W sierpniu moja Przyjaciółka przesłała mi link do pewnego tekstu, który został opublikowany na portalu regionalnym korsosanockie.pl. Osoba, podpisująca się inicjałami MK zamieściła recenzję tomiku wierszy, zatytułowanego „44 wiersze”. Tekst, którego autorką jest Helena Tułodziecka-recenzentka tomiku, bardzo mi się spodobał, choć dziwiło mnie, że nie został wzbogacony utworami.
Ponieważ tak się składa, że poznałam Helenę Kapri, poprosiłam o przysłanie mi tej niewielkaiej książeczki liczącej 53 strony. Została ona wydana przez Wydawnictwo Ruthenus-Rafał Barski z Krosna.
„W wierszach Kapri uderza subtelna forma, która współgra z treścią. Ta ostatnia to „rdzeń, to pierwień, to przyczyna” dla pierwszej (J. Tuwim). Liryka refleksyjna odwołuje się nie tylko do bogatego doświadczenia życiowego Autorki, lecz również do lektur, pasji, skojarzeń; jest reakcją na nadmiar doświadczenia, które wywołuje zdumienie światem oraz samym człowiekiem.
Fotografia
Przybyło ci przeze mnie lat...
Na głowie trochę siwych włosów,
na mapie twarzy zmarszczek ślad,
ale zapomnieć mnie nie sposób.
Miałam być czwartą żoną, lecz
grać na pianinie nie umiałam.
A włosy, cóż w niedbały kok
zawsze nad ranem układałam.
Nie topiłam życia w wódce,
a spać chodziłam z kurami.
I tylko na tamtych zdjęciach
wciąż jesteśmy tacy sami.
Na wiersze krakowskiej poetki trzeba spojrzeć wzrokiem „przekręconym” – nie jak zamkniętą w sobie na całość, czy jednoznacznie sformułowaną tezę, lecz na niczym wiszące na końcu języka słowo – „udręczone drobiny codzienności” (Elias Canetti, Sumienie słów), utkane z przemijania, starzenia się, wielkich miłości i przelotnych zadurzeń; miejsc i spotkanych ludzi. Na końcu przeplecione nicią śmierci, która według poetki ma „oczy z ciemnego światła”. Innym razem jako „czarna wiewiórka”przysiada na łóżku, trzymając w pazurkach „twardy orzeszek życia”.Helena Kapri przywołuje wspomnienia przyjaciół i znajomych,również postaci z bliżśzej i dalszej przeszłości: sióśtr Bronte, żony Jana Kasprowicza -Marusi Bunin, Tadeusza Brosia - polskiego dziennikarza, prezentera telewizyjnego, aktora i reżysera. A także bohaterów przeczytanych książek:Annę Kareninę - tragiczną bohaterkę powieści Tołstoja, Ofelię - jedną z postaci Szekspira czy Julię Capuletti... Pisząc o tych wszystkich żyjących,nieżyjących, rzeczywistych i fikcyjnych osobach, patrzy na nie zza firanki, dyskretnie, czułym okiem,z troską... Za ich pośrednictwem chce coś powiedzieć o: przemijaniu, tymczasowości, samotności, tragediach i niedogodnościach losu, niespełnionych pragnieniach i uczuciach, o nieprzewidywalności życia...
Kobieta, którą znam
Kobieta,którą znam,
ma niebieską kartę
i niebiesko-żółte sińce,
jak wielkookie bratki...
Jest szczęśliwa krótkotrwałym szczęściem
jednodniowej
łątki.
Julia
Tamta Julia zostałą w Weronie
pochylona nad kamienną balustradą
zaklinała skowronka, by na powrót stał się słowikiem.
Na smukłe palce nawijała jasny pukiel włosów,
przysięgała miłość.
Kiedy została wdową,pękło jej czternastoletnie serce
Wiersze Kapri jak akwarele – z lekkością, delikatnie i subtelnie oddają nastrój miejsc, zjawisk, rzeczy i zdarzeń. A wszystko dzieje się niczym i tak jakby… Jednak to, co się wymyka, jest właśnie tym, o co chodzi…”
Madame K
Madame Karenin
zatańcz ze mną walca nad ranem,
brylantowe kolczyki włóż,
usta muśnij obłokiem różanym...
Nad dzieckiem czuwa anioł stróż.
Madame Karenin, jak to jest
kresowi patrzeć prosto w twarz,
gdy w życiu, zamiast prosto iść,
chodziło się na wspak...
Stukot obcasów, turkot kół
brzmią jednakowo dziś...
Za mocno żyłaś, aby być
tak letnią – pół na pół.
Wkładając między akapity zacytowanej recenzji wybrane wiersze, myślałam, że będą, to linijki lub zwrotki. Jednak wiersze Heleny Kapri, to opowieści, których nie da się przerwać w dowolnym miejscu, bo straciłyby mądrość i sens jakie z nich wypływają.
Na blogu zachwycałam się filozoficznymi wierszami Leny Sadowskiej, uduchowionymi strofami Gabrieli Kotas i żartobliwymi zwrotkami Ewy Radomskiej.Skłaniały mnie one do refleksji, wzbogacały wewnętrznie, bawiły. Czytając utwory z tomiku „44 wiersze” musiałam przerywać lekturę, bo wzbudzały we mnie tyle emocji, że łzy cisnęły się do oczu. Jest w zbiorku tym kilka wierszy, których nie rozumiem, ale może dlatego, że mówiły o doświadczeniach autorki, które mnie są obce. Jednak większość zamieszczonych utworów, to poezja bliska moim odczuciom, myślom i doznaniom.
Zanim przedstawię te wybrane spośród moich ulubionych, parę słów o Autorce.
Helena Kapri jest absolwentką Uniwersytetu Jagielońskiego. Przeprowadza młodzież przez meandry języka ojczystego. Jako wnuczka ekspatriantów ze Lwowa, działa w Stowarzyszeniu Pomocy Polakom na Wschodzie - „Kresy”. Urocza, uśmiechnięta kobieta, kochająca muzykę oraz śpiew Anny Szałapak. To serdeczna osoba i wspaniała Przyjaciółka, potrafiąca godzinami wysłuchiwać moich skarg o kłopotach. Jednak przede wszystkim, to matka i babcia, która Rodzinę stawia na pierwszym miejscu (wiersz „Dziewczynki”).
Ponieważ jest listopad, niechaj wiersz o nim rozpocznie poetycką ucztę.
Listopad
Zdejmuje bezwstydnie
bluzki i suknie
do nagości ciała.
Nawet listka figowego
nie zostawia.
Jesienny deszcz
zmywa grzechy drzew.
Wiatr targa gałęzie
o rozczochranych włosach.
W alejach parku
koszami odnosi
pagórek rudych liści
i pociski kasztanów.
Zwierciadła kałuż
odbijają twarz jesieni.
Witebsk
Anioły nad Witebskiem mają białe skrzydła
I smutne twarze poczerniałe od dymu szabasowych świec.
Zaglądają przez niziutkie okna do ubogich mieszkań,
w których zatrzymał się czas.
Snop złotych iskier spada na cynowy talerzyk
z kromką chleba i cieniutkim śledziem.
Nad dziecięcą kołyską rozsypała się makiem
grzechotka dla najbiedniejszych.
Jasne, anielskie skrzydło muska policzek zakochanej dziewczyny.
Nie jest łatwo wyjść z Witebska,
udało się to tylko nielicznym
Mordechajowi, Izaakowi, Szlomie.
W dalekim Paryżu
Mojsza Szagarow dłonią o siedmiu palcach
maluje w jidisz
Siostry
z Yorkshire
Świat zamknięty w ramie kamiennych murków
z białymi plamami owiec i kwitnących rododendronów
Szorstkie wrzosy pochylone od wiatru i srebrzyste, wartkie strumienie.
Niespokojność serca ukryta pod suknią i modlitwą
niespokojność ciała tylko na kartach książek.
Związek niesakramentalny
Związki niesakramentalne trwają tak krótko,
że nawet nie zdążą się zarumienić.
Nie rozciągnięte w lata
skupiają w sobie wszystkie pory roku.
Są pośpieszne jak pociągi,
letnie jak herbata,
nietrwałe jak puch.
Nie związane węzłem,
nie wymagają wierności.
Wykraczają poza poprawność
i dobry smak.
Bywa, że znajdują zakończenie
na małych dworcach Tołstoja.
Znam początek
Znam początek, ale nie znam zakończenia.
W moim domu obca kobieta nosi moje nazwisko,
Ale nie zna imienia.
Dom patrzy zmrużonymi oczami okien,
na wszystkie lata za nami,
na przebyte drogi pół świata
I za cóż taka zapłata?
Miasto
Co noc stoję boso
przed zatrzaśniętą bramą
mojego miasta
Z.Herbert
Pojechać do Lwowa - mówi poeta
Z dowolnego dworca,o byle jakiej porze roku i dnia,
w blasku gwiazd lub słońca,
w gniewnej śnieżycy czy ulewnym deszczu.
Pojechać – czyli powrócić
do haftowanych serwet,popołudniowych jour fixów
do popielatych sukien z tysiącem guzików,
nieuległych niecierpliwym palcom.
Pojechać – to przywitać bliskich
Ormian, Rusinów, Żydów,
dla których przyjaźń była
jak ślad bochenka chleba na klonowym liściu.
Pojechać – to przypomnieć
Brygitki * w gorące, czerwcowe noce,
kiedy nad miastem unosił się odór
niepogrzebanych ciał.
Grozę Wzgórz Wuleckich,**
której nie opiszą już
żadne słówka zamordowanego artysty.
Więc lepiej – nie pojechać,
aby znowu nie spakować swego życia w dwie walizki.
I mieć pewność,
że gościnni mieszkańcy
nie poczęstują wódką banderowką
o zapachu krwi.
*Brygitki -więzienie we Lwowie, gdzie w czerwcu 1941 roku NKWD dokonało masowego mordu na więźniach politycznych. **Wzgórza Wuleckie – miejsce rozstrzelania w lipcu 1941 roku polskich profesorów z Uniwersytetu Jana Kazimierza i Politechniki Lwowskiej, Wśród rozstrzelanych znalazł się Tadeusz Boy-Żeleński wykładowca, lekarz, artysta.
Swój tomik autorka dedykowała przyjacielowi i kto wie, czy to nie za Jego namową, ta piękna liryka ujrzała światło dzienne. Obyśmy wszyscy mieli takich przyjaciół.