Każdy człowiek potrzebuje bratniej
duszy, większość z nas łączy się z kimś, kto najbliższy jest
naszemu wyobrażeniu idealnego mężczyzny, idealnej kobiety. Nie mam
pojęcia ilu z Was znalazło ten ideał, ilu ma obok siebie osobę,
temu ideałowi najbliższą, a ilu tak jak mnie nie udało się w
realnym życiu znaleźć człowieka, który podobny byłby z
urody lub cech charakteru do tego
wyśnionego. O mężczyźnie mówi się, że wystarczy aby był
ciut ciut piękniejszy od diabła, bo dla kobiety bardziej od urody
liczy się osobowość. Co ja najbardziej cenię u mężczyzny? Oto
moje kryteria:1. Prawdomówność, 2.Lojalność, 3. Intelekt,
4. Aparycja{wzrost od 180 cm, brunet lub szatyn,szczupły lub średniej budowy ciała. Moim marzeniem jest by miał owłosiony tors, bo tacy kręcą mnie najbardziej. Lubię, gdy mają lekki zarost(patrz zdj. A.O'Loughlina) ale nie typ jaskiniowca czy drwala}.
Niestety w realnym życiu mężczyźni, z którymi
wchodziłam w relacje intymne diametralnie odbiegali od
pierwowzorów, na których budowałam ideał mężczyzny.
Wraz z wiekiem ideał się zmieniał, tak jak ja sama zarówno
pod względem wyglądu jak i poglądów. Niezmienne przez lata
zostały punkty 1-3.Przestałam po 40-stce sztywno trzymać się wymagań co do wyglądu.
Większość panów, o których
mówię(chodzi o życie intymne), żyje choć nie wszystkich zdjęcia posiadam. Bez ich
zgody jednak nie mogłabym ich umieścić, ponieważ wszyscy oni są
żonaci. Miałam takie szczęście , że poznawałam
kawalera, a rozstawałam się z kandydatem na męża dla innej.
Fajnie byłoby skonfrontować mężczyzn z mojego realnego życia, z
podobiznami tych, do których wzdychałam jako nastolatka i w dorosłym życiu.
Pierwszym, który mnie
zachwycił był
Aleksander Żabczyński(1900-1958), przedwojenny aktor filmowy, którego moja matka uwielbiała w filmie „Biały Murzyn”.Ja kocham wszystkie przedwojenne polskie filmy.
Kolejnymi byli:
Jerzy
Duszyński(1917-1978), którego zobaczyłam w filmie „Skarb”,
partnerował Danucie Szaflarskiej. Jego pierwszą żoną była Hanka
Bielicka.
Po nim byli prawie równolegle(uwielbienie dla nich
miałam przez cały okres ich kariery):
Stanisław
Mikulski(1929-2014), ujrzany po raz pierwszy w filmie „Ewa chce
spać”.
Andrzej Łapicki(1924-2012), uwielbiałam film „Lekarstwo
na miłość”, jeden z niewielu filmów, który mogę
oglądać wielokrotnie i zawsze świetnie się bawię. Jego
małżeństwo z Zofią Chrząszczewską trwało 58 lat.
Za
całokształt ceniłam Tadeusza Janczara(wł. Tadeusz Musiał, 1926-1997). Ostatnim polskim aktorem, przy którym w „Trędowatej” serce biło mi mocnej był Leszek Teleszyński.
W momencie kiedy zaczęto
wyświetlać filmy zachodnie, ja wgapiałam się w młodego
Richarda
Chamberlaina, odtwarzającego rolę lekarza w serialu „Dr Kildare”.
W „Ptakach ciernistych dróg” podobał mi się już
znacznie mniej.
Po nim przyszła pora na Rogera Moore w serialu „Święty”, chociaż jako Bond też był grzechu wart. Postać Bonda nie należy do moich ulubionych, ale nie ulega wątpliwości, że odtwórcy tej roli Sean Connery i
Pierce Brosnan, to kolejni faworyci do ideału mężczyzny.
Richard Gere w „Pretty women”,
chociaż w filmie najbardziej podobał mi się motyw muzyczny.
Wraz z pojawieniem się na naszych ekranach serialu „Hawaii 5-0”, wzdycham do Alexa O' Loughlina.
Wraz z pojawieniem się na naszych ekranach serialu „Hawaii 5-0”, wzdycham do Alexa O' Loughlina.
Tak jakoś dziwnie się złożyło, że wśród moich filmowych wybrańców przeważa imię Richard. W życiu najwięcej znałam Mirosławów. Prywatnie pożegnałam
się z mężczyznami w wieku 35 lat, bo najważniejszym stał się
mój syn. Nie jest on tak przystojny jak wymienieni,
nawet odbiega urodą od swego ojca, o którym myślałam, że
będzie tym ostatnim do końca moich dni. Jednak to właśnie K.J jest tym kochanym najbardziej.
Edward Hulewicz |
A Wy, jesteście gotowi zdradzić
swoje ideały?
Jakoś nie pamiętam konkretnych "nazwisk - wzorców" do wzdychania. Choć takim "wizualnym"ideałem dla mnie był wysoki brunet. Z lekkimi oznakami eleganckiego zwierza...
OdpowiedzUsuńA moją pierwszą miłością (platoniczną), był rudy i piegowaty, wzrostu i postury średniej - kuzyn... Imponował mi wiedzą i ciepłym podejściem do "swoich kobiet" (matki, siostry i siostrzenicy). Pierwszą skonsumowaną miłością był przyjaciel tegoż. Ciepły, z poczuciem humoru, "szalenie spokojny człowiek", blondyn średniego wzrostu i postury. Taki misiowaty. Został moim mężem i ojcem Żuczków... A póżniej różnie bywało...Ale zawsze wrażliwa byłam na duuużych miśków o mocnej, męskiej urodzie :-) A ze znanych...No, George Clooney - nadal - CIACHO! :-)
"Misiowaty", to nie moja bajka. Lubię energicznych. Choć raz popełniłam szaleństwo i zadłużyłam się w takim małym,pulchniutkim, źle się to dla mnie skończyło, bo miłości nie zyskałam, przyjaciela straciłam. Pozdrawiam.
UsuńMój ideał to wysoki,przystojny szatyn i takiego mam
UsuńMęża znam od dziewiątego roku życia...To jakie ja mogłam mieć wzorce ?? ;o) A że racjonalna ze mnie "kobiełka", więc nie wzdychałam do amantów...Skoro jednak chcesz "typu" to podaję: Jason Statham (tylko dołóż 4 cm wzrostu)...;o)
OdpowiedzUsuńTrochę zazdroszczę konsekwencji, a na pewno podziwiam. Gdybym ja wyszła za faceta, którego poznałam w wieku 9 lat, to z pewnością miałabym weselsze życie, bo kawalarz z niego był wielki. Buziaki dla Ciebie, ukłony dla męża. Jesona nie kojarzę, ale obejrzę w Google.
UsuńMój faworyt to Richard Gere no i Żabczyński ma w sobie "to coś" ...Jamesa Bonda nie znoszę i żaden aktor nie jest w stanie przekonać mnie do tej roli .
OdpowiedzUsuńNo proszę, a myślałam, że ze mnie dziwadło, bo nie lubię Bonda. Uściski
UsuńAleż kolekcja!
OdpowiedzUsuńIdeał ideałem,a w życiu różnie bywa. Mój mąż jest wysoki i gdy go poznałam, to potem wszyscy poznawani mężczyźni wydawali mi się niscy.
Z aktorów zawsze podobali mi się faceci typu Sean Connery, Tom Selleck, ten drugi trochę podobny do mojego męża...tak jak mówisz , nie lubię by był bardzo wymuskany, ale i nie drwal :-)
Toma Sellecka uwielbiałam w "Magnum" i miałam chwilę słabości do niego,szczególnie gdy pokazywał tors lub ubierał mundur. Pozdrawiam.
UsuńMój ideał, o ile takowe istnieją, nie opiera się mocno plecami o urodę; rzekłbym nawet, że urodziwość nie jest najważniejsza.
OdpowiedzUsuńGdyby jednak tak się stało, że warstwa duchowa dziwnym trafem zubożała, to zapodaję poniższe ideałki z lineczkami...
---"Portret młodej Wenecjanki" - Albrecht Dürer
https://pl.wikipedia.org/wiki/Albrecht_D%C3%BCrer#/media/File:Albrecht_D%C3%BCrer_089b.jpg
---"Narodziny Wenus" - Sandro Botticelli
https://www.google.pl/search?q=Sandro+Botticelli&rlz=1C1GTPM_enPL572PL572&espv=2&biw=1024&bih=470&site=webhp&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiw5MDB3KTSAhWBmSwKHcuWBd8Q_AUIBigB#imgrc=04cyzIQWwvmmpM:
--- Ewa Krzyżewska
http://ewakrzyzewska.inmemoriam.org/
--- Pola Raksa
http://www.plotek.pl/plotek/56,79592,19916241,pola-raksa-kariera,,1.html
--- Sade
http://www.okayplayer.com/news/marvelous-mag-madlib-sade-letters-from-a-hethen-mp3.html
pozdrawiam
Rozumiem Wenecjankę, Wenus-obie piękne, bo spod ręki mistrzów wyszły. Polę Raksę lubiłam w "Szatan z siódmej klasy", mniej w "Pancernych". Ukłony.
UsuńDość szybko, bo już na pierwszym roku studiów (a nie miałem wtedy jeszcze 18 lat), mieszkając w akademiku, szybko porzuciłem psychofizyczne kryteria jakie sobie narzuciłem w kwestii przyszłej partnerki. W obliczu, i to dosłownie, "nagiej prawdy" zauważyłem, że - tak jak w handlu - im bardziej efektowna ekspozycja, reklama i opakowanie, to tym bardziej gorszy jakościowo materiał. Nie wiem czy miałem 100%-ową rację, ale coś w tym było, sądząc po obserwacji moich "byłych" dziewczyn.
OdpowiedzUsuńNie podaję zewnętrznych parametrów typu "rozmiarowagowzrosty", bo mamy takie czasy, że można już zamówić sobie np. Marylin Monroe podgrzewaną i wykonaną ze skóropodobnego lateksu, która wykona zadany jej komputerowo program, a więc te cechy nie mają żadnego znaczenia.
Ważna jest jednak osobowość, ale o tym można długo i namiętnie ...
Pozdrawiam
Chętnie podyskutowałabym długo i niekoniecznie namiętnie o osobowości, bo też cenię ja w człowieku najwyżej.
UsuńMłody Robert Redford, Brad Pitt, Clooney też, czemu nie...Zdecydowanie blondyni, wysocy niebieskoocy. Mój prywatny ideał jest niebieskookim blondynem, może nie aż tak wysokim...ale za to nieustająco idealnym. A moja uroda też z tych nienachalnych :):)
OdpowiedzUsuńZnalazłem. Może to nie całkiem ideał, ale taki na miarę spokojnego i szczęśliwego życia w realu (oczywiście + rozmaite nieprzewidziane przypadki do wspólnego przezwyciężania). Coś na ten temat na moim blogu:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:))
Cieszę się, że dałeś znak życia, bo długo milczałeś. Czyżby praca nad nową książką tak Cię pochłonęła? Do zobaczenia na blogu. Ukłony.
UsuńCóż, u mnie tak było, że podobali mi się bruneci a w zasadzie zawsze wiązałam się z blondynami. Zawsze problemem był wzrost, bo ja jestem wysoka i nie wiem czemu przyciągałam często facetów mojego wzrostu i wtedy wydawało mi się, że są ode mnie niżsi, a tego akurat nie lubię. Mój mąz jest wyższy ode mnie o 14 cm i jest ok, nawet w szpilkach choć rzadko je wkładam. I jest blondynem. Znaczy był, bo teraz jest siwy i mocno prześwitujący ;-) Ale kochany bardzo. A z gwiazd kto mi sie podoba (ł), np. Richard Gere, Marcin Dorociński, Robert Redford w młodości. A czasem podobajaąmi się faceci, którzy moim zdaniem mają "coś", choć do ideału im daleko, np. Piotr Fronczewski (ten głos, gdy śpiewał Ostatnią niedzielę).
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że Dorociński to "smaczne" ciacho, ale dla mnie za młody :-). Roberta Redforda lubiłam za młodu i podziwiam teraz, gdyż ma "to coś". Fronczewski fajny w filmie "Lata dwudzieste..."
UsuńRobert Redford przebija wszystkich.
OdpowiedzUsuń"Mój Ci on" - i już...
:-)
W pełni rozumiem zachwyt i sama pozostanę wielbicielką jego talentu. Pozdrawiam.
UsuńJakoś filmowych wzorców nie miałam , no poza jednym - Arnold Schwarzeneger podoba mi się od młodych lat. No mógłby mieć parę cm więcej ale nie musi. Szczególnie w komediach mi się podoba.
OdpowiedzUsuńA w życiu - lubię blondynów, wysokich o słuszne posturze. W życiu bywało różnie bo porozumienie było ważniejsze niż uroda.
ALbo hmm chenmia - nazwijmy to tak:))
Z rudymi też coś niecoś mam do czynienia ...Powiedmy sobie - mam słabość do rudych i już .Z tym, że jeden (malutki,piegowaty,najstarszy przyjaciel) już nie żyje a drugi no cóz - zapomniał, że rudy był:))
Moja matka nie znosiła bratowej, która z natury była ruda i fałszywa. Stąd przekonanie, że inni "miedziozłoci" są tacy, wpoiła nam. Z reguły się z nią zgadzałam ale mój pierwszy chłopak "na poważnie" był zrodzony z rudej matki i ojca bruneta. Później wzdychałam do sąsiada, studenta weterynarii 100 procentowego rudzielca. Widać tacy mężczyźni jak te rydze, coś w sobie mają, że kobiety ich kochają.
UsuńBo ja chyba zboczona jestem ,hi,hi
OdpowiedzUsuńTaka przywara, to nie zboczenie, to przyjemność,np. taki Michał Bajor, jak śpiewa to ciarki na całym ciele. Uściski.
UsuńOjej, wymieniłaś mężczyzn, którzy podobają się praktycznie każdej kobiecie ;)
OdpowiedzUsuńA jacy mnie się podobali? W zależności od stopnia mej dojrzałości kolejno:
- bruneci z ciemną karnacją
- wysocy blondyni
- charyzmatyczni buntownicy (przez całe życie, bez względu na mój wiek)
- zaradni, mający swoje zdanie.
Im człowiek starszy, tym wygląd ma mniejsze znaczenie, a bardziej zaczynają się liczyć duchowe przymioty ;)
Miłego wieczoru, Iwonko :)
Nie bardzo wiem, jak wygląda charyzmatyczny buntownik, ale resztę, to i ja bym przyjęła z przyjemnością. W chwili obecnej, ze względu na mój wiek, najchętniej zaradnego, który by mnie nie przegadał, a swoje robił.:-) Uściski.
UsuńO mężczyzn byśmy się nie pobiły:-) Nie wiem jaką drogą chodzą moje myśli ale najbardziej podoba mi się David Tennant i John Cusack. Nieodmiennie, od lat. Czyli bardzo wysocy i szczupli bruneci. Mój wybranek jest w typie Schwarzeneggera, szczęki jak odrzwia, dłonie jak bochny, stopy jak kanu ,(czapeczki nie możemy na jego głowę kupić, i z oprawkami okularów też bywały problemy) i jest blondynem. :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że rywalizacja na "męskim" polu nam nie grozi.Arni, to zdecydowanie, nie mój typ.Lubię mocne męskie dłonie, ale pozostałe elementy raczej przeciętne. Za blondynami nie przepadałam, ale w większości przypadków na nich trafiałam. Pozdrawiam.
UsuńTwoja playlista, Iwonko, imponująca. Małe pudło może w wypadku R. Chamberlain'a, który jest zdeklarowanym gejem, jednakże kobietom może się podobać.
OdpowiedzUsuńbuziule
Andrzejku, w dr Kildere bujałam się mając lat 13-15, a wtedy jego orientacja była mi nieznana. Poza tym, wiadomo, że z aktorem do łóżka bym nie poszła, bo za wysokie progi jak na moje nogi. Ucałowania.
UsuńDość szybko wyrosłam z zachwycania się amantami filmowymi.Gdy miałam 16 lat poznałam chłopaka 5 lat od siebie starszego-wysoki, brunet, bardzo dobrze zbudowany (spędzaliśmy na plaży 3/4 dnia), miał zielone oczy, z co dziwniejszych rzeczy grał na saksofonie i lubiliśmy tę samą muzykę.Korespondencja po wakacjach kwitła, ale kilka setek km odległości zrobiło swoje. Od 52 lat jestem cały czas z tym samym facetem- nie dlatego, że uosabiał wszystkie moje ideały, ale dlatego, że on ze mną wytrzymuje- a wierz mi, to naprawdę trudna sztuka.Poza tym nikt nie dawał mi gwarancji, że z kimś innym będzie mi z 10 razy fajniej, więc po co burzyć to co jest. Zawsze "lepiej" jest wrogiem "dobrego", w każdej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Małżeński staż imponujący, tylko pozazdrościć. Mnie niestety nie było dane mieć kogoś bliskiego. Co prawda mam syna, ale to jest zupełnie inna relacja, niż ta którą mam na myśli. Ciekawe czy zadziałała telepatia, bo w ciągu ostatnich dni, dużo myślałam o Tobie, gdyż pisałaś na swoim blogu o prywatnej placówce leczniczej, a ja poszukuję dobrych lekarzy dla syna nie mającego ubezpieczenia z racji bezrobocia i dla siebie, bo lekarz pierwszego kontaktu nie spełnia moich oczekiwań, a mam dosyć przenoszenia się z przychodni do przychodni w celu znalezienia takiego, który nie będzie mnie traktował jak zło konieczne i pytał "po co pani tu przyszła". Pozdrawiam.
UsuńWybór prywatnego szpitala zależy w dużej mierze od tego jaki to ma być zabieg- nie każdy szpital prywatny zajmuje się wszystkimi schorzeniami. Druga rzecz- ceny zabiegów to okropnie dużo pieniędzy. Mąż korzystał z usług prywatnego szpitala Medicover na Wilanowie, ale pobyt i operacja były na koszt NFZ. W internecie można sprawdzić jakie są w Warszawie prywatne szpitale, ile kosztuje wizyta i orientacyjny koszt zabiegu operacyjnego oraz jakie zabiegi dany szpital wykonuje.
UsuńPrzepraszam, że zadaję Ci takie niedyskretne pytanie- jakie wykształcenie ma Twój syn, co potrafi robić i ile ma chęci do pracy? Bo wbrew temu, że jest bezrobocie to wiele firm poszukuje ludzi do pracy. Gdy ktoś naprawdę ma ochotę pracować to pracę znajdzie.
Co do lekarza I kontaktu- trafiłam na dobrego, młodego, wnikliwego, takiego z powołania.Przychodnię mam na Ursynowie w Alei KEN.Mankament- dość daleko ode mnie, muszę dojeżdżać samochodem lub autobusem i kawał podejść.
Miłego;)
Podobno nie ma niedyskretnych pytań, tylko są niedyskretne odpowiedzi. Przez kilka miesięcy myślałam, że syn nie może znaleźć pracy, bo może być tylko pracownikiem fizycznym(typu przynieś, wynieś, pozamiataj). Potem twierdził, że chce spróbować w sektorze prywatnym, ale nie miał klientów nawet na próbę, więc się zniechęcił. Teraz jest na etapie "palec i główka", dlatego musi się leczyć prywatnie. Bardzo mnie interesuje ten lekarz młody, wnikliwy z powołania. Byłabym wdzięczna za dokładniejsze namiary. Dziękuję serdecznie za obszerne wyjaśnienia, są mi bardzo pomocne. Przesyłam życzenia zdrowia dla Ciebie i męża.
UsuńMatko kochana. Toż to z moich najskrytszych myśli wyjęte i przedstawione. Toż to zdjęcia zabrane z dawnej słomianej maty wiszącej nad moim biurkiem. Gdybym napisała, to bym taką samą notkę miała, o! No, może z wyjątkiem Cote de Pablo.
OdpowiedzUsuńTy w ikonie i zapewne w życiu masz najpiękniejszy uśmiech(podobny do tego Coty de Pablo), więc nie musisz odwoływać się do kobiecych wzorców piękna, by się dowartościować. Ja przestałam się sobie podobać(i siebie lubić) tak około 50, gdy straciłam własne zęby, a na protezę się nie zdobyłam, bo nie mogę nosić sztucznej szczęki. Do zobaczenia w Kominkowie.
UsuńNie, nie jestem gotów zdradzić swojego ideału :), może tylko tyle, że powinna być szczupła, wysoka i inteligentna. Przez jakiś czas marzyła mi się ze znanych Lucyna Winnicka i Pola Raksa, ale z nimi kontaktu nie miałem i nic o nich nie potrafiłbym powiedzieć. Szybko mi przeszło szukanie ideału. Raz jeden trafiłem na kogoś i... spieprzyłem sprawę :(
OdpowiedzUsuńInteligencję rozumiem ale dlaczego koniecznie szczupła i wysoka(a kto będzie pożądał grube i niewysokie?). Gdybym była mężczyzną, to podzielałabym Twoją fascynację tymi aktorkami. Przykre, ale chwali Ci się, że potrafisz przyznać się do zawalenia. Pozdrawiam.
Usuń