piątek, 17 marca 2023

LISTONOSZ JEDZIE



Skaldowie "Medytacje wiejskiego listonosza"
                                     
 Impulsem do napisania tej notki był post blogerki Igomamy ( https://dzieciakiwiatraki.blog/)
 w którym opisała wycieczkę do Londynu. Na jednym ze zdjęć pokazana jest skrzynka pocztowa, tak charakterystyczna dla Anglii. 

    

 Halina Frąckowiak "Napisz proszę"

   W naszym kraju tak duże skrzynki zazwyczaj umieszczane były przed urzędami pocztowymi. Mniejsze kwadratowe wieszano na ogrodzeniach lub budynkach. Jedna z nich znajdowała się blisko mojego domu, wtedy pisywałam listy i kartki pocztowe znacznie częściej. W chwili gdy musiałam iść przecznicę dalej na pocztę, intensywność korespondowania zmalała. Zawsze żałowałam, że papeterii czy luźnych kopert nie sprzedawano ze znaczkami, bo czasami list czekał długo zanim  go dokupiłam. Pierwsze listy wysyłałam do rodziców, gdy przebywałam w sanatoriach. Pisałam je na kartkach wyjętych z zeszytu w kratkę i wkładałam do niebieskich kopert. Znajomych zamiejscowych nie miałam, więc listów nie wysyłałam. 

     Jeden list, którego adresatami byli rodzice, zapamiętałam do dziś. Miałam 12-13 lat i przebywałam w Ciechocinku na turnusie sanatoryjnym. Byłam jedyną fizycznie niepełnosprawną, reszta dzieciaków to byli pacjenci chorzy na serce. Zarówno chłopcy jak i dziewczynki chcieli mi we wszystkim pomagać. Matka powierzyła pieniądze na moje wydatki wychowawczyni. Gdy któregoś razu poprosiłam o pieniądze na gruszki(moje ulubione owoce), dowiedziałam się, że wszystkie już wydałam. Ponieważ miałam zwyczaj zapisywania wydatków, byłam bardzo zdziwiona odpowiedzą. Napisałam list do rodziców z wyszczególnieniem zakupów. Wieczorem wychowawczyni wezwała mnie do siebie i udzieliła reprymendy. Do dziś nie wiem, jak poznała treść listu. Pieniądze się znalazły, ale uczucie, że zostałam donosicielką pozostało.  Po powrocie do domu opowiedziałam wszystko matce i od tego momentu dostawałam pieniądze do ręki.

   

   W roku 1970 miałam ostatnią operację chirurgiczną. Po niej miałam chodzić lepiej i ładniej. Obie nogi w gipsie od palców aż po pachwiny i ciągłe leżenie w łóżku. Czerwiec, upał, więc drzwi na taras otwarte na oścież. Siłą rąk podciągnęłam się i stanęłam na łóżku. Wrzask moich współtowarzyszek i mój śmiech, że mi się ta sztuka udała, mieszały się ze sobą. Usłyszał to młody mężczyzna przechodzący tarasem i zajrzał zaciekawiony. Pogadaliśmy chwilę, a ja zaliczyłam pierwszą "randkę" w życiu. Kilka dni później chłopak pojawił się i wręczył mi pustą kartkę wielkości widokówki. Twierdził, że "oskalpował" brzozę i z kory zrobił ten kawałek papieru. Brzmiało to tak romantycznie, ze naiwnie uwierzyłam. On wrócił do jednostki, a ja po zdjęciu gipsu wyjechałam do sanatorium. Napisaliśmy do siebie kilka listów, ale znajomość się nie utrzymała. 

   

 Happy End "Jak się masz kochanie"


   Moja historia korespondencji zaczęła się rok przed maturą, kiedy to poznałam na wczasach (starszego o rok może dwa) chłopaka z Torunia. Listy zaczęłam pisać na gładkim papierze, używając liniuszka i białych kopert, które stały się powszechnie używane. W wakacje przed rozpoczęciem studiów poznałam Adama, którego listy były najpiękniejszymi jakie kiedykolwiek otrzymałam. Ciekawe w treści i pisane tak ładnym pismem, jakiego nie widziałam nigdy później u żadnego poznanego mężczyzny.

      Najładniejszą papeterią obdarowała mnie moja przyjaciółka Wanda. Była formatu A4, papier listowy i koperty były z nadrukiem. Ich opakowanie stanowiły dwie kartonowe karty obleczone materiałem. Długo szukałam później czegoś podobnego, ale nie znalazłam. W pewnym okresie życia, matka prosiła mnie o pisanie wierszowanych życzeń na śluby w rodzinie. Wtedy z papieru kredowego sama robiłam koperty, bo moda na specjalne papeterie nastała znacznie później. W obecnych czasach wybór papierów listowych i wszelkiego rodzaju kart jest tak duży i są one tak piękne, aż żal serce ściska, że zanika epistolografia, w miejsce której wkraczają smsy, mmsy i maile.

       Mało w życiu podróżowałam, więc niewiele wysyłałam widokówek. Czasami używałam karek korespondencyjnych, by wysłać rozwiązania niewielkiej krzyżówki. Najciekawszą kartkę  świąteczna przysłała mi pewnego razu przyjaciółka Grażyna na Wielkanoc -miała kształt jaja.  Dzięki internetowi odszukałam znajomą Celinę oraz poznałam Jotkę. Obie przysyłają mi widokówki ze swoich podróży. W ten sposób nie ruszając się z domu, poznaję miejsca, w których pewnie nigdy nie mogłabym być. Największym zaskoczeniem była przysłana w ubiegłym roku kartka bożonarodzeniowa od mężczyzny, który od ponad 30 lat przebywa w Kanadzie. Nie przypuszczałam, że mnie(czy mój adres) jeszcze pamięta. Zachowałam się nieelegancko, bo nie odpisałam, gdyż nie chcę odnawiać znajomości. Ostatni tradycyjny list napisałam bodajże w 2011 roku. Z chwilą opanowania obsługi laptopa, korzystam z poczty elektronicznej. Ma ona jedną zaletę, wiadomość do adresata trafia błyskawicznie. Wadą takiej korespondencji jest to, że papier listowy został zastąpiony ekranem. Moja krakowska Przyjaciółka przysyła mi ozdobne maile, które za każdym razem cieszą mnie niezmiernie.

fragment kartki-maila przesłanej przez Liwię 
23.12.2022

     Kończąc swoje wspominki, zamieszczam kilka ciekawostek w nadziei, że nie wszystkie są powszechnie znane. 

1.   Całostka to kartka z nadrukowanym znaczkiem. 

2.    Nazwa papeteria pochodzi z języka francuskiego "papeterie"- to "pudełko z papierem listowym i kopertami".

 3.Pierwszym znaczkiem był PENNY BLACK-wzorem dla niego był medal z portretem królowej Wiktorii wybity w 1837. Grafik Henry Courbould skopiował dzieło Williama Wyon'a na potrzeby rytowników. Znaczek był czarny i został wydrukowany na papierze ze znakiem wodnym i ornamentami trudnymi do skopiowania. Miał nominał 1 pensa.

4.POLSKA nr 1”- taką nazwę nosił pierwszy polski znaczek, który wprowadzono 1 stycznia 1860 roku. Miał nominał 10 kopiejek i dotyczył listu o wadze 1 łuta(10-50 gramów; w Polsce 12, 65 g).

.5.  9 października obchodzimy Dzień Znaczka Pocztowego. 

6.    Teodor Hook wysłał w 1840 pierwszą kartę korespondencyjną do siebie samego. 

7.    August Schwartz - niemiecki księgarz nadrukował w narożu karty korespondencyjnej ilustrację przedstawiająca artylerzystę.

8.   Pionierami przemysłu kart widokowych byli August Schwartz i Heinrich von Stephen, którzy wydrukowali serię 25 pocztówek.

9. W 1900 Henryk Sienkiewicz  stworzył słowo "pocztówka" i zgłosił je w konkursie na odpowiednik francuskiego wyrażenia oznaczającego kartę korespondencyjną. 

10.W roku 1904 na łamach magazynu "Listek. Pismo ilustrowane poświęcone pocztówkom" ukazał się artykuł o rosnącej popularności tego typu kartek. 

11.Cesarstwo Austro-Węgier wypuściło pierwszą kartę korespondencyjną na swoim terenie z herbem cesarskim Austrii i orłem dwugłowym Węgier.

12.Deltiologia(filokartystyka) to hobby polegające na zbieraniu pocztówek



                                            Violetta Villas "List do matki"



piątek, 10 marca 2023

O FACETACH

 

   

Zamiast kwiatka

  Przez wiele lat marzec kojarzył mi się tylko z 8 marca. 
 Dzisiaj 10 marca, obchodzimy w Polsce Dzień Mężczyzny. Kilka razy pisałam już na temat święta mężczyzn, ale było to jakiś czas temu. Po napisaniu postu, natrafiłam na ciekawy tekst z 2021 zamieszczony na blogu Urocznicy.https://urocznica.pl/cytaty-o-mezczyznach-na-wesolo-i-na-serio/. 

  W moim poście chciałam zawrzeć wypowiedzi kobiet na temat mężczyzn, ale musiały to być stwierdzenia, z którymi sama się zgadzam. Sprawa okazała się nie taka łatwa jak mi się wydawało.  Mam jednak nadzieję, że wybrane "złote myśli" przypadną czytającym do gustu i wywołają uśmiech na ich twarzach.

Jaki zatem jest(lub być powinien) mężczyzna?



Bo prawdziwym mężczyzną jest ten, kto kocha kobietę bez względu na wszystko. Nie zważa na to czy ma makijaż, jeden kilogram więcej czy mniej, jest w dresie czy seksownej sukience. Prawdziwy mężczyzna to taki, który kocha bezwarunkowo.


Elegancki mężczyzna wyróżnia się tym, że niczym się nie wyróżnia.



Monogamia to kropka dla kobiety i znak zapytania dla mężczyzny(Ewa Radomska)



Mężczyzna miał poglądy-kobieta nadal tylko widzimisię, odpowiednikiem jego silnej woli był jej babski upór, a jego przezorności – jej wychowanie, a w sytuacjach, w których mężczyznę zwano taktykiem, kobieta pozostawała intrygantką(Wisława Szymborska)








Jeśli wciąż nie spotkałaś mężczyzny u boku którego chciałabyś się zestarzeć, nie przejmuj się. Bez mężczyzny też się zestarzejesz, może tylko później.(Maria Czubaszek)


Mężczyźni są co najmniej nielogiczni. Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same, a mimo to ciągle je zmieniają (Sidonie-Gabrielle Colette)





Przy słabych mężczyznach kobieta staje się silna, przy silniejszych szczęśliwa.


Po tym można poznać, że mężczyzna się starzeje, że jest coraz bardziej wybredny, jeśli chodzi o wino i coraz mniej jeśli chodzi o kobiety.


Mężczyzna bez kobiety jest jak parowóz bez pary.


Mężczyźni budują domy, ale to kobiety je tworzą.


W moim życiu jest wielu mężczyzn...jem Grześka i Pawełka, piję Kubusia, śpię z Jaśkiem, a w kuchni spotykam Ludwika.




 


     Pomimo, że sama nie miałam szczęścia w życiu do mężczyzn, bo inne wybierali na żonę, to jednak słabość do nich pozostała mi do dzisiaj. Z sieci znam kilku takich, którzy swoimi postami na własnych blogach i komentarzami u mnie, przyprawiają mnie o mocne bicie serca i uśmiech na ustach. Im oraz całej "brzydszej płci" życzę spełnienia marzeń.






Dla przejrzystości tekstu przy cytatach pominięto cudzysłów. Materiał ilustracyjny zaczerpnięto z Google.



niedziela, 26 lutego 2023

"PRAWO DO MIŁOŚCI"

 

    W miniony piątek na kanale „Romance tv” obejrzałam film biograficzny „Prawo do miłości”. Nakręcony w 2011 roku niemiecki film , opowiada o Beate Köstlin-Uhse,  która w 1962 otworzyła pierwszy sex-shop. Im dłużej oglądałam, tym mocniejsze było skojarzenie z filmem polskim „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej.” Oba opowiadają o kobietach silnych, które poświęcają się uświadamianiu kobiet w sferze życia seksualnego. 





 Film polski, dobrze oceniony przez córkę Michaliny Wisłockiej, mnie się nie podobał. Położono w nim nacisk na historię małżeństwa Wisłockiej i Jej późniejszy romans z Jurkiem. Marginalnie potraktowano Jej osiągnięcia jako lekarki i seksuolożki. W latach 70-tych założyła wraz z prof. Andrzejem Jaczewskim poradnię dla młodzieży, a później przychodnię ginekologiczną dla dojrzewających dziewcząt, gdzie panowała całkowita anonimowość. Wisłocka była zwolenniczką mało znanej metody zapobiegania ciąży, za pomocą kapturka nakładanego na szyjkę macicy. Każdą pacjentkę uczyła prawidłowego jego zakładania. Nie uznawała pigułek, uważając, że hormonalna ingerencja w biologię młodej kobiety, może nieść za sobą negatywne następstwa.

                                                                

Stała się też pionierką leczenia niepłodności w Polsce. Propagowała kulturę seksualną, a Jej książka „Sztuka kochania”, poradnik z dziedziny seksuologii, wydany w 1978 stał się bestsellerem i osiągnął łączny nakład 7 mln egzemplarzy. W roku 1988 została wydana „Sztuka kochania:w dwadzieścia lat później”, a w następnym roku „Sztuka kochania: witamina M”. Niewielu osobom znane są Jej inne książki: „Technika zapobiegania ciąży”(1959), „Metody zapobiegania ciąży”(1976), „Kultura miłości”(1980), „Kalejdoskop seksu”(1986), „Sukces w miłości”. Jak kochać i być kochanym.”(1993). 






Beate Uhse


   Film niemiecki o Beate Uhse, to opowieść o niemieckiej pilotce, która jako wdowa, ucieka samolotem z oblężonego Berlina do tej części Niemiec, która była pod protektoratem angielskim. Najpierw prowadziła sklep z guzikami. W roku 1946 wydała poradnik na temat stosowania kalendarzyka małżeńskiego, jako metody zapobiegania ciąży. Była to 8 stronicowa broszura formatu zeszytowego i miała tytuł „Pismo X”. Otworzyła punkt porad korespondencyjnych, w którym zatrudniała lekarza. Do końca lat 60-tych na liście sklepu wysyłkowego znajdowało się 1,7 mln osób, a dochody wyniosły 30 mln marek. Jej działalność, która w miarę upływu lat nie ograniczała się do wysyłania tylko poradnika, ale była rozszerzana o prezerwatywy, pisma erotyczne i kosmetyki zwiększające doznania seksualne, spotykała się ze sprzeciwem szczególnie męskiej części społeczeństwa. W ponad 2000 doniesień powoływano się na przepisy prawa z roku 1919 dotyczące erotyki i na prawo z 1941 dotyczące antykoncepcji. Żaden sąd nie zakwestionował treści zawartych w „Piśmie X”. Beata Uhse przegrała tylko jeden proces, gdy koszt broszury był za wysoki. Po roku 1968 Jej działalność stała się bardziej otwarta.

   

   Michalina (1921-2005) i Beate (1919-2001) za swoją działalność edukacyjną zostały odznaczone przez władze swoich krajów. Wisłocka została odznaczona w 1997 Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski,  Uhse Orderem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec w roku 1989. 

    Obie kobiety pragnęły uświadamiać rodaczki i poszerzać ich wiedzę na temat życia seksualnego. Każda z nich robiła to, dostępnymi dla siebie środkami. Prawo do miłości dostały dopiero w związkach pozamałżeńskich.


środa, 1 lutego 2023

"NARZEKANIE JEST ..."

 

   Dwa dni temu na portalu „Kobieta 50 plus”  przeczytałam zabawną historyjkę o perypetiach Ewy Radomskiej w czasie pobytu na wywczasach. Polecam Wam tekst „Narzekanie jest modlitwą szatana”. Mnie w nim zaciekawił pewien fragment, który pozwalam sobie przytoczyć.


Mała półeczka z książkami w tym same z serii Harlequin. Zaraz, zaraz – ktoś się uśmiechnie –ale to romansidła bez sensu! Zależy kiedy i po co! Otóż ja, nie powiem, lubię filozofować z największymi w książkach i na jawie kiedy ktoś mi się taki trafi, ale też uważam, że nie należy lekceważyć żadnej literatury! Bo może właśnie w tej pogardzanej publicznie książeczce odnajdziemy zdanie, które rozjaśni nam nasze mroki?

” Rzadko kto, o literaturze spod znaku Harlequina, przyznaje się do jej czytania. A już pozytywna o niej opinia, to wręcz ewenement. Ja w pełni podzielam zdanie Ewy Radomskiej. Co więcej przeczytałam tych książek sporo, ku wielkiemu zgorszeniu mojej matki. Wiele lat temu, szła Ona na parking społeczny na dyżur. Nie było tam telewizora, a ze swojego domu zapomniała wziąć książkę. Sięgnęłam na jedną z moich półek i nie patrząc co podaję(myślałam o zupełnie innej), zdradziłam, że czytuję taką literaturę. Matka dąsała się przez tydzień, że marnuję czas na czytanie takich książek.

   Od wielu lat płacę abonament za 140 kanałów w UPC. Nie znajdując ciekawych pozycji do oglądania na dotychczas oglądanych, zaczęłam przelatywać wszystkie i tak trafiłam na „Epic drama” i „Romance TV”. Nerwowa atmosfera w domu i potrzeba „odmóżdżenia” sprawiły, że przez ponad miesiąc oglądałam jak leci filmy na nich naprzemiennie. Na „Romance TV” są sfilmowane Harlequiny w niemieckiej wersji językowej i polskim lektorem. Stąd nawiązanie do wczasowej lektury Ewy Radomskiej. Na „Epic drama” króluje sensacja.

   Tak na marginesie, pod koniec 2022 rok moja ulubiona pisarka wydała nową książkę „Myśli przemyślane”. Dostałam ją w prezencie. Jej recenzję przesłałam 4 grudnia Redaktor Naczelnej portalu „Kobieta 50 Plus”, która obiecała opublikować tekst. Niestety nie wiem kiedy i czy pod tytułem „Nie tylko na Nowy Rok”. Książeczka jest niewielka, ale bardzo starannie wydana. Każdemu polecam nie tylko do przeczytania, ale także na prezent. Życząc najpiękniejszego lutego, żegnam się z Wami aforyzmem  zaczerpniętym z „Myśli przemyślanych”

Szczęściu nie należy pomagać,

wystarczy go nie peszyć”

środa, 11 stycznia 2023

WSTYD


                        Czy zdrada boli?

                        Owszem tak -

                        odpowiem bez wahania.

                        Doświadczyłam jej tyle razy,

                        że wypalił się gniew i żal,

                        a pozostał tylko wstyd.