Od jakiegoś czasu przyszło mi
oszczędzać. I to nie dlatego, że muszę. Oszczędzam dzięki
telewizji, oglądam jej coraz mniej. Parę miesięcy temu zaczynałam
dzień „Wstajesz i wiesz”, bo witał mnie sympatyczny,
uśmiechnięty Jarosław Kuźniar. Sam program monotonny, bo co pół
godziny wiadomości, pogoda, a między nimi przegląd prasy, jakieś
rozmowy z zaproszonym gościem. Ale był Kuźniar, to powiedział
dowcip, to prasę skomentował celnie i prześmiewczo albo rozmowę z
gościem dosadnie spuentował. Dzięki temu, cztery godziny zlatywały szybko, człowiek nie miał ochoty przełączać na „Dzień dobry TVN”.
Nadszedł jednak moment, kiedy to właśnie do telewizji śniadaniowej
zabrano dziennikarza jako współprowadzącego. We ". Wstajesz i
wiesz" mamy dwóch młodych, przystojnych prezenterów, ale
są to gadające głowy. Dla mnie program stał się jeszcze bardziej nudny, bo jak
chcę wysłuchać wiadomości czy prognozy pogody, to mogę to zrobić
raz o pełnej godzinie, a potem zgasić odbiornik. A mój
ulubieniec? No cóż, niby stara się być wyluzowany, czasami
zażartuje ale nie mając godnego interlokutora, ten jego dowcip
przechodzi niezauważony. Tak na dobrą sprawę tylko duet
Prokop-Welmann rozumieją się w pół słowa i potrafią
reagować w podobnym stylu na odzywki partnera, wprowadzając do
programu humor, polot i uśmiech.
Jednym z moich ulubionych
programów jest „Drugie śniadanie mistrzów”. Przez
jakiś czas trafiałam na niego przypadkowo przełączając kanały.
Teraz wiem, że jest on emitowany w soboty od 12.10 do 13.00.
Zazwyczaj oglądam tylko jego drugą część, bo do 12.30 na TVN
siedzę przy tygodniowej powtórce odcinków na
„Wspólnej”, których nie mogę oglądać codziennie,
bo o tej samej porze w programie II TVP lecą „Barwy szczęścia”.
Rozwiązałam już problem „Drugiego śniadania”, bo okazało
się, że jest ono powtarzane w soboty o 15.00 na TVN Biznes i świat.
Jest to pora, która bardzo mi odpowiada, bo nie koliduje z
żadnym innym ulubionym programem.
W soboty o 14.10 oglądałam
„Babilon” ale od jakiegoś czasu rezygnuję z tego. Powodem jest
obecność gości z PiS-u. Przez jakiś czas była to pani Machałek,
a teraz coraz częściej w różnych programach pojawia się
pani Gosiewska. Bez względu na to jakie nazwisko noszą osoby
reprezentujące ową partię, to wszystkie mają opracowaną strategię
wypowiedzi. Nie odpowiadają na zadawane pytania tylko wygłaszają
przygotowane treści, często ilustrując je przyniesionymi ze sobą
materiałami. Te osoby nie obchodzi, co mówią inni obecni w
studio, tylko tak zawsze odwracają „kota ogonem”, by móc
wygłosić to, co im nakazano. Dla mnie jest to bardzo irytujące,
dlatego teraz najczęściej kończę oglądanie już po kilku
minutach. Wiem, że reprezentant PiSu zawsze był do programu zapraszany, ale wcześniej nie było z jego strony takiej chęci zdominowania programu i uczestniczących w nim gości. Teraz kiedy prezesem TVP został Jacek Kurski, może
stworzą program, w którym będą mogli występować tylko
przedstawiciele partii mającej większość i wygłaszać wyuczone
lekcje. Pytanie tylko czy ktoś poza twardym elektoratem będzie
chciał ich słuchać.
Po wakacjach w TVN zaczęto nadawać
o 17.20 nowy serial „Singielka”. Mówiąc szczerze nie
powalił mnie on na kolana. Bawiła mnie tylko matka głównej
bohaterki Sława Nowacka, w którą się wcieliła rewelacyjna
Dorota Pomykała. Potem przeniesiono nadawanie serialu na godzinę
20.55 i moje zainteresowanie serialem osiągnęło poziom 0, ponieważ
w poniedziałki i wtorki wolę „M jak miłość”, w środy „Na
dobre i na złe” oraz „Na sygnale”, w czwartki inne kanały(w
zależności od tego co nadają), w piątki „O mnie się nie
martw”, bo moim zdaniem jest bardziej zabawny od „Singielki”.
Gdyby jeszcze ta singielka miała 40-60 lat lub była brzydka jak
przysłowiowa noc, to łatwiej byłoby mi uwierzyć w trudności
znalezienia faceta. Ale 30 letnia, ładna, inteligentna kobieta ,
szuka i to z marnym skutkiem faceta? Jakoś trudno mi to pojąć. Wiem, kobiet jest więcej niż wolnych mężczyzn ale nie oszukujmy się, nie wszystkie rywalki każdej singielki, są jej równe, więc przynajmniej teoretycznie, nawet w mieście można znaleźć wolnego faceta, nie koniecznie trzeba wyjeżdżać na wieś, bo jak wiemy tam rolnik szuka żony. Kiedy ja miałam 30 lat, to pomimo kalectwa, przeciętnej urody i
inteligencji, nie narzekałam na brak zainteresowania ze strony
mężczyzn. W związku z powyższym serial nie spędza mi snu z
powiek, nie żałuję więc, że przez zmianę godziny wyświetlania
musiałam z niego zrezygnować.
A napisałam to wszystko, bo nie
mogę oprzeć się wrażeniu, że wraz ze sprzedażą TVN, stacja ta
obniżyła loty. A zaczęło się od pozbycia ze stacji najlepszego
jej dziennikarza Kamila Durczoka. Czy właściciele TVN boją się
rzutkich, inteligentnych dziennikarzy? Albo się ich pozbywają albo
spychają do programów, w których nie mogą rozwinąć
skrzydeł tylko stają się jeszcze jedną gadającą głową.
Niedawno koleżanka powiedziała
mi, że zamiast TVN 24 i „Szkła kontaktowego”,ogląda „Super
stację”. Przez ciekawość zajrzałam i chociaż programy
informacyjne dominują, a ciekawe są wciskane między nie, to bardzo
mi się podobają:”Rozmowa dnia”i „Puszka Pandory” oba prowadzone przez Janinę Paradowską, „Krzywe zwierciadło” Jakuba
Wątłego z moją ukochaną dr Ewą Pietrzyk-Zieniewicz. Panią Ewę uwielbiam za ogromne poczucie humoru, za to że potrafi wykpić kogoś tak, że ten nawet nie wie iż został ośmieszony. „Nie ma
żartów”, „Szpilka” prowadzone przez Elizę Michalik czy
też „Gilotyna”, gdzie Elizie towarzyszy Marcin Wojciechowski, to kolejne pozycje "Super stacji", które oglądam z przyjemnością. Już po ilości wymienionych tytułów widać, że oferta programowa przebija TVN. Poszukując nazwisk osób prowadzących "Gilotynę" trafiłam na
stronę, gdzie nazwano ten program ubecko- komunistycznym, bo ponoć
zajmują się w nim tylko wyśmiewaniem PiSu, Radia Maryja i
kościoła.
Z tego wnoszę, że nie tylko jestem
człowiekiem drugiego sortu ale i ubeko-komuchem. Nigdy nie
współpracowałam z Urzędem Bezpieczeństwa, a że większość
mojego życia przypadła na lata komuny, to wina nie moja, tylko
rodziców, którzy mnie spłodzili ale za to nie
zamierzam nikogo przepraszać. Sorry taki mieliśmy ustrój.
Czy nowa władza weźmie się za porządki również w prywatnych stacjach, tego nie wiemy, należy jednak wszystko brać pod uwagę.Równie dobrze obcy kapitał może się od nas wynieść i wtedy zatęsknię do TVN, "Polsatu" czy innych nadawców nie podlegających Jackowi Kurskiemu.
Oglądanie telewizji ograniczam do minimum. Nawet by mi na myśl nie przyszło włączyć go przed południem, więc w żaden sposób nie mogę się odnieść do programów, które opisujesz.
OdpowiedzUsuńTeż jestem komuchem, choć większość życia, po za wczesnym dzieciństwem, po prostu nie znosiłem. Czasami czytam, że jestem lewakiem i ogarnia mnie pusty śmiech.
Niewiele robiłam sobie z przezwisk:ateistka, komunistka. Dla mnie było, jest i pozostanie najważniejsze to, aby być uczciwym, empatycznym i pomocnym ludziom człowiekiem.
UsuńKażdy, pomimo odmiennych poglądów, wyznań winien być przede wszystkim prawym człowiekiem!
OdpowiedzUsuńNiestety tych prawych, empatycznych jest coraz mniej. Dzięki za rewizytę.
Usuń