Dzisiaj powiem parę słów o kobiecie, która jest bardzo
aktywna, nie tylko w ramach swojego bloga ale także jako komentator. Pomimo krótkiego stażu w blogowaniu, już znalazła wierną liczbę fanów, a ja mam nadzieję, że post ten zwiększy jeszcze ich liczebność.
Na stronie głównej możecie
przeczyta政ona, matka, redaktorka.”. Kobieta 50+, sądząc po
zdjęciu drobna blondynka z uśmiechem „Mona Lisy”.
"„Czas na wnętrze”, jako pierwsze w
Polsce czasopismo o stylowych wnętrzach, jest absolutnym liderem w
swojej kategorii pism, osiągając setki tysięcy wizyt i tysiące
pobrań. W każdym numerze znaleźć można setki dodatkowych
produktów w stylu projektowanych wnętrz, dziesiątki zdjęć
najwyższej jakości. Jest dostępny w interaktywnym wydaniu
internetowym."(opis i ilustracje zaczerpnięte z Google, tekst lekko zmieniony co do szyku zdań). W jednym z wcześniejszych postów palnęłam gafę, pisząc, że miesięcznik ten będzie miał inaugurację 18 grudnia, kiedy tymczasem on już jest na polskim rynku wydawniczym. Mam nadzieję, że błąd ten zostanie mi wybaczony.
redaktorka naczelna
Czasopismo w e-prenumeracie możecie podobno dostać gratis, więc o
nim nie będę pisała.
Skupię się na blogu, bo ten interesuje mnie
bardziej. Moja imienniczka, nie boi się poruszania tematów
trudnych czy kontrowersyjnych. Dotyczą one tak wielu spraw, że aż
trudno uwierzyć, iż jedna osoba może się interesować tyloma
różnymi rzeczami. Na blogu znajdziemy rozważania na temat
stosunków między ludzkich „5 warunków kobiecej
przyjaźni”, naszego stosunku do zwierząt „Im bardziej poznaję
ludzi, tym bardziej lubię zwierzęta”, porady z zakresu zdrowia,
urody i właściwego odżywiania „Cudowne ziarenka kontra
menopauza”,”Pięć sposobów na poprawienie samopoczucia”.
Jako kobieta bardzo inteligentna autorka bloga recenzuje książki (Jakub Żulczyk „Instytut”) i filmy („Niewinne”,
polecając je tym, którzy do niej zaglądają.
Cenię ten blog nie tylko za
wielorakość tematyczną ale również za piękną
polszczyznę, prosty styl i bardzo wnikliwe „wgryzienie” się w
temat, czego przykładem może być post „Wszędzie pachnie”.
Osobiście najbardziej lubię te posty, które co nieco mówią
o samej autorce „Luksus mój codzienny”, „Ania i anioły”,
czy „Plotka plotce nierówna”. Iwona Kmita udziela się na
wielu blogach, wpisując swoje komentarze i to też uważam za Jej
wielki walor, bo tym daje znać, że nie interesuje się pisaniem dla
pisania ale drugim człowiekiem, z którym obcuje na co dzień.
Jeżeli coś mogłabym zarzucić
autorce bloga, to brak zadziorności w komentarzach. Przykład z
mojego własnego „podwórka”- w poście poświęconym
nominacji bloga do „Libster award”, w komentarzach napisałam:
twoje odpowiedzi na pytania niezbyt błyskotliwe. Jeżeli chodzi o
Twój dobór pytań, to nie zauważyłaś, że sporo jest
bardzo podobnych w sensie do tych, zadanych Tobie? Czytając liczyłam
na większą oryginalność. Zamieszczona odpowiedź:”
Z pokorą
przyjmuję krytykę, chyba zbyt szybko formułowałam swoje pytania,
miałam w głowie te, które mi zadano”. Gdyby Jej odpowiedź
brzmiała:
może twoja krytyka wynika z tego, że nie lubisz tego
rodzaju zabaw? Ale to już Twój problem, to byłoby i
grzecznie i „szklanką po łapkach”. Ja czasami lubię wsadzić
„szpileczkę w szpareczkę”, lub zażartować w swoim stylu, na
zasadzie „kto się lubi ten się czubi”, nie obrażę się, gdy riposta będzie cięta. Nie oznacza to wrogości w
stosunku do autora bloga, a taką okazał ktoś o nicku „Kloszard”
w komentarzach do postu „Pierwsze damy III RP”. Oj Iwonko czym
sobie zaskarbiłaś nieżyczliwość owego blogera(blogerki) i
dlaczego nie odpowiedziałaś mu na jego poziomie?
Polubiłam autorkę i Jej bloga i
to nie dlatego, że jest moją imienniczką i mieszka w tym samym
mieście, ale dlatego że porusza tematy, które interesują
nie tylko dojrzałe kobiety.
Tym, którzy jeszcze nie
czytali bloga, gorąco polecam, a sama mam nadzieję, że może
kiedyś spotkam się z autorką, by zgłębić Jej osobowość nie
tylko poprzez bloga.
Na zakończenie zamiast pokazać
Wam stylowość wnętrz, które pokazuje redagowane przez Iwonę
K czasopismo, dla żartu i przez przekorę zamieszczam fragment
swojego wnętrza.
|
Fragment ściany w moim pokoju, autorstwa mojego syna. |
|
Vis a vis ściany znajduje się wbudowana szafa z drzwiami posiadającymi trójkąty w kolorach: miętowym i biały. |
Mam nadzieję, że z Wami i moją dzisiejszą bohaterką spotkam się na blogu przed świętami, by
złożyć życzenia świąteczne i noworoczne.