1932-2024 |
Dwa dni temu zmarła piosenkarka i artystka estradowa Rena Rolska(wł. Regina Rollinger-Jonkajtis). O Jej śmierci zawiadomił Związek Artystów Scen Polskich. Zadebiutowała w roku 1955, a karierę zakończyła w 1981. Uczestniczyła w polskich festiwalach w Opolu i Sopocie, zdobywając na nich nagrody. W roku 1961 utwór „Piosenka powie ci” zdobyła I Nagrodę w konkursie na polską piosenkę. Za nią otrzymała też wyróżnienie na Międzynarodowym Festiwalu w Sopocie. W 1963 otrzymała na I Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, wyróżnienie w kategorii: wokalistka. Koncertowała w ZSRR, USA, Kanadzie, Belgii, Mongolii, Austrii, państwach demokracji ludowej.
Jako artystka estradowa występowała w „Zgaduj-Zgaduli”, gdzie miała swój debiut, „Podwieczorku przy mikrofonie”, w którym odtwarzała scenki „Rolska do tablicy”. Współpracowała z kabaretami „Pineska” i „Dreszczowiec”. W latach 1971-78 występowała w Teatrze „Syrena”. Ostatni występ dała w Sali Kongresowej w Warszawie w 1981. Po zakończeniu kariery zajęła się metaloplastyką i inkrustacją w drewnie(podobnie jak mąż M.Jonkajtis) Spełniała się także w roli społeczniczki, w latach 2004-2010 pełniła funkcję przewodniczącej warszawskiego Koła Artystów Estrady.
Z bogatego repertuaru piosenkarki znam zaledwie kilka piosenek, były to małe poetyckie perełki, opowiadające o codziennym życiu, emocjach, uczuciach i marzeniach. Teksty :K.I.Gałczyńskiego, Andrzeja Bianusza, Macieja Zembatego, Romana Sadowskiego i wielu innych wraz z muzyką łatwo wpadającą w ucho, wzbogacały niełatwe życie w PRL-u, jakże jednak bogate kulturalnie.
„Ej Piotr”- tę piosenkę zapamiętałam, bo w klasie licealnej był pewien Piotr, na widok którego serce biło mocno, choć łez nie roniłam.
Ej,
Piotr, ej, Piotr, skąd ty masz te oczy?
Ej,
Piotr, ej, Piotr, tyś nas zauroczył.
Mam
w oczach łzy - to przez ciebie, Piotrze!
No,
powiedz mi, kto mi te łzy otrze?
Ej,
Piotr, ej, Piotr, ej, Piotr...
Straszny
z ciebie łotr!
„Gdy w ogrodzie botanicznym zakwitną bzy”-po zamieszkaniu w Warszawie, bardziej lubiłam spacery po ogrodzie botanicznym niż po Łazienkach.
„Jeszcze poczekajmy”
O
nas nie zaszumi wiatr kołysaniem bzów,
O
nas nie zaśpiewa ptak sponad naszych głów.
O
nas powie ktoś ze smutkiem:
"Szkoda,
że to szczęście takie krótkie".
...
Jeszcze
poczekajmy,
Jeszcze
się nie śpieszmy.
Można
jeszcze tyle znieść,
Tylko
w naszą miłość znów uwierzmy.
„Na
Francuskiej”- na ul. Francuskiej na Saskiej Kępie nigdy nie byłam, ale uwielbiałam małe kawiarenki na Starym Mieście. Książkę Jadwigi Śmigiery „Moje warszawskie zwariowanie” czytałam i recenzowałam dość dawno temu i nie pamiętam czy pisała o Saskiej Kępie, ale jest wielką znawczynią stolicy, więc może napisze jakiś post i o Francuskiej
Pewien
malarz, co miłość malować chciał
Dni
i noce błądził wśród barw
Oddał
serce swej modelce
Lecz
na płótno wciąż wkradał się błąd
Rzucał
pędzle i mówił: "Chodź stąd!"
Na
Francuskiej, na Francuskiej
Jest
niewielka kawiarenka
Malowanka
w śmieszne serca
Co
znajdują, gubiąc się
.„Nie
oczekuję dziś nikogo”
Nie
oczekuję dziś nikogo
"Dzień
dobry" już nie powiesz mi
Jednak
powstrzymać się nie mogę
By
nie spoglądać w stronę drzwi
I
każdy przykrym jest natrętem
Kto
chce twe miejsce zająć dziś
Każdemu
mówię, że zajęte
Jakbyś
za chwilę miał tu przyjść
„Złoty
pierścionek”- nawet zagorzałe feministki, miały w swym życiu taki moment, że marzył im się złoty pierścionek ofiarowany przez ukochanego. Dostałam taki z szafirem, nosiłam jakiś czas. Gdy go zwracałam ofiarodawcy odgrażał się, że wrzuci go do Wisły. Mam jednak nadzieję, że tak się nie stało.
Chodził
kiedyś kataryniarz,
Nosił
na plecach słowików chór
I
papugę ze złotym dziobem,
I
pierścionków sznur.
…
Złoty
pierścionek, złoty pierścionek na szczęście,
Z
niebieskim oczkiem, z błękitnym niebem, na szczęście.
Złoty
pierścionek kataryniarza jedyny,
Na
moje szczęście, na szczęście każdej dziewczyny.
Pozostały też w mojej pamięci nieśmiertelne „Oczy czarne” i "Kiedy znów zakwitną białe bzy". Jak bardzo lubiane i popularne były piosenki Reny Rolskiej niechaj świadczy fakt, że włączało je do swego repertuaru wiele innych wokalistek, nie tylko te, których debiut przypadał na lata 50-te lub 60-te.
Parę lat temu, gdy odkryłam blog „Suma lat z biegu dni”( moje-ponad50.blogspot.com), którego autorem jest Antoni Relski, przekręciłam jego nazwisko na Rolski i wtedy wspomniałam piosenkarkę, zastanawiając się czy nie są rodziną. Na szczęście dla siebie w porę dostrzegłam błąd. Gdybym wtedy zrealizowała swój pomysł napisania postu o Renie Rolskiej, to ten dzisiejszy, pożegnalny, nie byłby jedynym. A tak w ogóle naszła mnie refleksja: ilu dzisiejszych wokalistów wyjeżdża za granicę? Przecież dzisiaj jest to łatwiejsze niż w czasach PRL-u, tylko że obecnie więcej mamy "wyjców" niż piosenkarzy łączących umiejętności wokalne z kulturą osobistą i obyciem scenicznym. Namacalną ilustracją niskiego poziomu imprez kulturalnych jest tak ostro skrytykowany Top Festiwal w Sopocie.
Gdyby ktoś uznał, że moje osobiste wtręty w post są niestosowne, to oznajmiam, że nie traktuję, go jako nekrologu. Tekst jest moim osobistym, bardzo emocjonalnym pożegnaniem ze wspaniałą kobietą, wybitną artystką, wyśmienitą piosenkarką. Jest też podziękowaniem za chwile wzruszeń jakich Rena Rolska dostarczyła mi śpiewając swoje przeboje.
* teksty piosenek zaczerpnęłam ze strony www.tekstowo.pl
!932-2024 |