Zdarzyło
się Wam zapędzić siebie samego w kozi róg? Opowiem jak ja to
zrobiłam. Moja koleżanka po fachu( wierzę, że
Przyjaciółką pozwoli się zwać) „Jotka” na swoim blogu w
dniu 29 czerwca 2017 roku zamieściła wiersz „Dwie Iwony”. Ów
panegiryk poświęcony został mnie i dziennikarce Iwonie Kmicie.
Zachwycona i ubawiona, tak wysoką oceną mojej osoby, a raczej bloga,
postanowiłam zostawić komentarz nie tylko autorce, ale wszystkim
komentatorom, którzy się wpisali przede mną. Wśród nich była
osoba, o nicku „Asmodeusz” (mam nadzieję, że zarówno Jotka i
autor cytatu, nie będą mieli za złe, że skopiowałam, to co poniżej bez ich
zgody, dla wierności przekazu).
pozwoliłam
sobie odpowiedzieć:
Nie
tak znowu bardzo, bo jeżeli "Jotka" Cię nie wyróżni, to
może pójdę jej w sukurs i dedykację stworzę, chociażby w
nagrodę, za pięknie brzmiący nick.
Przyznaję
się bez bicia, że wtedy nie znałam etymologii słowa „Asmodeusz”,
bo skojarzyłam je błędnie z kotem z filmu „Siedem życzeń”.
Dopiero następnego dnia, gdy zaczęłam zgłębiać temat, "włosy
dęba mi stanęły”. Otóż okazało się, że ASMODEUSZ, to:
„Aszmedaj
wywodzi się od hebrajskiego słowa szamad, czyli burzyć, szkodzić,
niszczyć. Natomiast Asmodeusz od irańskiego aēszma (gniew, szał)
i daēwa (demon).” tyle definicja
zaczerpnięta z Google.
Jak
już wielu z Was się domyśliło, ów kot z filmu, to był „mówiący kot Rademenes”
. W realnym świecie boję się
diabłów, demonów i zjawisk nadprzyrodzonych. Co prawda nick
brzmiał pięknie, ale jego znaczenie wręcz odwrotnie. Dlatego nie
pozostało mi nic innego, jak poznać człowieka, który się za nim
skrywa, czytając jego bloga „Zrzęda”. Na stronie
http://zrzeda.blogspot.com
dowiedziałam się, że jest to jeden z dwóch blogów prowadzonych
przez autora. Ten inny zatytułowany „Świętoszek” znajdziecie tu : http://antyfronda.blogspot.com/.
Już
sama liczba wejść na każdy blog, powinna mi uświadomić, że są
one tak popularne, iż mojej rekomendacji nie potrzebują( „Zrzęda”-
80.424; „Świetoszek”- 56.352). Tym bardziej był to pomysł chybiony , że 28 lipca wspomniana „Jotka” zamieściła wiersz
„Trzej muszkieterowie”, w którym omawia sylwetki: Anzai
http://anzai.blog.onet.pl/
, Asmodeusza i Rademenesa http://kotmorski2015.blogspot.com.
Mogłabym czuć się zwolniona z obietnicy danej, że dedykację
stworzę. Jednak w przeciągu tego miesiąca zdążyłam przeczytać
teksty( z 18 miesięcy) bloga „Zrzęda” i dla zmiany tematyki
przerzucić się na „Świętoszka”. Obiecałam „Asmodeuszowi”
przeczytanie Jego blogów i chciałam się wywiązać. On jakby na
wyrost, odwzajemnił się komentarzami pod kilkunastoma moimi
wcześniejszymi postami. Jeżeli nie chciałam zrobić „z gęby
cholewy”, to nie pozostawało mi nic innego jak napisać, co sądzę
o autorze w/wym. blogów.
„Zrzęda”,
to blog poświęcony aktualnym wydarzeniom politycznym, szczególnie
obecnie panującemu Prezydentowi. I tu pojawił się pierwszy „kozi
róg”, gdyż na polityce się nie znam. Szczególnie ta dzisiejsza mnie
mierzi. Chociaż posty były bardzo interesujące, wykazujące sporą
znajomość tematu przez piszącego, to jednak pod niewieloma mogłam
zamieścić komentarz, gdyż nie miałam zdania.
Drugim
rogiem, na który boleśnie się nadziałam okazał się
„Świętoszek”, jego podtytuł brzmi : „o moralności, etyce,
filozofii i religii”. Filozofii liznęłam trochę na wykładach dr
Stefana Sarneckiego w czasie studiów, o moralności i etyce, wiem
tyle ile stosuję w swoim własnym życiu. O religii, która zdaje
się przeważać w postach, staram się nie wypowiadać, bo po
pierwsze jestem przez wierzących uznawana za ateistkę, po drugie
jest to sprawa bardzo indywidualna dla każdego człowieka. W tej
sytuacji moich komentarzy u „Świętoszka” było jeszcze mniej
niż na pierwszym blogu. U „Jotki” Asmodeusz napisał: „Do
Iwony: Ostrzegałem :D”(29.06.br). Nie
przytoczę mojej odpowiedzi, bo dopiero po 6 tygodniach od jej
zamieszczenia przekonałam się, że było to „masło maślane” i
ktoś tak piszący nie powinien brać się za ocenianie innych.
Wiele
osób komentujących u mnie, poznało blog Asmodeusza wcześniej ode
mnie, dlatego jeżeli miałabym zachęcać, to tych pozostałych. W
przypadku obu blogów, autor wykazuje się bystrością umysłu,
rozległą wiedzą, rzetelną argumentacją własnych sądów,
popartą odwoływaniem się do źródeł, z których korzystał przy
pisaniu notki. Pod względem merytorycznym nie mogę nic zarzucić
autorowi. Tak jak tekst można przygotować w spokoju, po
przemyśleniu i w oparciu o sprawdzone informacje, tak komentarze, to
już trochę inna sprawa, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co
zarzuci nam oponent. Ta część podobała mi się w wielu
przypadkach dużo bardziej niż esej(czy felieton) jak pragnąłby
nazywać swoje pisanie Asmodeusz. To komentarze pokazują jak
inteligentnym człowiekiem jest autor, a nazwiska komentatorów u
niego piszących mówią znacznie więcej niż ja mogłabym
powiedzieć kiedykolwiek. A oto znaleziona w komentarzach wypowiedź
samego zainteresowanego na swój temat: „Ależ nie, zrzęda to zrzęda, typ, który na wszystko narzeka, coś jak malkontent. Przyznam w sekrecie, że nie cierpię takich typów, ale ponieważ mam w sobie dużo przekory i przede wszystkim dystansu do samego siebie, nie wyłączając własnych poglądów – stąd ten tytuł, bo przecież ja uwielbiam wytykać hipokryzję, zakłamanie i nietolerancję, czasami samemu sobie, gdy siebie na tym przyłapię. Inna sprawa, że nie mam aspiracji do naprawiania świata, to zadanie ponad siły jednostki, o czym przekonał się nawet Jezus Chrystus, a przecież Bóg.
Dziękuję za pozdrowienia i je odwzajemniam.”
Dziękuję za pozdrowienia i je odwzajemniam.”
Jeżeli
interesuje Cię współczesna polska polityka lub chciałbyś
podyskutować o kulturze (Klątwa „Klątwy” 5.08),
ekologii („Czyńcie sobie ziemię poddaną”15.06) , seksie (Seks
niekoniecznie w wielkim mieście”10.05) , byciu singlem („Single”
20.05) czy mieszkaniu razem przed ślubem („Kilka powodów na próbę”
6.05), a to wszystko na tle zapatrywań ludzi wierzących, to wpadnij
z wizytą do Asmodeusza. Nie będzie to czas stracony. Ja nie żałuję godzin spędzonych „z nim” i jego blogami.
Teraz
co wrażliwszych lub nie umiejących przymrużyć oka proszę o
zakończenie czytania.
ASMODEUSZ NA WSI ŻYWOT EMERYTA PĘDZI,
WIĘC
NA BLOCHACH SWOICH ZRZĘDZI.
BY
ŻYCIE SZYBCIEJ I WESELEJ MIJAŁO,
FELIETONISTĄ
ZOSTAĆ MU SIĘ ZACHCIAŁO.
DLATEGO
ŚWIĘTOSZKOWATO GAWĘDZI.*
* teraz moi Drodzy wiecie, dlaczego prawdziwą poetką nie zostałam.:)))))
Na wielu zaprzyjaźnionych blogach widziałam komentarze Asmodeusza. Po twojej recenzji nie pozostaje nic innego jak wejść samej i zobaczyć, czy to Zrzęda czy Świętoszek:)
OdpowiedzUsuńWedług mnie, to w 25% "Zrzęda", tyle samo "Świętoszek", a w 50% fajny chłop z poczuciem humoru. Życzę miłej lektury.
UsuńIwonko, super sprawa, na pewno Asmodeusz będzie kontent z takiej recenzji. Nie wiem czemu tak ostro oceniasz swoje rymowanie, dla mnie świetnie, z przymrużeniem oka i celnie :-)
OdpowiedzUsuńTy zawsze jesteś wobec mnie bardzo wyrozumiała. Limeryk ma to do siebie, że powinien być zwięzły i kąśliwy. Chyba Asmodeusz naprawdę jest zadowolony, bo odgraża się, zamieszczeniem wierszyka na swoich blogach. I bądź tu człowieku dobry! Pozdrawiam
Usuń:) Za opinię i reklamę masz we mnie dozgonnego dłużnika, spodziewałem się ostrzejszej krytyki. A wierszyk, choć uważasz go za słaby, znajdzie swoje miejsce na obu blogach.
OdpowiedzUsuńMuszę jednak sprostować etymologię „Asmodeusza”. Ten nick wziąłem z judaistycznej Kabały, gdzie Asmodeusz jest demonem, i tu uwaga..., demonem dobroczynnym, przyjaznym ludziom (sic!). Chyba przyznasz, że to wyjątkowa cecha jak na demona? Właśnie taką postawę staram się przyjmować również wobec tych, którzy się ze mną, a raczej z moim poglądami i opiniami nie zgadzają. Dodam, że tytułu blogów to przekora, pewna ironia wobec samego siebie, bo prywatnie ani ze mnie zrzęda, ani tym bardziej świętoszek.
Jeszcze raz dziękuję za taką ocenę mojej pisaniny i serdecznie pozdrawiam.
PS. Nie bądź taka skromna ;)))
O żadnym długu nic nie wiem, więc i dłużników nie posiadam. Nie daj Boże, aby limeryk znalazł się na Twoich blogach, bo wtedy już miałbyś pewność, że ja na nie nie zajrzę. To chyba dobrze, że jesteś łagodniejszy niż ja Cię nakreśliłam. Tym którzy zechcą Cię poznać, będzie przyjemnie, że "nie taki demon(diabeł) straszny jak go malują". Na ocenę sam zapracowałeś, mój udział niewielki. Nie wiem w czym upatrujesz moją skromność? Różnie o mnie mówiono tylko nie tak. Ukłony.
UsuńJestem przekonany, że masz talent, tylko przez skromność nie chcesz nam go szerzej ujawnić :D
UsuńLimeryk umieściłem i już się innym podoba, dołączyłem kąśliwą uwagę na mój temat, choć nie Twojego autorstwa, aby nie było za słodko ;)
Uśmiech posyłam :)
A co Ci inni mają biedaczyska zrobić? Lubią Ciebie, bo wchodzą na Twój blog, więc mówią, że im się podoba, żeby mnie i Tobie nie sprawić przykrości. Szczerze mówiąc, sadziłam że limeryk przepisany zawiśnie na ścianie w kuchni, aby poprawiać Ci humor każdego dnia przy piciu kawy. Niemniej jednak dziękuję Tobie za docenienie mnie, a tych którym wierszyk się spodobał serdecznie za Twoim pośrednictwem pozdrawiam.
UsuńTo ja się uśmiechnę i skłonię z szacunkiem,bo jednak religia i polityka to dwie rzeczy, których unikam jak ognia w dyskusjach. Ten seks może być jednak interesujący :-)
OdpowiedzUsuńJa uśmiech odwzajemniam, szacunek podwajam i na dyskusję o seksie się piszę. Pozdrawiam.
UsuńChętnie odwiedzę Asmodeusza i zobaczę co tam u niego ciekawego ;) Pozdrowionka serdeczne :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydałoby mi się dzisiaj jakieś dietetyczne danie, bo biegunka i ból żołądka wyrywają mi trzewia. Z Asmodeuszem mogłabyś podyskutować, o gotowaniu, bo się chełpi, że jest kucharz dyplomowany. Ukłony.
UsuńDość długo, bo prawie rok, komentowałem u Asmodeusza głównie z tego powodu, że myślimy prawie identycznie, chociaż różnimy się w formie konstruowania i wyrażania swoich myśli. Drogi nasze rozeszły się, gdy zrozumiałem, że Asmodeuszowi chodzi głównie o "kręcenie licznikiem wejść" i robi to bardzo inteligentnie. Blog czytam nadal, bo ciekawi mnie to jak Asmodeusz sprytnie wyciąga opinie od bywających u niego fanatyków religijnych.
OdpowiedzUsuńKomentuję rzadziej, a w zasadzie głównie wtedy, gdy mogę coś zarzucić, skorygować, lub skierować uwagę autora na ważne sprawy, tak jak ostatnio tutaj:
http://zrzeda.blogspot.com/2017/08/walka-o-tron.html
Masz rację Iwonko, że Asmodeusz potrafi przyciągać ciekawych komentatorów z którymi nieraz wdaje się w ciekawą polemikę, co przydaje wartości temu blogowi. Szkoda tylko, że zdarza się to coraz rzadziej.
Myślę, że gdyby Asmodeusz położył większy nacisk na logikę, spójność i konsekwencję związków przyczynowo-skutkowych, to blog by znacznie zyskał na wartości, nawet gdyby ilość czytelników spadła. Ale nie mnie urządzać komuś blog. Blog polecam.
Czytałam Twój komentarz pod najnowszym wpisem Asmodeusza i dlatego zdziwiłam się, kiedy w pierwszym zdaniu używasz czasu przeszłego.Nie zrozumiałam ostatnich zdań Twojej wypowiedzi. Dobrze byłoby gdybyś tezy o konsekwencji, logice i spójności poparł zdaniami wziętymi z tekstów omawianego autora. Pozdrawiam i do zobaczenia w sieci.
UsuńNa blogu Asmodeusza bywałem prawie każdego dnia, ale od ponad roku już tam nie komentuję, bo nie lubię jak ktoś zamiast argumentów ciągle zmienia temat i zaczyna obrażać, gdy mu udowadnia się bzdury.
UsuńOdnoszę wrażenie, że Asmodeusz nie ma swojego zdania tylko dokładnie przenosi na swój blog to co wyczyta na innych, dlatego często czytam jego notki, ale już nie komentuję.
Mój ostatni komentarz pojawił się u "Zrzędy", po postach na blogu Jotki i Twoim, i jak widać nadal gorzeje bezsensowna dyskusja. Bezsensowna, bo Asmodeusz jak ognia unika powszechnie znanych faktów, a popełniając błędy, przywołuje incydentalne zdarzenia. Zresztą, kto chce niech poczyta jak rozwija się mój kolejny spór pod wyżej przytoczonym linkiem.
Twój komentarz zaprzecza wszystkiemu, co ja napisałam w swoim poście. Jotka zamieściła jedynie wiersz na temat trzech interesujących Jej zdaniem blogerów. Ja napisałam o swoich wrażeniach po przeczytaniu postów z roku 2015(wszystkich) i wyrywkowych z lat następnych. Jego blog "Świetoszek"(antyfronda)wyraźnie wskazuje źródło artykułów, które Asmodeusz bierze "na tapetę" i wskazuje bezmyślność przytaczanych w danym tekście argumentów. Nie zapominajmy, że rzeczywistość jaka by nie była, to zlepek "incydentalnych zdarzeń", a to my ludzie decydujemy, które wyolbrzymiamy, a które spychamy w niepamięć. W jednym się z Tobą zgadzam, kto chce niech poczyta i sam wyrobi sobie opinię. Pozdrawiam.
UsuńUwielbiam te posty i komentarze po przeczytaniu których można rzeczowo wymienić poglądy, dlatego często goszczę tutaj i u większości tu komentujących. Wymienić poglądy, to wg mnie zweryfikować swoje i czasami adwersarza. Szczególnie cieszy, gdy taka wymiana odnosi się do zdarzeń pominiętych w mediach i wnosi coś nowego. Asmodeusz krytykuje i czasami robi to ciekawie ukazując inne spojrzenie, ale jest to tylko t.zw. wtórna krytyka rzeczywistości medialnej, czyli tego co inni opublikują. Nie pokazuje natomiast swoich propozycji i rozwiązań. A to chyba nie jest najważniejsze w toczącym się życiu społecznym i politycznym? Ale może się mylę?
UsuńNie za bardzo wiem czy jednakowo rozumiemy termin "krytyka wtórna". Bo z Twojej wypowiedzi zrozumiałam, że masz za złe Asmodeuszowi, iż czyta artykuł na jakiś temat i krytyczne opinie napisane przez innych, a później przenosi te wypowiedzi krytyków na swoje blogi i się do nich ustosunkowuje, czy tak? Na czym miałoby Twoim zdaniem polegać " pokazywanie swoich propozycji i rozwiązań", kiedy pisze dajmy na to o łamaniu konstytucji poprzez powoływanie sędziów Trybunału Konstytucyjnego w sposób niewłaściwy lub podpisywaniu niekorzystnych dla większości społeczeństwa ustaw pod osłoną nocy? Co Twoim zdaniem jest najważniejsze w toczącym się życiu społecznym i politycznym? Sądzę, że ilu obywateli tyle byłoby odpowiedzi, bo dla każdego z nas, co innego ma wartość. Jak zrozumiałam uważasz, że Asmodeusz powinien pisać o tych sprawach dotyczących państwa, o których nie mówią media. Na to będziemy musieli jeszcze poczekać, bo to o czym mówi Telewizja J.Kurskiego brzmi inaczej, niż wtedy, gdy o tym informuje telewizja komercyjna. Kiedy rząd miłościwie nam panujący powróci do dwóch kanałów telewizyjnych jak to było za komuny, to wtedy będzie można śpiewać hymny pochwalne na rzecz jedynej prawdy. Póki co każdy jeszcze ma wybór o czym i jak pisać na SWOIM blogu. Osoba wchodząca na daną stronę też ma wybór może czytać(oraz komentować) lub omijać dany blog z daleka. Ukłony
UsuńMyślę, że ani ja, ani nikt inny nie ma prawa narzucać Asmodeuszowi stylu prowadzenia bloga. Blog jest ciekawy, ma swoich czytelników, do których ja też się kiedyś zaliczałem. Oczywiście próbowałem jakoś podsuwać inne pomysły, ale jedyną osobą decydującą o tym jest tylko Asmodeusz.
UsuńOsobiście nie znoszę krytyki, która jest bezprzedmiotowa, a jeszcze bardziej drażni mnie właśnie trafnie nazwane "krytykanctwo". Mam stare nawyki, i jeżeli kogoś, albo coś krytykuję, to staram się przytaczać wyczerpujące przyczyny, a jeszcze lepiej podawać własne argumenty i rozwiązania.
Klasyczne dziennikarstwo odchodzi do lamusa i zastępuje je właśnie taki ersatz, gdzie nie wytwarzając własnych treści powielamy już opublikowane i maglujemy ich zawartość.
Dlatego lubię czytać takie blogi jak te, na których się spotykamy, aby podyskutować o innym spojrzeniu na świat. Wiadomo, że nikt z nas nie będzie szalał po kontynentach i na własną rękę szukał newsów, ale możemy poddać krytyce to co nam wciskają "mendia" - tak nazywam PR-owskie środki publikacji.
W pełni zgadzam się z Twoją sentencją, bo ja też "omijałem" (czytając, a nie komentując) blog Asmodeusza. Temat wrócił za sprawą naszej sympatycznej Jotki, która ma rację - przecież nie musimy się "boczyć" na siebie tylko dlatego, że ktoś myśli inaczej.
Pozdrawiam
"Z mojej strony dalszą dyskusję uważam za bezcelową, więc możesz mi nawrzucać."- to cytat skopiowany z Twojego komentarza na blogu Asmodeusza. Uznałam, że wklejony w to miejsce, będzie doskonałą puentą naszej dyskusji. Pozdrawiam
UsuńPełna zgoda. Temat nie był wart naszych komentarzy.
UsuńPozdrawiam
Każdy temat wart jest komentarzy, bo w przeciwnym razie, nie warto byłoby prowadzić bloga. Cieszy mnie to, że różnica zdań na temat bloga Asmodeusza nas nie zwaśniła. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńMasz rację Iwono, zawsze warto komentować, może poza drobnymi wyjątkami, gdy komentarze zaprawiane są przesadnym protekcjonalizmem i konfidencjonalizmem.
UsuńPozdrawiam
Byłam wobec Ciebie zbyt familiarna czy nazbyt poufała? Buziaki. Uśmiechnij się!!!!:-))))
UsuńNo przecież nie chodzi o Ciebie! Ale gdyby tak było Iwonko, to wcale bym się nie wzdragał.
UsuńBuziole
Dziękuję Andrzeju z życzliwość i buziole. Pozdrawiam.
UsuńA ja w ten kąt internetu jeszcze nie dotarłam, trzeba nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńWitam Klaudio! Nie znam się na finansach, jak bym ich nie zapisywała i nie podliczała, to i tak zawsze mi brakuje. Pierwszego mieszkania też nie budowałam(remontowałam), ale miło mi że do mnie zawitałaś. Wierzę, że u Ciebie, też poczuję się jak w domu.Zapraszam jak najczęściej i pozdrawiam Ciebie oraz partnera.
UsuńChodzi mi o to, aby krytykując nie uderzać w kogoś, bo tak (ewentualnie możesz wstawić tu jakikolwiek powód konkretny), a wskazać ewentualne błędy na przykład w tekście czy tym podobnych sprawach. Chodzi też o to, aby nie zapędzać kogoś do kąta, a spróbować dyskusji. To mniej więcej miałem na myśli pisząc w komentarzu o budującej krytyce. Jeśli chcesz również możesz krytykować mnie, bowiem wiem, że w wielu kwestiach moje sądy mogą wydawać się za ostre, nie do końca uprawnione itp.
OdpowiedzUsuńCo do Asmodeusza i jego blogów uważam, że jest co czytać i o czym dyskutować zarówno z autorem jak i z innymi komentującymi. :) Wydaje mi się, że nie potrzeba szerokiej wiedzy z zakresu polityki i filozofii, bowiem najczęściej trafne sądy wydają ci, którzy nie mają ograniczonego pola widzenia.
Pozdrawiam!
Nie obraź się ale już z samej definicji słów "budujący" i "krytyka" wynika, że połączenie ich jest nielogiczne. Wyraz "budujący" ma wydźwięk bardzo pozytywny, ale krytyka wręcz odwrotnie, maksymalnie negatywny. Co do pola widzenia, to wszystko zależy od tego czy się jest krótko czy dalekowidzem, a rozległa wiedza jest lepsza od żadnej, bo wtedy człowiek ma pewność, że się nie ośmieszy. Pozdrawiam i dziękuję za poparcie dla bloga "czarnego kota".
UsuńWtrącę się Iwonko,otóż wyrazu krytyka używamy zarówno w sensie negatywnytm jak i pozytywnym.Tak,że krytyka może być jak najbardziej budująca.
UsuńTylko przywykło się postrzegać wyraz "krytyka" jako negatywny i tak to się zakorzeniło w naszej mentalności.
Pozdrawiam Ciebie i Piotra
Liiviio-udzielając odpowiedzi na komentarz P, wspierałam się "Słownikiem Języka Polskiego" jednak nie będę kruszyła kopii, o coś co nie jest tego warte. Jeżeli krytyka nie zamienia się w krytykanctwo. to dla mnie może być ona budująca, bo zawsze jestem za pozytywną stroną życia. Pozdrawiam.
UsuńU Asmodeusza i posty i dyskusje pod postami bywają pasjonujące!
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie! Pozdrawiam.
UsuńMogę przychylić się do Twojej tezy, jednak zostaję nadal przy swoim zdaniu, że przy krytyce należy poszukiwać argumentów, bo bez tego krytykowanie można uznać właściwie za przejaw jedynie negatywnych emocji.
OdpowiedzUsuńCo do rozległości wiedzy sprawa nie jest tak prosta według mnie. Wydaje mi się, że należy zapoznać się z wieloma zagadnieniami dotyczącymi świata, nawet jeśli nie interesują nas w całości (tak jak mnie fizyka czy matematyka), jednak pewne podstawowe wiadomości warto znać.
Asmodeusz i jego blog zasługują na jeszcze szerszy odbiór według mnie.
Pozdrawiam!
Ponieważ Liiviia w komentarzu nazywa Cię Piotrem, to pozwól, że i ja będę się do Ciebie tak zwracać. Mozaika rzeczywistości brzmi interesująco ale przydługo. Krytyka bez argumentów jest krytykanctwem, a o czymś takim żadne z nas nie myślało. Pomimo, że nie czuję się mocna w tematyce poruszanej przez Asmodeusza, to też uważam, że jego blog warto odwiedzać, dlatego też powstał powyższy post. Pozdrawiam i przechodzę sprawdzić co u Ciebie.
UsuńZnaczy do Asmodeusza trzeba częściej zaglądać.
OdpowiedzUsuń/Bo byłam tam tylko kilka razy a raz nawet komentarz zostawiłam/
Dziękuję za informację.
:-)
Jeżeli już tam zaglądałaś, to wyrobiłaś sobie zdanie, czy warto. Ukłony przesyłam.
UsuńZarówno koty, jak i ludzi z dystansem do siebie lubię. Aczkolwiek też bym nie umiała się odnieść do kwestii politycznych, gdyż mnie to nie interesuje specjalnie, filozofii nie lubię, a religia to jak napisałaś osobiste sprawy. Pozdrawiam serdecznie. ;)
OdpowiedzUsuńA jak wygląda kot z dystansem do siebie? Rozumiem, że zwolenniczką czy chociażby sympatyczką Asmodeusza nie zostaniesz. Zarówno ja jak i on doceniamy szczerość, pozdrawiam serdecznie i do miłego zobaczenia, na Twoim blogu na pewno, bo mam zwyczaj raz w tygodniu zaglądać na blogi swoich komentatorów.
UsuńSama się teraz z siebie śmieję. Błąd w zdaniu. ;D Koty lubię. Ludzi z dystansem do siebie lubię ;D. Będąc szczerą, to nie, bo w grę wchodzi filozofia i polityka.
UsuńŚmiech, to zdrowie, nawet wtedy, gdy śmiejemy się z siebie. Życzę dużo zdrowia i okazji do radości. Pozdrawiam.
UsuńDo Asmodeusza zajrzałam kiedyś z ciekawości, właśnie po jednym z komentarzy jakie zamieszcza tu i ówdzie. Nie, nie wdaję się jednak w dyskusje. Nie mam na to czasu... Musiałabym bowiem pogrzebać po żródłach, odgrzebać własne wiadomości i światopoglądy zagrzebane pod codziennością. Czasem jestem zmęczona szarpaniną, również słowną. Dyskusjami, które juz nic nowego nie wniosą do mojego życia. Zdobywaniem nowych wiadomości, niejako z obowiązku..."bo należy mieć wiedzę ogólną"... (inaczej będziesz prymitywem) ;-).
OdpowiedzUsuńMoże dlatego uciekam w mój własny (powierzchowny?) świat, który wcześniej nie miał szans ujrzeć światła dziennego, ale teraz wszystko jest możliwe :-).
Pozdrawiam serdecznie
Chciałabym żeby mój świat był tak powierzchowny jak Twój. Co do pozostałych wypowiedzi, to mogłabym się podpisać, gdyby nie fakt, że ja wciąż "jestem głodna poznawania nowych ludzi", a dopiero gdy zawrę znajomość może się okazać, czy są tematy(bo na pewno nie rozległe dziedziny), w których mogłabym się wypowiedzieć, najlepiej w formie polemiki. Niechaj to światło świeci Ci jak najdłużej. Uściski.
Usuń:) Proszę bardzo, bo kiedyś miałem krótszy nick niż teraz. A po imieniu to jednocześnie konkretnie i szybko jest pisać.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, myślałem o krytyce, tylko użyłem swojego określenia na nią. Krytykanctwo należy zostawić na boku, najlepiej nieużywane. Są niestety ludzie co lubują się w jego używaniu, nic się chyba na to nie poradzi.
Nie czuję się wielkim znawcą tematyki jaką porusza Asmodeusz na swoich blogach. Jednak to w jaki sposób to robi zmusza do myślenia i zachęca do komentowania.
Cóż bez poznania końca tego snu nie umiem wiele powiedzieć o co mogło chodzić. Tak to bywa z tą materią.
Pozdrawiam!
Zapytałam o to czy mogę się zwracać po imieniu, bo tak naprawdę, to ludzie wybierają nicku, by nie zdradzać danych personalnych, ale czasami niektórym blogerom wymsknie się i co wtedy? Zoonk. Sadzę, że prowadzącym blogi nie chodzi o to, by skupiać wokół siebie znawców. Wręcz przeciwnie, pragną zainteresować swoimi pasjami ludzi, którzy mają inne zainteresowania, a poprzez czytanie poznanych blogów mogą poszerzać swój zasób wiedzy. Podzielałam Twoje odczucia odnośnie treści zamieszczanych przez Asmodeusza, ale w świetle zarzutów jakie stawia w swoich komentarzach na tym blogu Andrzej Rawicz, czuję się jak kompletna idiotka i ignorantka. Z profili na blogerze wyczytałam, że tak jak ja jesteś Warszawiakiem. Nie wykluczone, że już kiedyś się spotkaliśmy albo zrobimy to w przyszłości. Do tego czasu pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia.
UsuńKażdemu według tego co lubi ;)
OdpowiedzUsuńNiestety polityka nie mieści się w moim kanonie tej sympatii. Dywagacje na temat religii i filozofii także nie. Jednak doceniam, że ktoś może mieć takie pasje :)
Dziękuję za odwiedziny, przesyłam pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest, bo w Sieci należy uważać na to co się pisze, choć czasem każdemu zdarzyło się podać jakiś szczegół o sobie, który powinien zostać w ukryciu. Cóż zrobić, tak się zdarza, nawet najlepszym według mnie. :)
OdpowiedzUsuńW większości przypadków jest tak jak piszesz, choć blogi tak jak dajmy na to kanały w telewizji są bardzo różne. Zdarzają się i takie, gdzie inny pogląd niż przyjęty przez twórcę bloga staje się podstawą do różnych ataków. Na szczęście większość zawiera bardzo pozytywne przesłania i treści.
Nie czytałem jakoś szczególnie wszystkich komentarzy u Asmodeusza, więc nie za bardzo wiem co Andrzej Rawicz mu zarzucił.
Zgadza się, urodziłem się i mieszkam w stolicy. :)
Pozdrawiam!
Od jakiegoś czasu rozmyślam nad "skrzyknięciem" blogerów Warszawiaków, do spotkania w realu. Nie wiem czy inicjatywa taka znalazłaby poparcie, ale gdyby tak się stało, to może poznamy się nie tylko za pośrednictwem sieci. Bardzo się cieszę, że zamieszczasz tak obszerne komentarze, bo to pozwala na częstsze rozmowy. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńMusiałem sprostować Twój drugi limeryk i myślę, że mi wybaczysz. Kabał ma judaistyczne korzenie, ściślej, jest to: duchowa mistyczno-filozoficzna szkoła judaizmu.
OdpowiedzUsuńŁączę pozdrowienia :)
Nawet nie wiesz jak jest mi wstyd, że tak się wygłupiłam. Nawet nie będę próbowała się tłumaczyć, bo w ten sposób odsłoniłabym ogrom swojej niewiedzy. Wyznaję, że kiedy przeczytałam Twój komentarz, to próbowałam usunąć ten nieszczęsny limeryk z Twoich komentarzy ale bez skutku. Dziękuję, że potraktowałeś mnie tak wyrozumiale.Ukłony.
UsuńSpokojnie, myślisz, że mnie się wpadki nie zdarzają? ;) Nie wymagam do nikogo perfekcyjnej wiedzy na każdy temat.
UsuńPozdrawiam :)
Wpadki zdarzają się każdemu, ale duże znaczenie ma jakiego one są kalibru. Tak czy inaczej dziękuję za wyrozumiałość i kłaniam się.
UsuńPolityka ?? Religia ?? Filozofia ?? Masz Kobieto zdrowie !! ;o)
OdpowiedzUsuńTo nie ja mam zdrowie(bo tego bardzo chciałabym, a tu brak niestety), tylko Asmodeusz. Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.
Usuń