Polska
nazwa WRZESIEŃ wywodzi się od kwitnących wtedy wrzosów. Polakom
kojarzy się on przede wszystkim z napadem Niemców na Polskę w
1939.
Korzystając z internetu wyszukałam takie informacje na temat tego miesiąca.
1562- Pierre Raymond stworzył paterę „Wrzesień”.
1923-powstanie wrześniowe wybuchło w Bułgarii, a zostało wywołane przez Bułgarską Partię Komunistyczną i Bułgarski Ludowy Związek Chłopski. Było odpowiedzią na prawicowo-wojskowy zamach stanu i powołanie rządu A. Czarnkowa. Krwawo stłumione 29 IX, wielu uczestników zagrożonych represjami udało się na emigrację. Ekspresyjny obraz powstania i następujących po nim represji zawiera poemat "Wrzesień" bułgarskiego poety lewicowego Geo Milewa, który rok później został zakatowany przez policjantów.
1944- operacja wojskowa pod
kryptonimem Market Garden. Na podstawie powieści Corneliusa Rayana
nakręcono film „O jeden most za daleko” w reżyserii Richarda
Attenborough, przedstawiający przygotowania, przebieg i zakończenie
tej operacji. W operacji Market Garden brała udział polska 1
Samodzielna Brygada Spadochronowa generała brygady Stanisława
Sosabowskiego.
1947- wydanie w Londynie zbioru
reportaży Melchiora Wańkowicza „Wrzesień żagwiący”, w skład
którego weszły utwory z książki „Wrześniowym szlakiem”. Wśród
relacji wyróżniają się opowieści o obronie Westerplatte i
Hubalczykach.
1987- film „Wrzesień" Woody Allena
Oprócz kwitnących wrzosów,
zjawiskiem charakterystycznym dla września jest BABIE LATO. Jest to
nić przędna niektórych pajęczaków, unosząca się w powietrzu w
pogodne jesienne dni, oraz okres w którym ono występuje. W dawnych
czasach wrzesień nosił nazwę Pajęcznika.
1875 -Józef Chełmoński
namalował obraz „Babie lato” techniką olejną, jest to pokłosie
jego podróży na Kresy Wschodnie(obecnie Ukraina), którą odbył
rok wcześniej.
1973-2001- brytyjski serial komediowy
„Babie lato”
1974 -wydanie książki
Haliny Auderskiej „Babie lato”(część pierwsza dylogii nosiła
tytuł „Ptasi gościniec”), opowiadającej o losach Szymona
Drozda w nowych warunkach życia nad Odrą.
2001-czeski film „Babie
lato”
2015 - Danuta Pytlak wydała
swoją 3 książkę „Babie lato”(„Medalion szczęścia”(2015),
„Powiem Ci, kim jesteś”2017), opowiadającą o Michalinie, która
po operacji przenosi się na wieś do domu babci, w którym odnajduje
listy swojej matki.
26 września obchodzimy Europejski
Dzień Języków obcych, został on ogłoszony w 2001 przez Radę
Europy z inicjatywy Unii Europejskiej. Ma on za zadanie zwrócić
uwagę na to, jak ważna jest nauka języków obcych. Dzień ten ma
również podkreślić znaczenie wszystkich języków jakimi
porozumiewamy się w Europie. Istnieje ponad 200 języków
europejskich oraz wiele innych, którymi posługują się obywatele z
innych kontynentów. To ważne dziedzictwo świadczące o naszej
tożsamości, dlatego mieszkańcy starego kontynentu uczestniczą w
tym dniu w licznych imprezach kulturalnych.
Wszystko ma swój
koniec. Tym razem padło na moją kanapę, kupioną tak dawno, że
nie pamiętam. Welurowe pokrycie się wytarło i materiał zaczął
się drzeć, sprężyny zaczęły wystawać. Wersalka w drugim pokoju
też wymagała wymiany, więc kiedy młodzi się sprowadzili, to
sądziłam, że oba meble kupimy za jednym zamachem. Czas mijał,
czekałam i się nie doczekałam.Do akcji wkroczyła moja siostra, która ze swoją córką pojechała do sklepu meblowego znanej sieci, w pewną sierpniową sobotę. Wcześniej na stronie internetowej wybrałam interesujący mnie mebel. Tapicerowany narożnik "Tosca", przegrał z leżanką, składająca się ze stelaża i dwóch materacy. Zostałam przekonana przez rodzinę, że łatwiej wymienić materac niż mebel tapicerowany i względy higieniczne wzięły górę nad estetycznymi. Siostrzenica, wiedząc że K.J. nie rwie się do prac domowych, postanowiła sama skręcić mi nowy mebel. W jego opisie na stronie internetowej, zapewniano, że jest łatwy w montażu.
Zadaniem mojego syna było rozłożenie starej kanapy, żeby łatwiej wynieść ją z mieszkania. Zabrał się do pracy nie posługując się przemyślanym sposobem, tylko siłą. W ruch poszły nogi i podobno przebił sobie stopę jakąś wystającą śrubą. Z raną do lekarza nie poszedł, bo "co mi chirurg poradzi". Trzeci tydzień leży, a ja się martwię.
Materace trafiły do mnie w dniu zakupu, stelaż w 3 paczkach, dostarczono po 5 dniach. Siostrzenica decydując się na skręcenie łóżka, pewnie liczyła, że zajmie jej to mniej czasu niż to miało miejsce. Był taki moment, że chciałam wezwać monterów ze sklepu. Nie spełniałam jednak dwóch warunków, nie wypełniłam formularza na tę usługę i rozpakowałam paczki. Siostrzenica dzielnie dokończyła pracę. O godzinie 20 tej łóżko stanęło na miejscu dawnej kanapy, a ja byłam pewna, że nocy nie spędzę na podłodze. Prezentuje się bardzo ładnie, choć jest wyższe i szersze o 10 cm. Dzięki temu jednak łatwiej mi przesiadać się na wózek, choć z wdrapaniem się na materac miałam mały problem. Poćwiczyłam i teraz poleguję co kilka godzin. Nigdy nie byłam zwolenniczką białych mebli, ale nowy mebel rozjaśnił pokój i jakoś weselej się w nim zrobiło. Zastanawiam się nawet czy nie wymienić reszty umeblowania, kolorystycznie dopasowując do łóżka. Póki co, nie mówię nic synowi, bo jego reakcja na mój zakup była dwojaka: jednego dnia złościł się, że przepłaciłam, bo on załatwiłby mi stelaż z materacem taniej(tylko dlaczego tego nie zrobił kiedy prosiłam), a drugiego rozsiadał się na łóżku, mówiąc że bardzo mu się podoba.
Jestem bardzo zadowolona, że siostra wzięła sprawy w swoje ręce i mogę się teraz wylegiwać. Co prawda bezsenność nie ustąpiła, bo do tego trzeba czegoś więcej niż nowe łóżko. Moja apatia trwająca kilka miesięcy jednak się zmniejszyła i być może kończące się lato zapowie lepsze dni, niż jego początek. Taką mam nadzieję.
Moje łóżko wygląda tak(zdjęcie ze strony internetowej)
W minioną sobotę, przeglądając
jeden z portali, natrafiłam na tytuł „10 książek o miłości,
które powinna przeczytać każda dama”(niestety przez
roztargnienie, nie spisałam autorki artykułu). Oto wykaz tych
książek:
Nicolas Sparks „Pamiętnik”
Helen Fielding „Bridget Jones”
Kazuro Ishiguro „Okruchy dnia”
Andre Aciman „ Tamte dni,
tamte noce”
Jojo Moyers „Zanim się
pojawiłeś”
Cecelia Ahern „ PS kocham
cię”
Lew Tołstoj „Anna
Karenina”
Truman Capote „Śniadanie u
Tiffany'go”
William Shakespeare „Romeo i
Julia”
Katarzyna Grochola „Nigdy w
życiu”
Po przeczytaniu pierwszych 6
pozycji, poczułam się nieswojo, bo żadna z wymienionych książek
nie była mi znana. Dopiero od pozycji 7 poczułam się lepiej, bo
cztery ostatnie książki były mi znane z lektury jak i ekranizacji.
Obejrzałam co prawda dwie części „Bridget Jones”, ale filmy
nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, żebym chciała sięgnąć po
książki.
W trakcie poszukiwań znalazłam
także inny wykaz książek, który jest mi bliższy. W roku 2017 na
Onecie zamieszczono artykuł zatytułowany „Klasyka. 10 książek,
które powinna przeczytać każda kobieta”. Co ciekawe, w tym
drugim wykazie, nie ma żadnej książki z wymienionych powyżej.
Simone de Beauvoir „Druga
płeć”
Jane Austen „Duma
i uprzedzenie”
Anne Frank
„Dziennik”
Charlotte Bronte „Dziwne
losy Jane Eyre”
Luisa May Alcott „Małe
kobietki”
Gustaw Flaubert „ Pani
Bovary”
Virginia Woolf „Pani
Dalloway”
Margaret Mitchell
„Przeminęło z wiatrem”
Sylvia Plath
„Szklany klosz”
Emily Jane Bronte
„Wichrowe wzgórza”
Druga lista jak wspomniałam jest
mi bliższa, nie tylko dlatego, że więcej książek z niej
przeczytałam. Nieznane są mi: „Druga płeć”, „Dziennik”, „Pani
Dallowey”, „Szklany klosz”. Pozostałe znam z lektury i filmów.
Z pewnością czytający zauważą,
że lista pierwsza zawiera jedną polską pozycję, chociaż ja sama
książki Katarzyny Grocholi nie umieściłabym na takiej liście, bo
w literaturze polskiej jest wiele piękniejszych książek o miłości,
które powinna poznać kobieta/ dama.
Każda kobieta potrafiłaby nie
tylko ułożyć własną listę książek(filmów) o miłości, ale
także cech, które sprawiają, że czuje się damą.
Dwie nietuzinkowe: Maryla
Rodowicz i Alicja Majewska, widzą to tak:
Powracam na blog po dłuższej przerwie, tekstem wakacyjnym. Od 16 sierpnia do 16 września przemieniam się w kibica polskich siatkarek i siatkarzy, którzy występować będą ma Mistrzostwach Europy. W trwającej od 30 maja do 18 lipca Lidze Narodów zarówno kobiety(brązowy medal) jak i mężczyźni(złoty medal) spisali się doskonale. Mam nadzieję, że na ME powtórzą sukces.
Kilka dni temu, robiłam porządki w
starych dokumentach. Do walizki, w której były schowane, nie
zaglądałam od lat. Gdybym zajęła się tym kilka dni wcześniej,
to mój post „Listonosz jedzie”, mógłby być dłuższy, a może
ciekawszy. Znalazłam wśród tych dawno nie przeglądanych
szpargałach kartki świąteczne, widokówki z różnych miast oraz
kartki bez szczególnego przeznaczenia, ale zostawione dla zabawnych
treści, jakie na nich były.
Spośród nich wypadły 3 pożółkłe
karteczki i mała koperta. O treści tych karteczek chciałabym
dzisiaj opowiedzieć.
Mała koperta zawiera list
napisany w roku 2008 przez moją licealną koleżankę
Grażynę(wspomniałam o niej we wspomnianym poście, gdy pisałam
o kartce wielkanocnej w kształcie jaja). Zacytuję go, bo on wyjaśni
dlaczego postanowiłam o tym napisać.
„Przesyłam ci nietypowy liścik
na papierze czerpanym ręcznie. W czasie tzw. „nocy otwartych
muzeów”, byłam w naszym wrocławskim Muzeum Narodowym. Jedną z
dodatkowych atrakcji były pokazy czerpania papieru przez pracowników
Muzeum Papiernictwa w Dusznikach. Postanowiłam zrobić ci taki
liścik, w którym są też wtopione kwiatki(list był przysłany 23
maja, z okazji moich imienin, stąd wzmianka o kwiatkach). Obejrzałam
też wystawione na tę okazję dzieła złotnictwa i wystawę
malarstwa Tadeusza Makowskiego. Ten ostatni mnie nie zachwycił, za
to Muzeum Architektury bardzo. Obejrzałam tam m.in. model nowej
szkoły V L.O ”(w roku 1974 kończyłyśmy w tym liceum naukę. Wraz
ze świadectwem maturalnym otrzymałyśmy okolicznościową tarczę z
napisem MATURA V Liceum Ogólnokształcące). Nie pamiętam jak
zareagowałam na taki prezent 15 lat temu, ale teraz gdy ten liścik
odnalazłam, mocno się wzruszyłam.
Kiedy rozpoczynałam blogowania na
platformie „Blogomania” blogiem „Moje hobby to życie”, jeden
z postów opowiadał o mojej babci Helenie(ze strony matki). Na
obecnym blogu zamieściłam podobny tekst, ale nie mogłam sobie
przypomnieć jaką pensję kończyła babcia. Pamiętałam opowieść
mojej matki i karteczkę, którą mi 40 lat temu pokazała,
odczytując jej treść. Był to wiersz napisany przez moją babcię
pt. „Nazaretanki”, który miał świadczyć o tym, że moje
skłonności do „rymów częstochowskich” nie są przypadkowe.
Postanowiłam pokazać, tak niespodziewanie odnalezione zapiski sprzed ponad 100 lat.
Zachowałam oryginalną pisownię. Nie wiem czy błędy zawarte w
tekście są wynikiem niewiedzy czy pisania w „ukryciu”. W
jednym wersie słowo pensja napisane jest przez „ę”, a 3
linijki później przez „n”. Może i czytającym wiersz ten wyda
się zabawny.
NAZARETANKI *
Jest w naszym
grodzie pęsji bardzo wiele
i bardzo dużo
w każdej koleżanek
dużo ich także
w pęsji przy kościele
i tak z naszej
Pensji Sióstr Nazaretanek
Widać jak
spieszą tych dziewczyn szwadrony
tam po naukę z
niechęcią co ranek
jak mary idą
przyszłe matki, żony.
Z książkami w
ręku do Nazaretanek.
Jakiś tam
zakład jest zaraz przy szkole
Załad ten nosi
nazwę internatu.
Sroga reguła ma
tam swoje pole
nie wolno wejść
tam i do siostry bratu
Na internacie
jest uczennic wiele
bo się nie
zgorszę, są od świata z dala.
A często można
widzieć je w kościele.
I jak pobożność
młode serce pali.
(cztery wersy
nieczytelne)
Choć tak
pobożne lecz uczniaków oczy
Zaglądać umię,
sama potwierdzić mogę
Bo to widziałam,
gdy niewinnie kroczy
Nazaretankę i
podstawia nogę
Będziesz miał
kiedy czasu małą chwilę
Nazaretanek
przysłuchaj się mowie
usłyszysz co,
zrobi ci się nie mile
I włosy staną
ze zgrozy na głowie.
Nie wszystkie
ładne są Nazaretanki
Każdy to mówi
i ja się ośmielę
Chociaż, które
znam, Irki też Janki
Istne anioły
ale w ludzkim ciele.
Sióstr
uczennice boją się niewiele
Od nauczycielek
broń je wielki Boże
Którą zobaczą
w alei w niedzielę
Wieje przed nią
każda jak tylko może
Postrachem dla
nich jest jakaś Dyreżecka**
Osoba starsza
wciąż na twarzy sina
Na głowie włosy
zupełnie jak strzecha
Lecz gorsza od
niej jest Janina
Dużo uczennic
przez nią łezki leje
I wszędzie
marnie w swej młodzież kwiecie
Lecz się nie
frasujcie i miejcie nadzieję
Bo kiedyś
lepiej musi być na świecie.
(Reszta tekstu nieczytelna)
* Na prośbę ks.bpa Stanisława Zdzitowieckiego założyły w Kaliszu, drugą po Częstochowie katolicką szkołę dla dziewcząt. Na III piętrze kamienicy przy ulicy Wiejskiej mieściła się szkoła, pensjonat i wspólnota sióstr. W roku 1918 miały 191 uczennic. W roku 1924 ze szkoły wyszły pierwsze maturzystki.
**trudno
powiedzieć czy „Dyreżecka”, to rzeczywiste nazwisko jednej z
nauczycielek, czy pod nim kryje się po prostu dyrektorka pensji.
*** znaki
interpunkcyjne przy niektórych wersach były niemożliwe do
odczytania.
Na stronie
drugiej tej karteczki była zwrotka wiersza Adama Asnyka „Serenada”,
ale bez podpisu. Że jest to właśnie utwór Asnyka ustaliłam dzięki
przeglądarce.
Czy widzisz w
blasku promieni
W grze świateł
lekkich cieni
Wiecznej
piękności cud?
Czy serca twego
nie pali
Płonący w
wianku korali
Jutrzenki
wschód.
Kartka 2
Na niej opis
epizodu z życia pensjonarek.
SMACZNA
KOLACJA
Pewnego razu
Zamiast zrazu
Pensjonarką
dano
Jakąś masę
rozpapraną
Tłuste kawałki
w niej się znajdowały
I pensjonarki
jeść tego nie chciały
Jednej
dziewczynce tylko smakowało
Aż dwie porcje
biedactwo zpapało.
Smutne były
skutki tej kolacji
Bo z tej racji
Już od drugiej
rano
W całym
klasztorze nie spano
Siostry
wszystkie przestraszone
Każda patrzy w
inną stronę
Siostra Ryta z
butelkami
Poi wszystkich
jodynami
Koło kącika
oblężenie
Zanosi się na
drzwi wyważenie
W kąciku
słychać jęki
I różne inne
dźwięki
Zbolałe,
pokurczone
Zostałyśmy do
łóżek wtłoczone
Herbatki nam
tylko dano i kleiku obiecano
Wszystkie
nauczycielki także chorowały
Ponieważ delikatne żołądeczki miały
Jedna tylko
Dyreżecka mając zdrowie końskie
Mówiła, że to
wszystko wymysły japońskie
Na drugiej stronie, fragment utworu „Piosenka” o wydźwięku patriotycznym, z czasów I Wojny światowej. Utwór wydany wraz z innymi w zbiorze „Żołnierskie piosenki obozowe”, którego redaktorem był Adam Zagórski(1883-1929), polski pisarz. Zbiór został wydany w 1916 roku w Piotrkowie.
PIOSENKA
Hej panienki
posłuchajcie raz 2.3.
I gazetki
poczytajcie 1.2.3.
Są tam wesołe
nowinki ma być
pobór na
dziewczynki 1.2.3.
Z
najpiękniejszych krakowianek 1.2.3.
formujemy pułk
ułanek 1.2.3.
A która nie ma
ochoty 1.2.3.
Pojedzie służyć
do piechoty 1.2.3.
Która lepiej
nóżką fika 1.2.3.
weźmie rangę
pułkownika 1.2.3.
A która z
dowcipu znana 1.2.3.
weźmie rangę
kapitana 1.2.3.
A te grube i
pękate 1.2.3.
posadzimy na
armatę 1.2.3.
Tylko dwie pierwsze zapisane przez babcię brzmią identycznie jak oryginalny tekst, który liczy 6 zwrotek. Nie ma w nim mowy o fikaniu nóżką, a i o panienkach sadzanych na armatę autor wypowiadał się inaczej. Najwidoczniej źródło, z którego babcia ściągnęła tekst nie było wiarygodne.
KARTKA
3
Na tej kartce
zapiane zostały fragmenty utworów, których autorów nie udało mi
się ustalić. Z ich treści wnosić można, że babcia-pensjonarka
traktowała je jak złote myśli, które można wykorzystać w
korespondencji przesyłanej z okazji urodzin czy imienin. Są też
teksty patriotyczne, co można uznać, że były spisywane w latach
trwania I Wojny Światowej z prasy lub zasłyszenia.
Z drogi
obranej nigdy nie zbaczaj
zawsze
milcz, kochaj, cierp i przebaczaj
(Google podaje
ten tekst jako życzenia urodzinowe)
***
Kochaj ach! Kochaj tę Polskę biedną
W żelazne pęta przez katów wziętą
Broń Polskę zawsze duszą i ciałem
I myśl zawsze w zgonu godzinie
Że Polska nigdy nie zginie.
***
Niech dusza Twoja będzie cicha
Jak ta noc letnia, spokojna, przejrzysta
(fragment wiersza Zygmunta Krasińskiego "Postanowienie", które zostało źle przepisane, bo w oryginale jest:
"Niech dusza moja będzie cicha- czysta
Jak ta noc letnia- spokojna- przejrzysta!"
***
Czy
ty wiesz Zuziu po co są kwiaty
srebrne gwiazdy błyszczą na niebie
Promienne słońce, piosnka ptasząt
Kochana Zuziu wszystko to dla Ciebie
***
Nie znaj nigdy smutnej doli
Ani serce twe zawodu
Ach! Bo ciężko gdy za młodu
W młodej piersi serce boli
***
Nie kochaj chłopców choć lekkomyślnie
Wyznania miłości szepczą
Gdy tylko inna urodą błyśnie
Dawne przysięgi podepczą
***
Niebo ci róży podobieństwo dało,
Lecz było dla cię łaskawsze
Burza podoba się tylko dzień cały
Ty podobasz się zawsze
***
Nie trać czasu na zabawę
Poświęć go nauce
A zobaczysz, że twa praca
Da piękne owoce
I egzamin pójdzie łatwo
Na piątki i czwórki
A rodzice będą radzi
Ze swej dobrej córki
***
Odnalezione babcine zapiski nie pochodzą ze sztambucha, raczej z jakiegoś notesu, który łatwiej było ukryć przed ciekawskim wzrokiem opisanych nauczycielek. Wierszyki "Nazaretanki" i "Smaczna kolacja" są (zgodnie z tym, co twierdziła moja matka) raczej autorstwa babci, bo ich wartość "literacka" znacznie odbiega poziomem od innych utworów tu przytoczonych, a przez nią zapisanych.
Mam nadzieję, że pomimo tego uśmiechnęliście się czytając post. Życzę wszystkim pięknej wiosny.
Impulsem do napisania tej notki był post blogerki Igomamy ( https://dzieciakiwiatraki.blog/) w którym opisała wycieczkę do Londynu. Na jednym ze zdjęć pokazana jest skrzynka pocztowa, tak charakterystyczna dla Anglii.
Halina Frąckowiak "Napisz proszę"
W naszym kraju tak duże skrzynki zazwyczaj umieszczane były przed urzędami pocztowymi. Mniejsze kwadratowe wieszano na ogrodzeniach lub budynkach. Jedna z nich znajdowała się blisko mojego domu, wtedy pisywałam listy i kartki pocztowe znacznie częściej. W chwili gdy musiałam iść przecznicę dalej na pocztę, intensywność korespondowania zmalała. Zawsze żałowałam, że papeterii czy luźnych kopert nie sprzedawano ze znaczkami, bo czasami list czekał długo zanim go dokupiłam. Pierwsze listy wysyłałam do rodziców, gdy przebywałam w sanatoriach. Pisałam je na kartkach wyjętych z zeszytu w kratkę i wkładałam do niebieskich kopert. Znajomych zamiejscowych nie miałam, więc listów nie wysyłałam.
Jeden list, którego adresatami byli rodzice, zapamiętałam do dziś. Miałam 12-13 lat i przebywałam w Ciechocinku na turnusie sanatoryjnym. Byłam jedyną fizycznie niepełnosprawną, reszta dzieciaków to byli pacjenci chorzy na serce. Zarówno chłopcy jak i dziewczynki chcieli mi we wszystkim pomagać. Matka powierzyła pieniądze na moje wydatki wychowawczyni. Gdy któregoś razu poprosiłam o pieniądze na gruszki(moje ulubione owoce), dowiedziałam się, że wszystkie już wydałam. Ponieważ miałam zwyczaj zapisywania wydatków, byłam bardzo zdziwiona odpowiedzą. Napisałam list do rodziców z wyszczególnieniem zakupów. Wieczorem wychowawczyni wezwała mnie do siebie i udzieliła reprymendy. Do dziś nie wiem, jak poznała treść listu. Pieniądze się znalazły, ale uczucie, że zostałam donosicielką pozostało. Po powrocie do domu opowiedziałam wszystko matce i od tego momentu dostawałam pieniądze do ręki.
W roku 1970 miałam ostatnią operację chirurgiczną. Po niej miałam chodzić lepiej i ładniej. Obie nogi w gipsie od palców aż po pachwiny i ciągłe leżenie w łóżku. Czerwiec, upał, więc drzwi na taras otwarte na oścież. Siłą rąk podciągnęłam się i stanęłam na łóżku. Wrzask moich współtowarzyszek i mój śmiech, że mi się ta sztuka udała, mieszały się ze sobą. Usłyszał to młody mężczyzna przechodzący tarasem i zajrzał zaciekawiony. Pogadaliśmy chwilę, a ja zaliczyłam pierwszą "randkę" w życiu. Kilka dni później chłopak pojawił się i wręczył mi pustą kartkę wielkości widokówki. Twierdził, że "oskalpował" brzozę i z kory zrobił ten kawałek papieru. Brzmiało to tak romantycznie, ze naiwnie uwierzyłam. On wrócił do jednostki, a ja po zdjęciu gipsu wyjechałam do sanatorium. Napisaliśmy do siebie kilka listów, ale znajomość się nie utrzymała.
Happy End "Jak się masz kochanie"
Moja historia korespondencji zaczęła się rok przed maturą, kiedy to poznałam na wczasach (starszego o rok może dwa) chłopaka z Torunia. Listy zaczęłam pisać na gładkim papierze, używając liniuszka i białych kopert, które stały się powszechnie używane. W wakacje przed rozpoczęciem studiów poznałam Adama, którego listy były najpiękniejszymi jakie kiedykolwiek otrzymałam. Ciekawe w treści i pisane tak ładnym pismem, jakiego nie widziałam nigdy później u żadnego poznanego mężczyzny.
Najładniejszą papeterią obdarowała mnie moja przyjaciółka Wanda. Była formatu A4, papier listowy i koperty były z nadrukiem. Ich opakowanie stanowiły dwie kartonowe karty obleczone materiałem. Długo szukałam później czegoś podobnego, ale nie znalazłam. W pewnym okresie życia, matka prosiła mnie o pisanie wierszowanych życzeń na śluby w rodzinie. Wtedy z papieru kredowego sama robiłam koperty, bo moda na specjalne papeterie nastała znacznie później. W obecnych czasach wybór papierów listowych i wszelkiego rodzaju kart jest tak duży i są one tak piękne, aż żal serce ściska, że zanika epistolografia, w miejsce której wkraczają smsy, mmsy i maile.
Mało w życiu podróżowałam, więc niewiele wysyłałam widokówek. Czasami używałam karek korespondencyjnych, by wysłać rozwiązania niewielkiej krzyżówki. Najciekawszą kartkę świąteczna przysłała mi pewnego razu przyjaciółka Grażyna na Wielkanoc -miała kształt jaja. Dzięki internetowi odszukałam znajomą Celinę oraz poznałam Jotkę. Obie przysyłają mi widokówki ze swoich podróży. W ten sposób nie ruszając się z domu, poznaję miejsca, w których pewnie nigdy nie mogłabym być. Największym zaskoczeniem była przysłana w ubiegłym roku kartka bożonarodzeniowa od mężczyzny, który od ponad 30 lat przebywa w Kanadzie. Nie przypuszczałam, że mnie(czy mój adres) jeszcze pamięta. Zachowałam się nieelegancko, bo nie odpisałam, gdyż nie chcę odnawiać znajomości. Ostatni tradycyjny list napisałam bodajże w 2011 roku. Z chwilą opanowania obsługi laptopa, korzystam z poczty elektronicznej. Ma ona jedną zaletę, wiadomość do adresata trafia błyskawicznie. Wadą takiej korespondencji jest to, że papier listowy został zastąpiony ekranem. Moja krakowska Przyjaciółka przysyła mi ozdobne maile, które za każdym razem cieszą mnie niezmiernie.
fragment kartki-maila przesłanej przez Liwię 23.12.2022
Kończąc swoje wspominki, zamieszczam kilka ciekawostek w nadziei, że nie wszystkie są powszechnie znane.
1. Całostka to kartka z nadrukowanym znaczkiem.
2. Nazwa papeteria pochodzi z języka francuskiego "papeterie"- to "pudełko z papierem listowym i kopertami".
3.Pierwszym znaczkiem był PENNY BLACK-wzorem dla niego był medal z portretem królowej Wiktorii wybity w 1837. Grafik Henry Courbould skopiował dzieło Williama Wyon'a na potrzeby rytowników. Znaczek był czarny i został wydrukowany na papierze ze znakiem wodnym i ornamentami trudnymi do skopiowania. Miał nominał 1 pensa.
4.„POLSKA nr 1”- taką nazwę nosił pierwszy polski znaczek, który wprowadzono 1 stycznia 1860 roku. Miał nominał 10 kopiejek i dotyczył listu o wadze 1 łuta(10-50 gramów; w Polsce 12, 65 g).
.5. 9 października obchodzimy Dzień Znaczka Pocztowego.
6. Teodor Hook wysłał w 1840 pierwszą kartę korespondencyjną do siebie samego.
7. August Schwartz - niemiecki księgarz nadrukował w narożu karty korespondencyjnej ilustrację przedstawiająca artylerzystę.
8. Pionierami przemysłu kart widokowych byli August Schwartz i Heinrich von Stephen, którzy wydrukowali serię 25 pocztówek.
9. W 1900 Henryk Sienkiewicz stworzył słowo "pocztówka" i zgłosił je w konkursie na odpowiednik francuskiego wyrażenia oznaczającego kartę korespondencyjną.
10.W roku 1904 na łamach magazynu "Listek. Pismo ilustrowane poświęcone pocztówkom" ukazał się artykuł o rosnącej popularności tego typu kartek.
11.Cesarstwo Austro-Węgier wypuściło pierwszą kartę korespondencyjną na swoim terenie z herbem cesarskim Austrii i orłem dwugłowym Węgier.
12.Deltiologia(filokartystyka) to hobby polegające na zbieraniu pocztówek
Przez
wiele lat marzec kojarzył mi się tylko z 8 marca. Dzisiaj 10 marca, obchodzimy w Polsce Dzień Mężczyzny.Kilka razy pisałam już na
temat święta mężczyzn, ale było to jakiś czas temu. Po napisaniu
postu, natrafiłam na ciekawy tekst z 2021 zamieszczony na blogu
Urocznicy.https://urocznica.pl/cytaty-o-mezczyznach-na-wesolo-i-na-serio/.
W moim poście chciałam zawrzeć wypowiedzi kobiet na temat
mężczyzn, ale musiały to być stwierdzenia, z którymi sama się
zgadzam. Sprawa okazała się nie taka łatwa jak mi się wydawało. Mam jednak nadzieję, że wybrane "złote
myśli" przypadną czytającym do gustu i wywołają uśmiech na ich twarzach.
Jaki zatem jest(lub być powinien) mężczyzna?
Bo
prawdziwym mężczyzną jest ten, kto kocha kobietę bez względu na
wszystko. Nie zważa na to czy ma makijaż, jeden kilogram więcej
czy mniej, jest w dresie czy seksownej sukience. Prawdziwy mężczyzna
to taki, który kocha bezwarunkowo.
Elegancki
mężczyzna wyróżnia się tym, że niczym się nie wyróżnia.
Monogamia
to kropka dla kobiety i znak zapytania dla mężczyzny(Ewa Radomska)
Mężczyzna
miał poglądy-kobieta nadal tylko widzimisię, odpowiednikiem jego
silnej woli był jej babski upór, a jego przezorności – jej
wychowanie, a w sytuacjach, w których mężczyznę zwano taktykiem,
kobieta pozostawała intrygantką(Wisława Szymborska)
Jeśli wciąż nie spotkałaś mężczyzny u boku którego chciałabyś się
zestarzeć, nie przejmuj się. Bez mężczyzny też się zestarzejesz, może tylko później.(Maria Czubaszek)
Mężczyźni
są co najmniej nielogiczni. Twierdzą, że wszystkie kobiety są
takie same, a mimo to ciągle je zmieniają (Sidonie-Gabrielle
Colette)
Przy
słabych mężczyznach kobieta staje się silna, przy silniejszych
szczęśliwa.
Po
tym można poznać, że mężczyzna się starzeje, że jest coraz
bardziej wybredny, jeśli chodzi o wino i coraz mniej jeśli chodzi o
kobiety.
Mężczyzna
bez kobiety jest jak parowóz bez pary.
Mężczyźni
budują domy, ale to kobiety je tworzą.
W
moim życiu jest wielu mężczyzn...jem Grześka i Pawełka, piję
Kubusia, śpię z Jaśkiem, a w kuchni spotykam Ludwika.
Pomimo, że sama nie miałam szczęścia w życiu do mężczyzn, bo inne wybierali na żonę, to jednak słabość do nich pozostała mi do dzisiaj. Z sieci znam kilku takich, którzy swoimi postami na własnych blogach i komentarzami u mnie, przyprawiają mnie o mocne bicie serca i uśmiech na ustach. Im oraz całej "brzydszej płci" życzę spełnienia marzeń.
Dla przejrzystości tekstu przy cytatach pominięto cudzysłów. Materiał ilustracyjny zaczerpnięto z Google.
W miniony piątek na kanale „Romance tv” obejrzałam film
biograficzny „Prawo do miłości”. Nakręcony w 2011 roku
niemiecki film , opowiada o Beate Köstlin-Uhse, która w 1962
otworzyła pierwszy sex-shop. Im dłużej oglądałam, tym mocniejsze
było skojarzenie z filmem polskim „Sztuka kochania. Historia
Michaliny Wisłockiej.” Oba opowiadają o kobietach silnych, które
poświęcają się uświadamianiu kobiet w sferze życia
seksualnego.
Film polski, dobrze oceniony przez córkę Michaliny
Wisłockiej, mnie się nie podobał. Położono w nim nacisk na
historię małżeństwa Wisłockiej i Jej późniejszy romans z
Jurkiem. Marginalnie potraktowano Jej osiągnięcia jako lekarki i
seksuolożki. W latach 70-tych założyła wraz z prof. Andrzejem
Jaczewskim poradnię dla młodzieży, a później przychodnię
ginekologiczną dla dojrzewających dziewcząt, gdzie panowała
całkowita anonimowość. Wisłocka była zwolenniczką mało znanej
metody zapobiegania ciąży, za pomocą kapturka nakładanego na
szyjkę macicy. Każdą pacjentkę uczyła prawidłowego jego
zakładania. Nie uznawała pigułek, uważając, że hormonalna
ingerencja w biologię młodej kobiety, może nieść za sobą
negatywne następstwa.
Stała się też pionierką
leczenia niepłodności w Polsce. Propagowała kulturę seksualną, a
Jej książka „Sztuka kochania”, poradnik z dziedziny
seksuologii, wydany w 1978 stał się bestsellerem i osiągnął
łączny nakład 7 mln egzemplarzy. W roku 1988 została wydana
„Sztuka kochania:w dwadzieścia lat później”, a w następnym
roku „Sztuka kochania: witamina M”. Niewielu osobom znane są
Jej inne książki: „Technika zapobiegania ciąży”(1959), „Metody
zapobiegania ciąży”(1976), „Kultura miłości”(1980),
„Kalejdoskop seksu”(1986), „Sukces w miłości”. Jak kochać
i być kochanym.”(1993).
Beate Uhse
Film
niemiecki o Beate Uhse, to opowieść o niemieckiej pilotce, która
jako wdowa, ucieka samolotem z oblężonego Berlina do tej części
Niemiec, która była pod protektoratem angielskim. Najpierw
prowadziła sklep z guzikami. W roku 1946 wydała poradnik na temat
stosowania kalendarzyka małżeńskiego, jako metody zapobiegania
ciąży. Była to 8 stronicowa broszura formatu zeszytowego i miała
tytuł „Pismo X”. Otworzyła punkt porad korespondencyjnych, w
którym zatrudniała lekarza. Do końca lat 60-tych na liście sklepu
wysyłkowego znajdowało się 1,7 mln osób, a dochody wyniosły 30
mln marek. Jej działalność, która w miarę upływu lat nie
ograniczała się do wysyłania tylko poradnika, ale była
rozszerzana o prezerwatywy, pisma erotyczne i kosmetyki zwiększające
doznania seksualne, spotykała się ze sprzeciwem szczególnie
męskiej części społeczeństwa. W ponad 2000 doniesień powoływano
się na przepisy prawa z roku 1919 dotyczące erotyki i na prawo
z 1941 dotyczące antykoncepcji. Żaden sąd nie zakwestionował
treści zawartych w „Piśmie X”. Beata Uhse przegrała tylko
jeden proces, gdy koszt broszury był za wysoki. Po roku 1968 Jej
działalność stała się bardziej otwarta.
Michalina (1921-2005) i Beate (1919-2001) za swoją działalność edukacyjną zostały odznaczone przez władze swoich krajów. Wisłocka została odznaczona w 1997 Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski,Uhse Orderem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec w roku 1989.
Obie
kobiety pragnęły uświadamiać rodaczki i poszerzać ich wiedzę na
temat życia seksualnego. Każda z nich robiła to, dostępnymi dla
siebie środkami. Prawo do miłości dostały dopiero w związkach
pozamałżeńskich.