1939-2016 |
O śmierci Pani Marii Czubaszek
przeczytałam dopiero w niedzielę późnym wieczorem na blogu
Leszka(Refleksje po 60), był to grom z jasnego nieba. Kiedy tydzień
wcześniej nie zobaczyłam Jej w niedzielnym „Szkle kontaktowym”,
to coś w środku mówiło mi, że to zły znak. Ponieważ od
kilku dni sama się źle czułam, to nie oglądałam telewizji,
dlatego też wieści dotarły do mnie przez przypadek, drogą
okrężną.
Nie będę udawała, że znałam Marię Czubaszek od dawna, a o
twórczości mogę mówić godzinami, bo to byłoby
wierutne kłamstwo.
Była: pisarką i satyryczką,
autorką tekstów piosenek,scenarzystką, felietonistką,dziennikarką i jurorem licznych przeglądów kabaretowych.(za Wikipedią).
Ja zwróciłam na Nią baczniejszą uwagę dzięki temu, że
była komentatorką w „Szkle kontaktowym”.
„Bloga
niecodziennego” czytałam do lutego 2014 roku, kiedy to pojawiły
się ostatnie posty. Zawsze zaśmiewałam się do łez, z jej
dialogów z córką sąsiadki, w których
przemycała swoje poglądy na różne ważne społecznie
tematy, lub wskazywała absurdy naszej codzienności. Zamierzałam
nawet kupić książkę, wydaną na spółkę z Arturem
Andrusem „Każdy szczyt ma swój Czubaszek” wydaną w 2011
roku. Z piosenek, do których napisała teksty kojarzę tylko
„Wyszłam za mąż -zaraz wracam”, śpiewaną przez Ewę Bem.
Wzruszała mnie Jej miłość do zwierząt, dopóki nie
usłyszałam jak serdecznie o nich mówi, to uważałam, że to
tylko mój syn lepiej dogaduje się ze zwierzętami niż z
ludźmi. Teraz myślę, że i Pani Maria miała lepsze wyobrażenie o
zwierzętach niż o niektórych ludziach. Ceniłam w Niej to,
że o trudnych sprawach mówiła szczerze, otwarcie, bez
zakłamania, które cechuje tych, co „modlą się pod figurą,
a diabła mają za skórą”. Przede wszystkim jednak miała
ogromny dystans do siebie i niesamowite poczucie humoru. Już nigdy nas nie rozbawi, niczego już nie napisze, nie wyda żadnego werdyktu-jakże szkoda.
Teraz
będzie rozśmieszała tam wysoko, a tym którzy Ją lubi,
cenili i szanowali, przyjdzie się zmagać z pustką, jaką po sobie
zostawia.
Ja też uważam, że to wielka strata.
OdpowiedzUsuńMnie takze zaszokowała wiadomość o jej śmierci, myślałam, że jest niezniszczalna, często oglądałam ją w Szkle kontaktowym. Rzadko bywa takie poczucie humoru i dystans do samego siebie.
OdpowiedzUsuńŻal, gdy tacy ludzie nagle znikają...
Mnie wzruszała szczerość jej wypowiedzi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I ja byłam zaskoczona . Mnie taż - jak Antoniego wzruszała szczerość wypowiedzi i też czytałam jej blog.I opowieści o córce sąsiadki. Wielka szkoda...
OdpowiedzUsuńI ja byłam zaskoczona . Mnie taż - jak Antoniego wzruszała szczerość wypowiedzi i też czytałam jej blog.I opowieści o córce sąsiadki. Wielka szkoda...
OdpowiedzUsuń