niedziela, 24 kwietnia 2016

A BYŁO TAK ...I TAK

   Kończy się bardzo trudny tydzień. Najpierw przeczytanie notki u Róży(nie żałuję, że to zrobiłam, wręcz przeciwnie), potem moja reakcja, wyrażona notką, pod którą ukazało się tyle komentarzy, że przecierałam oczy ze zdumienia . Tego dnia liczba wyświetleń przekroczyła grubo setkę. Ci, którzy weszli na bloga, by przeczytać notkę, utworzyli łańcuszek szczęścia specjalnie dla mnie. Serdeczne dzięki.
   Tak po prawdzie mijający tydzień zamierzałam rozpocząć notką, która miała być moim głosem w sprawie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Impulsem do jej napisania była manifestacja, która odbyła się w niedzielę 17. kwietnia. Zastanawiając się nad formą notki, rozważałam dwie koncepcje. Jedna zakładała opowieść sentymentalną o trudnych narodzinach i niechcianych zgonach dzieci w mojej własnej rodzinie. Chciałam w ten sposób pokazać, że bywają sytuacje, w których człowiek dorosły jest bezradny jak dziecko, o które spór się toczy.
    Druga z nich, ta bliższa mnie samej, miała być „uderzeniem bejsbolem między oczy”(czyli mocno i dosadnie, co o tym pomyśle sądzę). Rozterka moja się skończyła, gdy przeczytałam na http://leszek-mojerefleksje-blog-onet.blogspot.com notki z 6 IV „Wyskrobać rozum” i 9 IV „Jebuny”. Zrozumiałam, że czegokolwiek bym nie napisała, w jakąkolwiek formę bym tego nie ubrała, to będzie to erzac, plagiat, nieudolne naśladownictwo w/wym postów. Gorąco polecam oba do przeczytania(Piotrze, a mnie się te Jebuny podobały i nie uważam tego za przekleństwo, przynajmniej widać, że nie jesteś hipokrytą).
   Postanowiłam przenieść się od spraw społecznych, w krainę wyobraźni i piątek spędziłam na blogu „Szydełko Kiry”, poznając w ten sposób wspaniałą młodą kobietę i jej rękodzielnicze cudeńka. Co prawda refleksja, po zakończeniu poznawania bloga była dla mnie samej niekorzystna, ale to nie wina Karoliny, autorki bloga, tylko moich własnych ograniczeń i znikomych umiejętności. Bo czy jest sens pisać, że jednym z moich hobby, są robótki ręczne, co wypadałoby zilustrować pracami, kiedy dostrzega się różnicę poziomów?. Powiadają, że co cię nie zabije, to cię wzmocni”, w zgodzie z tym porzekadłem postanowiłam pracować nad jakością moich szydełkowych i krawieckich prac. Wszak „nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale żeby go gonić”. "Szydełko Kiry", to strona ciekawa dla pań, chociaż gdyby któryś z panów chciał swojej lubej sprawić niecodzienny prezent(a lubimy je dostawać), to może tam zajrzeć. K.B. chętnie pomoże(adres na moim marginesie, wśród ulubionych blogów).
   Zapytacie może samych siebie, co posty Piotra czy prace Karoliny mają wspólnego z tym, że ja miałam trudny tydzień. Otóż one sprawiły, że nie był  jeszcze gorszy.
   Jaki będzie ten następny, który zakończy się  pierwszego dnia maja(mojego ulubionego miesiąca) , tego nie wiem. Może pogoda się poprawi, a co za tym idzie ból nóg, głowy i rąk będzie znośny, a psychika „wejdzie” na poziom optymistyczny i wtedy zacznę wywiązywać się ze złożonych obietnic. Przecież w notce "Trudny miesiąc” obiecałam, że kiedyś pokażę koszyk, który został serwetką i kwiaty robione dla Azalii, dziergającej je piękniej ode mnie. To nic, że będą to wpadki, a te zazwyczaj przygnębiają. Nadal będę to ja, z moimi ułomnościami:fizyczną(od urodzenia), psychiczną(od czasu do czasu) i manualną(pomimo której dziergam, gdy dwie poprzednie mi na to pozwalają).

   Miłego przyszłego tygodnia życzę moim dawniejszym i nowym znajomym.    

2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że tyle osób odwiedziło Twój blog. Mówiłam, że warto poczekać i pisać, pisać, pisać? ;-))))
    I Tobie, Ika, dobrego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za życzenia dobrego tygodnia dziękuję, dziś świeci słońce, więc może taki będzie.Ilość :) po drugim zdaniu nasuwa mi myśl, że miałaś swój udział w tak wysokiej liczbie odwiedzin. Rozgrzałaś FB do czerwoności, by poprosić swoich fanów, o wejście "na karuzelę"? W podziękowaniu za życzliwość obiecuję pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Ukłony.

      Usuń