poniedziałek, 30 września 2024

JUTRAĆ CZY PROKRASTYNOWAĆ?

 

    Jakiś czas temu zobaczyłam w telewizji reklamę „nie jutraj” ( jutranie-reklama – YouTube)- filmik można obejrzeć w obu wariantach żeńskim i męskim.


   Trochę mnie zirytowała, bo „jutranie”, było dla mnie neologizmem trudnym do zaakceptowania. Okazuje się, że nie miałam racji. Na stronie PressReader.com - Repliki gazet z całego świata jest artykuł zamieszczony w „Agorze”-”Obcy język polski jutrać”(nie dopatrzyłam się nazwiska autora tekstu), w którym możemy przeczytać : „Okazuje się, że czasownik jutrać ( i jego rzeczownikowa forma gerundialna jutranie) wcale nie jest neologizmem, wytworem radosnej twórczości językowej rodaków żyjących w trzeciej dekadzie XXI stulecia. … Chodzi o słowo archaiczne, staropolskie odnotowane po raz pierwszy w „Słowniku polszczyzny XVI wieku”. Wspomina się o nim w „Słowniku języka polskiego”(tzw. Warszawskim) Jana Karłowicza, Władysława Niedźwieckiego(Warszawa 1902 t. II s.189). Zostało utworzone przez dodanie do jego rdzenia formatu o znaczeniu niedokonanym -ać(jutr- + -ać)". Kolejny raz sprawdziło się porzekadło, że „człowiek uczy się całe życie”. Posiadane przez mnie słowniki „Słownik poprawnej polszczyzny” Doroszewskiego i 3 tomowy „Słownik języka polskiego”, z których korzystam jak mam wątpliwości, podają tylko słowo jutro. Natomiast wyraz jutrać, omawia Wikisłownik, wolny słownik wielojęzyczny.


   Wspomniana reklama nie dotyczyła odkładania rzeczy do zrobienia na jutro. Miała zachęcać do inwestowania(w konkretnym banku), nawet małych kwot na przyszłą emeryturę, żebyśmy nie musieli żyć z 1/3 obecnej pensji, gdy przyjdzie na nią pora.

   




   Pewnej nocy, gdy nie mogłam spać, pomyślałam że wstanę i opracuję post na blog. Na pulpicie laptopa mam kilka niedokończonych notatek. Nie chciało mi się jednak wyjść spod ciepłej kołdry i pomyślałam „jutro też jest dzień”. Ledwo myśl uleciała, a ja zorientowałam się, że też "jutram", jak bohaterowie reklamy. Jestem we właściwym wieku, ale emerytura mnie nie dotyczy, bo od 1989 żyję z renty. Mogę „jutrać” do woli i w zeszłym tygodniu robiłam to codziennie, bo nie najlepiej się czułam. 
Gdy byłam młoda, mawiałam(i próbowałam nauczyć tego syna), „co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj, następny dzień będzie wolny”. Było to oszukiwanie samej siebie, nastawał kolejny poranek, okazywało się, że są nieprzewidziane kłopoty do rozwiązania i obowiązki do wypełnienia. Nie myślałam wtedy o emeryturze i starości, a teraz bardzo chętnie wracam do czasów młodości. Może i starość nie udała się Panu Bogu, ale moje jutro będzie takie samo jakie jest dzisiaj, więc coraz chętniej stosuję prokrastynację. Kolejne przysłowie bowiem powiada:" co się odwlecze, to nie uciecze".

Prokrastynacja lub zwlekanie, czy też ociąganie się (z łac.procrastinatioodroczenie, zwłoka) – tendencja, utożsamiana z odwlekaniem, opóźnianiem lub przekładaniem czegoś na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia. Przez pojęcie prokrastynacji rozumieć należy dobrowolne zwlekanie z realizacją zamierzonych działań, pomimo posiadanej świadomości pogorszenia sytuacji wskutek opóźnienia[1]. Mechanizm prokrastynacji polega na tym, że dzięki odłożeniu wykonania czynności na później początkowo następuje poprawa samopoczucia - pojawiają się radość oraz ulga, że nie trzeba działać natychmiast, a ponadto można zaangażować się w bardziej przyjemne, aktualne zadania. Odwlekaniu na później sprzyja złudzenie, że jutro będzie lepiej. Jednak uświadomienie sobie konieczności wykonania jakiegoś zadania powoduje stres, strach oraz nerwowość spowodowaną poczuciem, że zbyt mało czasu pozostało na dokładne i prawidłowe wykonanie planowanej czynności[2].


A Wy „jutracie czy lubicie odwlekanie, nie tylko do jutra?


piątek, 13 września 2024

"CUDOWNE LATA"

 

   
   W minioną niedzielę obejrzałam program „Cudowne lata”, który zadebiutował w ramówce TVP. Jak wyczytałam na portalu internetowym zrealizowano go na podstawie włoskiego pierwowzoru „Boomerissima”, a jego motywem przewodnim jest rywalizacja dwóch drużyn, których członkowie, należą do różnych generacji  Boomerzy(ludzie urodzeni w latach 1946-1964), mieli zmierzyć się w odpowiedziach na pytania, z Milenialsami(1980-1996).Zdaniem serwisu Plejada.pl, obie grupy zostały „nieprawidłowo zaklasyfikowane”. Osoba pisząca w serwisie zbyt dokładnie potraktowała definicję Boomerów i Milenialsów. Twórcy programu skonfrontowali dwie generacje, główna idea programu została zachowana.

 Telewizja Polska tak opisuje nowy program: ”Cudowne lata” to atrakcyjne połączenie elementów teleturnieju, programu muzycznego, widowiska tanecznego, a nawet talk-show. Tematyczna różnorodność, charyzmatyczni uczestnicy, nowoczesna, dynamiczna formuła, dużo humoru i element rywalizacji – wszystko to sprawia, że na Cudowne lata” warto czekać.”



Barbara Kurdej-Szatan, prowadząca program



   Program spotkał się z dość ostrą oceną (podobno internautów). Prowadzącej program Barbarze Kurdej -Szatan zarzucano „małą widoczność”. Dobra gospodyni zawsze dba o samopoczucie gości, a nie o lansowanie siebie, tylko dlatego, że powróciła do telewizji po dłuższej przerwie. Gośćmi w programie byli :Katarzyna Pakosińska, Ewa Minge, Katarzyna Bujakiewicz i Michał Wiśniewski(Boomerzy), jako Milenialsi wystąpili: Alicja Szemplińska, Mateusz Pawłowski, Marcin Maciejczak i Rafał Jonkisz. Zmaganiom przyglądali się nie tylko widzowie przed telewizorami, ale także publiczność w studio, która bodajże w dwóch konkurencjach miała przyznać punkty. Nie wiem na jakich zasadach „zdobywa” się publikę, czy płacą z własnej kieszeni za zaproszenia by móc znaleźć się w telewizji, czy też stanowią opłaconych klakierów, by widownia nie była pusta. W tym programie moim zdaniem publiczność się nie spisała, była mało aktywna.

   Podobno program „Cudowne lata” miał nawiązywać do „Kocham Cię Polsko” i rzeczywiście wiele elementów było wspólnych(widownia, dwie czteroosobowe drużyny, jeden prowadzący), ale nie udało się wytworzyć atmosfery luzu, śmiechu i dobrej zabawy, które to elementy cechowały „Kocham Cię Polsko” - polski program rozrywkowy oparty na niderlandzkim formacie „I Love My Country” emitowany był na antenie TVP 2 od 2009 do 2012 i od 2016-2018, w konwencji teleturnieju i miał za zadanie propagowanie wiedzy o Polsce. Pierwszym prowadzącym był Maciej Kurzajewski, który miał spory udział w tym, że program był popularny. Wraz ze zmianą prowadzącego -Barbara Kurdej -Szatan, oraz kapitanów drużyn(Katarzynę Zielińska zastąpił Tomasz Kammel, a Marzenę Rogalską najpierw Joanna Koroniewska-Dowbor,a potem Maciej Musiał, Antoni Królikowski) program tracił na oglądalności i został zdjęty z anteny.

   Kiedy oglądałam „Cudowne lata” przyszedł mi na myśl jeszcze inny program „To był rok”. Polski program rozrywkowy, oparty na holenderskim formacie „A Year to Remember”, emitowany w TVP1 w latach 2019-21. Pierwsze dwie serie prowadziła Marzena Rogalska, a trzecią(mało przez mnie kojarzoną) Tomasz Kammel.



Wadą programu „Cudowne lata” byli sami uczestnicy, wyglądający na takich, których zapędzono do studia za karę i oni nie wiedzą, „co jest grane”.U Boomerów aktywni próbowali być Michał Wiśniewski, krytykowany za ciężki dowcip i Katarzyna Bujakiewicz . Rozczarowała mnie Katarzyna Pakosińska, zazwyczaj wiecznie się śmiejąca i rozgadana, a w programie milcząca. Ewa Minge w długich blond włosach, które wyglądały jak źle dobrana peruka i w wielkich okularach, swoim wyglądem po prostu mnie wystraszyła.



 U Milenialsów starał się trzymać fason Mateusz Pawłowski, w którym jako już dorosłym, nie rozpoznałam uwielbianego przeze mnie przed laty Kacpra Boskiego z „Rodzinka.pl”.Sam  nie podołał uaktywnić milczącej trójki, których nie kojarzyłam ani z wyglądu ani z działalności jaką się zajmują.

   W tym programie jak w powyżej wspomnianych, o wygranej decydowały zdobyte punkty. Choć nie usłyszałam, co wygrani mieli otrzymać jako nagrodę. Więcej punktów zdobyła młodzież, a w zwycięstwie pomogła publiczność, która za dwie konkurencje przyznawała punkty i przypadły one Milenialsom. Atrakcją programu miał być gość, którym w tym odcinku był zespół „De Mono”. Może dlatego, że nie jestem jego wielbicielką, nie poczułam się za bardzo rozbawiona.

   Faktem jest, że zarówno uczestnicy zabawy jak i publiczność byli niemrawi. Może wszystkich obecnych w studio zżarła trema i następne programy w tym cyklu będą ciekawsze? W nadchodzącą niedzielę obejrzę drugi odcinek tego nowego programu, może będzie lepszy od pierwszego. Wyznaję bowiem zasadę, że każdemu należy dać drugą szansę. Nie spadłam z krzesła, ze śmiechu, nie poczułam się szczególnie rozbawiona. Jednak wolę obejrzeć taki program niż te typu „Love Island”, „Pamiętniki z wakacji”, „Hotel Paradise” czy najnowszy „Miłość za wszelką cenę”, w których nigdy nie potrafiłam się dopatrzeć jakichkolwiek wartości.


piątek, 6 września 2024

CZY WARTO?

    



  Pierwotnym założeniem postu była chęć zastanowienia się nad tym, czy kilkukrotne ekranizowanie dzieła literackiego ma sens. Pretekstem do podjęcia tematu była informacja o nowej wersji „Znachora” wg powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.

 Uwielbiałam oglądać program "W starym kinie” prowadzony przez Stanisława Janickiego. Jak podaje Wikipedia, był to najdłużej nadawany program telewizyjny(1967-1999).  Program ten był kontynuowany w Kino Polska jako „W Iluzjonie”, a ja o tym nie wiedziałam i bardzo żałuję. Dzięki programowi obejrzałam „Profesora Wilczura”(1938) i „Znachora”(1937) oba filmy w reżyserii A. Waszyńskiego. Znam również film J.Hoffmana z 1981. Nie planowałam obejrzeć najnowszej wersji z 2023 z tytułową rolą Leszka Lichoty, ale szukając informacji o tej produkcji, natrafiłam na tak entuzjastyczne recenzje, że teraz nie wypada mi tego nie zrobić, chociażby po to, by zobaczyć co zachwyciło Korwin-Piotrowską, gdyż napisała: Na takiego Znachora czekałam, postać z krwi i kości, mężczyznę, który nie tylko cierpi, ale i kocha, pożąda. Lichota w roli do której się urodził. Brawo! ”.



   Słyszałam także plotki o tym, że są przymiarki do nowej wersji „Wesela”, ale to chyba tyczyło się drugiej części „Wesela” W. Smarzowskiego, a nie dramatu Wyspiańskiego. Nie wyobrażam sobie też nowych „Samych swoich”, gdyż moim zdaniem nie ma mocnych, by być lepszym od Pawlaka, w tę rolę wcielił się Wacław Kowalski i Kargula w wykonaniu Władysława Hańczy, nieżyjących już niestety artystów. Co prawda ten prequel nosi tytuł "Sami swoi. Początek", więc może dotyczyć lat, zanim Kargul i Pawlak przybyli na Ziemie Odzyskane, ale czy odtwórcy tej części, choć w kolorze, przypominają prawdziwego Pawlaka i Kargula? Sami oceńcie.

Adam Bobik(Pawlak) i Karol Dziuba (Kargul)

  Przed wojną sfilmowano między innymi: „Dzieje grzechu”. „Trędowata”, „Znachor” , „Wierna rzeka”, „Przedwiośnie”, „Quo vadis”, „Ziemia obiecana”, ”Granica”, „Doktór Murek”, „Pan Tadeusz”, „Dziewczęta z Nowolipek”. Rozumiem dlaczego powojenni reżyserzy sięgali po te dzieła, bo ich autorzy, to najchętniej czytani pisarze: po dzieła Sienkiewicza i Żeromskiego sięgano 7 krotnie. „Awanturę o Basię” Kornela Makuszyńskiego sfilmowano dwukrotnie i 5 innych powieści, podobnie było z Bolesławem Prusem, którego „Lalka” doczekała się filmu i serialu. Najpłodniejszy pisarz polski, który miał wydanych najwięcej swoich dzieł J.I. Kraszewski był inspiracją dla 4 reżyserów.

1936

 Zaskoczeniem dla mnie było, że powieść H.Mniszkówny „Trędowata” równie chętnie czytana, co wyszydzana jako powieść słaba, doczekała się 3 ekranizacji pełnometrażowych i jednego serialu. Jedną z wersji przedwojennych(1926-E.Puchalski, 1936-J.Gardan) oglądałam w ramach „W starym kinie”, a film J. Hoffmana w telewizji. Serialu z 1999 nie oglądałam, choć być może był nadawany w TVP. Twórcy tego serialu zmienili zakończenie, bo podobno był zamysł aby dramat Stefci Rudeckiej rozgrywał się współcześnie, tyle tylko że dziś już nie ma Ordynatów.

1976


   Jestem zwolenniczką adaptacji filmowych literatury polskiej, szczególnie lektur szkolnych, bo te bez względu na to, czy obowiązkowe czy uzupełniające, niechętnie czytane są przez młodzież. Dlatego też jeżeli jakąś książkę, poznamy dzięki filmowi a nie pierwowzorowi, to lepsze to niż całkowity brak wiedzy na jej temat.  Tu pojawia się sprawa, kanonu lektur. Zmieniał się on wraz z rządzącymi, którzy wyznaczali nowych ministrów oświaty. Najnowszy wykaz lektur zalecony przez Barbarę Nowacką, sprawił że włosy stanęły mi dęba. O tym jednak wkrótce.

   Jest tyle wspaniałych książek, które mogą posłużyć za scenariusze filmowe, że osobiście zżymam się, kiedy słyszę o kolejnym filmie, nakręconym na nowo. Moim zdaniem szkoda pieniędzy i czasu. Być może L. Lichota, to wspaniały „Znachor” na miarę krytyków, ale filmy nakręca się dla widzów. 



   Z przyjemnością obejrzałam „Lalkę” pełnometrażową z M. Dmochowskim (Wokulski), B. Tyszkiewicz (Łęcka), T. Fijewski (Rzecki). W roku 1977 R. Ber nakręcił serial, J. Kamas(Wokulski), M. Braunek(Łęcka), B. Pawlik (Rzecki) i w odróżnieniu od opinii krytyków mnie się ten serial nie podobał choć podobno miał większą popularność. Janusz Pilecki tak napisał formuła filmu Hasa okazała się zbyt trudna intelektualnie. Odbiorcy oczekiwali od adaptacji realistycznych obrazów warszawskiej rodzajowości i nieudanego romansu kupca z hrabianką”.



Na zakończenie dzisiejszej notki kilka ciekawostek.

  1. Stanisław LEM-znany był z krytycznych sądów o swojej literaturze. Skrytykował „Solaris”(1972) w reż. Andrieja Tarkowskiego. Nie przekonała go też wizja „Szpitala Przemienienia”(1978) i „Solaris” S. Soderbergh'a  z George'm Clooney'em. W pełni zaakceptował film „Przekładaniec” A. Wajdy z rolą główną B. Kobieli, może dlatego , że napisał do niego scenariusz.

  2. Leonard BUCZKOWSKI- karierę reżyserską rozpoczynał jako twórca filmów krótkometrażowych. Jego debiutem fabularnym byli „Szaleńcy”(1928), był to film niemy, udźwiękowiony w 1934.Okazją była 20 rocznica wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej Legionów Polskich. Przed wojną jego „Gwiaździsta eskadra” była najdroższym filmem batalistycznym. Opowiadała o grupie amerykańskich pilotów, którzy sformowawszy Eskadrę Kościuszkowską, walczyli w szeregach armii polskiej(1918-20) podczas wojny polsko-rosyjskiej. Pomimo premiery światowej i polskiej, został zapomniany, gdyż wszystkie kopie zostały wywiezione i zniszczone prze Rosjan w 1945. Jego film „Sprawa pilota Maresza” został uznany za najlepszy film roku 1956 i uhonorowany Złotą Kaczką.

  3. Janusz KORCZAK(wł. Henryk Goldszmit; pseudonim Stary Doktor, Pan Doktor) swój pseudonim zaczerpnął z powieści J.I.Kraszewskiego „Historia o Janaszu Korczaku i pięknej miecznikównie”.

  4. KSIĘŻNA ŁOWICKA” film z 1932 roku w reż. A.Wardeckiego był pierwszym filmem kostiumowym na wielką skalę, udźwiękowiony.

  5. Jadwiga SMOSARSKA wystąpiła jako Barbara Radziwiłłówna w filmie, który był pierwszym polskim filmem wyemitowanym w telewizji, Pokaz odbył się podczas próbnej, eksperymentalnej transmisji telewizyjnej 26 sierpnia 1939 w Warszawie.

  6. Antoni BEDNARCZYK(używał także nazwiska Bednarski) był aktorem i reżyserem. Jego „Dzieje grzechu” z 1911, które reżyserował i występował, były pierwszym polskim filmem pełnometrażowym. On sam doprowadził do powstania Schroniska Artystów Weteranów Scen Polskich(13.04.1927) w Skolimowie.

  7. KONOPIELKA -film w reż. Witolda Leszczyńskiego, do jego scenariusza jest adaptacją powieści Edwarda Redlińskiego pod tym samym tytułem. Zdjęcia były kręcone na Mazowszu we wsiach: Bronowo i Niwkowo(ówczesne woj. łomżyńskie) i w Farmułkach Królewskich.

  8. MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ- najbardziej znana powieść Gabrieli Zapolskiej, nie doczekała się filmu fabularnego czy serialu. Natomiast stworzono kilka spektakli telewizyjnych w latach 1968,1970, 1992, 2006, 2013. W tej formie przedstawiono także: "Ballady i romanse", "Balladyna", "Żona modna", "Mąż i żona", "Wesele", "Słowo o Jakubie Szeli", "Zielona gęś", "Bal w operze", "Klub kawalerów", "Sędziowie". Wielka szkoda, że nie pokażą obecnie tych spektakli, zamiast zamęczać powtórkami wielokrotnie wyświetlanych filmów.

  9. Marek KONDRAT debiutował jako 11- latek w filmie „Historia żółtej ciżemki” na podstawie książki Antoniny Domańskiej, wyreżyserował go Sylwester Chęciński w 1961.

  10. Pola GOJAWICZYŃSKA-jedna z najpoczytniejszych pisarek okresu międzywojennego, w czasie okupacji trafiła na oddział kobiecy Pawiaka tzw. Syberię. Wspomnienia z pobytu opisała w książce „Krata”.

  11. Pan Tadeusz”- w świadomości widzów przetrwał dzięki polonezowi skomponowanemu przez Wojciecha Kilara. Polonez ten wyparł utwór „Pożegnanie ojczyzny” Michała Kleofasa Ogińskiego z polskich studniówek.

  12. Na podstawie „Trylogii saskiej” J.I. Kraszewskiego, wschodnioniemiecka telewizja nakręciła 3 odcinkowy serial „ Blask Saksonii i chwała Prus” emitowany w latach 1985-6.

                                                               

poniedziałek, 2 września 2024

KONIEC WAKACJI!

 

   Rozpoczął się rok szkolny, co jest sygnałem, że dla większości wakacje dobiegły końca. Uwielbiam kiedy rodzina lub znajomi, przysyłają mi kartki ze swoich wojaży. Sama byłam na „wczasach” w 2011 roku, a tak naprawdę, zamieszkałam u siostry na tydzień. Był to sposób żebyśmy z synem odpoczęli od siebie.

   Co roku dostaję kartkę od blogerki „Jotki”, w tym roku nie było inaczej. Najpierw nadesłała widokówkę ze szlaków Szczawnicy i okolic. Musiało Jej się tam podobać, bo napisała ”odpoczywamy aktywnie, pogoda dopisuje, jest ślicznie”.




    Kilka dni temu, gdy na swoim blogu opowiadała o wrażeniach z pobytu w Grecji dostałam taką kartkę. Jak się bawiła na tej urokliwej wyspie wiecie z Jej postów.


   W tym roku moja rodzina nie miała wspólnego urlopu, dlatego też gdy moja siostrzenica dostała od szefowej tydzień urlopu, to moja siostra postanowiła wysłać Ją nad Bałtyk. Pojechała do Chłapowa, a towarzyszyła Jej córka. Miejscowość niewielka bez atrakcji, więc najwięcej czasu spędzały na spacerach brzegiem morza. Co prawda zejście na brzeg nie było łatwe, bo po dużej ilości schodów, ale pogoda dopisywała, warunki w pensjonacie były bardzo dobre, więc nic dziwnego, że na kartce, którą przysłały napisała „jest super”. Wróciły opalone i zadowolone, a to najważniejsze.



   Z relacji Frau Be(SZPROTKI WE WŁOSACH POTARGAŁ WIATR... (szprotki-we-wlosach.blogspot.com)) oraz JoAnny, autorki bloga(Kaprys JoAnny czyli Rozgardiasz po Wierszach (venapoetica.blogspot.com)) wiem, że i One miały wspaniałe urlopy. Tak się składa, że obie pracują w szkole, więc zregenerowane siły bardzo będą Im potrzebne, bo w edukacji ponoć sporo zmian. Czy na lepsze, czas pokaże. Dotyczą one między innymi lektur szkolnych, ale do tego tematu nawiążę w kolejnym poście.

Wierząc, że i Wasze wakacje były udane, życzę miłego wrześniowego tygodnia.