wałęsy, gdy został prezydentem jednak na przestrzeni lat on zrobił ogromny krok w pracy nad sobą i jest teraz politykiem, który godnie reprezentuje nas na zewnątrz, a szarganie Jego imienia, to jest działanie na szkodę całego państwa. Twoje komentarze napotykam także na innych blogach i z przyjemnością je czytuję. Dlatego też nawet gdybyśmy nie mieli okazji na spotkanie na naszych blogach, to być może w innym miejscu w sieci. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTwoje doświadczenia brzmią naprawdę frustrująco. Mam nadzieję, że znajdziesz odpowiedniego neurologa w Warszawie, który będzie w stanie ci pomóc. Trzymaj się i nie poddawaj!
OdpowiedzUsuń