Obiecałam opowiedzieć o przedmiotach zgromadzonych przez prezesa „Iskier” na ulicy Smolnej 11. Wszystkie informacje zawarte w poście zaczerpnęłam z artykułów: Mireli Tomczyk „Salon Boya” i Krzysztofa Pilawskiego „Salon Uchańskiego”. Mirela Tomczyk pisząc o pamiątkach po Boyu, zazwyczaj ogranicza się do ich wymienienia, rzadko kiedy dodaje jakieś wyjaśnienie. Natomiast Krzysztof Pilawski w artykule zamieszczonym w tygodniku „Przegląd” z 9 września 2012 wymieniając te same przedmioty, daje ich niewielki ale ciekawy opis, który postanowiłam przytaczać, wyróżniając wypowiedzi tego dziennikarza kolorem czerwonym. Pomimo, że niektórych może drażnić takie opisanie, to jednak mnie wydało się zabawne, że o jednej i tej samej rzeczy np. o okolicznościach nabycia maszyny do pisania można mówić wprost: należała do „ jednej z sympatii” lub bardziej dyskretnie przyniosła „pewna starsza pani”. Jest to najlepszy dowód na to, że jeden przedmiot oglądany przez różne osoby, inaczej może być postrzegany lub opisywany.
Listy Boya i przedwojenne wydania jego książki z autografami
Zaproszenie na spotkanie w Salonie Zielonego Balonika, wystosowane
do pisarza przez Towarzystwo Miłośników Terpsychory i Bachusa w
roku 1914.
Prywatne archiwum Mariana Brandysa(rękopisy i nagrania rozmów).
Pilawski opisuje je tak: „ustawiona prostopadle do okna szafa
kryje z kolei podarowane przez spadkobierców Mariana Brandysa
prywatne archiwum pisarza. W środku białe kruki-rękopisy
dziennika i znanych książek:”Śladami Stasia i Nel”, „Nieznany
Książę Poniatowski”, „Kozietulski i inni”, „Kłopoty z
panią Walewską”, „Koniec świata Szwoleżerów”.”
Skórzana teczka Stefana Kisielewskiego
Teczka Józefa Czapskiego
Mała walizeczka Antoniego Słonimskiego, z którą uciekł z Paryża
do Londynu. Podarowała ją prof. Alina Kowalczykowa, córka prof.
Stanisława Lorenza,” przyjaciółka i badaczka twórczości
Słonimskiego. W środku prezes Uchański odkrył prawdziwy skarb-
karteczkę z kancelarii ogólnej Urzędu Rady Ministrów, datowaną
na 14 marca 1964 r. To potwierdzenie złożenia przez Słonimskiego
listu 34- zredagowanego przez pisarza protestu literatów, którzy
alarmowali, że „ograniczenie przydziału papieru na druk książek
i czasopism oraz zaostrzenie cenzury prasowej, stwarza sytuację
zagrażającą rozwojowi kultury narodowej.” ”.
Listy Marii Dąbrowskiej(oraz kartka z życzeniami, o której
wspomina P.K.),
Listy Jarosława Iwaszkiewicza,
List Ireny Eichlerówny
Przedwojenne obligacje państwowe
Książka Tadeusza Borowskiego z dedykacją z 1947 oraz kartka noworoczna z życzeniami od Zbigniewa Cybulskiego. "Konwicki podpisał portret ("To ja") i zostawił pamiątki:książkę Borowskiego z wylewną dedykacją dla Konwickiego z roku 1947 oraz pocztówkę noworoczną z życzeniami od Zbigniewa Cybulskiego, którą aktor wykonał sam, nakleił wspólne zdjęcie z Konwickim."
Piersiówka Janusza Głowackiego „ Świeżym nabytkiem jest
flaszka- w zasadzie pusta-od Janusza Głowackiego. Towarzyszy jej opis
„Te piersiówkę dał mi reżyser Sean Penn kiedy się załamałem
w czasie prób „Polowania na karaluchy”. Przedstawienie wyszło
świetnie, jeszcze w piersiówce chlupocze reszta whisky z 1989.” ”
Dwa fotele ,które należały do matki Jerzego Waldorffa „Dwa
stojące obok siebie fotele otrzymała w posagu matka Jerzego
Waldorffa, z którym prezes się przyjaźnił. Waldorff sprzedał je
szwagierce innego przyjaciela Uchańskiego Stefana Kisielewskiego. A
ta , gdy przeniosła się do domu Lekarza Seniora przekazała je do
Iskier.”
Rysunki Szymona Kobylińskiego, autora i rysownika
Iskier, przedstawiające Franciszka Fiszera, Stefana Kisielewskiego,
Tadeusza Boya-Żeleńskiego . Krzysztof Pilawski rozszerza listę
sportretowanych osób o Jerzego Waldorffa, Mariana Brandysa i Pawła
Herza. Na ścianie znajdował się także portret Kobylińskiego.
Biruta Markuza-Białostocka, polsko- litewska artystka, absolwentka
krakowskiej ASP, a także pisarka i tłumaczka, namalowała portrety
Tadeusza Konwickiego i Marka Nowakowskiego.
Porcelana
międzywojenna, a między nimi egzemplarze tygodnika „Iskry”,
wydawanego przez Władysława Kopczewskiego w latach 1923-39.
W swoim artykule zatytułowanym „Salon Uchańskiego”Krzysztof Pilawski wymienia także inne przedmioty, o których nie wspomina Mirela Tomczyk. Są to:
W swoim artykule zatytułowanym „Salon Uchańskiego”Krzysztof Pilawski wymienia także inne przedmioty, o których nie wspomina Mirela Tomczyk. Są to:
Talia
kart należąca do T. Boya-Żeleńskiego
Pozłacany
lichtarz Lelewela
Szwajcarska
omega-przyniesiona przez Nowakowskiego z taką to historią” Od
Edka Stachury, który pożyczył jakieś pieniądze ode mnie na grę
w pokera. Wygrał, oddał dług zegarkiem.”
Kamień
z Góry Jasieńskiego w Tadżykistanie-dostała go w Duszanbe latem
1977 Kira Gałczyńska, poznając sędziwego poetę Mirszakowa.
Pojawia się on na kartkach książki Bruna Jasieńskiego „Człowiek
zmienia skórę”.
Dzienniki
F. Rakowskiego-w specjalnej gablocie wiszącej w holu. Na ich
wydaniu prezes nie zarobił,ale cenił autora jako polityka i
człowieka.
Stare
narty-również znalazły swoje miejsce w holu obok wspomnianej już
gabloty
Kolekcja
naparstków(najstarszy z czasów cesarzy rzymskich) i szpilek do
krawatów.
Stare
odbiorniki radiowe, w tym Aga przyniesiona przez szefa kasowanego
PIW, Rafała Skąpskiego.
Tuż
przed przystąpieniem do pisania drugiej części, zadzwoniłam do
Wydawnictwa „Iskry”, by zapytać, co się stało z tymi
wszystkimi eksponatami, po zamknięciu w 2014 roku salonu. Przemiły
mężczyzna(niestety nie przedstawił się), posiadający
elektryzujący głos, powiedział, że wszystkie przedmioty znajdują
się nadal w wydawnictwie, choć ze względu na mniejszą przestrzeń
nie zajmują tyle miejsca co dawniej. Jak zapewnił po pandemii, gdy
normalne kontakty będą możliwe, można salon Boya urządzony przez
Uchańskiego obejrzeć, oczywiście po wcześniejszym umówieniu
wizyty. Najciekawsze zdjęcia znajdziecie na Facebooku.
Próbowałam wkleić zdjęcia z Grafika-Google, ale zaczęły mi skakać po całym poście, doprowadzając do zburzenia harmonii całości. Wybaczcie ale nie mam już siły dłużej walczyć i z tekstem i z fotografiami.
„Niektóre
przedmioty przetrwają setki lat. Może nawet tysiące lat. Warto
więc przechowywać je wraz z historiami, które stanowią o
rzeczywistej wartości rzeczy. W „Iskrach” zgromadzono tysiące
przedmiotów „Od Sasa do Lasa”, jednak wnętrza nie sprawiają
wrażenia eklektycznego, zagraconego i chaotycznego
„poBoyowiska”.Przeciwnie nic tu nie przytłacza,jest
przestronnie, wygodnie i całkiem gustownie”
Próbowałam wkleić zdjęcia z Grafika-Google, ale zaczęły mi skakać po całym poście, doprowadzając do zburzenia harmonii całości. Wybaczcie ale nie mam już siły dłużej walczyć i z tekstem i z fotografiami.
Kolekcja naprawdę urozmaicona, małe muzeum, żeby wszystko obejrzeć potrzeba sporo czasu i uwagi, na pewno warto, tym bardziej, że ofiarodawcy równie znamienici, co kolekcjoner.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, jest to małe muzeum,ale sam fakt, że przechodzi się obok takich a nie innych mebli, sprawia, że człowiek czuje się jak przeniesiony w przeszłość. Żałuję tylko, że mój laptop zwariował i musiałam usunąć zdjęcia, bo tańcowały jak chciały. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNawiązuję do komentarza pod częścią I. Faktycznie jeden przedmiot może "zawierać" historię wielu ludzi. Zatem coś jest na rzeczy z tym stwierdzeniem o epizodzie.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się przeczytać część drugą. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńBardzo ciekawe wpisy. Lubię tego typu informacje, bo ciekawią mnie życiorysy różnych znanych osób.
OdpowiedzUsuńW telewizji wiele razy już były wszystkie części ,,Władcy Pierścieni". Oglądałem fragmenty tylko.
Co do czytania to całkiem dobrze mi szło jak już się wciągnąłem. Jednak ocena całości jest według mnie taka bez zachwytu jakiegoś.
Pozdrawiam!
Bardzo ważne jest, żeby na temat przeczytanej książki mieć własne zdanie, a nie zachwycać się nią(lub piętnować), bo robi to większość. Dla mnie dr Wiesław Uchański, to fascynująca osoba, elokwentny, o ogromnej wiedzy, kulturalny i sympatyczny człowiek, a takich coraz mniej. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńNiesamowita ilość pamiątek i jaka różnorodność. Gdybym miała możliwość, bardzo chętnie bym odwiedziła salon Boya.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za niezwykle interesującą opowieść :)
Może jeszcze kiedyś nadarzy się okazja odwiedzenia Polski, a wtedy...kto wie. Cieszę się, że podobało się. Warto jest pisać o rzeczach nam znanych i przybliżać je innym. Dziękując za wizytę i komentarz, pozdrawiam serdecznie.
UsuńJa odniosę się bardziej do Ciebie, Iwono, aniżeli Twojego bohatera, chociaż postarałem się starannie przeczytać i docenić to, z jakim pietyzmem napisałaś o doktorze Uchańskim.
OdpowiedzUsuńStawiam Ci zarzut, że tak mało pisujesz, tak mało odzywasz się w kwestiach, w których naprawdę masz dużo do powiedzenia. Ja rozumiem, że zawsze w swoich blogowych publikacjach stawiasz na jakość, ale może częściej, co?
Świetne obie części - to mam do powiedzenia.
Dobrze byłoby łączyć dobrą jakość z dużą ilością postów. Niektórym się to udaje. Sam jednak wiesz, że gdy głowa zajęta jest prozą życia, to trudno wzbić się na wyżyny elokwencji. Uściski.
UsuńPrawdziwa Śledcza z Ciebie !! ;o)
OdpowiedzUsuńNie udało mi się wyśledzić, kiedy moje dzieci uczynią mnie babcią, żebym z moimi wnukami mogła prowadzić takie rozmowy, jakie opisujesz na swoim blogu. Dziękując za komentarz,kłaniam się.
UsuńBardzo ciekawe! przeczytałam tez I część. No, tak, przedmioty po ludziach sławnych mają wartość, nawet jeśli same w sobie nie są ani piękne, ani zabytkowe.
OdpowiedzUsuńczasem ma sie w domu takie przedmioty, od naszych znaczących osób, trudno się z nimi rozstać, choć też może obiektywnie nie są cenne. Dla nas przecież są.
Serdecznie pozdrawiam.
Rzadko kiedy nabywamy przedmioty zupełnie przypadkowo. Zazwyczaj każda rzecz ma w sobie ładunek emocjonalny i naszą myśl, ważną w danym momencie. Dlatego taką popularnością zawsze cieszyły się Pchle Targi, aukcje i wyprzedaże. Na jednej z takich aukcji, prezes iskier nabył maszynopis powieści Boya-Żeleńskiego za niewielką sumę. Dziś znajduje się on w Bibliotece Narodowej. Dziękując za przeczytanie notek i komentarz, pozdrawiam.
UsuńJuż chciałam Ci mówić, że jedyne czego brakuje w tym opisie to zdjęć ale się wytłumaczyłaś ;). Odwiedziłby się ten salon...
OdpowiedzUsuń