jak tradycja nakazuje,
a serce podpowiada
ślę życzenia:
radości, zdrowia,
spokoju i pomyślności.
jak tradycja nakazuje,
a serce podpowiada
ślę życzenia:
radości, zdrowia,
spokoju i pomyślności.
Zanim złożę świąteczne życzenia, przyszedł mi do głowy pomysł, by z książki kucharskiej mojej matki wybrać potrawy, które pewnie bywały na naszym rodzinnym stole, gdy Rodzicielka przygotowywała wigilię. Robiła to do roku 1988, po śmierci ojca, funkcję tę przejęła moja siostra.
Mnie matka nie chciała uczyć gotowania, bo twierdziła, że brak jej cierpliwości. Poza tym zawsze powtarzała, „przecież zawsze będziesz z nami, więc ja wszystko za Ciebie zrobię”. Mówiąc to, nie brała pod uwagę, że nadejdzie rok 2003, kiedy zabraknie Jej wśród nas. Miałam lat 48 i marne pojęcie jak przygotować święta dla siebie i syna. On zawsze zajadał się rybą po grecku, którą na urodziny swojego syna Pawła, przygotowywała moja sąsiadka i przyjaciółka. Ja nie lubię dań w galarecie, dlatego na moim stole i ryby w niej nie było. W ciągu roku nie robiłam także zimnych nóżek, choć syn bardzo(podobnie jak jego dziadek) je lubił.
Nie mam swoich ulubionych przepisów, stąd pomysł, by wspomóc się książką M. Dudzik[ i inni] „Praktyczna kuchnia” Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1959, wyd. II. Nie dotarłam nawet do karty tytułowej, gdy zobaczyłam włożony w nią, artykuł wycięty z gazety „Super Express”(niestety nie znalazłam na żadnej z 4 stron), roku z którego pochodzi „Boże Narodzenie tradycyjnie lecz z polotem”. Teksty są autorstwa Iwony Krupy. Natomiast przepisy na dania świąteczne podają:
Grzegorz Russak, wybitny znawca kuchni staropolskiej, prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego*. Pod jego zdjęciem przepisy: na smażone uszka z grzybami i na pasztet rybny. Ponieważ nigdy nie jadłam smażonych uszek z grzybami, bo do barszczu podawałam gotowe, kupowane w Biedronce a i pasztet znany był mi tylko ten mięsny robiony przez mamę na święta, to postanowiłam przytoczyć te przepisy.
SMAŻONE USZKA Z BOROWIKAMI(„podawano je do czerwonego barszczu, ale stały na stole jako przekąska”)
Składniki
ciasto: 35 dkg mąki, 2/3 szklanki bardzo ciepłej wody, sól.
Farsz: 5 dkg ugotowanych grzybów suszonych, mała cebula, łyżka oleju i bułki tartej, sól, pieprz do smaku, sklarowane masło do smażenia.
Sposób przyrządzenia
Grzyby siekamy, a następnie przysmażamy z posiekaną cebulą na oleju. Zagęszczamy bułką tartą i mieszamy, doprawiając solą i pieprzem. Z mąki, ciepłej wody i soli zagniatamy elastyczne ciasto. Dzielimy na porcje, które cienko rozwałkowujemy. Ciasto kroimy na kwadraty o boku 4 cm. Małą łyżeczką układamy na środku kwadratu farsz. Składamy tak by powstały trójkąty. Bardzo dokładnie zalepiamy brzegi, a następnie na palcu kształtujemy uszka. Babcine miały jeszcze wygięty na zewnątrz trzeci wierzchołek trójkąta. Uszka smażymy partiami na złoto w sklarowanym maśle.
PASZTET RYBNY
Składniki
1,5 kg filetów z ryb mieszanych, 20 dkg wątróbek drobiowych, 10 dkg suszonych śliwek, 4 dkg ugotowanych suszonych grzybów, 1 kajzerka, 3-4 jajka, 1/2 szklanki śmietany, 3 łyżki białego wytrawnego wina, 3 łyżki masła, 2 łyżki soku z cytryny, sól, pieprz, gałka muszkatołowa.
Sposób przyrządzania
Kajzerkę pokrojoną w kromki zalewamy śmietaną, ryby kropimy cytryną, śliwki zalewamy winem i odstawiamy na pół godziny. Na oleju smażymy, filety, następnie wątróbkę. Dwukrotnie przepuszczamy przez maszynkę rybę, odciśniętą bułkę, odcedzone śliwki i wątróbki. Masę łączymy ze stopionym masłem, żółtkami jaj i przyprawami. Dodajemy pianę ubitą z jajek i delikatnie mieszamy. Przekładamy do formy wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą, wygładzamy powierzchnie dłońmi zwilżonymi w zimnej wodzie. Pieczemy ok. 40 minut w temp. 180 stopni.
Na stronach drugiej i trzeciej wspomnianej gazety dania z ryb i grzybów polecają:
Robert Sowa, szef kuchni: karp smażony tradycyjnie, karp z rydzami, roladki śledziowe, śledzie z grzybami, zupa grzybowa, strudel grzybowy, grzyby smażone z cebulą, grzyby smażone w cieście.
Beata Tyszkiewicz, aktorka: karpie pieczone z ziemniakami. ”Moją wigilijną specjalnością są karpie pieczone w całości z ziemniakami. Soczyste i rumiane ryby są dla gości, a głowy idą na kocią ucztę. Nigdy nie zgłaszały o to pretensji ani kocim ani ludzkim głosem”.
Renata Dancewicz,. aktorka: szynka świąteczna z dzika. „Dziczyzna to moje ulubione mięso. Nie umiem jej wprawdzie przyrządzać, ale nie tracę żadnej okazji, by skosztować przysmaków z dzika lub jelenia. A nie ma lepszej okazji niż święta Bożego Narodzenia. Przepis być może został zaczerpnięty z książki „Praktyczna kuchnia myśliwska według Russaka”
Jerzy Pasikowski, Przewodniczący Kapituły Klubu Szefów Kuchni w Polsce: barszcz czerwony z winem, indyczka nadziewana owocami, kurczak faszerowany ryżem z bakaliami, kaczka w pomarańczach.
Karol Okrasa, szef kuchni zachwala pierożki nadziewane kutią z sosem makowym. Poza tym podane są przepisy(być może także jego autorstwa) na kutię z makiem, łamańce z makiem, piernik kawowy, pierniki ekspresowe i keks.
Moja matka na święta piekła ogromną blachę sernika z dużą ilością rodzynek(choć jej wnuki suszonych winogron nie lubią) i koniecznie dwa makowce, które na wierzchu zawsze jej pękały, co powodowało frustrację, ale ich smak wynagradzał nieelegancki wygląd. Czasami zdarzało Jej się piec pierniczki jako ozdoby na choinkę, ale częściej były to kruche ciasteczka wycinane szklanką lub przepuszczane przez maszynkę. Keks także często gościł na naszym stole, dopóki nie zastąpiła go babka hiszpańska, ale te ciasta były podawane do kawy przy okazji urodzin lub imienin.
Wracając na chwilę do omawianego artykułu, oto „dobre rady” w nim zamieszczone:
Jak szybko przygotować mak na masę makową: suchy mak należy zemleć w młynku do kawy, a następnie niewielkimi porcjami dolewać do niego wrzącą wodę i mieszając, czekać aż spęcznieje. Po osiągnięciu właściwej konsystencji dalej należy go przygotować tak jak w podanych przepisach. Mak przeznaczony na łamańce można też po połączeniu z bakaliami, orzechami, miodem, masłem i sokiem wyciśniętym z jednej pomarańczy przysmażyć na patelni.
Kiszenie buraków: 1kg buraków, włoszczyzna, główka czosnku, 3 l wody, 1,5 łyżeczki soli. Wyszorowane, obrane i pokrojone w plasterki warzywa, wkładamy do słoja i zalewamy gorącą osoloną wodą. Pozostawiamy w cieple pod przykrycie ok. 7 dni. Dobrze jest codziennie zbierać szumowiny. Kiedy zakwas będzie już gotowy zlewamy do butelek i trzymamy w chłodzie. Można go pić na zimno. Można też podawać na gorąco po uprzednim doprawieniu do smaku lub w połączeniu z niekwaszonym wywarem warzywno-buraczanym.
Pozbawiamy karpia zapachu: oczyszczoną, umytą rybę okładamy krążkami cebuli i pozostawiamy na przynajmniej 12 godzin. Można też skropić karpia sokiem z cytryny.
Zdaję sobie sprawę, że większość czytających, to wytrawne gospodynie, które jeżeli nie przejęły umiejętności gotowania od babć i matek, to nabyły wprawy dzięki wieloletniemu doświadczeniu. Być może zarówno „dobre rady” jak i podane przepisy lub propozycje dań, są już Wam doskonale znane. Dla mnie one wszystkie, to ciekawostki, dlatego Wy też je tak traktujcie. Nigdy żadnej z potraw nie ugotuję, ale gdyby się zdarzyło, że ktoś z Was wypróbuje pasztet rybny lub smażone uszka, to mam nadzieję, że w komentarzu przekaże wrażenia.
„Nie ma znaczenia, czy na wigilijnym stole jest dwanaście czy trzynaście potraw ani czy siedzi przy nim parzysta czy nieparzysta liczba osób. Wystarczy pamiętać o tym, co najważniejsze, o białym obrusie na znak czystości duchowej. O sianku, dodatkowym nakryciu na stole, o opłatku. Te elementy nakazują nam załagodzić wszelkie spory, pospłacać długi, pogodzić się z wrogami. Tylko w takiej atmosferze grosik zawinięty w bibułkę z łuską wigilijnego karpia, przyniesie pomyślność i dobrobyt.”
* chcąc w przybliżeniu określić czas powstania artykułu, który był podstawą tego postu, próbowałam sprawdzić w Wikipedii, w jakich latach wymienieni szefowie kuchni pełnili swoje funkcje. Jedyne co wywnioskowałam, to fakt, że artykuł był wydrukowany po roku 1992, bo wtedy ukończono budowę Hotelu Jan III Sobieski, w którym szefem kuchni był Robert Sowa(choć nie udało mi się ustalić w jakich latach).
Życzę udanego smażenia, pieczenia i gotowania świątecznych potraw.
Tekst dedykuję Frau Be na poprawę samopoczucia i tym, którzy tego potrzebują.
Listopad zbliża się do końca. Jedni go lubią, inni nie, ale wszyscy reagują na deszcze, wiatr, ciemne chmury i małą ilość słońca. Ogołocone z liści drzewa zasmucają, wywołują uczucie przygnębienia. Chcąc rozproszyć nieco te ponurości, ofiarowuję dzisiaj trochę więcej słońca.
Tadeusz Ross "Słońce w kapeluszu"
Tadeusz Edward Ross - polski aktor, satyryk, piosenkarz, autor musicali, tekstów piosenek i wierszy dla dzieci, scenarzysta. W 1959 ukończył studia w PWST im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie i zadebiutował w teatrze. Znany z telewizyjnych i estradowych występów satyrycznych i kabaretowych("Zulu-Gula" i "Rossmówki"). Samodzielnie stworzył serię monologów o Staśku, był autorem scenariuszy kilku odcinków serialu "Miodowe lata". Udzielał się w polityce(radny m.st. Warszawy, poseł na Sejm VI kadencji(2007-11), poseł do Europarlamentu VII kadencji(2013-14). W latach 1965-2019 zagrał w 12 filmach(m.in. "Podziemny front", "Daleko od noszy", Blondynka", "pasjonaci"). w 1979 otrzymał Odznakę honorową "Za zasługi dla Warszawy"..
Zdzisława Sośnicka "Niech świeci słońce" piosenka z musicalu "Hair"
Zdzisława Sośnicka - pseud. kompozytorski Barbara Bajer, piosenkarka, kompozytorka i dyrygentka. Ukończyła Państwową Wyższą szkołę Muzyczną I i II stopnia w Kaliszu oraz studia na wydziale Wychowania Muzycznego PWSM w Poznaniu. W czasie studiów współpracowała ze Studenckim Teatrem Nurt, zespołem Huberta Szymczyńskiego oraz z grupami "Tramp" i "Bizony". Jako piosenkarka zadebiutowała w 1963 na Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze. W tatach późniejszych uczestniczyła w wielu festiwalach(III Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu-wyróżnienie w kategorii Nowe głosy, Festiwal Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu, Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie- III miejsce za utwór "Dom, który mam", Festiwal "Złoty Orfeusz" w Bułgarii). W latach 1974-77 współpracowała jako wokalistka formacją "Ergo Band", zespołem Janusza Komana, Orkiestrą PRiTv pod dyrekcją Jerzego Miliana, grupą Aleksandra Maliszewskiego "Alex Band" i własną grupą "Studio". Z Teatrem Rewiowym Friedrichstadt-Palast w Berlinie, zrealizowała około 250 spektakli. W latach 1976-88 otrzymała wiele nagród na międzynarodowych(Stambuł,Rostok) i rodzimych festiwalach(Miss Obiektywu(1977), I nagroda za piosenkę "Żegnaj lato na rok"(1979)). W 1988 przyznano Grand Prix za całokształt twórczości. W 2014 nakładem wytwórni Polskie Nagrania "Muza" ukazały się wznowienia wszystkich studyjnych albumów zawierające podstawowe nagrania jak i nagrania dodatkowe. W tym też roku został wydany album dwupłytowy "Zaśpiewane. Niewydane & Musicals", na którym znalazły się musicale w wersji angielskiej i płyta z rarytasami. Producentem kolejnego albumu "Tańcz, choćby płonął świat" był Romuald Lipko. Wystąpiła w filmach: "Akademia Pana Kleksa" i "Wodzirej". Została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi, odznaką "Zasłużony Działacz Kultury", Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". Jest członkiem ZAIKSu. W latach 1971-2016 wydała 17 singli, 2 czwórki("Taki dzień się zdarza raz" i "Dom, który mam"), 15 albumów studyjnych. Moimi ulubionymi piosenkami z Jej repertuaru są:
Omówienie lektur klas I-III było prawdziwą przyjemnością i sprawiło wiele frajdy. Co prawda żal mi się zrobiło wierszyka Władysława Bełzy „Katechizm polskiego dziecka”:
Kto ty jesteś?
Polak mały
Jaki znak Twój?
Orzeł biały.
…..
bo był chyba jednym z pierwszych spotkań z poezją i niezapomnianą lekcją patriotyzmu. Zastąpiono go „Rotą” Marii Konopnickiej i to dobrze(choć i ona w ostatnim czasie wywołała burzę w mediach). Dzieci nie przeczytają „O sierotce Marysi i krasnoludkach”, ani „Naszej szkapy”, więc niechaj chociaż z „Roty” wiedzą, że był ktoś taki jak Maria Konopnicka.
W czasach PRL-u dla każdej klasy sporządzano indywidualne listy lektur obowiązkowych i uzupełniających. Dawniej utwory poetyckie omawiało się na lekcjach języka polskiego, bo w najprostszy sposób charakteryzowały twórczość danego pisarza czy omawianej epoki. Listę lektur stanowiły powieści, a uzupełniały je nowele i opowiadania. Nie twierdzę, że wszystkie zalecane lektury były przez uczniów czytane, ale znajomość lektur obowiązkowych sprawdzano bądź wywołując do odpowiedzi ustnych, bądź zadając prace domowe w formie wypracowań. Nawet jeżeli uczniowie korzystali ze streszczeń i opracowań(np. „Biblioteki analiz literackich”), to znali całą treść danej lektury. Czy dzisiaj gdy wymagane są tylko fragmenty, wybrane zostaną te które to zagwarantują? Właśnie owe fragmenty sprawiły, że się zirytowałam i wpadłam na pomysł postu o lekturach. Kiedy przystąpiłam do pisania, zadanie wydawało się łatwe. Ściągnęłam z interetu wykazy lektur dla klas IV-VI i VII-VIII, żeby je przeanalizować. Największym problemem okazał się brak wiedzy na temat tego jaki program z języka polskiego jest przerabiany. Drugim zaskoczeniem było, że lista lektur uzupełniających w klasach VII-VIII była taka sama jak dla wcześniejszych. Dłuższą chwilę myślałam, że coś źle ściągnęłam ze strony, potem jednak doszłam do wniosku, że jest ona tak długa(54 pozycje), bo dotyczy wszystkich klas starszych.
Na każdą listę lektur tych dwóch poziomów(IV-VI i VII-VIII) składają się: lektury obowiązkowe, drobne utwory literackie poznawane w całości, takie poznawane we fragmentach oraz utwory poetyckie i wspomniane już lektury uzupełniające. W klasach IV - VI obowiązuje zatem 5 pozycji obszerniejszych, 7 krótkich i po 2 pozycje w każdym roku szkolnym z listy uzupełniającej.
Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa”(wyd.1946)
Ferenc Molnar Chłopcy z Placu Broni”(1907)
John Ronald Reuel Tolkien „Hobbit, czyli tam i z powrotem”(wyd.1937)
Janusz Christa „Kajko i Kokosz. Szkoła latania”(1972)
Clive Staples Lewis „Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa”( wyd.1950)
Ponieważ
wszystkie wyżej wymienione książki są współczesne, to zostały
uzupełnione krótkimi utworami z różnych okresów literackich,
począwszy od „Biblii”, przez mity greckie, podania i legendy
polskie, baśnie polskie i europejskie, bajki Krasickiego, „Pana
Tadeusza” i wybrane wiersze: Jana Brzechwy,
Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Anny Kamieńskiej, Joanny
Kulmowej, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Leopolda Staffa,
Juliana Tuwima, Jana Twardowskiego, oraz pieśni patriotyczne (w tym
Rota Marii Konopnickiej). W grupie tej znalazł się także
„Mikołajek”(wybór opowiadań) R. Gościnnego i J.J.Sempe.
Z bogatej listy lektur uzupełniających, zainteresowałam się pisarzami działającymi obecnie, uznając literaturę obowiązkową za klasyczną.
Dla zabawy ułożyłam własną listę lektur dla klasy IV, a wyglądałaby ona tak:
1.Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa”
2. Janusz Christa "Kajko i Kokosz. Szkoła latania"
3. Maria Konopnicka "Rota"
4. Józef Wybicki "Mazurek Dąbrowskiego"
5. Wybrane mity greckie(o Prometeuszu, o Syzyfie, o Demeter i Korze, o Dedalu i Ikarze, o Heraklesie, o Tezeuszu i Ariadnie)
6. Barbara Kosmowska "Pozłacana rybka"
7. Nazywam się...(Jan Paweł II, Mikołaj Kopernik, Maria Skłodowska-Curie)
Książki J. Bednarek "Dom nr 5" i Ewy Nowak Pajączek na rowerze" zaleciłabym dla klasy V, a P.Beręsowicza "Wszystkie lajki Marczuka" oraz E. Karaś "Rzeka" klasom VI. Ich objętość liczy od 120 do 180 stron, więc nie są to pozycje grube.
W klasach VII-VIII lista lektur obowiązkowych wygląda tak:
Juliusz Słowacki "Balladyna”
Adam Mickiewicz „Dziady cz.II”
Aleksander Kamiński „Kamienie na szaniec”
Antoine de Saint-Exupéry „Mały Książę”
Charles Dickens „Opowieść wigilijna”
Aleksander Fredro „Zemsta”.
Zastanawiałam się czy „Mały Książę” nie powinien być poznany już w klasie VI. Książka określana jest „baśnią filozoficzną dla dzieci i dorosłych”. Znam kilkoro ludzi, którzy czytali tę książkę jako dzieci, ale wracali do lektury jako dorośli. Osobiście uważam, że zamiast „Dziadów”(których wszystkie części należałoby poznawać w liceum) w powyższym zestawie powinien znaleźć się „Pan Tadeusz” w całości. Epopeja narodowa Adama Mickiewicza, to dzieło pisane wierszem, więc czyta się szybko. Poznawanie go na wyrywki, to jak lizanie cukierka przez papierek. Niby które fragmenty czytano by w klasach IV-VI? Inwokację i te księgi, których nie wymieniono dla klas starszych? Nie wymagam żeby nakazywano wyuczenia się Inwokacji na pamięć(jak to było za moich czasów), ale należyte zrozumienie nie tylko treści, ale przede wszystkim przesłania, jakie w sobie zawiera, wymaga nie dzielenia na fragmenty.
W kategorii "utworów krótkich" znalazło się 9 pozycji: H. Sienkiewicz("Latarnik" i "Quo vadis"-obie we fragmentach), A. Mickiewicz("Reduta Ordona", "Świtezianka", "Pan Tadeusz"-ks.I,II,IV, X-XII), S.Żeromski("Syzyfowe prace" we fragmentach), J.Kochanowski(wybrana pieśń, wybór fraszek, "Treny" VII i VIII), wybrane wiersze poetów wskazanych w klasach IV-VI oraz wiersze: K.K.Baczyńskiego, Z. Herberta, B. Leśmiana, Cz.Miłosza, T. Różewicza, W. Szymborskiej, a także aforyzmy S.J. Leca.
Jako uczennica wolałam książki Sienkiewicza od prozy Żeromskiego, która działała na mnie dołująco. Sienkiewicz zawsze był za Reymontem, a ten z kolei za B. Prusem. . Jednak opowiadanie „Latarnik”(raptem 9 stron) wzruszył mnie i nie rozumiem dlaczego zalecany jest we fragmentach. Podobnie jak „Quo vadis”, chociaż wolałabym przeczytać w całości opowiadanie o tęsknocie za ojczyzną Polaka emigranta niż 470 stron o historii miłości z czasów Nerona. Wyjątkowo nie mam nic przeciwko „Syzyfowym pracom” poznawanym we fragmentach.
Jeżeli z listy 54 książek lektur uzupełniających wykreślimy 6 zalecanych w klasach IV-VI, to dla dwóch ostatnich zostaje 48 tytułów, przy czym w tych klasach obowiązuje co najmniej jedna pozycja(a nie dwie). To sprawia, że wiele tytułów i ich autorów może być całkowicie pominiętych. Ponieważ wybór lektury zależy od nauczyciela, należy zadać i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy pedagog ma wytyczne z MEN które utwory preferować, czy faktycznie o wyborze decydują na przykład prywatne upodobania wybierającego? Według mnie jeżeli klasa liczy około 30 uczniów, każdy z nich powinien dodatkowo przeczytać jedną książkę i na lekcji przedstawić ją koleżankom i kolegom. Na liście są bowiem autorzy polscy jak i obcy, a i proponowane tytuły należą do różnego rodzaju powieści. Są utwory zaliczane już do klasyki jak i bardzo współczesne i mogą zainteresować zarówno dziewczyny jak i chłopaków.
Mam mieszane uczucia, co do takich pozycji jak: M.Białoszewski "Pamiętnik z powstania warszawskiego"(dawniej chyba lektura uzupełniająca w I klasie liceum)., K. Lanckorońska "Wspomnienia wojenne 22 IX 1939 -5 IV 1945", Melchior Wańkowicz "Bitwa o Monte Cassino", choć zalecane tylko we fragmentach. Jak najbardziej jestem za tym, żeby młodzież poznawała literaturę odnoszącą się do II Wojny Światowej, ale może na początek poprzez poezję: W. Broniewski "Bagnet na broń", "Żołnierz polski", K.I. Gałczyński "Pieśń o żołnierzach z Westerplatte"(być może znana już w klasach wcześniejszych), Antoni Słonimski "Alarm", Feliks Konarski "Czerwone maki na Monte Cassino"(znany jako pieśń z muzyką Alfreda Schütza). To co zastanawia, to fakt, że W. Broniewski, A.Słonimski(chyba, że zostaną uwzględnieni w pozycji : inne utwory literackie i teksty kultury, w tym wiersze poetów współczesnych i reportaże), pozytywista Adam Asnyk, czy autorka „Nocy i dni” Maria Dąbrowska, nie figurują na żadnej liście lektur szkolnych. Czym sobie zasłużyli na zapomnienie?
Jeżeli umieściłam na przykładowej liście dla klas IV „Rotę” i „Mazurek Dąbrowskiego” jako wzory utworów patriotycznych, to nie mogę oprzeć się pokusie by nie zacytować czterowiersza, znanego z twórczości Mikołaja Reja. Wszak nie na próżno zwanego „ojcem literatury polskiej”
„A niechaj narodowie
wżdy postronni znają,
iż Polacy nie gęsi,
iż swój język mają”
Moje młode lata przypadały na bardzo ciekawy okres, polscy reżyserzy sięgali po lektury szkolne, by przenieść je na ekran. Szkoły organizowały zbiorowe wyjścia do kina i w ten sposób obejrzałam „Wesele”(1972) i „Chłopów”. Inaczej odbiera się filmy widziane na dużym ekranie niż w telewizji. Niestety „Ziemię obiecaną”(1974), „Noce i dnie” (1975) i „Nad Niemnem” widziałam już tylko na szklanym ekranie. Urodzeni i wyedukowani w latach 1945-89 mieli do dyspozycji książki(choć nie wszyscy polscy autorzy byli lubiani przez ówczesną władzę, a autorzy zagraniczni zaliczali się do klasyki literatury), filmy i spektakle poniedziałkowego teatru telewizji. Dzisiaj dzieci i młodzież oprócz książek papierowych wielu autorów, mają ebooki, audiobooki i internet. Mogą być bardziej wyedukowani i oczytani niż ich dziadkowie i rodzice. Autorzy tegorocznej listy lektur starają się zachować równowagę między klasyką a literaturą współczesną polską i obcą, co bardzo cieszy.
Pisząc ten post, przekonałam się jak bardzo jestem staroświecka. Świat i ludzie się zmieniają, a wraz z nimi ich literaccy bohaterowie. Moich zastąpili komiksowi idole syna: Batman, Spaider-Man, Superman, Wojownicze Żółwie Ninja. Ich wyparli bohaterowie książek J.R.R Tolkiena, C.S Lewisa, S. Meyer, J.K.Rowling. Niemniej jednak wszyscy bohaterzy powinni odznaczać się: prawdomównością, odwagą(czasami cichą jak Janusz Korczak, Maksymilian Kolbe, Jerzy Popiełuszko), szacunkiem dla starszych i słabszych, tolerancją dla inaczej myślących lub wyglądających.
Osoby odwiedzające mój blog, są oczytani bardziej ode mnie i mam tego świadomość. Świadczą o tym książki, które polecają na swoich blogach. Mają także swoje typy, co do książek, które powinien znać młody Polak, kończący edukację w wieku lat 18(chociaż ten post dotyczy tylko młodzieży do lat 15).
To już rok
jak ze mną nie rozmawiasz,
nie trzaskasz drzwiami,
nie przeklinasz.
To już rok
gdy łzy i myśli płyną,
niczym śnieżna lawina,
co mogłam, a czego
nie zrobiłam
żebyś nie umarł
w tak młodym wieku,
mój ukochany synu,
nieszczęśliwy człowieku.
TO JUŻ ROK
Jak zawsze przy osobistych postach, proszę o nie zamieszczanie komentarzy.
Przy okazji napisania postu „Czy warto”, złożyłam obietnicę, że w innym poście napiszę o obecnej liście lektur szkolnych. Zamysł napisania notki na ten temat był impulsem, po pobieżnym jej przejrzeniu i przeczytaniu na Onecie, kilku artykułów na ten temat. Próbowałam znaleźć „klucz” według którego autorzy dzisiejszego zestawu lektur, dokonywali ich wyboru dla poszczególnych poziomów klas szkoły podstawowej i średniej. Niestety nie znalazłam go, dlatego zamiast jednego postu będą trzy.
Lektury klas I-III, to zestaw 26 pozycji, do których nie mogę się przyczepić ponieważ znajdują się tu zarówno książki zaliczane do klasyki, które czytałam ja i pokolenie mojego syna, z książkami autorów współczesnych. Ponieważ współczesnych pisarzy literatury dziecięcej nie znam, to zapoznałam się dzięki Wikipedii z biogramami autorów.
Justyna BEDNAREK(1970) autorka książki „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek”, jest autorką ponad 50 książek, a cykl „skarpetkowy”(6 pozycji), wydała w latach:2015, 2017, 2019, 2020, 2022-2023.
Dorota GELLNER(1961) oprócz „Wścibskich” napisała 100 książek, 200tekstów piosenek dla dzieci. Jest autorką słuchowisk radiowych i bajek muzycznych. Współpracowała z czasopismami dziecięcymi m.in. „Świerszczykiem”. Jest córką poetki Danuty Gellner.
Poza Marią Terlikowską i Barbarą Tylicką, które powinnam znać ze swej pracy bibliotekarskiej, reszta autorów tworzyła już w latach, gdy byłam poza rynkiem wydawniczym i pracą zawodową. Tym mogę tłumaczyć nieznajomość autorów, o których krótkie informacje zawiera niniejsza notka. Być może są wśród nich tacy, których i Wy nie znacie.
Stanowi ona część pierwszą tryptyku poświęconego tegorocznym lekturom szkolnym. W części drugiej ustosunkuję się do lektur klas IV-VIII, a w części trzeciej omówię lektury szkoły średniej.
SMUTEK
Uderza w duszę
jak morska fala bijąca o brzeg
wypala myśli
jak słońce w samo południe
targa sercem
jak wiatr konarami
mieszka ze mną
i śmieje się z moich łez
Jakiś czas temu zobaczyłam w telewizji reklamę „nie jutraj” ( jutranie-reklama – YouTube)- filmik można obejrzeć w obu wariantach żeńskim i męskim.
Trochę mnie zirytowała, bo „jutranie”, było dla mnie neologizmem trudnym do zaakceptowania. Okazuje się, że nie miałam racji. Na stronie PressReader.com - Repliki gazet z całego świata jest artykuł zamieszczony w „Agorze”-”Obcy język polski jutrać”(nie dopatrzyłam się nazwiska autora tekstu), w którym możemy przeczytać : „Okazuje się, że czasownik jutrać ( i jego rzeczownikowa forma gerundialna jutranie) wcale nie jest neologizmem, wytworem radosnej twórczości językowej rodaków żyjących w trzeciej dekadzie XXI stulecia. … Chodzi o słowo archaiczne, staropolskie odnotowane po raz pierwszy w „Słowniku polszczyzny XVI wieku”. Wspomina się o nim w „Słowniku języka polskiego”(tzw. Warszawskim) Jana Karłowicza, Władysława Niedźwieckiego(Warszawa 1902 t. II s.189). Zostało utworzone przez dodanie do jego rdzenia formatu o znaczeniu niedokonanym -ać(jutr- + -ać)". Kolejny raz sprawdziło się porzekadło, że „człowiek uczy się całe życie”. Posiadane przez mnie słowniki „Słownik poprawnej polszczyzny” Doroszewskiego i 3 tomowy „Słownik języka polskiego”, z których korzystam jak mam wątpliwości, podają tylko słowo jutro. Natomiast wyraz jutrać, omawia Wikisłownik, wolny słownik wielojęzyczny.
Wspomniana reklama nie dotyczyła odkładania rzeczy do zrobienia na jutro. Miała zachęcać do inwestowania(w konkretnym banku), nawet małych kwot na przyszłą emeryturę, żebyśmy nie musieli żyć z 1/3 obecnej pensji, gdy przyjdzie na nią pora.
Prokrastynacja lub zwlekanie, czy też ociąganie się (z łac.procrastinatio– odroczenie, zwłoka) – tendencja, utożsamiana z odwlekaniem, opóźnianiem lub przekładaniem czegoś na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia. Przez pojęcie prokrastynacji rozumieć należy dobrowolne zwlekanie z realizacją zamierzonych działań, pomimo posiadanej świadomości pogorszenia sytuacji wskutek opóźnienia[1]. Mechanizm prokrastynacji polega na tym, że dzięki odłożeniu wykonania czynności na później początkowo następuje poprawa samopoczucia - pojawiają się radość oraz ulga, że nie trzeba działać natychmiast, a ponadto można zaangażować się w bardziej przyjemne, aktualne zadania. Odwlekaniu na później sprzyja złudzenie, że jutro będzie lepiej. Jednak uświadomienie sobie konieczności wykonania jakiegoś zadania powoduje stres, strach oraz nerwowość spowodowaną poczuciem, że zbyt mało czasu pozostało na dokładne i prawidłowe wykonanie planowanej czynności[2].
A Wy „jutracie czy lubicie odwlekanie, nie tylko do jutra?
W minioną niedzielę obejrzałam program „Cudowne lata”,
który zadebiutował w ramówce TVP. Jak wyczytałam na portalu
internetowym zrealizowano go na podstawie włoskiego pierwowzoru
„Boomerissima”, a jego motywem przewodnim jest rywalizacja dwóch
drużyn, których członkowie, należą do różnych generacji Boomerzy(ludzie urodzeni w latach 1946-1964), mieli
zmierzyć się w odpowiedziach na pytania, z
Milenialsami(1980-1996).Zdaniem serwisu Plejada.pl, obie grupy
zostały „nieprawidłowo zaklasyfikowane”. Osoba pisząca w
serwisie zbyt dokładnie potraktowała definicję Boomerów i Milenialsów. Twórcy programu skonfrontowali dwie
generacje, główna idea programu została zachowana.
Telewizja Polska tak opisuje nowy program: ”„Cudowne lata” to atrakcyjne połączenie elementów teleturnieju, programu muzycznego, widowiska tanecznego, a nawet talk-show. Tematyczna różnorodność, charyzmatyczni uczestnicy, nowoczesna, dynamiczna formuła, dużo humoru i element rywalizacji – wszystko to sprawia, że na „Cudowne lata” warto czekać.”
Barbara Kurdej-Szatan, prowadząca program |
Podobno program „Cudowne lata” miał nawiązywać do „Kocham Cię Polsko” i rzeczywiście wiele elementów było wspólnych(widownia, dwie czteroosobowe drużyny, jeden prowadzący), ale nie udało się wytworzyć atmosfery luzu, śmiechu i dobrej zabawy, które to elementy cechowały „Kocham Cię Polsko” - polski program rozrywkowy oparty na niderlandzkim formacie „I Love My Country” emitowany był na antenie TVP 2 od 2009 do 2012 i od 2016-2018, w konwencji teleturnieju i miał za zadanie propagowanie wiedzy o Polsce. Pierwszym prowadzącym był Maciej Kurzajewski, który miał spory udział w tym, że program był popularny. Wraz ze zmianą prowadzącego -Barbara Kurdej -Szatan, oraz kapitanów drużyn(Katarzynę Zielińska zastąpił Tomasz Kammel, a Marzenę Rogalską najpierw Joanna Koroniewska-Dowbor,a potem Maciej Musiał, Antoni Królikowski) program tracił na oglądalności i został zdjęty z anteny.
Kiedy oglądałam „Cudowne lata” przyszedł mi na myśl jeszcze inny program „To był rok”. Polski program rozrywkowy, oparty na holenderskim formacie „A Year to Remember”, emitowany w TVP1 w latach 2019-21. Pierwsze dwie serie prowadziła Marzena Rogalska, a trzecią(mało przez mnie kojarzoną) Tomasz Kammel.
Wadą programu „Cudowne lata” byli sami uczestnicy, wyglądający na takich, których zapędzono do studia za karę i oni nie wiedzą, „co jest grane”.U Boomerów aktywni próbowali być Michał Wiśniewski, krytykowany za ciężki dowcip i Katarzyna Bujakiewicz . Rozczarowała mnie Katarzyna Pakosińska, zazwyczaj wiecznie się śmiejąca i rozgadana, a w programie milcząca. Ewa Minge w długich blond włosach, które wyglądały jak źle dobrana peruka i w wielkich okularach, swoim wyglądem po prostu mnie wystraszyła.
U Milenialsów starał się trzymać fason Mateusz Pawłowski, w którym jako już dorosłym, nie rozpoznałam uwielbianego przeze mnie przed laty Kacpra Boskiego z „Rodzinka.pl”.Sam nie podołał uaktywnić milczącej trójki, których nie kojarzyłam ani z wyglądu ani z działalności jaką się zajmują.
W tym programie jak w powyżej wspomnianych, o wygranej decydowały zdobyte punkty. Choć nie usłyszałam, co wygrani mieli otrzymać jako nagrodę. Więcej punktów zdobyła młodzież, a w zwycięstwie pomogła publiczność, która za dwie konkurencje przyznawała punkty i przypadły one Milenialsom. Atrakcją programu miał być gość, którym w tym odcinku był zespół „De Mono”. Może dlatego, że nie jestem jego wielbicielką, nie poczułam się za bardzo rozbawiona.
Faktem jest, że zarówno uczestnicy zabawy jak i publiczność byli niemrawi. Może wszystkich obecnych w studio zżarła trema i następne programy w tym cyklu będą ciekawsze? W nadchodzącą niedzielę obejrzę drugi odcinek tego nowego programu, może będzie lepszy od pierwszego. Wyznaję bowiem zasadę, że każdemu należy dać drugą szansę. Nie spadłam z krzesła, ze śmiechu, nie poczułam się szczególnie rozbawiona. Jednak wolę obejrzeć taki program niż te typu „Love Island”, „Pamiętniki z wakacji”, „Hotel Paradise” czy najnowszy „Miłość za wszelką cenę”, w których nigdy nie potrafiłam się dopatrzeć jakichkolwiek wartości.
Pierwotnym założeniem postu była chęć zastanowienia się nad tym, czy kilkukrotne ekranizowanie dzieła literackiego ma sens. Pretekstem do podjęcia tematu była informacja o nowej wersji „Znachora” wg powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.
Uwielbiałam oglądać program "W starym kinie” prowadzony przez Stanisława Janickiego. Jak podaje Wikipedia, był to najdłużej nadawany program telewizyjny(1967-1999). Program ten był kontynuowany w Kino Polska jako „W Iluzjonie”, a ja o tym nie wiedziałam i bardzo żałuję. Dzięki programowi obejrzałam „Profesora Wilczura”(1938) i „Znachora”(1937) oba filmy w reżyserii A. Waszyńskiego. Znam również film J.Hoffmana z 1981. Nie planowałam obejrzeć najnowszej wersji z 2023 z tytułową rolą Leszka Lichoty, ale szukając informacji o tej produkcji, natrafiłam na tak entuzjastyczne recenzje, że teraz nie wypada mi tego nie zrobić, chociażby po to, by zobaczyć co zachwyciło Korwin-Piotrowską, gdyż napisała: ”Na takiego Znachora czekałam, postać z krwi i kości, mężczyznę, który nie tylko cierpi, ale i kocha, pożąda. Lichota w roli do której się urodził. Brawo! ”.
Słyszałam także plotki o tym, że są przymiarki do nowej wersji „Wesela”, ale to chyba tyczyło się drugiej części „Wesela” W. Smarzowskiego, a nie dramatu Wyspiańskiego. Nie wyobrażam sobie też nowych „Samych swoich”, gdyż moim zdaniem nie ma mocnych, by być lepszym od Pawlaka, w tę rolę wcielił się Wacław Kowalski i Kargula w wykonaniu Władysława Hańczy, nieżyjących już niestety artystów. Co prawda ten prequel nosi tytuł "Sami swoi. Początek", więc może dotyczyć lat, zanim Kargul i Pawlak przybyli na Ziemie Odzyskane, ale czy odtwórcy tej części, choć w kolorze, przypominają prawdziwego Pawlaka i Kargula? Sami oceńcie.
Adam Bobik(Pawlak) i Karol Dziuba (Kargul) |
1936 |
Jest tyle wspaniałych książek, które mogą posłużyć za scenariusze filmowe, że osobiście zżymam się, kiedy słyszę o kolejnym filmie, nakręconym na nowo. Moim zdaniem szkoda pieniędzy i czasu. Być może L. Lichota, to wspaniały „Znachor” na miarę krytyków, ale filmy nakręca się dla widzów.
Na zakończenie dzisiejszej notki kilka ciekawostek.
Stanisław LEM-znany był z krytycznych sądów o swojej literaturze. Skrytykował „Solaris”(1972) w reż. Andrieja Tarkowskiego. Nie przekonała go też wizja „Szpitala Przemienienia”(1978) i „Solaris” S. Soderbergh'a z George'm Clooney'em. W pełni zaakceptował film „Przekładaniec” A. Wajdy z rolą główną B. Kobieli, może dlatego , że napisał do niego scenariusz.
Leonard BUCZKOWSKI- karierę reżyserską rozpoczynał jako twórca filmów krótkometrażowych. Jego debiutem fabularnym byli „Szaleńcy”(1928), był to film niemy, udźwiękowiony w 1934.Okazją była 20 rocznica wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej Legionów Polskich. Przed wojną jego „Gwiaździsta eskadra” była najdroższym filmem batalistycznym. Opowiadała o grupie amerykańskich pilotów, którzy sformowawszy Eskadrę Kościuszkowską, walczyli w szeregach armii polskiej(1918-20) podczas wojny polsko-rosyjskiej. Pomimo premiery światowej i polskiej, został zapomniany, gdyż wszystkie kopie zostały wywiezione i zniszczone prze Rosjan w 1945. Jego film „Sprawa pilota Maresza” został uznany za najlepszy film roku 1956 i uhonorowany Złotą Kaczką.
Janusz KORCZAK(wł. Henryk Goldszmit; pseudonim Stary Doktor, Pan Doktor) swój pseudonim zaczerpnął z powieści J.I.Kraszewskiego „Historia o Janaszu Korczaku i pięknej miecznikównie”.
„KSIĘŻNA ŁOWICKA” film z 1932 roku w reż. A.Wardeckiego był pierwszym filmem kostiumowym na wielką skalę, udźwiękowiony.
Jadwiga SMOSARSKA wystąpiła jako Barbara Radziwiłłówna w filmie, który był pierwszym polskim filmem wyemitowanym w telewizji, Pokaz odbył się podczas próbnej, eksperymentalnej transmisji telewizyjnej 26 sierpnia 1939 w Warszawie.
Antoni BEDNARCZYK(używał także nazwiska Bednarski) był aktorem i reżyserem. Jego „Dzieje grzechu” z 1911, które reżyserował i występował, były pierwszym polskim filmem pełnometrażowym. On sam doprowadził do powstania Schroniska Artystów Weteranów Scen Polskich(13.04.1927) w Skolimowie.
KONOPIELKA -film w reż. Witolda Leszczyńskiego, do jego scenariusza jest adaptacją powieści Edwarda Redlińskiego pod tym samym tytułem. Zdjęcia były kręcone na Mazowszu we wsiach: Bronowo i Niwkowo(ówczesne woj. łomżyńskie) i w Farmułkach Królewskich.
MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ- najbardziej znana powieść Gabrieli Zapolskiej, nie doczekała się filmu fabularnego czy serialu. Natomiast stworzono kilka spektakli telewizyjnych w latach 1968,1970, 1992, 2006, 2013. W tej formie przedstawiono także: "Ballady i romanse", "Balladyna", "Żona modna", "Mąż i żona", "Wesele", "Słowo o Jakubie Szeli", "Zielona gęś", "Bal w operze", "Klub kawalerów", "Sędziowie". Wielka szkoda, że nie pokażą obecnie tych spektakli, zamiast zamęczać powtórkami wielokrotnie wyświetlanych filmów.
Marek KONDRAT debiutował jako 11- latek w filmie „Historia żółtej ciżemki” na podstawie książki Antoniny Domańskiej, wyreżyserował go Sylwester Chęciński w 1961.
Pola GOJAWICZYŃSKA-jedna z najpoczytniejszych pisarek okresu międzywojennego, w czasie okupacji trafiła na oddział kobiecy Pawiaka tzw. Syberię. Wspomnienia z pobytu opisała w książce „Krata”.
„Pan Tadeusz”- w świadomości widzów przetrwał dzięki polonezowi skomponowanemu przez Wojciecha Kilara. Polonez ten wyparł utwór „Pożegnanie ojczyzny” Michała Kleofasa Ogińskiego z polskich studniówek.
Na podstawie „Trylogii saskiej” J.I. Kraszewskiego, wschodnioniemiecka telewizja nakręciła 3 odcinkowy serial „ Blask Saksonii i chwała Prus” emitowany w latach 1985-6.