czwartek, 24 sierpnia 2017

MAŁPA W KĄPIELI

Z oczu,uszu, fryzury i uzębienia
podobieństwo uderzające!

Rada małpa, że się śmieli,
Kiedy mogła udać człeka,
Widząc panią raz w kąpieli,
Wlazła po stół – cicho czeka.
Pani wyszła, drzwi zamknęła
Małpa figlarz – nuż do dzieła!
Wziąwszy pański czepek ranny,
Prześcieradło
i zwierciadło –
Szust do wanny!
Dalej kurki kręcić żwawo!
W lewo, w prawo,

Z dołu, z góry
Aż się ukrop puścił z rury.
Ciepło – miło – niebo – raj!


    W roku 2004, parę miesięcy po śmierci mamy, podjęłam decyzję o remoncie swojego mieszkania. Pierwszy raz w życiu porywałam się na coś takiego, bo wcześniej wszystkim zajmowała się Rodzicielka. Nie miałam rozeznania ani w kosztach materiałów, ani w kwestii fachowców. Pieniądze jakie otrzymałam w spadku, remont w przeważającej części pochłonął. Nikt ze znajomych, nie chciał wierzyć, że odnowienie mieszkania(bez pokoju syna) kosztowało aż tyle. A ja plułam sobie w brodę, bo fachowcy, choć pochodzący z tzw. polecenia, okazali się partaczami, którzy za usługi brali kolosalne pieniądze, a ich praca nie była tego warta. Wyjątek stanowił glazurnik, starszy człowiek, który zawsze był punktualny i większość pracy wykonał dobrze, a jeszcze lepiej zakamuflował niedoróbki, które ja dostrzegłam już po rozliczeniu.
   W remoncie najważniejsza była dla mnie łazienka, ponieważ chodziło o likwidację wanny i zamontowanie brodzika z kabiną. Wspomniany glazurnik namówił mnie na wyższy , niż ten który parę tygodni wcześniej montował u sąsiadów mieszkających nade mną. W tamtym czasie chodziłam już z podpórką, ale nogi podnosiłam na tyle sprawnie, że zakupiona armatura, nie stwarzała problemów. Pozwoliłam sobie także na panel prysznicowy z hydromasażem i to był lek na całe rozgoryczenie remontem. Co wieczór biczowałam ciało, czułam się zrelaksowana i nie miałam kłopotów ze snem. Moja radość trwała parę lat, dopóki kamień nie osiadł na rurkach i nie pozapychał dyszy. Woda zamiast nimi zaczęła ściekać po panelu i musiałam zrezygnować z hydromasażu. Pozostał tylko prysznic.
   Przez następnych kilka lat zaczęłam odczuwać coraz większe trudności z wchodzeniem do brodzika. Wykonywałam prawie akrobacje cyrkowe, by zdrową nogę oprzeć o podest na którym stoi pralka, podciągając się jednocześnie na rękach, słabszą nogę stawiałam w kabinie i siadałam na przyściennym taborecie. Kiedy zorientowałam się, że osłabłe ręce już nie utrzymują ciężaru ciała, zaczęłam domagać się od syna małego podestu, po którym mogłabym się „wdrapywać" do brodzika. On jednak bojąc się, że takie coś ucieknie mi spod nóg, a ja rozwalę sobie głowę, nie chciał tego zrobić. Zaczęłam poszukiwania gotowych schodków, ale w internecie były albo za wysokie albo plastikowe przeznaczone dla dzieci.         Pewnego dnia trafiłam do sklepu ze sprzętem rehabilitacyjnym, w którym zobaczyłam coś takiego, o co mi chodziło. Dwustopniowy podest służył pracownikom do ściągania towaru z wyższych półek. Niestety na sprzedaż nie posiadali niczego zbliżonego. Najstarszy z personelu mężczyzna powiedział, że za 100 zł może coś takiego mi zrobić. Przedobrzył sprawę i przedmiot wyszedł za długi, za wysoki. Na szczęście facet okazał się rzetelny i już bez dopłaty zrobił całkiem zgrabny, nowy stołeczek. Przez kilka lat, spełniał swoje zadanie.
   
    Kiedy okazało się, że mam tak duży problem z podnoszeniem nóg, iż nie mogę oderwać stopy od posadzki,  nawet przy pomocy syna, trzeba było pomyśleć o zmianie brodzika.   Zrobienie wpuszczanego w podłogę nie wchodziło w rachubę, gdyż wymagałoby to cięcia stropu(tak powiedział fachowiec). Wymiana na niższy groziła uszkodzeniem terakoty, której posiadane zapasy mogły nie wystarczyć na uzupełnienie ubytków.
Przez kilka miesięcy walczyłam z synem, by zlikwidował kabinę, zastępując ją kotarą prysznicową.
    Byłam przekonana, że siadając na stołku tuż przy brzegu , będę przekładała nogi i trzymając się uchwytu podciągała do pozycji stojącej,żeby wejść do środka brodzika. Niestety chociaż syn zrobił znacznie więcej, bo wyciął połowę wysokości, a ja przemeblowałam łazienkę, by wstawić taboret, to jednak i tak mam problem z samodzielnym wchodzeniem.
 Pomyślałam o zamontowaniu poręczy przypodłogowych, ale wcale nie jestem pewna czy ułatwiłyby wchodzenie, bo problemem są nogi, którymi nie mogę się zaprzeć o dno, by podnieść się z taboretu czy wózka.


   Kilka dni temu, kiedy przyszedł mi do głowy pomysł napisania postu o moich perturbacjach kąpielowych znalazłam na Google grafika wannę z drzwiczkami. Teraz będę myślała nad zamianą brodzika na taką wannę, chociaż szczerze mówiąc moja słaba wyobraźnia przestrzenna, nie umie pojąć jak woda nie będzie przeciekała w miejscach łączenia się drzwiczek z brzegami i dnem wanny.
     Jeżeli macie pomysły(podpatrzone u rodziny, znajomych) jak mogłabym usprawnić samodzielną kąpiel, to bardzo proszę o podpowiedź. Gdy syn mi asystuje przy wchodzeniu i wychodzeniu, to zazwyczaj dochodzi do przykrej wymiany zdań i awantury. On nie może się pogodzić z tym, że stałam się taka niedołężna, a ja zarzucam mu brak empatii.
   Dawniej mawiano "częste mycie, skraca życie". Ja swojego nie chciałabym skrócić przez  niefortunny upadek.
   Pogoda w Warszawie słoneczna, życzę więc dobrego nastroju i udanego weekendu. 
      



59 komentarzy:

  1. Iwonko, nawet nie wyobrażałam sobie, że takie można mieć problemy, w moim otoczeniu nie było jeszcze takiej sytuacji. te wanny z drzwiczkami są super, woda nie wyleci, tak jak i z pralki, od tego są uszczelki.
    Ze zdjęcia piękna kobieta na mnie patrzy - te oczy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację z tą wodą, ale wiesz ja jak czegoś raz doświadczę, to później przenoszę to na inne sytuacje. Mojej sąsiadce z góry pękł jakiś wężyk przy umywalce 10 minut po tym jak jej syn wyszedł z domu. Zalało mnie i jeszcze czwarte piętro. Teraz wszystko co ma związek z wodą, wywołuje obawy, żeby innych nie zalać.

      Usuń
    2. Iwonko, awarie zdarzają się wszędzie, niezależnie od rodzaju instalacji czy urządzenia. Biorąc to pod uwagę, nie mielibyśmy żadnych urządzeń ani instalacji w domu.

      Zauważ, że to tej wanny tak samo się wchodzi, jak do brodzika, ponieważ jest na podwyższeniu, w którym znajduje się odpływ. A chyba...raczej... nie wiem... nie wkujesz jej w podłogę.

      Usuń
    3. Podwyższenie wanny jest znacznie niższe niż to, które pomimo częściowego wycięcia posiada mój obecny brodzik. Ja 13 lat temu zrobiłam błąd, że dałam się namówić na taką jego głębokość. Jeżeli wierzyć fachowcowi, o którym wspomniałam w poście, to nawet najmniejsze wpuszczenie w podłogę, wymagałoby kucia stropu. Musiałabym taką wannę zobaczyć na własne oczy, podjechać do niej wózkiem i sprawdzić czy "otwór drzwiowy" pokrywa się z szerokością wózka, bo wtedy przemieszczenie z niego do wanny byłoby łatwiejsze niż obecnie. Zdaję sobie sprawę, że moje leki przed zalaniem są irracjonalne, ale "ten typ tak ma", jak sobie coś ubzdura, to trudno mu zmienić zdanie. Dziękuję za życzliwość i emocjonalne zaangażowanie. Mam nadzieję, że tematy, jakie będziemy poruszały na swoich blogach pozwolą nam wymieniać się opiniami jeszcze wielokrotnie.

      Usuń
  2. To coś Ci ten spec polał- bo w moim bloku, na 4 piętrze ludzie mają kabinę prysznicową z wylotem wody bezpośrednio w podłodze i żadne cięcie stropu nie było potrzebne.Po prostu podłoga jest tak ułożona, że lekko schodzi do wylotu. Nie ma
    żadnego brodzika, a "kabinę" tworzą dwie ściany łazienki i zasłona prysznicowa. W Twojej sytuacji powinnaś mieć kabinę, do której będziesz mogła wjeżdżać wózkiem a w tej kabinie powinien być stołek kąpielowy dla osób niepełnosprawnych. Sa masywne, niewywrotne, mają zabezpieczenia antypoślizgowe.Te stołki są do kupienia w sklepach ze sprzętem rehabilitacyjnym.
    Jeśli idzie o przeróbkę łazienki, to najlepiej wziąć do tego prywatnie hydraulika z własnej administracji.Bo zna dobrze hydraulikę tego budynku.
    A dlaczego tak Ci się pogorszyło? Bo taka "niemoc" to wygląda jakby był zanik mięśni z powodu braku rehabilitacji.I nie mam tu na myśli rehabilitacji prowadzonej w przychodni, ale takiej, którą każdy z nas powinien sam wykonywać w domu, żeby do takiej sytuacji nie dopuścić.
    Ćwiczenia izometryczne mięśni nóg może wykonać każdy sam, nawet w pozycji leżącej.
    I wiesz - pozbądz się jak najszybciej takiego nastawienia do siebie- ono Ci szkodzi, nawet w większym stopniu niż niepełnosprawność, z którą zmagasz się od urodzenia.
    Jesteś po prostu normalną, przystojna kobietą i tego się trzymaj.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak urządzony kącik kąpielowy jak opisujesz widziałam w 2013 roku w szpitalu. Jednak oddział mieścił się na parterze. Czy po remoncie inne piętra tez miały takie łazienki, to nie wiem. Ja w obecnym brodziku mam stołek przytwierdzony do ściany, te wolno stojące oglądałam w sklepie ze sprzętem rehabilitacyjnym, gdy kupowałam chodzik i rotor. Najprawdopodobniej przy braku chodzenia będzie następował zanik mięśni. Ja jestem w stanie w określonej pozycji podnieść nogę na określoną ściśle wysokość. Kiedy zdrowy człowiek każdego dnia tę odległość może zwiększać, to ja z powodu przykurczy w pachwinach,zwyrodnienia stawów biodrowych zawsze będę osiągała jeden i ten sam poziom. Zdrowy człowiek może w domu ćwiczyć na rotorze(tak robi sąsiadka), ja mogę na nim wykonywać tylko kręcenie w tył, bo do przodu nie daję rady. Nie bardzo rozumiem co masz na myśli odnośnie nastawienia mojego do siebie, gdyby nie było ono właściwe,to nie pisałabym bloga,bo najprawdopodobniej nie byłoby mnie już wśród żywych. Jeżeli miałaś na myśli zestawienie mojego zdjęcia z lat, które opisywałam z podobizną małpki, to był to żart z mojej strony, by post nie był tylko jednym wielkim narzekaniem. Pozdrawiam najserdeczniej.

      Usuń
    2. Na każdym piętrze może być tak urządzony prysznic, jeśli w łazience była kiedyś wanna, bo ona ma właśnie tego typu odpływ. Po prostu Cię facet oszukał. Ten stołek, o którym pisałam jest "wolnostojący" ale nie wywrotny. I to lepsze rozwiązanie niż taki przytwierdzony na stałe w jednym miejscu.
      Iwona, zdaj sobie sprawę z tego, że przy każdej niepełnosprawności wiele zależy od samego pacjenta. Przykurcze by nie powstały gdybyś raz na pół roku była w przychodni na rehabilitacji a do tego ćwiczyła sama w domu. Byłoby dobrze, gdybyś była w kontakcie z jakąś rehabilitantką i gdybyś dostała do domu zestaw ćwiczeń, które Cię trochę usprawnią. Ci co od urodzenia są na wózkach (rozszczep kręgosłupa) też muszą ćwiczyć, by z kolei nie mieć poskręcanego w paragraf kręgosłupa, bo ciągłe siedzenia powoduje zwiotczenie mięśni podtrzymujących kręgosłup.
      Kochana, gdybym nie ćwiczyła ( a to nie jest moje ulubione zajęcie) to już dawno bym nie chodziła.
      Poza tym powinnaś co 6 miesięcy lądować w przychodni na serii zabiegów fizjo i fizyko terapeutycznych. Zawalcz o siebie Iwona, warto. Kiedyś, gdy jeszcze byłaś dzieckiem nie było takich możliwości- teraz są.
      Znając swoje schorzenie możesz poszukać w sieci metod leczenia i rehabilitacji. Być może jest to nudna lektura ale może Ci wiele pomóc.Przemyśl to, warto o siebie zawalczyć. Zyskasz dwie rzeczy - nieco większą sprawność i satysfakcję, że sama sobie to zawdzięczasz.
      Miłego;)

      Usuń
    3. Droga Anabell-stołek przytwierdzony do ściany dla mnie jest lepszy, bo nie ucieknie mi spod tyłka, gdy będę siadała siłą bezwładu, a tak to się właśnie odbywa w moim przypadku. Zgadzam się z Tobą, że wiele rzeczy powinnam mieć tyle tylko, że trudno się doprosić lekarzy. Jedna lekarka dwa lata dowiadywała się jak dać mi skierowanie na kule, aż wreszcie wnerwiona poza NFZ kupiłam sobie chodzik. Odmówiono mi przysłania pielęgniarki do pobrania krwi, bo podobno za daleko mieszkam od przychodni, a sądzisz że ktoś będzie się fatygował odnośnie fizykoterapeuty? Mam swoje schorzenie(Dziecięce Porażenie Mózgowe) od urodzenia i do 20 roku życia byłam systematycznie leczona oraz rehabilitowana przez wojskową służbę zdrowia. Myślę, że wiem na temat ćwiczeń nie mniej niż może podpowiedzieć internet. Doceniam jednak każde wypowiedziane przez Ciebie zdanie. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Należysz do tej nielicznej grupy dzieci z DPM, które doczekały się dorosłości. I z tego co wiem, jest to grupa ludzi niemal całkowicie pozbawiona troski ze strony Służby Zdrowia.Przeżyły, zamiast zejść z tego świata w wieku lat "nastu" na jakąś infekcję. Spory nietakt, prawda?
      W DPM, rehabilitacja powinna trwać ciągle- po dwóch latach zaniechania rehabilitacji cały trud dotychczasowej pracy jest zupełnie zmarnowany.
      Przy DPM potrzebna jest współpraca lekarzy: neurologa i ortopedy i rehabilitanta. Neurolog może pomóc przy bolesnej spastyce mięśni- jest lek, dozwolony w Polsce i refundowany, który można podać chorym, by im ulżyć w bólach spowodowanych nadmiernym napięciem mięśni. Jest nawet sanatorium dla dorosłych z DPM- to sanatorium "Kamienny Potok" w Sopocie.
      Wiem, że Twoja sytuacja finansowa nie jest zachwycająca, ale można się zwrócić
      o dofinansowanie do funduszu PFRON.
      Na razie w ramach zadbania o siebie sprawdz, czy masz prawidłową wagę, bo każdy kg na plusie to więcej wysiłku i kłopotu z poruszaniem.
      Jest mi naprawdę smutno, że nie mam jak Ci pomóc, bo wyjeżdżam stąd i to raczej na stałe.
      Miłego;)

      Usuń
    5. Do 24 roku życia podlegałam ochronie wojskowej służby zdrowia i w dużej mierze, to lekarzom wtedy leczącym zawdzięczam, to "długie" życie. Zgadzam się z tym co napisałaś w całej rozciągłości. Niestety przez ostatnie 28 lat nie miałam szczęścia do neurologów, więc to że chodziłam mimo wszystko tak długo zawdzięczam własnemu samozaparciu. Sanatorium w Kamiennym Potoku nie znam, bo leczyłam się w Busku Zdroju i w Lądku Zdroju. Z PFRON-em miałam do czynienia wiele lat temu, gdy pierwszy raz pomyślałam o zainstalowaniu w mieszkaniu armatury sanitarnej i urządzeń gimnastycznych w swoim mieszkaniu. Nie przytoczę w tej chwili argumentów, które posłużyły za odmowę, ale pozwoliła mi ona wyrobić w sobie przekonanie, że realną pomoc mogą dać tacy ludzie jak pracownik sklepu, blogowicze, a nie instytucje państwowe. W 18 roku życia neurolog powiedział mi o trzech rzeczach ważnych: po pierwsze kiedyś nogi przestaną mnie nosić, bo nie tylko moja fizyczność, ale także system nerwowy będzie ulegać negatywnym zmianom. Po drugie mam się cieszyć, że chodzę o własnych siłach i nie próbować wspierać się laskami, szwedkami, bo wtedy przestanę kontrolować własny chód. Po trzecie powinnam dbać o to, by waga ciała nie przekroczyła 60 kg, bo wtedy i kręgosłup i kończyny sobie nie poradzą. Niestety nie tylko z własnej winy ważę dużo więcej, i to nie dlatego że lubię słodycze czy obżarstwo. Nie sądzę, by SODiR uwzględniało pomoc przy dofinansowywaniu kosztów sanatoryjnych. Raczej odesłano by mnie do Ośrodka Pomocy Społecznej. Nie ma powodu żebyś była smutna. Twoja obecność na moim blogu jest pomocą tak cenną, że trudno ja określić znanymi miarami. Ciesz się przeprowadzką i pisz zarówno na blogu "Nic specjalnego", bo posty tam zamieszczane są bardzo kształcące, jak i na literackim, żebym mogła wiedzieć jak żyją ludzie zza Odry. Pozdrawiam najserdeczniej jak tylko potrafię.

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    Tak, jak mówi Anabell, tak i ja uważam, że najlepszy prysznic bez brodzika z odpływem w podłodze. Zalanie sąsiadów niżej nie grozi, bo są odpowiednie materiały, które temu zapobiegają. Tylko majster musi się na tym świetnie znać i być fachowcem doskonałym. Uwzględnić nawet odkształcenia odpływu spowodowane zmianami temperatury. Obecnie są różne rodzaje odpływów. Majster musi znać je wszystkie i dobrać najlepszy do Twojej łazienki. Nie ma najlepszych i najgorszych ogólnie. To, co dla mojej łazienki/podłogi dobre, może być złe dla Twojej.

    Doświadczenia nasze i naszych znajomch niewiele pomogą. Rzecz w grubości warstw podłogowych, bo na niezbędne instalacje potrzeba 11-15 cm przestrzeni. I tu sprawdzi się znowu rada Anabell, że najlepszy będzie hydraulik z własnej administracji, który wie, jak wyglądają podłogi w tym bloku, bo pewnie niejednokrotnie wiercił i wybijał dziury w stropach.

    A że będą inne płytki, to niech będą, bo i tak w tej mokrej części łazienki warto wybrać płytki antypoślizgowe i specjalne - inne - niż w całej łazience fugi. To nawet ładnie, jak ta część będzie inna.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy wybierałam płytki obecnie zainstalowane, też twierdzono, że są anty poślizgowe. Obecnie pracujących hydraulików w naszej administracji nie znam, więc trudno mi osądzić czy zna się na danej rzeczy świetnie i czy jest fachowcem doskonałym, czy tylko mu się tak zdaje. Trzynaście lat temu, ci których brałam do pracy też mieli się znać, być tani i rzetelni. Prawda jednak jest taka, że jak widzą babę, a na dokładkę nie zna się ona na technice, to łatwość z jaką można ją "oszwabić" zwalnia od moralnej odpowiedzialności. A może to mój pech, że trafiam zawsze na tych niewłaściwych(i mam na myśli nie tylko fachowców). Dziękuję pięknie za odwiedziny i komentarz. Ukłony.

      Usuń
    2. Iwonko, przy nastawienie na NIE, to niczyje rady i starania, żeby podpowiedzieć nie pomogą.
      Do fachowców faktycznie trzeba mieć szczęście i w tym nikt nie pomoże.

      Usuń
  4. Najlepsze rozwiązanie proponuje "anabell", i "alElla", ale na to można sobie pozwolić w dużej łazience. Te blokowe są za małe. Ja znajomemu zaproponowałem podwyższenie podłogi do poziomu górnej krawędzi brodzika. Jest tym zachwycony. Podwyższony podest, np. z drewna, obity gumą antypoślizgową to koszt ok 100-200 zł. No i oczywiście niezbędne są specjalne i gęsto rozmieszczone uchwyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja racja, Twoja racja, nasza racja, O! ;) :) Potwierdzasz, że rzecz w tej konkretnej łazience Iwonki. Ja mieszkam w bloku i moja łazienka ma 15 m2, a pustej przestrzeni w podłodze z pół metra, więc mam inne spojrzenie na sprawę. Ja bym podpowiedziała, żeby do tablicy wywołć tu Bet, która urządzała malutką łazienkę z myślą o starszej osobie.

      Usuń
    2. To nie bloki tylko apartamenty! Mój największy pokój jest mniejszy od Twojej łazienki. Pozostałe 3 pokoje mają w sumie po 8m. kw. Łazienka ma 1,5x1,6 m. Wprawdzie udało się zaadoptować dodatkowo 3 pom. techniczne o pow. łącznej 14 m.kw., ale na szczęście nie muszę tu mieszkać. Podaję te dane, bo sąsiad ma dokładnie takie same i ten podest mu się doskonale sprawdza.


      Usuń
    3. Anzai, trak myślę o tym podwyższeniu podłogi. No dobrze, do brodzika się wejdzie bez podnoszenia nogi, a jak się z niego wyjdzie? W powrotną stronę też trzeba nogi podnosić, żeby się z brodzika wydostać.

      Usuń
    4. A gotowe płyty wodoszczelne? Cos takiego: http://budowlane-abc.pl/abc/budowlane/wp-content/uploads/2017/01/plyta-brodzikowa-ultrament-przed-i-po.jpg
      w miejscu, gdzie jest odpływ po dawnej wannie?

      Usuń
    5. Andrzejku ja w łazience mam tyle wolnego, że wózek się ociera z jednej strony o sedes z drugiej o taboret, więc nie wiem czy taki podest czemuś by zaradził,chyba że wjazd i wyjazd były by nachylone do niego pod kątem 45 stopni. Miło mi, że zechciałeś wziąć udział w dyskusji. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. alEllo, bardzo chętnie wysłuchałabym zdania Bet na temat urządzenia małej łazienki na potrzeby osoby starszej, ale Ona nie bywa na moim blogu. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    7. Jestem! Służę swoimi doświadczeniami. Moja łazienka ma wymiary 2 x 1,5 m. Wywaliłam wannę i na jej miejsce jest prysznic ale bez brodzika i kabiny. Posadzkę w miejscu wanny profiluje się odpowiednio aby zapewnić spad do odpływu liniowego. To taka listwa w charakterze kratki ściekowej. Daje się odpowiednia izolację na całej powierzchni łazienki, zamawia osobno ściankę szklaną z uchylnymi drzwiami dowolnych wymiarów pasujących do danego wnętrza. W ścianie instaluje się armaturę prysznica i gotowe! Nie ma żadnego progu przy wejściu do takiej kabiny, można tam nawet na wózku wjechać. Bardzo łatwa do utrzymania czystości i w ogóle rewelacja.
      Napisz do mnie na formularz kontaktowy podając swój adres @ to wyślę ci zdjęcia. Całość wykona zapewne każdy hydraulik a szklane ścianki wykonują firmy mające w szyldzie "Kabiny prysznicowe i szklane drzwi". Jest to spory wydatek - około 2000 zł ale warto zainwestować.
      JUż teraz będę tu bywać:)) Bardzo chętnie.


      Usuń
    8. Acha, do tego dokupiłam w sklepie Dla Seniora profesjonalny taboret prysznicowy, leciutki jak piórko i bardzo wygodny i bardzo bezpieczny. Kosztuje około 150 zł.

      Usuń
    9. Dodaj jeszcze Bet, że ta łazienka jest na piętrze. Czy zalewa sąsiadów na dole?

      Iwonka miałaby taniej, bo instalacje prysznicową w ścianie już ma, a także stołek przyścienny.

      Usuń
    10. Nie przecieka nawet kropelka. Najdroższa w tej instalacji jest szklana ścianka za to dzięki swojej przezroczystości nie zmniejsza optycznie wnętrza.

      Usuń
    11. Witam Cię Bet. Nie ukrywam, że na Twoim blogu bywam od momentu, gdy opisywałaś wrażenia z wystawy ubiorów lat 80-tych(zrobiłaś zdjęcie spódnicy bananowej, która była moim marzeniem). O Elżbietce 53 też czytałam, bo to bardzo wzruszająca historia. Do tego stopnia, że odłożyłam komentarz żeby uspokoić emocje i w efekcie nie wpisałam nic. Twój komentarz sobie skopiuję i wsadzę do dokumentów, a gdy będę miała wystarczające środki finansowe na przeróbkę łazienki, to pokażę go hydraulikowi, żeby wiedział czego oczekuję. Bardzo się cieszę "Goździku czerwony", że zawitałaś w moje skromne progi. Ukłony .

      Usuń
    12. Jestem do dyspozycji:)) Zapraszam do siebie i chętnie podeślę zdjęcia w razie potrzeby. Bardzo polecam takie rozwiązanie. Wiąże się to jednak z wymianą całej posadzki bo izolacja musi być na całej powierzchni. Szklana ścianka i jej część uchylna /wejście-wjazd do prysznica/ mają gumowe uszczelki, które świetnie chronią przed zalaniem pozostałej powierzchni pomieszczenia.
      Dodam, że takie prysznice są obecnie trendy i instalują je osoby całkowicie sprawne:))
      Klikuski posyłam:)

      Usuń
    13. Moja łazienka ma zaledwie 2,11 x 1,04m a mam w niej: brodzik 80x80cm, pralkę i dużą umywalkę z dużym lustrem i szafkami- taki
      kombajn. I w razie potrzeby mogłabym w niej mieć taki kącik prysznicowy. Musiałabym tylko przenieść wieszak na ręczniki i szlafroki w inne miejsce.
      Moje warszawskie "salony" to raptem 42,5 m kw., w tym jest również loggia;).

      Usuń
    14. Moje "warszawskie salony"(innych nie posiadam), to 30 m2. Nie wiem jednak ile z tego przypada na łazienkę. Mam w niej wszystko, co niezbędne. Tyle tylko, że zastosowane 13 lat temu rozwiązania, okazały się nietrafione, bo jak pisałam w poście, trafiłam na pseudo fachowców, a sama nie okazałam się na tyle dalekowzroczna, by przewidzieć dzień dzisiejszy i związane z nim kłopoty. Dziękuję Anabell za tak duże zaangażowanie w pomoc rozwiązania mojego problemu. Doceniam to tak bardzo, że nie znajduję słów, by to wyrazić.

      Usuń
    15. Droga Bet, Twój pomysł przemawia do mnie, choć jak pisałam z wyobraźnią przestrzenną u mnie kiepsko. Po zdjęcia zgłoszę się. Jeszcze raz dziękując za odwiedziny, pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Ja niestety nie pomogę zbytnio, bo nikt ze znajomych nie ma takiego problemu ze zdrowiem, ale pomyślałam, że może lepiej by się sprawdziło zamiast brodzików itd obniżenie w tym miejscu gdzie jest prysznic podłogi np o pół kafelki ( zrobienie takiego jakby korytka i zamontowanie ścian prysznica wchodzących w środek żeby woda się nie wylewał, a to obniżenie po to żeby dobrze spływała - coś jak brodzik bez brodzika wpuszczony w głąb podłogi - tak minimalnie. Nie znam się na tym zupełnie, ale byłoby to wygodne do wchodzenia i wychodzenia, bo zaledwie kilka centymetrów, ale czy da się to ogarnąć technicznie to nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu Twój opis choć dokładny i może mający rację bytu, jednak nie na moją skąpa wyobraźnię. Z tego co do tej pory napisali komentatorzy wysnułam jeden główny wniosek: CHŁOP POTRZEBNY OD ZARAZ, bo tylko jego umysł mógłby ocenić, który pomysł najlepszy i możliwy do realizacji. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Nie znam się za bardzo na hydraulice, więc nie wiem co doradzić... Podoba mi się zdjęcie po prawej stronie, ten uśmiech, ten błysk w oku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty Boja mnie też się podobasz, choć nie wiem czy się uśmiechasz(ja po przeczytaniu każdego Twojego postu czy komentarza rechoczę. Powściągliwy ledwie widoczny grymas ust, naśladujący uśmiech jest dopuszczalny na fotografiach do oficjalnych dokumentów:legitymacji, dowodu osobistego czy paszportu) oraz czy masz błysk w oczach(podejrzewam Cię raczej o "kurwiki"). Uściski dla całej ferajny Mikołaja Miki.

      Usuń
    2. Uśmiecham się, Iwono. Kiedy jestem u Ciebie to raz smutno, raz wesoło i zawsze życzliwie. A kurwiki? Może kiedyś jakieś tam były, nie pamiętam...

      Usuń
  7. Tak odnośnie małpy to dzisiaj jedna z klientek chwaliła mi się teczką, na której właśnie był szympans i była tą teczką zachwycona. Jej wnuczek niekoniecznie ;D. Odnośnie wanny, niestety nie pomogę. Nie znam się na tym i nie widziałam u nikogo takiej. Zwykły prysznic i zwykłą wannę tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wymagam od swoich gości, by mieli zdanie, na każdy poruszany przeze mnie temat. Sama obecność i zapoznanie się z postem cieszy prawie tak samo jak obszerny komentarz. Ważne jest to, że kontakt istnieje. Uściski.

      Usuń
  8. Iwonko, przeczytałam wszystkie komentarze i myślę, że faktycznie jest ci potrzebny ktoś, kto do ciebie zajrzy, obejrzy tę łazienkę i fachowo doradzi. I to nie musi być chłop. Pomysły Bet, anzai, anabell i alElli są świetne, ale ja uważam, że dopóki nie znamy układu w łazience, nie damy rady jej rozplanować. Odezwę się do ciebie, gdy wrócę z wakacji i pomyślimy, co można zrobić. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. To miłe co piszesz. Mnie przede wszystkim zachwycił odzew wśród Rodaków, bo to potwierdza moje przeświadczenie, że na Nich zawsze można liczyć, czego nie można powiedzieć o instytucjach państwowych, które powinny pomagać. Wypoczywaj w pełni i nie zaprzątaj sobie głowy moim dylematem. Bez względu na to jaki wariant przebudowy wybiorę, to i tak muszę zgromadzić na to środki. Moja sytuacja rodzinna się nie zmieniła, więc nie nastąpi to tak szybko jakbym sobie tego życzyła. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  10. Może podpowiedzią będzie nasze rozwiązanie...Nie mam brodzika...Odpowiednio zabezpieczyliśmy "część kabinową" za pomocą wodoodpornej wylewki i folii w płynie...Woda ścieka z prysznica bezpośrednio na podłogę, więc nie ma problemu "podnoszenia" nóg...Wiem, że to oznacza koszty i remont łazienki...Ale bez tego się chyba nie obejdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę z tego, że będę musiała przerobić łazienkę. W obecnej jednak chwili nie stać mnie na to ani finansowo ani zdrowotnie. Z Twojego komentarza dowiedziałam się nie tylko o ciekawym rozwiązaniu ale o folii w płynie(nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego, podobnie jak nowością jest wodoodporna wylewka). Dziękuję za udział w dyskusji i zapraszam przy innych tematach. Pozdrawiam.

      Usuń
  11. Iwonko, przychylam się do wypowiedzi Iwonki Kmity ;-)
    Należy podejść to tematu fachowo i profesjonalnie. Zebrać informacje i sugestie i wybrać z nich tę najkorzystniejszą na podstawie Twoich konkretów. Ja mogę tylko opowiedzieć jak jest u mnie. Mam apartamencik w takim bloku 50+. Jest to modelowy przykład kompleksu wybudowanego dla ludzi starszych i inwalidów. Obszerne korytarze, winda, specjalne pomieszczenie na wózki inwalickie i rowery, szerokie drzwi do wszystkich pomieszczeń. Układ apartamentów prawie taki sam. Przeznaczony dla jednej lub dwów osób w "odpowiednim wieku" i bez dzieci. A moja łazienka ma 215 x 230. Nie jest specjalnie wielka, ale np. na pralkę też mam pomieszczenie gospodarcze przy kuchni. Wszystkie łazienki takie same. Wyposażone w kibelek, umywalkę i prysznic przytwierdzony do ściany w rogu. Ludzie montują sobie kabinki z brodzikiem, bez lub w ogóle nic... bowiem podłoga kaflowa ma lekki spad do kratki ściekowej.
    Ja zamontowałam szklaną kabinę bezpośrednio na podłodze. Są to dwie szyby (8mm), jedna przymocowana na stałe, druga jest drzawiami. Kabina jest obszerna, 100 x 100, ale dzięki szybom prawie jej nie widać ;-), co nadaje łazience przestrzeni. W łazieńce mam jeszcze małą szafeczkę przy kibelku, szafkę pod umywalką i obok szafkę-kolumnę. Korzystam również z uchwytów, które zamontował poprzedni mieszkaniec, jak n.p. wielki uchwyt-podpórka przy ubikacji. Jak mam problem z kręgosłupem, to wstając z tronu, mam pod ręką z jednej strony szafkę a z drugiej ten uchwyt :-). W mieszkaniu nie ma progów.
    Też myślę, że taka szyba bezpośrednio przy podłodze byłaby najlepszym rozwiązaniem. Ale zdaję sobie sprawę, że "realia" Twojej łazienki wymagają nie tylko finansowych nakładów.
    Jeszcze tylko taki jeden osobisty przykład. Nasza Św. P. mamusia miała też łazienkę-dziuplę, z wanną. Przyszedł czas, gdy nie mogła już wejść do wanny by usiąść na specjalnej ławeczce. Odbywało się mycie nad miską ustawioną na tejże ławeczce, co było niekonfortowe zarówno dla mamy jak i osoby towarzyszącej. Po wielotygodniowych dyskusjach, gdy siostra "wzięła" Bunię na ostro, (albo nowa łazienka albo Dom Opieki...), mamusia zgodziła się na łazienkę. Kiedy po kilku miesiącach załatwiania papierków i pertraktacji z fachowcami, przyszła firma robic pomiary i uzgadniać koncepcję, i brakowało tylko podpisu mamusi... padło jedno pytanie: a jak długo będzie trwał ten remont? Odp. miesiąc lub dłuzej... Bunia wygoniła fachowców i prawie nas z domu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maradag opisuje prysznic taki sam jak u mnie. Są więc już dwie podobne propozycje:))

      Usuń
    2. Maradag- urzekło mnie, to Twoje mieszkanie. Holendrzy pomyśleli o wszystkim. U nas Wspólnota zamontowała 2 deski przy schodach od parteru po wyjście, żeby łatwiej sprowadzać wózek. Żeby jednak je spuścić na schody to trzeba zejść 3 stopnie i odpiąć z haczyka. Nie posiadam ani balkonu, ani piwnicy, więc nie mogę kupić wózka elektrycznego, by używać go w czasie spacerów. Nie miałabym go gdzie trzymać. Te procedury i później czas prac odstraszają mnie najbardziej. Gdybym robiła to prywatnie za własne pieniądze, to mam możliwość narzucenia tempa prac. Z tego właśnie powodu, syn obniżał istniejący brodzik. Pisząc post liczyłam na ludzi, którzy mają niepełnosprawnych w domu i podpowiedzą mi jaki sposób mają ich bliscy, by bezpiecznie się kąpać. Jeżeli Bunia wygoniła fachowców, to doczekała się tej łazienki, czy skończyło się na drugim wariancie? Uściski.

      Usuń
    3. Niestety, skończyło się na drugim wariancie... ale nie tylko z powodu łazienki. Bunię dopadła demencja, która pogłębiała się z dnia na dzień. Nie wiedziała już czy jest rano czy wieczór, czy jadła czy nie (najgorzej z pastylkami, bo na wszelki wypadek łykała dzienną dawkę na raz), traciła kontrolę nad wszystkim...A jednocześnie była świadoma, że traci kontrolę co wzbudzało jej agresję. Przez rok jeżdziłyśmy z siostrą na zmianę do niej, po parę tygodni. Miała opiekunkę z Mops-u, która przychodziła dwa razy w tygodniu, robiła zakupy i.t.p. Koszmarne noce, gdy wychodziła w koszuli na korytarz twierdząc, że ktos dzwonił i nie chciała wrócić, bo upatrzyła sobie drzwi sąsiadki... Potrzebowała profesjonalnej opieki 24 godziny na dobę. W końcu zgodziła się na Ośrodek, bo jednak widziała, że nie dajemy już rady z Renią (również finansowo).
      Znalazłyśmy bardzo sympatyczny Ośrodek, gdzie były bardzo dobre warunki. Ale mamusia przestała już walczyć... Przeżyła tam niecałe pół roku, wyłanczając się całkowicie z życia...

      Usuń
  12. Iwono, na pewno o tym wiesz, ale dla spokoju sumienia przypomnę, że MOPS-y mają fundusze na dofinansowanie remontów likwidujących bariery dla osób mających trudności w poruszaniu. Przyznają całkiem pokaźne sumy. Obowiązują pewne terminy w składaniu wniosków więc trzeba się doinformować w swoim MOPSie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to, to! Właśnie z MOPS-em załatwiałysmy nowa łazienkę dla mamusi. Trwa tygodniami...ale uzyskałysmy około 70% kosztów.

      Usuń
    2. BET-Twoje sumienie może być spokojne. Z naszym MOPS-em miałam tyle nieprzyjemnych przejść, że na pomoc z ich strony nie mam co liczyć, bo w pierwszej kolejności oczekiwaliby aby to rodzina:syn(bezrobotny), synowa, moja siostra lub jej córka jako członkowie najbliższej rodziny sprawę łazienki mi sfinansowali. W tym celu robiliby wywiady środowiskowe w ich miejscu zamieszkania-przeżyłam to 25 lat temu, gdy pierwszy raz trafiłam za sprawą psychologa szkolnego do Ośrodka. Niemniej jednak doceniam każdą sugestię i w odpowiednim momencie, gdy będę psychicznie gotowa do "łazienkowej rewolucji" wszystko wezmę pod uwagę. Jeszcze raz wyrażając radość z goszczenia Ciebie na moim blogu, pozdrawiam.

      Usuń
    3. to się bardzo zmieniło, proszę złożyć wniosek o dofinansowanie na modernizację łazienki, wpisujesz dochód na osobę w gospodarstwie i doprawdy nikogo nie obchodzi, czy masz jakąś rodzinę poza mieszkaniem w którym mieszkasz. To jest długi i trudny proces ale dostajesz aż do 95% dofinansowania! Konkretnie chodzi o dział "pokonanie barier architektonicznych", możesz również złożyć wniosek o dofinansowanie do turnusów rehabilitacyjnych i jeśli wymagasz opieki, również na opiekuna który z Tobą pojedzie. Nie wiem czy masz orzeczenie o stopniu niepełnosprawności bo od tego należy zacząć.
      Co do modernizacji łazienki - musisz mieć zwyczajny natrysk z odpływem i listwą, to jest proste rozwiązanie, do tego poręcze i krzesełko kąpielowe. To się robi w blokach.
      Do wniosku musisz dołączyć wstępny kosztorys sporządzony przez firmę, która będzie wykonywać remont. Firmy chętnie podejmują się tego rodzaju remontów ponieważ rozliczenie jest bezgotówkowe, Centrum Pomocy Rodzinie robi przelew na podstawie faktur po odbiorze.

      Usuń
    4. Witam na moim blogu po długiej przerwie. Orzeczenie o niepełnosprawności mam, bo inaczej nie pobierałabym renty. Nie sądzę, by wnioski o dofinansowanie czegokolwiek w moim przypadku miałoby racje bytu ze względu na dochód. Wszystkie porady zapamiętam. Dziękując za nie i za komentarz przesyłam ukłony.

      Usuń
  13. Mój syn ma kabinę prysznicową bez brodzika. Podłoga w tym miejscu jest specjalnie wyprofilowana i woda tylko tam spływa.
    Bardzo podoba mi się ta wanna z drzwiczkami. Może o takiej pomyślę.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie urzekła ta dłuższa, bo można w niej chociaż trochę wyciągnąć nogi. Ja niestety nie wyprofilowałam swojej podłogi, dlatego brodzik musiał być. Dziękuję za komentarz i przesyłam pozdrowienia.

      Usuń
  14. Z tą małpą, Iwonko Kochana, to nieco przesadziłaś, ale jestem tu pełen uznania dla Twego poczucia humoru!
    Wspominałem chyba tutaj, że ponad 20 lat temu moja żona, na skutek paskudnego wypadku, nabawiła się niepełnosprawności i to w znacznym stopniu. Toteż wywołałqaś u mnie garść wspomnień.
    ściskam niemożebnie i niezmiennie zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc Klaterku, to liczyłam na tę "garść wspomnień" w ramach których powiesz jak żona radzi sobie z codzienną toaletą. Znasz Andrzeju to przysłowie:"Nim człowiek dziecko wychowa, sam małpą się stanie". W nawiązaniu do niego był ten żart fotograficzny. U Ciebie bywam regularnie przy każdym nowym wpisie, chociaż nie zawsze mam pomysł na komentarz.Ja też Cię ściskam(choć nie wiem co na to żona) i jak zawsze zapraszam.

      Usuń
  15. ta wanna z drzwiczkami wygląda ciekawie, nieszczelności bym się raczej nie bał, ale na wszelki wypadek poszukałbym w necie i nawiązał kontakt z kimś, kto ma już doświadczenie z taką wanną...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpowiedzi
    1. Szczególnie, kiedy można się wykąpać w szampanie albo przynajmniej w winie musującym "Igristoje". Ukłony.

      Usuń
  17. Witaj Iwonko!Mieszkam obecnie w Anglii i mam przyjaciółkę z MS która niestety już nie chodzi i porusza się na wózku.Tez był problem z kąpielą i zdecydowała się na rzecz wet room czyli prysznic z odpływem w podłodze.Podloga pokryta specjalną wykładzina po bokach wyżej .Nie ma progów ani ścianek,jest zasłonka odsuwana sięgającą podłogi i woda spływa do otworu bo jest lekki spad z materiału narurce więc lekko chodzi..Nie używa taboreta bo by spadła ma wózek powleczony tapicerka ceratowa z dziura pod pupa i woda spływa.Wreszcie jest przeszczęśliwa że może sama się myć .Przeróbka trwała nie cały tydzień bo kładli płytki na ścianach po wyrwaniu wanny.Po prostu zamiast wanny jest pustka z odpływem w podłodze.Osoby bardziej sprawne mają taborety .Zasłonka pomaga nie zachlapać całej łazienki.Zycze pomyślności w poszukiwaniach,może dofinansowaniu jak pisze Klatka ,wiem co czujesz w związku z choroba bo pomagam przyjaciółce fizycznie i psychicznie pokonywać doły.Przesylam serdeczne pozdrowienia Marta z Norwich

    OdpowiedzUsuń