Maj tradycyjnie jest miesiącem
komunii. Jest to podniosłe wydarzenie, w życiu każdej rodziny,
bez względu na to, czy mamy jedno dziecko, czy też więcej.
Dawniej poczęstunek dla gości urządzano w domach, teraz coraz
częściej zaprasza się przybyłych do lokalu. W zależności od
zamożności rodziców, może to być restauracja, kawiarnia
czy klub osiedlowy. W tych przypadkach o menu dbają menadżerowie
lub wynajęci kucharze. Rodzice nie muszą martwić się o zastawione
stoły, stają się również gośćmi, co podnosi dodatkowo
rangę wydarzenia, bo nie widać po nich zmęczenia wywołanego
ciągłym kursowaniem między salą biesiadną, a kuchnią.
Zarówno moja siostra jak i
ja komunię naszych dzieci urządzałyśmy w domu. Ograniczona
przestrzeń, wymuszała zawężenie ilości zaproszonych osób.
Przyznaję szczerze, że gdybym sama miała przygotować stół
i menu, to poległabym z kretesem ku uciesze niedoszłej świekry. Na szczęście nad wszystkim
czuwały matka i siostra, obie biegłe zarówno w gotowaniu jak
i w nakrywaniu stołu. Na komunii K.J zabrakło mojego nieżyjącego
ojca oraz chrzestnego, który bez podania przyczyny na
uroczystość się nie stawił. Był natomiast ojciec dziecka ze
swoją matką i siostrą bliźniaczką, która została
dziewięć lat wcześniej matką chrzestną. Z mojej strony była
matka, siostra z mężem i córką oraz kuzyn mojego ojca wraz
z małżonką, którzy to cieszyli się wielką sympatią mojej
rodzicielki i byli uważani za gości honorowych. W pewnym momencie
uroczystości zwróciłam się do mojego ex partnera: „no
ojciec, podziękuj w naszym imieniu gościom za przybycie i wypijmy
ich zdrowie”. Na swoje nieszczęście wychylając toast, spojrzałam
w kierunku jego matki i gdyby wzrok mógł zabijać niczym
ten Bazyliszka, to powinnam była paść pod stół nieżywa., nie tylko dlatego, że zachłysnęłam się alkoholem. Ogólnie rzecz biorąc komunia wypadła nieźle, dziecko z
prezentów było zadowolone, ja gleby nie przywitałam, a
chociaż atmosfera była raczej smętna, to wielkiego wstydu nie
było.
Niestety na kolejne spotkanie z
babcią i chrzestną syn czekał 20 lat, pojechał tam na jej prośbę.
Z jednej strony był serdecznie przyjęty przez babcię, a z drugiej
został upokorzony przez matkę chrzestną. Właśnie wtedy, nie
wiadomo czemu akurat w tym momencie, oświadczyła mu, że „jego
tatuś mamusi mnie kochał i nigdy nie zamierzał się z nią żenić”.
Dobrze, że towarzyszyła mu podczas tej wizyty panna J, która
widząc jego reakcje na te słowa, wyciągnęła go na siłę z domu,
by zaczerpnął świeżego powietrza. W przeciwnym razie mogło
dojść do rękoczynów i wtedy zostałabym oskarżona o złe
wychowanie syna. Ja o prawdziwym przebiegu tego spotkania
dowiedziałam się przypadkiem parę tygodni później. Mając
ogromny żal do obu kobiet, zerwałam kontakty, które co
prawda ograniczały się do telefonów przy różnych
okazjach, ale były(utrzymywałam je sądząc, że to dla dobra dziecka).Morał z tej historii można wyciągnąć taki,
że wybierając dziecku chrzestnych, powinniśmy się bardzo mocno
zastanowić, czy są to właściwe osoby. Wszak idea chrzestnych
polega na tym, że mają być pomocni dziecku, w momencie, gdy
biologicznych rodziców zabraknie. Mój syn wie, że na
swoich chrzestnych nie ma co liczyć.
Pozostając w przeświadczeniu, że
dzieci przystępujące w tym roku do Pierwszej Komunii Świętej mają
kumów prima sort, zamieszczam kilka uwag, które mogą
okazać się pomocne w czasie tego szczególnego spotkania
towarzyskiego.
Jeśli
gospodarze nie przedstawili cię innym osobom w towarzystwie, możesz
przedstawić się samodzielnie mówiąc „ponieważ nie
zostaliśmy sobie przedstawieni, pozwolą państwo....Jan Kowalski
”.
Gdy
chcesz przejść z nowo poznanymi osobami na „ty” pamiętaj, że
to zawsze kobieta proponuje mężczyźnie, a osoba starsza
młodszej. Grupowe przechodzenie na „ty” praktykowane jest
tylko, gdy osoby są w podobnym wieku, a ofertę powinien złożyć
zebranym organizator spotkania.
Podawać
rękę na powitanie siedząc mogą tylko kobiety, ale i one powinny
wstać gdy zbliża się do nich osoba starsza lub szacowna.
Żegnając
się lub witając nigdy nie podawaj ręki przez stół. Jeśli
zebrani siedzą za stołem musisz podejść do nich bokiem lub
ograniczyć się do ogólnych ukłonów.
Podczas
całowania kobiety w rękę mężczyzna powinien pochylić się do
dłoni, nigdy nie ciągnąć jej w górę. Pocałunek powinien
być dyskretny, nie wypada cmokać ani dotykać dłoni ustami.
Prywatnie
pisemne zaproszenie, obowiązuje tylko na największe
uroczystości(wesela, rocznice ślubu, komunię). Jeżeli na zaproszeniu
jest R.S.V.P, oznacza to, że oczekuje się potwierdzenia przybycia.
W
czasie rozmowy towarzyskiej najlepiej jest unikać tematów
drażliwych(religia, polityka) oraz intymnych. Lepiej nie dyskutować
także o gustach i upodobaniach.Poruszając
temat, który cię emocjonuje, zachowuj spokój i
kulturę wypowiedzi. Nie daj się ponieść nerwom, nawet gdy ktoś
atakuje cię w niewybredny sposób.
Dobrej
atmosferze przy stole podczas towarzyskiego spotkania sprzyja
rozdzielenie par małżeńskich. Nie wypada rozdzielać świeżo
zakochanych i narzeczonych. Dobrze jest usadzać gości na przemian.
Gospodarze zazwyczaj przeznaczają dla siebie miejsca na
przeciwległych końcach stołu(pani bliżej kuchni, pan z wolnym
dostępem do barku).
Osoba
zaproszona powinna poinformować gospodarzy, o tym że nie będzie
mogła przyjść. Gospodarze wiedzą wtedy, że nie muszą czekać na
spóźnialskich. Ma to znaczenie, gdy zaproszenie dotyczy
obiadu lub kolacji z gorącymi daniami.
Jeśli
nie wiadomo, czy będzie czas na rozsadzanie gości podczas
przyjęcia, to lepiej przygotować zawczasu wizytówki z
imionami i nazwiskami gości. Położone obok nakryć wskażą
wszystkim miejsca. Aby zapobiec towarzyskim konfliktom, gdy tylko to
możliwe, sadzaj gości przy stole zgodnie z utartymi obyczajami,
pamiętając że są miejsca bardziej i mniej honorowe.
Najważniejsze jest to,które zostaje przeznaczone dla gościa,
któremu należą się specjalne względy(jubilat, solenizant,
ktoś specjalnie zaproszony, osoba najstarsza wiekiem lub urzędem).
Prestiż miejsca maleje, w miarę oddalania się od tego, na którym
siedzi najbardziej znaczący gość.
Resztki
jedzenia potrafią odebrać apetyt dlatego nakładaj małe porcje
tak abyś mógł wszystko zjeść.
Nie
wypada palić przy stole przy którym trwa posiłek. Nawet
jeżeli w domu sobie na to pozwalamy, to nie powinniśmy tego robić
między daniami, tylko poczekać na zakończenie jedzenia.
Przy
stole dziecko jest takim samym gościem jak inni. Dlatego zwróć
uwagę czy nie psuje apetytu pozostałym, bawiąc się
jedzeniem,rozrzucając je wokół talerza albo mówiąc
z pełną buzią. Nie powinno też zostawiać resztek dlatego
zadbaj, żeby nie nakładało sobie zbyt dużych porcji.
Gestykulowanie
lub wymachiwanie rękami, bawienie się kieliszkiem czy stołową
dekoracją nie należą do dobrych obyczajów. Można przy tym
coś zniszczyć, komuś zrobić krzywdę albo wytrącić coś z
ręki. W przerwach w jedzeniu najlepiej trzymać ręce oparte
nadgarstkami o blat.
Gdy
przy stole zajmujesz miejsce, które utrudnia ci dostęp do
potraw, poproś sąsiadów o pomoc. Nie wypada bowiem wstawać
i sięgać do oddalonych półmisków, ani też
obchodzić stołu w celu dotarcia do dalej ustawionych dań.
Jeśli
potrawy są dla ciebie zbyt gorące, nie dmuchaj na nie ani ich nie
mieszaj, tylko odczekaj chwilę aż przestygną. Nie trzeba
informować o tym, że jakiejś potrawy się nie lubi. Jeśli czegoś
nie jadasz, grzecznie odmów ale bez komentarza. Tylko w domu
możesz powiedzieć, że jakaś potrawa niezbyt ci smakuje. Nawet
najtwardsze mięso,najbardziej gorąca zupa, to nie powód do
dzwonienia sztućcami o talerz,mlaskania lub siorbania. Gdy nie
można inaczej lepiej zrezygnować z potrawy niż jeść ją tak
hałaśliwie.
Czas
na toasty przychodzi w przerwie między daniami. Wystąpienia nie
powinny być jednak zbyt długimi ani przesadnie dowcipnymi
oracjami. Najlepsza jest zwięzła wypowiedź na temat intencji jaką
proponujesz. Kieliszek wina lub szampana(nigdy wódki) bierze
się do ręki dopiero po wygłoszeniu toastu. Pierwszy toast zawsze
należy do gospodarza spotkania(na weselu jest to ojciec panny
młodej).Drugi toast wygłasza gość honorowy(na weselu pan młody
lub jego ojciec). Gdy ktoś wznosi toast przerwij jedzenie oraz
konwersację(nie wypada wtedy rozmawiać nawet cicho).
Położoną
przy nakryciu dużą serwetkę z tkaniny, rozłóż sobie na
kolanach. Jej zadaniem jest ochrona ubrania przed okruszkami. Po
skończeniu jedzenia złóż ją i odłóż na stół
koło talerza.
***
Najbliższym
osobom można dawać rzeczy cenne, przedmioty osobiste, a nawet
pieniądze. Znajomym nigdy nie dajemy pieniędzy, prezenty dla nich
nie mogą być zbyt intymne (np. bielizna), drogie ani wymagające
ekspozycji we wnętrzu(np. dzieła sztuki).
Rodzaj
upominku warto dobrać do upodobań lub zainteresowań
obdarowywanego. Jeśli ich nie znasz i nie możesz o to kogoś
zapytać, to przygotuj upominek uniwersalny i niezbyt kosztowny(np.
książka, płyty).
Osoba
obdarowana prezentem powinna obejrzeć go przy gościach i
podziękować. Jeśli w krótkim czasie zjawia się więcej
gości z prezentami, można wstępnie im dziękować,a przyjemność
oglądania odłożyć na późniejszy, spokojniejszy moment
spotkania. Nie zawsze jest konieczne zrywanie cen z darowanych
przedmiotów Jeżeli wiązałoby się to z uszkodzeniem
podarunku lub zostawieniem brzydkich śladów, to lepiej ukryć
cenę pod barwną naklejką.
Podarowanych
przez gości kwiatów nie należy stawiać w miejscu
niewidocznym i w byle jakim naczyniu. Najlepiej mieć przygotowanych
kilka wazonów, żeby nie łączyć bukietów często
kosztownych.
Z
pewnością wśród czytających będą osoby, którym
powyższe rady są doskonale znane i należy im pogratulować
doskonałej znajomości savoire – vivre. Może jednak znajdą się
i tacy, którym przestrzeganie form towarzyskich sprawia
pewien kłopot i zechcą sobie co nieco przypomnieć. Dla
poszerzenia wiedzy polecam książkę Ireny Gumowskiej „Dookoła
stołu”, w której być może znajdziecie odpowiedzi na
dręczące was pytania.
Przystępującym
do Pierwszej Komunii życzę, by był to słoneczny, radosny dzień,
spędzony w serdecznej atmosferze. Rodzicom radzę, by nie działali
zgodnie z przysłowiem „Zastaw się, a postaw się”, a wszystkim uczestnikom- wspaniałej zabawy.
Wow, ale przydatne porady. Mam tę książkę, ale czort tylko wie gdzie jest.
OdpowiedzUsuńJa miałam bardzo skromną komunię,bez prezentów,bez przyjęcia. Wtedy na wsi nie było jeszcze takiej mody na prezenty i biesiady.
Iwuś,telefon mi padł. Pewnie bateria zdechła,bo ma już sporo lat.
Uśmiałam się z limeryków. Kiedyś też się w to bawiłam.
Buziaczki ślę.
Witaj Azalio! W.T. Paszkowski w swojej majowej notce też wspominał swoją komunię z roku 1953, u niego również nie było prezentów. Ja chociaż nie byłam u komunii, to dostałam tak jak siostra zegarek "Wołga", trzymałam go na pamiątkę przez wiele lat. Cieszę się, że limeryki rozweseliły Cię w tak trudnym okresie. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńPamiętam Irenę Gumowską z występów w TV, potrafiła bardzo ciekawie opowiadać o najprostszych sprawach...
OdpowiedzUsuńWitaj Jotko! Nie umiem robić zakładek, to po pierwsze. Po drugie nie za bardzo je lubię, bo sama cenię te blogi, gdzie każdy post mogę czytać "ciurkiem". Poza tym piszę o różnych sprawach i nie bardzo wiem jak miałabym tematycznie zrobić katalog notek. Podaj mi koniecznie adres swojego drugiego bloga, bo ja próbowałam go odnaleźć ale mi się nie udało.
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam na blogu.Co sprawiło, że właśnie tę notkę postanowiłeś przeczytać i skomentować? Pozdrawiam noworocznie.
Usuń