Dzisiaj pragnę przedstawić Wam moje dwie suczki, przyjaciółki najserdeczniejsze.
Czarnula
nazywa się Vega i chociaż mój syn nigdy nie interesował się
astronomią, to takie właśnie imię wybrał dla kilkutygodniowego
szczeniaka. Przyniósł ze schroniska coś tak małego, że
mieściło się w dłoni. Przez całą drogę do domu trzymał ją za
pazuchą. Dzięki temu psina nie zmarzła, choć była wtedy mroźna
zima(styczeń 2005), ale kurtka dopiero co kupiona kilka dni
wcześniej, nadawała się do prania. Ponieważ syn jechał
rozchełstany, by szczeniak miał dopływ powietrza, to sam wylądował
w łóżku z przeziębieniem. Od pierwszych chwil uczył Vegę
sikania na gazetę, gdy jest w domu, a nie można jej wyprowadzić,
bo on jest w pracy. Kiedyś zapomniał gazetę rozłożyć przy
drzwiach wejściowych,a wtedy psina ściągnęła na siebie całą
stertę ułożoną na półce szafki na buty. Na szczęście
uniknęła przywalenia, uciekając na czas z piskiem. Przez te
dziesięć lat pobytu w naszym domu, zachwycała nas swoją
mądrością. Często mieliśmy wrażenie, że rozumie wszystko, co
się do niej mówi. Na przykład, gdy syn w gniewie mówi
"wynocha", patrzy na niego z wyrzutem, po czym
majestatycznym krokiem opuszcza pokój. Żeby Vega mogła wyjść
z mojego pokoju bez konieczności wstawania przeze mnie z kanapy,
uwiązał na klamce, pasek od starej torebki. Ona bierze go w pysk i
ciągnie, aż drzwi się uchylą na tyle by się przecisnęła.
Niestety próba nauczenia drugiego psa tej sztuczki, skończyła
się fiaskiem, gdyż Masza woli odciągać drzwi przednimi łapami,
po skoczeniu na klamkę. Przez wszystkie te lata Vega nie
ściągnęła ze stołu, blatu kuchennego, żadnego jedzenia.
Najpierw musiała usłyszeć "twoje", by cokolwiek wziąć
do pyska, gdy się jej dawało z ręki. Poza suchą karmą jedzoną
na co dzień, od czasu do czasu lubi kawałki mięsa z puszki. Poza
tym oblizuje się(podobnie jak na zdjęciu), gdy złapie gotowane(
smażone) jajko. Z warzyw uwielbia ogórek zielony i kiszony, a
z owoców jabłka i gruszki. W początkowym okresie życia z
nami, bardzo lubiła mięciutką bułkę prosto z piekarni. Teraz już
niedosłyszy i ciężko jest jej podnosić się, gdy ma wyjść na
spacer. Ostatnimi czasy łapy jej się rozjechały i wylądowała na
rozmokłym śniegu.
Masza
została przygarnięta przez syna kilka lat później, gdy
wracał z kolegami z majówki. Błąkała się przy stacji
benzynowej. Szukała pożywienia w stojących tam koszach na śmieci.
Ten niedobry nawyk pozostał jej do dziś. Trudno ją było oduczyć
zjadania kapsli. Nie wiem czy pies ten uciekł poprzednim
właścicielom i się zgubił, może został wyrzucony, gdy się
okazało, że ma chorą trzustkę. Masza była młodą suczką, bo
sięgała mi do połowy łydki, teraz do pachwiny. Jest oporna na
naukę czegokolwiek, chociaż wiele rzeczy rozumie, gdy się do niej
mówi. Wiecznie jest "nienażarta", bez względu na
to ile dostała do miski. Najpierw sprawdza miskę Vegi, a dopiero
gdy się okazuje, że jest pusta, idzie do swojej. W związku z tym
trzeba ją pilnować, bo w przeciwnym razie Vega nic by nie jadła.
Natomiast bez problemu, udostępnia koleżance
pojemnik z wodą. Jest spragniona czułości i gdy tylko raz się ją
pogłaszcze, to potrafi się łasić godzinami, aż do zmęczenia
głaszczącego. Obie z Vegą uwielbiały gonitwę za piłką, gdy
były na spacerze. Każda musiała mieć swoja własną "tenisówkę",
którą trzymały w pyskach w chwili wyjścia z domu. Teraz ze
względu na kłopoty"czarnuli" z chodzeniem, ten rodzaj
zabawy został zarzucony. Od kilku tygodni, Masza uwielbia wskakiwać
na krzesło stojące przy oknie i wyglądać na świat. Kiedy drugi
pies dołączył do naszej rodziny, to Vega narzuciła swoją
dominację, a Masza bez sprzeciwu się temu poddała. Obecnie suki
potrafią stanąć w obronie tej drugiej, gdy na przykład któreś
z nas krzyczy albo nie daj Boże podniesie przy tym rękę. Vega
wtedy uderza swoją łapą o rękę, a Masza chwyta pyskiem. Dlatego
parę razy, choć nie ugryzła, to zahaczyła zębem o skórę
i wtedy bura jej też nie ominęła. Poza tym „pieszczocha” jest
jedynym znanym mi psem, który uwielbia leżeć na plecach i
się przeciągać.
Kocham
obie suki jednakowo, choć pieszczotą częściej obdarzam Maszę.
Natomiast Vega jest wielką miłością syna i boję się pomyśleć,
co będzie gdy jej zabraknie. Teraz wiecie, kogo broniliście, wspierając mnie, swoimi komentarzami.