Od wielu lat czas przed Bożym
Narodzeniem jest nerwowy, wywołujący frustrację, a nawet agresję.
Było to spowodowane tym, że ja nie radziłam sobie z porządkami
nawet w stopniu minimalnym, a syn odkładał te sprawy na ostatnie
dwa dni przed wigilią. W tym roku z jego strony zmiany nie było,
natomiast ja olałam wszystko koncertowo. Od początku grudnia
leżałam, bo biodro i pachwina bolały, a leków
przeciwbólowych nie mogłam zdobyć od lekarza pierwszego
kontaktu, bo wniosek do niego nie trafiał, zatrzymany przez pracowników rejestracji w przychodni.
Tak wyglądać miał kolczyk po jednej stronie przed wypełnieniem |
Zabrałam się za robienie broszki ale i tu problemem okazało się wypełnienie. Po kilku zmarnowanych dniach, odłożyłam i to. Uznałam, że widocznie pomysł z serwetkami i „biżuterią” nie jest dobry, jeżeli żadna z robionych rzeczy mi nie wychodzi.
wzory wypełnienia,matowe z kordonka i świecące z ozdobnych nici |
tył broszki z przyszytą agrafką jako zapięciem |
dwa warianty przodu broszki |
broszka w wersji nie wypełnionej , skończy jako ozdoba choinkowa w następnych latach |
Dla relaksu postanowiłam zrobić ozdoby choinkowe-”czapeczki”, które podpatrzyłam na blogu „Babcia radzi.http://babuni-blog49.blog.onet.pl/. Nie udawało mi się pokrojenie rolki po papierze toaletowym, czy ręczniku kuchennym na dwu centymetrowe obręcze, więc postanowiłam do tego wykorzystać tekturowe i plastikowe szpulki po kordonkach. Owe "czapeczki" wyszły bardzo małe, a jak wyglądają pokazuje zdjęcie.”
Tak upłynął mi czas niemal do
świąt. W przeddzień wigilii mój syn z dziewczyną poszli na
zakupy. Z częścią z nich ona poszła do domu, a on ruszył do
sklepów. Przechodząc po bazarze między zamkniętymi budami,
został zaatakowany od tyłu. Napastnik wbił mu nóż w udo
tuż pod pośladkiem. Gdy syn leżał na ziemi, zażądano od niego
pieniędzy, a jak próbował mówić, że nie ma , to
zagrożono poderżnięciem gardła. Kiedy mi to opowiadał kilka
godzin później, że bał się bardzo pierwszy raz w życiu,
to nadal był blady jak płótno. Na szczęście dla niego
pojawił się jakiś przechodzień i oświadczył, że wzywa policję.
Napastnik wraz z dwoma koleżkami, którzy stali na czatach w
pewnym oddaleniu, niespiesznie odszedł. Ów nieznajomy wezwał
pogotowie, które zabrało K.J do szpitala. Tam po dwóch
zastrzykach, serii badań czy naczynia krwionośne nie są
uszkodzone, wypuszczono go do domu. W kieszeni spodni znalazł
pieniądze na taksówkę, którą przyjechał do mojego
domu. Był wieczór i o zakupach nie było co myśleć. Zrobił
je w sobotni poranek, ale widać było, że dźwiganie utykając,
kosztowało go wiele wysiłku. Nie miałam sumienia kazać mu ze zranioną nogą wskakiwać na pawlacz by wyjąć choinkę i ją przyozdobić(co roku on to robił, bo jak ja się zabierałam za ubieranie drzewka, to albo biłam ozdoby, bo wypadały mi z rąk , albo rozczłonkowywałam choinkę, dawniej większą więc złożoną z dwóch części). Dlatego też na stole stanęły:na gorąco wymyślony stroik oraz Mikołaj.
w tym roku zamiast choinki |
wiele lat temu Mikołaj zrobiony jako "otulina" butelki |
A to Mikołaj, którego dostałam w tym roku od "Azalii". |
Ponieważ w wigilię synowa pracowała
do 16.00, a po powrocie zaczęła wymiotować, zarządziłam aby
oboje położyli się i odpoczywali, bo w takiej atmosferze, siadanie
do wspólnego stołu, mijało się z celem. Umówiliśmy
się, że kolację zastąpimy świątecznym obiadem następnego dnia.
W pierwszy dzień świąt dało znać o sobie skaczące ciśnienie,
które odpuściło w Trzech Króli. Ostatnie dwa tygodnie
były „bezrobotne” i musiałam jakoś przeżyć to przymusowe
lenistwo. Teraz znacie jeden z powodów mojego długiego
milczenia i na blogu i u Was.
Może to masochizm żeby pokazywać swoje nieudane "dzieło" sprzed lat obok tak perfekcyjnie wykonanego Mikołaja "Azalii", ale chciałam prezentem od mojej blogowej znajomej się pochwalić, bo na moją prośbę wykonała ona 7 innych, które powędrowały do moich znajomych(m.in. pracowników mojego banku), jako upominki gwiazdkowe. Nie czułam się bowiem na siłach zrobić czegokolwiek sama.
Czy nadchodzący rok będzie
lepszy? Po ilości życzeń jakie otrzymałam powinnam być zdrowa
jak koń, bogata jak Midas i szczęśliwa jakbym wygrała w Totka.
Kocham życie tak bardzo, bo to w nim jest właśnie najpiękniejsze,
że nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień. Osobiście i
rodzinnie miałam nieudane święta i Sylwester był przed
telewizorem. Jednak przed świętami syn wyjął ze skrzynki dwie
opasłe koperty z życzeniami od „właścicieli” zakładek i
jedną mniejszą(jakież było moje zdziwienie, gdy w miejscu
„adresata” zobaczyłam własny charakter pisma) z prezentami
gwiazdkowymi od autorki bloga „Szydełko Kiry”. Po świętach
odebrał z poczty paczkę z kolejnym prezentem, tym razem od Jagi.
Poczułam się nieswojo, bo to przecież ja miałam obdarować Ją, a
stało się odwrotnie. Prezent był jednak tak fajny i nieoczekiwany,
że szybko zapomniałam o swojej niesłowności. Te wszystkie
wspaniałości pokażę na zdjęciach w następnym poście, bo
zasługują na szczególne potraktowanie.
Do miłego zobaczenia, mam nadzieję
już wkrótce.
Do miłego Iwonko! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
UsuńWiesz - jak tak Cię czytam to sobie myślę, że jednak jakby nie było ,pomimo choroby i wszystkiego co Ci życie jesteś mistrzem świata w pokonywaniu trudności. Wszystkiego dobrego ...
OdpowiedzUsuńPopatrz - a syn podejrzewam ,nie jest Tunezyjczykiem czy tam innym i też go nożem potraktowano...
życie przynosi, miało być - moje skróty myślowe zaczynaja dorównywać tym wałęsowskim:))
OdpowiedzUsuńNo to może prezydentem zostaniesz albo książkę napiszesz. Z mojej strony życzę obu tych rzeczy,fajnie byłoby mieć takie znajomości.
UsuńTyle się na Ciebie zwaliło, że nie wiem czy można być bardziej dzielnym. Ciesze się, że kartki dotarły i ze tyle osób pamiętało o Tobie.
OdpowiedzUsuńSynowi życzę zdrowia , a obojgu młodym polepszenia w każdej dziedzinie życia.
Oby nowy rok był dla Ciebie lepszy :-)
Życzyłabym sobie żeby był lepszy dla wszystkich, bo jeżeli powodzi się moim przyjaciołom i znajomym, to korzystam na tym i ja, bo obdarowują mnie dobrym słowem, okazują zainteresowanie i chęć pomocy, a to są rzeczy bezcenne. dzisiaj mam problemy z oddychaniem, jak tylko sprawa się unormuje, to zabiorę się za opowiedzenie o Twoich wspaniałych uczniach. Pozdrawiam Ciebie i całe Twoje miasto.
UsuńWszystkiego naj...w Nowym Roku i oby Cię życie przestało tak doceniać.
OdpowiedzUsuńLubię być doceniana ale nie koniecznie w ekstremalnej formie. Wierzę, że przede mną wiele dni, których nie znam. Pozdrowienia i nie daj się mrozom.
UsuńNaprawdę mnóstwo przykrości cie spotkało. Oby ten rok okazał się zdecydowanie lepszy. Trzymam za to kciuki
OdpowiedzUsuńTrzymanie kciuków zawsze się przyda, tylko nie rób tego za często, bo musisz mieć wolne ręce, by pisać i tworzyć czasopismo.
UsuńPrzełom roku i początek nowego był fatalny pod względem pogodowym. Mam nadzieję, że tylko z tego powodu czułaś się tak fatalnie. Życzę dużo zdrówka.
OdpowiedzUsuńCzytuję Twoje posty, bo na każdym blogu piszesz bardzo ciekawie. Nie komentowałam posta o deubekizacji, bo całe życie myślałam, że prawo nie działa wstecz. Okazuje się, że "co kraj to obyczaj", co władza, to własne prawa. Pozdrawiam.
Usuńno to swoje przeżyłas, nie zazdroszczę
OdpowiedzUsuńale ten stary juz odszedł więc nadzieja że nowy będzie lepszy, czego ci z całego serca życzę
serdeczności
Ponoć nadzieja umiera ostatnia, więc się jej trzymajmy, że 2017 będzie lepszy. Ukłony.
UsuńIwonko, Pan Bóg musi Cię bardzo kochać(?).
OdpowiedzUsuńMoja Babcia zawsze mnie pocieszała jak mi się coś przykrego przytrafiło - "Dziecko, to znak, że Pan Bóg Cię kocha. Pamiętaj, że kogo Pan Bóg umiłował tego krzyżem naznaczył".
Oby nie za dużo tego miłowania.
Iwonko, poprzedni rok był "przstępczy", więc i trudny dla niektórych, wiem coś o tym. Jestem pewna, że w tym będzie wszystko lepiej, po naszej myśli. Buziaczki ślę.
Miałaś rację prace "Noctally" są rewelacyjne, masz konkurentkę. Obejrzałam to i owo i jestem pod silnym wrażeniem. Przy dwóch czy trzech pracach zapytałam o cenę, może w lutym zrobię sobie prezent. Uściski.
UsuńJa też nie lubię bezczynności i wygrzebuję ze swojej listy rzeczy do zrobienia wewnątrz budynku
OdpowiedzUsuńKtoś powiedział - Leniuchowanie to sztuka i ja się z nim zgadzam
Pozdrawiam
Dobrze, że mój syn nie zna tego cytatu, bo gotów byłby uznać się za artystę. Życzę udanego naprawiania, upiększania budynku. Może się okazać, że jesteś równie dobrym dekoratorem wnętrz jak autorem bloga.Pozdrawiam.
UsuńZłe się skończyło i kropka !! Prezenty zrobisz "na zająca" ;o) Ważne, żebyś odzyskała siły i uśmiech...;o)
OdpowiedzUsuńZastrzeliłaś mnie tym "zającem". Potrzebowałam dobrych 10 sekund żeby załapać, że masz na myśli Wielkanoc. Uśmiech zawsze staram się mieć dla ludzi, bo potrzeba trochę czasu, by się przekonać, kto tak naprawdę na niego zasługuje nieustająco.A siły? No cóż, za miesiąc strzeli 62 więc trudno oczekiwać, że będą takie jak za młodych lat. Cieszę się kiedy stawy nie bolą i mogę ruszać rękoma, by coś pokombinować. Dziękuję za
OdpowiedzUsuńodwiedziny i zapraszam dalej. Pozdrowienia, u nas w Warszawie dzisiaj świeci słońce, więc humor mi dopisuje.
Iwonko, ważne, że kochasz życie, więc wszelkie problemy będziesz mogła rozwiązywać. Najważniejsze, że jako pracowita osoba, starałaś się zajmować robótkami. Niekoniecznie muszą być perfekcyjne i piękne. Życzę, by stawy nacichły, a wtedy i życie będzie łatwiejsze.
UsuńDroga Ultro dziękuję za miłe słowa. Kiedy ma się tak wielu życzliwych ludzi wokół to życie jest naprawdę łatwiejsze. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńLiczebniki to kwestia umowna !! ;o) Najważniejsze, że jesteś Silną Kobietą, której się chce !! Chce Ci się "dziobać", chce Ci się pisać, chce Ci się czytać...Masz inwencję i marzenia...I Serducho...Serducho to Ty masz Super Klasa !! ;o)
UsuńPrzeraziłaś mnie tym, co stało się Twojemu synowi. To niesamowite, że człowiek nie może spokojnie zrobić zakupów.
OdpowiedzUsuńKiedyś zrobiłam sobie piękną mereżkę na własnoręcznie uszytej i wyhaftowanej bluzce.
Ozdóbek choinkowych nie robię, bo już od dawna nie ubieramy choinki i mnóstwo bombek leży bezużytecznie.
Szkoda, że Twoje zdjęcia są mało wyraźne.
Życzę lepszego 2017 roku.
Aniu, na szczęście skończyło się kilkoma szwami i wielkim strachem, bez utraty życia i za to dziękuję Opatrzności. Ja ozdóbki choinkowe robię okazjonalnie dla znajomych, bo na własny użytek mam ich dosyć. Co do zdjęć, to faktycznie są one mało wyraźne ale szkolę się, by były z każdym postem lepsze, choć nie zawsze mi się to udaje. Czy masz jeszcze tę bluzeczkę?Bo to fajna pamiątka z lat młodzieńczych. Wierzę, że ten rok będzie lepszy, Tobie też życzę jak najwspanialszego. Pozdrawiam.
UsuńPiszesz o koszmarach dnia codziennego, a mnie z równowagi wyprowadzają jakieś, za przeproszeniem "pierdoły". Powinnam się wstydzić. Składam głęboką samokrytykę.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego.
Nie wiem, co masz na myśli pod nazwą "pierdoły". Nie widzę powodu do wstydu i samokrytyki. Gdyby Twoje posty nie były interesujące, to nie czytywałabym Twojego bloga. Życzę Tobie i sobie, abyśmy jeszcze długie lata spotykały się na blogach. Ukłony.
UsuńO Twojej ocenie roku 2016 wypowiem się po przeczytaniu notek z tego czasu. Na życzenia odnośnie Nowego Roku już chyba za późno? :) Co mi tam, Do Siego!
OdpowiedzUsuńNa dobre słowo zawsze jest czas.
Usuń