sobota, 1 kwietnia 2017

LENIWY MARZEC



                                                                             
   Miniony miesiąc nie był udany, deszczowa pogoda działała sennie i przygnębiająco. Miała też wpływ na moje stawy rąk i nóg. W większość dni leżałam i pomstowałam na swoją niedołężność, bo nie mogłam utrzymać igły czy szydełka w dłoni, a kiedy nawet mi się to zdarzyło, to rezultat był daleki od oczekiwanego. Nie oznacza to jednak tego, że byłam całkowicie bezczynna.
Filet w wersji roboczej, nie usztywniony .
   Zrobiłam dwa filety, które miały stać się podstawą torebek. Pierwszą zrobiłam dość szybko i nawet nieźle mi wyszła. Jednak na wszycie podszewki czekała dwa tygodnie. Pierwsza próba połączenia wierzchu ze spodem okazała się nie udana, źle się układało. Uszyłam kolejny wkład i ten spełnił swoją rolę. Gdy torebka była gotowa i pozostało tylko przymocowanie do siebie filetu z podszewką, zrobiłam brzydko wyglądający szew. Chcąc poprawić szycie, przecięłam nie tę nitkę, co należy i w torebce zrobiła się dziura. Cała praca musiała zostać spruta, a ja rozpoczęłam dzierganie od początku. Po tym zdarzeniu zostały mi dwa spody i być może jeden z nich wykorzystam do wolnego filetu. Nowa torebka jest większa, w związku z czym potrzebowała innego środka. Tym razem poszło sprawniej, chociaż szczerze powiedziawszy, wszyty zamek, nie jest przykładem dobrej roboty, bo ten element wszelkich torebkowych wkładów, zawsze wychodzi mi najgorzej.
Zdjęcie niezbyt wyraźne, bo robione z ilustracji w książce.
 Przód torebki przyozdobiłam „słonecznikiem” zaczerpniętym z książki Marii Dworskiej „Dzianina dla domu”. Zanim zaczęłam kupować inne wydawnictwa poświęcone szydełkowaniu, to właśnie ta pozycja, dostarczała mi wielu inspiracji. Można bowiem znaleźć w niej podkładki pod kubki i chwytaki do garnków, makatki i dywaniki do łazienki i ozdoby do pokojów(narzuty do sypialni, poduszki na kanapy, serwety, obrusy lub komplety serwetek).
   Kiedy robota nad czymś mi nie wychodzi, to próbuję czegoś innego. W trakcie tygodni oczekiwania na chęć usztywnienia torebki pierwszej(tej sprutej) machnęłam dwie serwetki według jednego wzoru. Jest to mój ulubiony motyw, dlatego robię go z różnej grubości nici. Zielono czarna „muszla” zrobiona jest z wełny, ale druga z żółtych nici. Mniejszej nie pokazuję na zdjęciu, bo wraz z torebką jest prezentem, a nie chcę spalić niespodzianki adresatce.


    Ze wspomnianej już książki „ściągnęłam” wzór poduszki podobnej do tej na zdjęciu, tyle tylko, że ograniczyłam się do jednego koloru zielonego, a zamiast bieli, zastosowałam czerń jako bardziej kontrastową. Ta moja praca, podobnie jak zakładka i etui na okulary, to dalsze prezenty.

Zdjęcie robione z książki, stąd ostrość nie najlepsza.
.
   Dzisiaj jest 1 kwietnia, tradycyjny Prima Aprilis ale ten post, to nie dowcip. W nowym tygodniu wymienione prezenty powędrują do miejsca przeznaczenia, a ja jeżeli zdrowie pozwoli zajmę się rozmyśleniami na temat zbliżającej Wielkanocy, bo wiecie, że ze świętami mam zawsze problem i bardzo często przygotowania kończą się na myśleniu.

33 komentarze:

  1. Jak na problemy zdrowotne to sporo tego nadziobałaś...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problemy zdrowotne niestety zawsze mi towarzyszyły, w związku z tym nie mogą być w moim przypadku miernikiem pracowitości.Przyznaję jednak z przykrością, że coraz częściej są. Miło, że wpadłaś z wizytą. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Brawo!
    To bardzo ważne "być zajętą" gdy ma się problemy. I na ile zdrowie pozwala :-) Powodzenia w dalszych pracach artystycznych! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wzajemnie, powodzenia w tworzeniu przepięknych, barwnych obrazów i udanych wycieczek po Holandii. Ukłony wiosenne.

      Usuń
  3. I gdzie tu nuda, gdy przecież realizowałaś swoje pasje. O to chodzi, żeby coś mieć takiego swojego, co wypełnia czas i daje radość. Pozdrawiam Iwonko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia z przyjemnością przyjmuję i słowa wiosenne, radosne w zamian przesyłam. Oby jak sądzę odzyskane zdrowie trzymało się z daleka od pecha. Uściski.

      Usuń
  4. Iwonko, jestem pełna podziwu i uznania. Mimo dotkliwych dolegliwości nie poddajesz się, tylko realizujesz swoje pasje. ja przy Tobie, to jestem totalny leń. Nic mnie nie boli, a robota stoi. Cały marzec przeleciał mi na nicnierobieniu. Dosłownie. A takie miałam dobre plany. Leń zwyciężył. Dzisiaj cały dzień patrzę w okna i zastanawiam się: myć czy nie myć? Okna błagają o mycie,niemal krzyczą, a ja udaję głuchą. Masakra.
    Bardzo ładna robótka. Lubię takie kolorki i taki wzór.
    Buziaczki ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi oknami mam podobnie. Syn udaje, że nie słyszy o potrzebie ich umycia, więc zwróciłam się z prośbą do siostrzenicy miesiąc temu, ale na razie też się nie odzywa, a przed sąsiadkami wstyd, bo każda z nich ma już pomyte jeżeli nie przez dzieci lub siebie , to przez męża. Co do włóczek i kolorystyki, to nie za bardzo mogę wybierać, bo od ponad 2 lat nie byłam na zakupach także odnośnie robótek. Stąd nie zawsze potrafię oszacować, czy danej "resztówki" wystarczy na dany wzór czy tak jak to często u mnie bywa muszę się ratować w którymś momencie innym kolorem.Wygoń lenia za próg, bo pogoda ładna, więc nie zmarznie, a sama wróć do szycia, szydełkowania i nade wszystko blogowania, bo przyjaciołom brak Twoich postów. Ucałowania.

      Usuń
  5. Całe szczęście, że masz dużo siły i jesteś pracusiem, dlatego takie cudeńka powstają. Podziwiam
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię być zajęta, chociaż daleko mi do prawdziwego pracusia. Nie znoszę bezczynności i dlatego ciągle wymyślam sobie robotę, choć w wielu przypadkach nie warta skórka za wyprawkę. Wyrazy uszanowania.

      Usuń
  6. Jak tak wygląda u Ciebie leniwy marzec, to jaki jest miesiąc pracowity?
    Życzę wielu słonecznych dni, to może stawy dają Ci trochę pożyć?
    Wysłałam do Ciebie dużą kopertę...pilnuj skrzynki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapowiedź przesyłki w równej mierze mnie ucieszyła, co zaskoczyła. To ja Tobie jestem winna nie tylko podziękowania za pyszne "krówki" spod pijalni ale rewanż, choć jeszcze nie wymyśliłam, co ucieszyłoby Cię najbardziej. Uściski.

      Usuń
    2. Nie ma w tym nic zobowiązującego, naprawdę. Najbardziej cieszyłoby mnie gdybyś mogła choć raz powiedzieć: dziś mnie nic nie bolało lub gdybyś pojechała na długi wiosenny spacer...

      Usuń
    3. Spaceru nie obiecuję, ale rozpoczęłam "chodzenie" po mieszkaniu w ramach treningu. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. To co pokazałaś na zdjęciach na pewno jest dużo ładniejsze "na żywo". Obdarowane osoby będą zachwycone! A poza tym gratuluje Ci samozaparcia i wytrwałości. Nie miałabym cierpliwości do prucia i robienia od nowa. Jako, że leniwa jestem, to szukam szybkich i w w miarę niezauważalnych metod poprawiania błędów. Muszę przyznać, że jestem już mistrzynią kombinowania. Co nie znaczy, że nie zdarza mi się pruć. Ściskam gorąco i przepraszam za długą nieobecność. Pozdrowienia od moich pociech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli robię dla siebie, to przy widocznych potknięciach, nie pruję. Kiedy jednak robię dla kogoś w prezencie, to przez szacunek dla obdarowywanego, chcę by było to najlepiej zrobione, tym bardziej, że zdaję sobie sprawę, że i tak tym moim "pracom" daleko do doskonałości innych szydełkujących, szyjących itd. Długa nieobecność była niepokojąca ale jeżeli z Wami wszystko w porządku, to wybaczam i mocno całuję.

      Usuń
    2. Wszystko w porządku. Ale teraz coraz cieplej i więcej czasu na świeżym powietrzu spędzamy.

      Usuń
  8. Zawsze, gdy widzę Twoje robótki, przypominają mi się moje własne, wykonane na drutach.
    Ehhhhh, gdzie te czasy? Teraz nie miałabym na to czasu...

    Serdeczności kochana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty robótki mogłaś zastąpić innymi pasjami, wytyczać sobie kolejne wyzwania. Mnie niestety wózek ogranicza, więc muszę się cieszyć tym co mam. Do miłego...

      Usuń
  9. Prawdziwa pasja tworzenia, nie ma to jak ludzie z pasją, zawsze młodzi. Może potem już tylko duchem, ale to też bardzo dużo :-) Mnie właśnie w ubiegłym tygodniu zaskoczył widok świąt w kwietniu, kiedy zdarłam marcową kartkę. Jak zwykle za szybko nadeszły, ale ostatnio wszystko wydaje się za szybko i nie tylko ja mam takie wrażenie. W piątek koleżanka w pracy zaczęła: "no tak, już kwiecień, zaraz będzie maj, lato, urlop, jesień..." A ja pomyślałam, że dopiero co minęła zima, a ta za chwilę powie, że następna zima tuż tuż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że choć nie znam przyczyny takiego stanu rzeczy, to w tym roku miesiące zmieniają się niepostrzeżenie. ja dopiero w marcu powiesiłam aktualny kalendarz, bo zanim sobie przypomniałam gdzie go schowałam, to minęły dwa pierwsze miesiące roku. Od wielu lat na urlopy nie jeżdżę, więc nie muszę planować, w której porze roku go spędzić. Nie przepadam za miesiącami jesienno-zimowymi, więc perspektywa lata cieszy. Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Każde hobby pomaga człowiekowi przetrwać ciężki czas, każda twórczość daje nam radość.
    Wszywanie suwaków, niezależnie do czego, zawsze jest bardzo stresującym zajęciem. Podobnie jak i wszywanie podszewek.
    Ale jak na osobę cierpiącą na ból stawów to naprawdę bardzo dużo zrobiłaś. Już samo zrobienie filetu było to sporo pracy.
    Przymierzam się już drugi rok do wyszycia koralikami małej, wieczorowej torebki, ale gdy pomyślę o tym, że będę musiała ją potem "uzbroić" w wewnętrzne kieszonki, podszewkę itp. to znów wszystko wraca do pudełka.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może pudełko wyrzuć, aby torebka nie miała do czego wracać, a ją sama zrób, bo byłoby to cudeńko, wszak operujesz koralikami bezbłędnie. Bardzo mnie ciekawi wzór jaki za ich pomocą wyhaftowałabyś. Udanego tygodnia.

      Usuń
  11. Nie interesują mnie już robótki ręczne, choć kiedyś potrafiłam zrobić wszystko.
    Po prostu wolę kupić sobie gotową torebkę i właśnie dziś kupiłam chyba dziesiątą. Już nie mam co z nimi robić.
    Pozdrawiam wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram się kupować tylko to, czego wiem, że nie potrafiłabym wykonać. Kolekcjonowanie butów, torebek itd. może ma jakiś sens ale ja mam za małe na to mieszkanie, dlatego w temacie odzieżowym ograniczam się do niezbędnej ilości. Przesyłam 100 uśmiechów, dziękując za odwiedziny.

      Usuń
  12. Iwonko- ta przychodnia jest przy Al. KEN 103, lokal 4U, tel.22-643-59-11, lekarz Piotr Popławski. Masz do wyboru- albo iść do niego pierwszy raz prywatnie, albo wybrać go sobie na lekarza pierwszego kontaktu na koszt NFZ.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za adres, pierwszy raz na pewno będzie prywatny, bo to z myślą o moim bezrobotnym(wciąż) synu. Pozdrawiam.

      Usuń
  13. dzisiaj bez komentarza... pozdrawiam z Dover

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że roboty ręczne, to nie Twoja mocna strona. Dziękuję za pozdrowienia z tak daleka. Jeżeli w okresie letnim będziesz w Polsce, to daj znać,zaproszenie na kawę czeka na realizację. Ukłony.

      Usuń
  14. Bardzo dobrze Ci poszło, jak na leniwy miesiąc! A ja to dopiero mam tyły... Ale wszystko nadrobię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym "bardzo dobrze ", to lekka przesada, ale dzięki za podbudowanie mojego "ego". Miłego nadrabiania, tym bardziej, że pogoda sprzyja, bo u nas dzisiaj słonecznie. Pozdrawiam.

      Usuń
  15. Niestety, to nie moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Biorąc pod uwagę płeć, to nie dziwota, chociaż zdarzyło mi się w życiu spotkać panów robiących na drutach(chociaż już nie szydełkujących). Ja niestety nie grywam w szachy, chociaż podziwiam tych wszystkich, którzy opanowali tę grę, bo zawsze mnie fascynowała. Kiedy mowa o klimacie, to życzę ładnej pogody.

    OdpowiedzUsuń