Przysłowie, z którego
zaczerpnęłam tytuł dzisiejszej notki, sprawdzało się w życiu w
większości przypadków. Często je powtarzałam
swojemu synowi gdy był dzieckiem. Pragnęłam by pojął mądrość tej sentencji i stosował ją w praktyce.
Opowiem Wam dlaczego minione święta
choć były nieudane, to jednak jedne z najlepszych. Nigdy nie
dostałam tylu prezentów i życzeń jednorazowo.
Tuż przed wigilią syn wyjął ze
skrzynki dwie duże koperty, były od uczniów, dla których
robiłam zakładki. Ile zakładek poszło, tyle własnoręcznie
zrobionych kartek świątecznych przyszło. Najbardziej kreatywni
byli uczniowie klasy 3b i 5c. Co ciekawe dziewczynek było prawie tyle samo co chłopców. Kilka prac było zbiorowych, a 2 czy trzy nie zostały podpisane. Równie interesujące jak prace, były imiona autorów, niektóre bardzo rzadkie.
Wśród motywów zamieszczanych na kartkach przeważały choinki, bałwany,anioły i Mikołaje. Ci ostatni jednak posturą odbiegali od znanego wizerunku brzuchatego jegomościa w czerwonym ubranku, z rumianymi policzkami. „Moje” mikołaje były mocno odchudzone. Tylko zarostem dorównywali pierwowzorowi. To co charakteryzowało wszystkie kartki, to wielobarwność, stosowanie różnych technik(rysunek, wyklejanka). W kilku przypadkach stosowano kilka technik jednocześnie, np. na stronie głównej rysunek, w środku wyklejanka(mikołaj, bombki, choinki) i na ostatniej stronie życzenia przyozdobione mieniącymi się sześcianikami(uznaję to za brokatowe konfetti), które jeszcze dziś wymiatam spod mebli lub świecą się na podłogach innych pomieszczeń. Postanowiłam zamieścić zdjęcia wszystkich otrzymanych prac. Jedno mi się nie udało, właściwe rozmieszczenie ich w tekście, gdyż nie tylko jakość zdjęć bywa kiepska ale i przesuwanie ich tak żeby nie było białych plam.Mam jednak nadzieję, że przyjemność oglądania twórczości tych niesamowitych dzieciaków, zrekompensuje moją nieudolność w ich usytuowaniu i połączeniu z tekstem.
Wśród motywów zamieszczanych na kartkach przeważały choinki, bałwany,anioły i Mikołaje. Ci ostatni jednak posturą odbiegali od znanego wizerunku brzuchatego jegomościa w czerwonym ubranku, z rumianymi policzkami. „Moje” mikołaje były mocno odchudzone. Tylko zarostem dorównywali pierwowzorowi. To co charakteryzowało wszystkie kartki, to wielobarwność, stosowanie różnych technik(rysunek, wyklejanka). W kilku przypadkach stosowano kilka technik jednocześnie, np. na stronie głównej rysunek, w środku wyklejanka(mikołaj, bombki, choinki) i na ostatniej stronie życzenia przyozdobione mieniącymi się sześcianikami(uznaję to za brokatowe konfetti), które jeszcze dziś wymiatam spod mebli lub świecą się na podłogach innych pomieszczeń. Postanowiłam zamieścić zdjęcia wszystkich otrzymanych prac. Jedno mi się nie udało, właściwe rozmieszczenie ich w tekście, gdyż nie tylko jakość zdjęć bywa kiepska ale i przesuwanie ich tak żeby nie było białych plam.Mam jednak nadzieję, że przyjemność oglądania twórczości tych niesamowitych dzieciaków, zrekompensuje moją nieudolność w ich usytuowaniu i połączeniu z tekstem.
Dziewczynka imieniem Julia
postawiła sobie ambitne zadanie i przedstawiła Świętą Rodzinę,
i to ta kartka została przeze mnie szczególnie wyróżniona.
Jedna z kartek oprócz życzeń zawierała piękną sentencję niestety praca nie została podpisana |
A oto cała plejada Mikołajów
Jedyny rysunek czarno-biały |
Znalazły się też prace, które ze względu na ujęcie tematu, mogą być wykorzystane także przy innych okazjach.
Bardzo ciekawa praca przypominająca "kurpiowskie" wycinanki. Gdyby ją podklejono bibułą, to uzyskano by podobny efekt, jak ten gdzie wycięte miejsca pomalowano flamastrami. |
Wielka szkoda, że pomysłodawczyni tego rodzaju podziękowania od uczniów dla mnie, nie wzięła z nich przykładu i nie zrobiła własnoręcznej kartki. Wszak w jednym z komentarzy do postu o moich haftach, przyznała, że czyniła próby wykonania własnoręcznej kartki, która miała zawierać wierszyk okolicznościowy Jej autorstwa. Droga Jotko, proszę o więcej odwagi i wiary we własne możliwości. Ta otrzymana od Niej i Jej koleżanek jest piękna,ale kupiona choć życzenia własnoręcznie pisane. Do tego dołączona była zawieszka na choinkę.
W części drugiej napiszę o prezentach ofiarowanych przez Jagę i Karolinę B.
Iwonko, bardzo się cieszę, że miałaś tyle miłych wzruszeń. Kartki są urocze, tym bardziej, że od dzieci jako podziękowanie za Twoje prace. Jesteś szczęściarą.
OdpowiedzUsuńJa dostałam tylko dwie kartki, bo sama też wysłałam tylko dwie. Od pewnego czasu składam życzenia telefonicznie albo przez skypa. Jestem zbyt leniwa, żeby pisać kartki. Może kiedyś znów zacznę, bo dawniej wysyłałam bardzo dużo.
Pozdrawiam
Ja też od czasu posiadania laptopa, idę na łatwiznę i przesyłam życzenia(nie tylko świąteczne)elektronicznie.Niby znak czasu, ale lenistwo swoją drogą. Pozdrawiam.
UsuńTo chyba jeden z najbardziej sympatycznych dowodów wdzięczności.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo pomysłowe dzieciaki. Trzecia klasa? No, no ...
Pozdrawiam
Żałuję ale te dzieciaki nie są moje ale pomysłowości faktycznie nie można im odmówić. Ukłony.
UsuńCudne kartki i jaki dowód uznania! :)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo tęskni za tradycyjną pocztą. Problem polega na tym, że do mnie nie chce nikt pisac i ja nie mam komu odpisywać.
Cieszę się ogromnie, że moja paczka doszła, bo miałam już nieprzyjemność z pocztą polską (ginęła zawartość). A co do zawartości, to żałuje, że nie mogłam Ci dać więcej.
Pozdrawiam serdecznie i ściskam ;)
Cieszę się, że wreszcie dałaś znać o sobie. Powinnam odpisać i podziękować zaraz po otrzymaniu, a nie trzy tygodnie później, przepraszam za zwłokę ale do 6 stycznia praktycznie leżałam bez ruchu. Bardzo sobie cenię nadesłane rzeczy(nawet patrząc na dany wzór próbuję go powtórzyć. Z marnym skutkiem, jednak czytanie schematów lepiej mi wychodzi. Twoja życzliwość i przyjaźń to największy prezent jakiego oczekuję.Uściski dla Ciebie, a buziaki dla dzieciaków.
UsuńTeż mam zaległości, więc spokojnie. Ja rownież bardzo cenię Twoją przyjaźń. Ściskam gorąco :)
UsuńMam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, jesteście zdrowi i nie dajecie się mrozowi. Całusy.
UsuńIwonko, próbowałam, ale lepiej wychodzi mi pisanie , niż prace plastyczne, ale nie muszę umieć wszystkiego, prawda?
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :-)
Jotko ja zadowoliłabym się nawet "nieudaną" próbą, ważne byłoby, że własnoręczne. Nie ma człowieka, który umiałby wszystko. Pozdrawiam.
UsuńAle fajne... te od dzieci są takie najbardziej proste i pomysłowe zarazem w przekazie.
OdpowiedzUsuńTwoje "dziełka" też są proste ale bardzo pomysłowe. Do tej pory kieliszków używałam tylko do picia alkoholu, a dzięki Tobie wiem, że można je, podobnie jak muszelki wykorzystać inaczej. Pamiętam, myślę i kiedyś wymyślę prezent dla Ciebie, który mam nadzieję, zadowoli nas obie.
UsuńNo ale jak byłam dzieckiem o nienawidziłam takich prac....
UsuńJako dziecko uwielbiałam każdą "twórczość" swoją czy cudzą.Dopiero jako nastolatka znienawidziłam rysunek techniczny, bo jako wymagający precyzji, przynosił mi same pały. Pozdrawiam
UsuńFajne, naprawdę:-))Najpiękniejsze prezenty to te samodzielnie wykonane. Uściski.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, dlatego ja swoimi pracami obdarowuję tych, których lubię, mając świadomość, że wytwórczość ta jest niedoskonała. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie.
UsuńWierzyć się nie chce, że w erze komputerów, gier, smartfonów są dzieciaki, które tworzą takie cudeńka własnymi rączkami, by obdarować osobę -Ciebie- której nawet nie znają. Serce rośnie :) Pozdrawiam Iwonko
OdpowiedzUsuńMój syn wieczny sceptyk i malkontent, kiedy zobaczył te wszystkie rysunki szczerze się wzruszył i powiedział, że to miła iż moja praca tak została doceniona. Przyśpieszył nawet szukanie pracy, niestety zapał był tylko dwudniowy.Na tym przykładzie są ludzie, którym się będzie chciało wiecznie i tacy, którym od przypadku do przypadku, jeżeli dostaną należyty bodziec. Ukłony.
UsuńDowody sympatii są naprawdę bardzo fajne i na pewno schowałaś je w specjalnym miejscu :)
OdpowiedzUsuńPoza tym super pamiątka!
Zdróweczka Iwonko :)
Każdy lubi miłe wspomnienia i pamiątki, a te związane z dziećmi są szczególnie bliskie sercu. Pozdrawiam.
Usuń