piątek, 15 grudnia 2017

BOŻE NARODZENIE cz.1




 Niektóre zwyczaje bożonarodzeniowe( wiele z nich wywodzi się z obrzędów słowiańskich)przetrwały po dziś dzień, świadcząc o tym, jak głęboko były zakorzenione w sercach naszych przodków, skoro i nasze pokolenie nawiązuje do nich jako do najbardziej swojskiej tradycji, która przekazała nam relikty słowiańskich obrzędów w postaci zwyczajów zachowanych nie tylko na wsi ale i w miastach.
Wieczerza wigilijna była posiłkiem postnym. Wszystkie potrawy przyrządzano na oleju, oliwie lub maśle. Nasi arcy katoliccy przodkowie,mimo iż tak skrupulatnie przestrzegali postu, który ograniczał się zasadniczo do wyłączenia mięsa i słoniny,potrafili uczynić z tego ograniczenia, prawdziwie wyrafinowaną rozkosz dla podniebienia. Wśród 12 dań(tylu ilu apostołów) dominowały dania rybne przyrządzane na najprzeróżniejsze sposoby, wśród których nie mogło zabraknąć karpia(szczupaka) w szarym sosie.
Wigilię otwierała jedna z tradycyjnych zup:barszcz czerwony z uszkami,zupa grzybowa lub rzadziej migdałowa. Podawano sławny staropolski groch z kapustą, potrawy z grzybów suszonych,kompoty z suszonych owoców, głównie śliwek, słynną kutię i ciasta..Słodkie ciasta były mniej urozmaicone niż te wielkanocne. Przodowały pierniki i makowce. Nie brakowało staropolskich bab i korzennych ciasteczek.”*
Potrawy zawsze powinny składać się ze wszystkich płodów, jakie rodzi hojna przyroda: pól(potrawy mączne), sadu(owoce suszone orzechy),ogrodu(kapusta, groch, mak), lasu(grzyby) i oczywiście wody(ryby).”**
   O Bożym Narodzeniu wszyscy myślimy serdecznie i ciepło. Przypisuje się mu magiczną moc, bo łamiąc się opłatkiem przy wigilijnym stole zapominamy o swarach, urazach i niepowodzeniach, jakie nas spotkały w ciągu kończącego się roku. Na uroczycie nakrytym stole pojawia się dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego gościa, zbłąkanego wędrowca czy samotnego sąsiada.
   Większość Świąt spędzałam z rodzicami i siostrą w mieście. Pewnego roku byliśmy jednak u dziadków na wsi. Wtedy zetknęłam się z kolędnikami, potocznie zwanymi Gwiazdorami. Zapukali do domu, a kiedy dziadek otworzył drzwi, weszli do ciepłej, mocno oświetlonej kuchni. Siedziałam na krześle przy stole i byłam bardzo wystraszona.Nie miałam więcej niż 5 lat, bo jeszcze wtedy nie chodziłam. Moja siostra i o dwa lata od niej starsza, najmłodsza córka dziadków-Grażyna, uciekły do pokoju i stamtąd przez otwarte drzwi patrzyły co się dzieje. Nie rozumiałam dlaczego dziwnie ubrani ludzie śpiewają i składają rymowane życzenia, a dorośli domownicy śmieją się przy tym w najlepsze. Kiedy występ dobiegł końca, dziadek każdemu kolędnikowi dał w dłoń drobny pieniądz, a stojącemu na przedzie diabłu, dodatkowo butelkę gorzałki.  Babcia w jednej ręce trzymała tacę z jedzeniem, a w drugiej ścierkę do naczyń. Wywijała nią w powietrzu, mówiąc żeby sobie ci przebierańcy poszli, bo straszą dzieci. W następnych latach wyczekiwałam kolędników w naszym miejskim mieszkaniu, ale zamiast nich do drzwi pukały dzieci, które odśpiewywały kolędy. Nie było wielkiej gwiazdy na kiju i przebrań. Rodzice dawali pieniądze i upieczone przez matkę pierniki.
   Zawsze też pod obrus było włożone siano. Jako młode panienki nie wróżyliśmy z niego wyciągając pojedyncze źdźbła. A podobno kiedy młoda dziewczyna wyciągnęła "zielone źdźbło oznaczało ono powodzenie w miłości i rychły ślub. Sczerniałe -niepowodzenie,pokrzyżowanie planów małżeńskich, a nawet i staropanieństwo"
   Kto z nas nie uległ pokusie, by sprawdzić, czy w wigilijny wieczór zwierzęta przemawiają ludzkim głosem? Mój syn, który zwierzęta kocha bardziej niż ludzi, każdego roku pytał żartobliwie swoje psy, czy się odezwą. „ Po wigilii tu i ówdzie utrzymywał się zwyczaj dawania zwierzętom domowym po kawałeczku opłatka dla zapewnienia im zdrowia i pięknego przychówku. Wierzono iż o północy, zwierzęta rozmawiają ludzką mową, lecz podsłuchiwanie takiej rozmowy nie przynosiło szczęścia. W okolicach szczególnie nawiedzanych przez wilki, wynoszono przed zagrodę resztki jadła wigilijnego. Tak ugoszczone nie wyrządzały gospodarzowi szkód.”*
 W miastach nie praktykuje się zwyczaju stawiania snopów niewymłóconego zboża w czterech kątach izby(lub tylko w jednym od wschodniej strony), w której spożywa się wieczerzę wigilijną. Na wsiach ten zwyczaj jest jeszcze kultywowany. W „Encyklopedii Staropolskiej” Zygmunta Glogera znajdujemy taki opis:” Stawianie snopów zboża po rogach izby, w której zasiadają do uczty wigilijnej, dotąd napotykane u ludu, było zwyczajem niegdyś we wszystkich warstwach powszechnym. U pani podwojewodzyny Dobrzyckiej w Pęsach na Mazowszu, jeszcze w pierwszej połowie XIX w. nie siadano do wilii bez snopów żyta po rogach komnaty stołowej ustawionych. Lud wiejski, po uczcie wiglijnej, ze słomy tych snopów kręci małe powrósła i wybiegłszy do sadu owiązuje niemi drzewa owocowe w przekonaniu, że będą lepiej rodziły. **
   Ilu z nas pielęgnuje inne stare zwyczaje związane z Bożym Narodzeniem, tak by najmłodsze pokolenia zdobywały o nich wiedzę i przekazywały je swoim dzieciom i wnukom, gdy przyjdzie na to czas?
Dla przypomnienia oto kilka z nich:**
  1. "Z duszami zmarłych dzielono się także symbolicznie opłatkiem, składając go na dodatkowym talerzu, stawianym na wigilijnym stole”. Niekiedy dla „nieobecnych” dokładano do tegoż opłatka odrobinę każdej potrawy."
  2. Jeśli chciało się zapewnić powodzenie domowi, to przy wigilijnym stole winna zasiąść parzysta liczba biesiadników. Dobrze było położyć pod stół wigilijny coś żelaznego(sierp, siekierę a nawet pług) i oprzeć na nim na chwilę nogi by nogi twarde jak żelazo mieli i nie kaleczyli ich sobie na cierniach.”
  3. Otóż dawniej należało zachować:pospolicie uroczysty spokój, tak, że oprócz gospodarza nikt głośno nie mówi, lub że tyko starsze osoby rozmawiają, a inni migami się porozumiewają, co komu trzeba. Czynią tak dlatego, aby w roku nie było kłótni w domu, lub żeby w przyszłym roku nie byli gadułami... Strzegą się jeść łakomie. Uważają, żeby nikomu nie upadła łyżka, ten bowiem umiera w ciągu roku.
    Dopiero po tak odbytej wieczerzy można było iść na pasterkę i rozpocząć bożonarodzeniowe biesiady przy śpiewie kolęd.”
*( z książki M.Lemnis, H.Vitry „W staropolskiej kuchni").
**( z „Boże Narodzenie w staropolskiej tradycji” Radosława Lolo).

52 komentarze:

  1. Iwonko zawsze marzyłam aby widzieć takich normalnych kolędników. Niestety w mieście gdzie mieskałam 60 lat u nas nie chodzili, a tu na wsi gdzie mieszkam teraz tez nie ma. Zanika kultura ludowa, może w innych regionach jest ale ja sie nie spotkałam..... a szkoda.
    a odnośnie reklam, nikt nigdy sie na to nie skarzył, że mam na blogu reklamy, mam wszystkie wyłaczone, może ty u siebie zainstaluj Adblocka , zapytaj jakiegoś informatyka bo ja nie umiem pomóc
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, wielka szkoda, że zwyczaj chodzenia po domach kolędników zanika. Szczególnie dla dzieci jest to atrakcja. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Z przyjemnością przeczytałam. Taki tekst buduje nastrój świąteczny.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za życzliwą ocenę tekstu i życzenia serdecznie dziękuję. Odwzajemniam się i dla Ciebie rymuję:
      Niech uśmiech nie schodzi Ci z twarzy,
      niech spełni się to, o czym marzysz.
      Zdrowie niechaj dopisuje,
      a Nowy Rok w pomyślność obfituje.

      Usuń
  3. Bardzo zajmujący wpis, nie znałem sporej części z tych zwyczajów, szczególnie na końcu tych.

    Jak na razie to na świeżo jestem po lekturze, więc jeszcze pewnych rzeczy sobie nie poukładałem w głowie. Ogólnie ta książka Kinga jest specyficzna, ile osób, tyle zdań na jej temat może być. Mi się podobała, bo lubię takie gawędziarstwo z lekka. Cóż jeśli chodzi o polityczne sprawy to coraz mniej staram się je śledzić. Szkoda mi nerwów już.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również nie znałam części opisanych zwyczajów. Dlatego powstał post, bo uznałam, że informacje mogą być ciekawe dla moich znajomych, tych obecnych i przyszłych. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Naprawdę - podzielam zdanie alElli. Moze dlatego też polskie święta długo zachowały swoją magie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby święta zachowały swoją magiczną moc, niezbędna jest dobra wola ludzi. Życzmy sobie i innym, by jej nie zabrakło nie tylko w okolicach Bożego Narodzenia. Uściski.

      Usuń
  5. Na Kujawach zwyczaj kolędowania jest pielęgnowany od kiedy pamiętam, chodzą nawet dwie trupy kolędników, kiedyś pisałam o tym na blogu.
    Przy wielu szkolnych okazjach także przypominamy dzieciom tradycyjne obrzędy, a są bardzo ciekawe.
    Pięknie przeplatasz informacje zaczerpnięte ze swoimi wspomnieniami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako pedagog wykonujesz wspaniałą robotę. Gratuluję i przyklaskuję. Za pochwałę tekstu dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  6. Uwielbiam te wszystkie zwyczaje,stwarzają taka wyjątkową atmosferę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z okazji zbliżających się Świąt, życzę by ta wyjątkowa atmosfera towarzyszyła Ci nie tylko przez grudniowe dni. Pomyślności.

      Usuń
  7. Pielęgnuję i szanuję wigilijne tradycje, a jakże! Z entuzjazmem witam jakiegokolwiek mężczyznę, który zapuka do drzwi rankiem w Wigilię - to zapewnia pomyślność na cały rok. Pamiętam też aby nie pokłócić się z nikim bo to wróży kłótnie cały rok:)) A opłatek na talerzu "dla duchów" także jest zawsze na stole.
    Bez takich zaklęć tradycja byłaby uboższa.
    Dobrych Świąt, Iwono:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ja wizytę mężczyzny w wigilijny poranek mam mam zapewnioną, syn przyjdzie wyprowadzić psa. Zdawać by się mogło, że zatem będę miała zapewnioną pomyślność. Też muszę pamiętać, by powściągnąć swój wybuchowy temperament, bo nie mam ochoty na kłótnie w 2018 roku. Wręcz przeciwnie, marzy mi się by był lepszy, niż kilka poprzednich lat. Ukłony.

      Usuń
  8. U nas na Podkarpaciu była tradycja jedzenia z jednej miski w wieczór wigilijny. Są jeszcze rodziny,ale coraz mniej), gdzie się to praktykuje.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to "dobry" zwyczaj, bo szybkie jedzenie wszak zdrowe nie jest, a trzeba w takim przypadku mieć refleks. Najgorzej chyba miały niejadki i obżartuchy, bo i jedni i drudzy od stołu wstawali głodni. Sam zwyczaj jednak pokazuje, jak pewne rzeczy są w nas zakorzenione. Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Oj pamietam jak w dzieciństwie uciekałam przed kolędnikami..bałam się:):)A dziś?? A dziś się za tym tęskni...
    Wszystkiego Dobrego
    Wszystkiego Słodkiego
    Wszystkiego Radosnego
    nie tylko na te święta żyzcę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy dorastamy i przekonujemy się, jak ciężkie może być dorosłe życie, tęsknimy nie tylko za kolędnikami. Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Lubię Wigilię, bo można zasiąść z całą rodziną przy stole.
    Gdy żyła moja najmłodsza siostra i mama, zawsze do nich jechałam z mężem i dziećmi. Teraz już ich nie ma, ale zawsze je sobie przypominam w ten dzień.
    Życzę Ci rodzinnych świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia. Tobie i Najbliższym przesyłam życzenia zdrowia i spokoju, nie tylko w świąteczny czas. Ukłony.

      Usuń
  11. Iwonko, z wielką przyjemnością poczytałam o zwyczajach bożonarodzeniowych w dodatku przeplatanych twoimi wspomnieniami. Ja też z dzieciństwa pamiętam, jak otworzyłam drzwi a tan jacyś dziwni przebierańcy. uciekłam z krzykiem i nie pamiętam, co było dalej. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętasz końca tego zdarzenia, ale ono samo w Tobie pozostało. Niechaj jak najwięcej miłych wspomnień pozostaje w nas i z nami. Uściski.

      Usuń
  12. Święta Bożego Narodzenia są takie magiczne i piękne. I chyba zawsze wiążą się z czymś miłym, przyjemnym, chociaż wiem, że niektórzy mówią, że ich nie lubią. Ach, to całe jedzenie chyba zacznie mi się śnić ;D. Zastawione stoły. Mój tata opowiadał, że jak mieszkał we wschodniej Polsce to właśnie był Kolędnikiem. I czasem mówi, że szkoda, że u nas już tego zwyczaju nie ma. Nawet nie wiem, czy był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn co roku powtarza, że nie czuje ducha świąt i nie rozumie, po co to całe zamieszanie. A przecież po całym roku, w którym były miłe chwile, ale nie brakowało i przykrych momentów, należy nam się odrobina magii. Cieszę się, że wpadłaś z komentarzem. Życzę Ci, abyś miała same pozytywne myśli i radosne doznania. Pozdrawiam.

      Usuń
  13. Jak widać Iwonko, miałyśmy ten sam pomysł na post;)
    Niektóre rzeczy już wiedziałam, a innych się dopiero dowiedziałam. Przez całe lata myślałam, że Wigilia to chrześcijański zwyczaj, a okazuje się, że prastaro- słowiański dlatego tylko trzy kraje oprócz nas obchodzą Wigilię.
    Kolędników znam, sama nawet udzielałam się w przebieraniu innych, w moim regionie zazwyczaj kolęduje się w Trzech Króli;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre zwyczaje można kultywować stale, właśnie dlatego że niosą pozytywne treści. Wszystkiego najlepszego na te Święta.

      Usuń
  14. Z reguły zakłada się, że do Wigilii siadają głównie osoby jednego wyznania, narodowości, czy strefy kulturowej. Ale co robić, gdy szeroko rozgałęziona rodzina stanowi prawie wszystkie możliwe opcje i warianty wyznaniowe? O tym, czyli o zwyczajach wigilijnych, pisałem kilkakrotnie na swoim blogu, chociażby tutaj:
    http://anzai.blog.onet.pl/2010/12/22/niestety-jestem-zapachowcem/#comments//
    W tym co tak ciekawie opisałaś odnajduję wiele zwyczajów przestrzeganych w mojej najbliższej rodzinie. Nie miałem jednak okazji na zasadzie "face to face" spotkać kolędników.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic straconego, możesz sam zostać kolędnikiem, wszak fantazji Ci nie brakuje. A jaką radość sprawiłbyś dzieciakom ze swojego otoczenia, wprost bezcenne. Samych radosnych chwil nie tylko przy wigilijnym stole życzę.

      Usuń
  15. Iwonko i zatopiłam się w myślach przez ten Twój super post. Tu nie czuję się świąt jest nijako. Polskie święta i nasze tradycję to jest to o czym marzę, jeszcze trochę, bo większość czasu minęła jakieś 4 lata... Przy okazji, moja prababka była taka zwariowana , że na Wigilię gotowała postne potrawy w specjalnych garnkach, które czekały rok i tylko w nich na Wigilię gotowała:)uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę smutno, że nie masz z kim spędzić prawdziwie polskich świąt. A Twoja baka wiedziała co robi, wszak garnki przeznaczone tylko na jeden cel, nie "przechodziły" zapachami potraw gotowanych przez trzysta innych dni. "W tym szaleństwie" jest metoda" jak mówi przysłowie. Niejedna gospodyni ma specjalny garnek do bigosu, brytfankę do pasztetu czy mięs. Pozdrawiam szczególnie serdecznie, tak po polsku.

      Usuń
  16. Faktem jest, dawniej mocniej celebrowano wigilię i okres świąt. Teraz liczą się pełne żołądki, a w niewielu rodzinach śpiewa się kolędy. Czasy się zmieniły. Jednak miło było poczytać o zwyczajach, które kultywowano w przeszłości.
    Zdrowych wesołych Świąt, Iwonko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanik śpiewania kolęd jest przykry, alem to wszystko wina cywilizacji. Kiedy nie było druku, śpiewano by przekazywać pieśni(kolędy) młodszym. Teraz możemy zapisać wszystko na różnego typu nośnikach, więc po co się wysilać. A szkoda, że nawet przy tak wyjątkowych okazjach idziemy na łatwiznę.

      Usuń
  17. Tak...a po świąteczno-noworoczno-karnawałowym obżarstwie wielki post też miał swoje uzasadnienie nie tylko w religii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A któż każe nam się obżerać? Zachowując umiar, zachowamy zdrowie i dobre samopoczucie. Tylko jak tu nie pokosztować tych specjałów, nad przygotowaniem których spędziło się tyle czasu?

      Usuń
  18. Raz w dzieciństwie przydarzyło mi się być u cioci na wsi - tam praktykuje się wiele zwyczajów, które w miastach są mniej znane i...zaskoczyli mnie przebierańcy :) na mnie, dziecku wtedy, zrobiło to piorunujące wrażenie :) Dzisiaj miło to wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, że ograniczamy się do "zafundowania" dzieciom w okresie świąt tylko wizytę Mikołaja. Myślę, że tacy kolędnicy i dzisiaj wywołaliby sensację u najmłodszych, a w przyszłości latorośl miałaby co wspominać. Wszystkiego najlepszego, najsmaczniejszego mojej ulubionej kucharce życzę.

      Usuń
  19. Zawsze dwanaście, zawsze postnych...Chociaż "cywilizacja" spowodowała kilka "korekt" w wigilijnym świętowaniu...W tym roku wyjątkowo we dwoje, bo szykujemy się na ważne, świąteczne wydarzenie...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby tym wyjątkowym wydarzeniem były Chrzciny Księżniczki? Jeśli tak, to dla Niej szczególne, i bardzo serdeczne życzenia, szczęśliwego, zdrowego, beztroskiego dzieciństwa. Dla całej Rodzinki spełnienia najskrytszych marzeń i realizacji planów.

      Usuń
  20. Oj pewnie o snopki zboża teraz na wsi trudno, WSZYSCY w moich stronach koszą kombajnem. Kolędników też jak na lekarstwo. Moja wieś, mimo, że niewielka, porzuciła większość tradycji, ale pewnie nie na każdej wsi tak się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż wieś się cywilizuje i upodabnia się ze zwyczajami do "miastowych", dlatego coraz rzadziej można spotkać snopy zboża(prędzej podłaźniczki lub pająki, które zastąpiły owe snopy). Kolędników szkoda, ale może zamiast wyśpiewywać kolędy po domach wolą występować w programach telewizyjnych. Ukłony i najserdeczniejsze życzenia świąteczne. Mam nadzieję, że przygotowania wigilijne, nie zmęczą Cie aż tak bardzo i zajrzysz na inne blogi, chociaż na swoim pisać chcesz dopiero po Gwiazdce.

      Usuń
  21. Czas kolędników chyba już minął na dobre. Kto teraz wpuści czeredę przebierańców w zabłoconych butach do wypieszczonego salonu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej należałoby zapytać, który kolędnik zechciały włożyć sukna, aby parkietów nie zabrudzić. Wszystkiego najlepszego dla Ciebie, Rodziny i kompanów Mikołaja M.

      Usuń
  22. Pamiętam kolędników jak przychodzili do mojego domu rodzinnego na Mokotowie.
    Teraz już ich nie ma niestety.
    Dziękuję Ci i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Mam nadzieję, że nadchodzące dni będą zdrowe, piękne i pełne optymizmu na progu nowego roku. Uściski.

      Usuń
  23. Zanim Ci życzenia wyślę,
    Jeszcze coś o Tobie zmyślę,
    Przy pachnącej mocnej kawie,
    Zanim się w kominie zjawię!
    Po kolei każdy Święty,
    Niechaj złoży Ci prezenty,
    A świąteczne, blade słonko
    Niech rozjaśni Ci, Iwonko,
    To, co w sercu Twym i w głowie
    I w Twym każdym dobrym słowie!

    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za rymowane życzenia z całego serca dziękuję i Twoją buźkę serdecznie całuję. Tobie i Najbliższym również życzę Pogodnych Świąt.

      Usuń
  24. Nadchodzi najkrótsza w roku noc, a tuż za nią święta. Dlatego chciałabym przesłać Ci życzenia:

    Świeci gwiazda na niebie,
    srebrna i staroświecka.
    Świeci wigilijnie,
    każdy ją zna od dziecka.
    Chwyć w garść jej promienie,
    trzymaj je z całej siły.
    I teraz w tym rzecz cała,
    by się życzenia spełniły.

    Z okazji Świąt Bożego Narodzenia samych wspaniałych dni, w otoczeniu najbliższych, zdrowia, pogody ducha.
    Wszystkiego co najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia złożone za pośrednictwem Leopolda Staffa. Odwzajemniam się
      "O już pora na wigilię, to już czas, 
      A tu jeszcze kogoś nie ma pośród nas, 
      A tu jeszcze, a tu jeszcze ktoś ma przyjść, 
      Bo przy stole wolne miejsce czeka dziś. 
       Gwiazdo betlejemska, prowadź go przez świat, 
       Żeby razem z nami przy tym stole siadł. 
       Prowadź go tu do nas z tych dalekich dróg, 
       Żeby razem z nami kolędować mógł. 
      Daj mu światło, bo tak łatwo zmylić ślad, 
      Daj nadzieję, kiedy w oczy wieje wiatr, 
      Strudzonemu, zmęczonemu pomóż iść, 
      Bo samotny nikt nie może zostać dziś...
      [Wanda Chotomska, "To już pora na wigilię"]
      Do miłego zobaczenia na blogach. Uściski

      Usuń
  25. i siana nie pamiętam z dzieciństwa... a że nie miałam go też u siebie w pierwszych latach samodzielności, to ten zwyczaj się u nas nie zachował. Przez jakiś czas młodzież sama organizowała sianko, (od sąsiada, który miał królika) - ale potem im przeszło. Kupować siano? nie to nie było możliwe... :)

    Dziękuję za przypomnienie zwyczajów, z przyjemnością przeczytałam. Przydała mi się taka odskocznia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z kolei Gwiazdki- kolędnicy- bardzo miło mi się kojarzą i do dziś mam do nich sentyment

      Usuń
    2. Wielką radość mi uczyniłaś stwierdzeniem, że moje pisanie było odskocznią. Mam nadzieję, że te Święta będą równie czarowne i miłe, jak wspomnienie o kolędnikach. Ukłony.

      Usuń