Przez ostatnie 24 miesiące niewiele
się działo w moim życiu. Od czasu do czasu nachodzi mnie chęć
kupienia czegoś. Pierwsze było radio, bo zachciało mi się słuchać
muzyki. Kiedy trafiło pod mój dach, to stoi nieużywane.
Czytając u innych blogerów o zakupionych książkach, w komentarzach mówiłam, że sama ich nie nabywam, bo brak miejsca na półkach. Jednak nadszedł ten dzień, że zwabiona tytułem, zamówiłam J.Howicka „Doktor Ty. O wewnętrznej sile organizmu i zdolności do samouzdrawiania”. Pewnie myślałam, że przeczytawszy ją, oczyszczę się z marazmu jaki opanował moje ciało i duszę. Samouzdrowienie nie nastąpiło, bo książka czeka na przeczytanie.
Pewnego dnia pod jednym z postów
przeczytałam komentarz Margerithes i jak mam w zwyczaju, odwiedziłam
Jej blog(pierwszy
milion nocy). Akurat trafiłam na notkę, w której zachęcała
do przeczytania najnowszej książki „Emiterium”. Ponieważ nie
umiem robić zakupów przez internet, po przejrzeniu oferty księgarni
„Arsenał” w Poznaniu(była o niej wzmianka w poście), zadzwoniłam. Po bardzo miłej rozmowie z
pracownikiem, złożyłam zamówienie mailem i pod koniec września
trafiły do mnie takie oto książki:


Też czekają na przeczytanie. Na blogu Margerithes znajdziecie wiele Jej wierszy i tekstów prozatorskich. Ja jeszcze w grudniu planuję przedstawić z tomiku wydanego w 2024 „Pierwszy milion nocy”, kilka tych które najmocniej trafiły do mego serca. Nie znam dorobku Haliny Poświatowskiej, tej bardzo młodo zmarłej poetki, ale była to ulubiona autorka mojego przyjaciela z młodości, Adama. Może zachwyci mnie Ona tak jak jego?
Co prawda, to już koniec zakupów
książkowych, ale nie innych. Od czasu, gdy poruszam się
na wózku, to często zdarzało mi się oblać gorącą kawą czy
herbatą, gdy chciałam przenieść napój do pokoju, bo kuchnia jest
tak mała, że nie lubię w niej jeść. Zaczęłam podejrzewać u
siebie klaustrofobię, ale tylko kuchenną, bo w łazience czy
windzie(choć z tej korzystam teraz sporadycznie), nie mam uczucia
ciasnoty i duszności. Ponieważ transportowanie picia często
kończyło się rozbiciem kubków, to moja siostrzenica, ofiarowała mi metalowe kubki termiczne. W czerwonym parzę herbatę, a niebieskim rządzi kawa. Szczelne zamknięcie,
pozwala mi na trzymanie ich kolanami, dzięki czemu wolnymi rękami
kieruję wózkiem znacznie szybciej.
Pewnej bezsennej nocy, pomyślałam, że muszę przejrzeć stronę https://www.pomocedlaseniora.pl/. Szukałam tacy, na której mogłabym stawiać talerze z obiadem lub kanapkami, a która byłaby mocowana do podłokietników. Zamiast tego znalazłam uchwyt, który pomaga mi przy wstawaniu. Nie mogłam zrozumieć dlaczego dopiero teraz wpadłam na pomysł zakupienia go.
Ostatnim nabytkiem były dwa telefony komórkowe(jako zapasowe), bo ten którego używam , pewnego dnia wysiadł i nie umiałam go uruchomić. Na szczęście siostrzenica jak zawsze przyszła z pomocą.
Zaczął się grudzień, większość z Was pewnie myśli o prezentach gwiazdkowych dla najbliższych. Ja od lat daję rodzinie pieniądze, bo po sklepach nie chodzę, a o kłopotach kupowania przez internet już wspomniałam. Mam nadzieję, że mój zakupowy szał już minął i nie wpadnę na pomysł, by znów coś mieć.
Wam życzę udanych poszukiwań prezentów pod choinkę.

