Ten post to przeprosiny. Otóż w notce "Sprzedawca, czarownica i duchy" dopuściłam się kardynalnego choć niezamierzonego błędu. Na to, że go zrobiłam wpadłam wczoraj, gdy wzięłam do ręki książkę Jadwigi Śmigiery "MOJE WARSZAWSKIE ZWARIOWANIE". Pisząc na temat Krystyny Habrat, która tę książkę recenzowała, napisałam tytuł nieprawidłowo, gdyż zamiast słowa zwariowanie użyłam zawirowanie. Wierzcie mi, że nie umiem wytłumaczyć dlaczego tak się stało. Psycholog pewnie by wiedział. Kiedy otrzymałam książki "Stokrotki", wyjęłam je z koperty, obejrzałam przody okładek, przeczytałam recenzje z tyłu, dedykacje i przeleciałam wzrokiem spis treści. Ucieszyłam się, że Wydawnictwo "Białe Pióro", dołączyło zakładkę, bo wszystkie już posiadane, tkwią w innych książkach, czytanie których rozpoczęłam. Dopiero gdy otworzyłam w sobotni wieczór "mini przewodnik" po stolicy, zorientowałam się , że tytuł podałam mylnie. Zresztą autorka zwróciła mi także na to uwagę w komentarzu.
PANIĄ JADWIGĘ ŚMIGIERĘ- autorkę oraz czytelników bloga przepraszam najgoręcej za swoje niedbalstwo. Tych, którzy jeszcze książki nie czytali, a zapewniam że warto, gorąco zachęcam do lektury.
Pani Joanna Rodowicz napisała "Profesjonalizm Jadwigi Śmigiery połączony z kulturą słowa i czułym spojrzeniem na ukochaną Warszawę spowodował, że kolejny wydany przez nią zbiór opowiadań powinien być ważną pozycją w każdej bibliotece nie tylko warszawiaka, ale każdego Polaka". Ja powiem tak: jeżeli ktoś zechce napisać książkę o swoim ukochanym mieście, ulubionym zakątku, to "Moje warszawskie zwariowanie" będzie doskonałym drogowskazem jak to zrobić. W komentarzu pod tekstem "Sprzedawca, czarownica i duchy" Jadwiga Śmigiera napisała : A ja znam wszystkie książki pani Habrat, a do dwóch ostatnich czyli "Tu, gdzie spadł grad większy od jabłka" i "Krzyk o północy" napisałam na jednym z portali pisarskich recenzje. Tam zresztą poznałam panią Krystynę Habrat parę lat temu. I Jej zawdzięczam to, że sama zaczęłam pisać i wydawać książki." Może Pani Jadwiga także kogoś zainspiruje?
Mając nadzieję, że Pani Jadwiga Śmigiera i wszyscy wprowadzeni w błąd, wspaniałomyślnie mi go wybaczą, życzę miłej niedzieli.
Wszystko w porządku Iwono. Dziękuję za sprostowanie i życzę przyjemnej lektury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Lektura rzeczywiście jest interesująca. Byłam bardzo ciekawa tej opowieści, bo Warszawa była ukochanym miastem mego ojca. Odkąd pamiętam robił wszystko by do niej wrócił. Udało mu się to w wieku 43 lat, ale niewiele z jej uroków mi pokazał. Sama byłam w stanie poznać tylko te miejsca, które narzuciła mi nauka, a potem praca bibliotekarki. Kłaniam się!
UsuńWybaczam 😊 Pomyłki się zdarzają, ale bardzo miło, że napisałaś sprostowanie 😊
OdpowiedzUsuńBardzo ważne jest to, że ktoś potrafi przyznać się do błędu, czy gafy 😊
Dziękuję za wspaniałomyślność. Uważam się za człowieka uczciwego i prawdomównego, dlatego nigdy nie mam problemu z przyznaniem się do błędu czy mylnego osadu kogoś lub czegoś. Mam nadzieję, że Wasze twarze są równie radosne jak te umieszczone w komentarzu. Ja nie umiem takich graficznych urozmaiceń zamieszczać, pozdrawiam za to najserdeczniej.
UsuńA wiesz, że ja nawet nie zauważyłam pomyłki?
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że książkę znam i widziałam to co powinnam...
Ja niestety pomyłkę zauważyłam za późno. życzę udanego urlopu i przesyłam ucałowania.
UsuńA któż z nas nie popełnia błędów? Ważne, aby się do tego przyznać. Nie każdy to robi. Podziwiam Cię za to. Musiałaś bardzo to przeżyć. Ale to już za Tobą
OdpowiedzUsuńPozdrawiam letnimi chwilami, które są niestety ulotne jak motyle
Owszem czułam się trochę zła, bo staram się robić korektę tekstu na tyle dobrze, by poza literówkami, które zdarzają się każdemu, poważnych błędów nie robić. Tym razem stało się inaczej, na szczęście autorka nie czuje urazy, i to mnie pokrzepia. Motyle są piękne, więc życzmy sobie, aby chwile były również takie. Ściskam serdecznie.
UsuńNie zwróciłam Ci uwagi na to "zawirowanie", bo z zasady nikomu nie zwracam uwagi.
OdpowiedzUsuńJako zakładek do książek używam przeważnie widokówek lub kartek świątecznych.
Serdecznie pozdrawiam.
Jeżeli zwrócona uwaga jest uzasadniona, to mądry zrozumie i podziękuje. W dobie maili coraz mniej wysyłamy czy dostajemy pocztówki czy karty świąteczne, ja wszystkie które miałam już w wiadomym celu wykorzystałam. Dziękuję za komentarz i także ślę słoneczne pozdrowienia i życzenia udanych wakacji.
Usuńjakiś chochlik się wdarł.
OdpowiedzUsuńPrzecież to żaden problem;D
Pozdrawiam
Przekręciłam tytuł nieświadomie, niezłośliwie, i to mogłoby być pewnym usprawiedliwieniem. Jednak zdarzyć się to nie powinno. Bardzo szanuję tych o których i dla których piszę, dlatego taka wpadka mnie zasmuciła, ale dołożę starań, aby się nie zdarzyła więcej. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz oraz pozdrowienia. Ukłony.
UsuńOt, czeski błąd i tyle. A że poprawiony, to tylko gratulować...
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyrozumiałość i serdecznie pozdrawiam.
UsuńPowtarzam jak mantrę: wszystko jest po coś. Może i ja powinnam wejść do Ciebie i dowiedzieć się, że nie wahasz się przeprosić i przyznać do błędu? Wzbudziłaś mój szacunek i jeśli pozwolisz ( nie tylko z tego powodu) będę Cię tutaj odwiedzać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzez wiele miesięcy czytywałam Twoje komentarze zamieszczane u innych blogerów. Podziwiałam ich trafność, poprawność językową i kulturę osobistą piszącego. Dopiero jednak notka u Stokrotki, o wystawie Twoich prac pozwoliła mi spisać adres bloga. Zawsze będziesz mile widziana. Zapraszam z otwartymi ramionami. Ukłony.
UsuńBardzo sobie cenię Twoje słowa, dziękuję.
UsuńTwój błąd przyczynić się do
OdpowiedzUsuńjeszcze większego zainteresowania a tym samym wzrostem czytelników
Od tego są gafy😆
Książka J.Śmigiery zasługuje na większą reklamę, niż ta uczyniona mimo chodem, przy okazji sprostowania. Jeżeli masz rację, że zainteresowanie autorką i Jej publikacjami wzrosło, to zmniejszyło się moje poczucie wstydu. Życząc sobie jak najmniej gaf, a Tobie jak najwięcej dobrych(choć przeze mnie nie zawsze zrozumiałych) tekstów pozdrawiam serdecznie.
UsuńOd 'zawirowania' do 'zwariowania' niedaleko, a brzmi równie sympatycznie:) Jestem pewna Iwono, że Twoje przejęzyczenie zostało już Ci wybaczone tym bardziej, że przyznałaś się do błędu i pięknie przeprosiłaś:)
OdpowiedzUsuńJa przez długi czas byłam przekonana, że moja prawa ręka w firmie ma na imię Joanna i zwracałam się do niej Pani Asiu. Gdy przyszła z podaniem o urlop zobaczyłam na nim imię Jolanta i zrobiło mi się bardzo głupio. Przeprosiłam ją i zapytałam dlaczego przez tyle czasu nie wyprowadziła mnie z błędu? A ona na to, że się...bała. Nie wiem dlaczego, przecież taka fajna ze mnie szefowa;)Ot, taka dygresja:)
Pozdrawiam Iwono:)
Jeżeli nie wiesz dlaczego podwładna odczuwała strach przed Tobą, to znaczy, że Jej o powód tego leku nie zapytałaś. Ja odczuwałam paraliżujący strach przed swoim szefem, nie dlatego że był złym człowiekiem, ale z racji tego jaką funkcję pełnił. Gdy zależność służbowa ustała, okazało się, że jest przemiłym, super inteligentnym facetem, który mimo chodem, zrobił dla mnie więcej, niż wielu innych ponoć życzliwych mnie osób. Nie mogę się wypowiadać na temat Twojego "szefowania", bo nigdy nie współpracowałyśmy ze sobą, ale komentatorką jesteś wyśmienitą: zawsze serdeczną, pogodną i z dużym poczuciem humoru.Pozdrawiam.
UsuńO! Dziękuję Iwono za te miłe słowa, sprawiły mi wiele przyjemności:) Wiesz... nie mnie oceniać jaką jestem szefową. Na pewno bardzo wymagającą- profesjonalizmu i pełnego zaangażowania w pracę, nie spoufalam się z pracownikami. No i staram się być sprawiedliwa ale czy jestem? Nie mnie to oceniać:) W każdym razie jeśli każdy robi co do niego należy, a nawet więcej to nie ma się czego bać:) Szef naprawdę nie taki straszny jak go malują o czym sama miałaś okazję się przekonać:) Sama miałam szefa raz, w pierwszej pracy, większość się go bała, ja nie:) Taka ze mnie była chojraczka!
UsuńZostawiam serdeczności!
Zawsze miałam respekt przed starszymi wiekiem, rangą, stanowiskiem. Wymagania co do pracy miałam podobne do tych, o których piszesz. Z tym, że stosowałam je w odniesieniu do siebie, gdyż nigdy nikomu nie szefowałam. Do miłego zobaczenia na blogach.
UsuńJanuaria:) to jest mocne ale nie chciałabym mieć tak na imię. Nie pogardziłabym Konstancją (bo to jedno z moich ulubionych imion) ale na imię mi Aneta.
UsuńSzkoda Iwono, że nie wierzysz w moją wygraną z liniami lotniczymi. Ja jestem pełna optymizmu. Zniszczenie walizki z ich winy jest faktem, pieniędzy od nich nie chcę, jedynie przyznania się 'do winy'. Sprawę powierzyłam kancelarii prawnej, która obsługuje naszą firmę, niech oni się użerają:) Teraz nie pozostaje mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i czekać na wynik.
W każdym razie jeśli mnie nie przeżują to dostaną ostrej niestrawności i długotrwałej obstrukcji:)
Życzę miłego tygodnia i czekam na nową notkę:)
Z całego serca życzę Ci wygranej, choć o wynik się obawiam. Podziwiam natomiast odwagę, bo ja jestem tchórzem i wolałabym odpuścić niż oczekiwać na przyznanie się do winy, które jeżeli nawet nastąpi będzie okupione ogromnym stresem. Imię masz bardzo ładne i obecnie rzadko nadawane. Pogoda nie sprzyja pisaniu, gdy pada bolą mnie stawy rąk i nóg oraz dręczy silna migrena. Gdy jest słonecznie i parno, to serce daje znać o sobie. Moja matka powiadała "ile cierpliwości, to tyle mądrości", niechaj mądrość będzie z Tobą. Uściski.
UsuńPo tak serdecznych przeprosinach nie może być mowy o urazie Autorki :), a nazwa wymyślona to typowa tzw. lit(e)rówka, jak nazywamy to jako tłumacze :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Imienniczko za pocieszenie. Zapewniam, że nie miałam do czynienia z litrówką, gdy nieświadomie popełniałam tę lit(e)rówkę. Pozdrawiam.
UsuńZnając Jadzię Stokrotkę wiem, że nie chowa najmniejszej urazy. a sprostowanie błędu pięknie świadczy o Tobie. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOdwzajemniam pozdrowienia i zazdroszczę znajomości ze Stokrotką. Nie tracę jednak nadziei, że może przy kolejnej książce będę miała okazję Ją poznać.
UsuńGaf nie ma co się wstydzić. Bywają urocze:)
OdpowiedzUsuńMnie jest jednak trochę wstyd,gdyż wolałabym sama być urocza, zamiast oddawać pole gafom. Dziękuję za komentarz równie dowcipny, co pocieszający. Uściski.
UsuńGafy i błędy mogą przydarzyć się każdemu, ostatnio pan Marszałek Sejmu nie zauważył przybycia Prezydenta, dopiero po chwili powitał go jak należy. Ważne jest w tym wszystkim to, by umieć przyznać się do błędu. A wtedy wybaczenie, zrozumienie, przyjęcie przeprosin przez drugą stronę jest czymś naturalnym.
OdpowiedzUsuńCóż to jest chyba oddzielna sprawa. Bo do tej pory chyba wszystkie tego typu obrady połączonych izb odbywały się w Sejmie, na sali plenarnej dostawiano chyba krzesła, część gości siedziała też na galerii. Dziwne jest to, dziwne jest ile kosztowało wynajęcie tego namiotu, dziwne jest to, że na Zamku nie mogło się to odbyć, albo na Stadionie Narodowym, tam miejsc jest pod dostatkiem.
Jestem za Belgią i Chorwacją. Na razie Belgia pokazała co potrafi. Mam nadzieję, że jutro Chorwacja zrobi to samo.
Pozdrawiam!
Marszałka Sejmu mamy wyjątkowo beznadziejnego. Mam identyczne typy i bardzo mocno będę kibicowała Chorwatom. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńPytanie za 100 punktów jest takie czy dałoby się znaleźć na jego miejsce kogoś lepszego z posłów. Może tak, a może nie. Wczoraj pomyślałem, że wybór Marszałka Sejmu przez wyborców miałby jakiś sens. Jednak po chwili dotarło do mnie, że to był słaby pomysł raczej.
UsuńChorwaci mają w sobie moim zdaniem wielką siłę, teraz ważne jest to, by skierowali ją we właściwą stronę.
Pozdrawiam!
Lepsi od Kuchcińskiego już byli na tym stanowisku, wystarczyłoby tylko chcieć. Partii rządzącej jednak szło o takiego, a nie innego "hamulcowego", by to co niewygodne, nie trafiało do dyskusji. Moim zdaniem Chorwaci, poprzez swoją postawę we wszystkich rozgrywanych meczach, zostali Moralnymi Mistrzami Świata. Małe państwo, nieutytułowana reprezentacja, ale za to serce do walki i upór pozwoliły Im zajść najdalej jak można było. Naprawdę byłam dumna z tych sportowców tak jakby to byli moi rodacy. Pozdrawiam.
UsuńJak dla mnie to już system cały jest tak zmieniony, że nie ma miejsca na dyskusje. A władza namawia opozycję do dyskusji, ciekawe tylko w jakiej formie? Może w formie jednostronnej, monologu rządzących. Bo jakoś sobie nie wyobrażam innej opcji.
UsuńMasz rację pod tym względem. Chorwaci w przeszłości nie tak dalekiej mieli wiele różnych problemów jako naród, wycierpieli się też wiele, dlatego taki sukces to według mnie wielka sprawa i bardzo sprawiedliwa dla nich.
Już jestem w domu. Wyjazd był bardzo udany, udało się obejrzeć naprawdę sporo miejsc.
Pozdrawiam!
Dyskusja według rządzących: my mówimy, wy słuchacie. Praworządność według tych samych: my ustanawiamy, wy się podporządkowujecie.
UsuńBardzo się cieszę, że wyjazd był przyjemny i obfitujący w wiele atrakcji. Do miłego zobaczenia.
Każdy ma prawo do pomyłek, więc nie powinnaś czuć zażenowania. A o książce tak pięknie piszesz i tak zachęcasz, że nikt nie powinien mieć wątpliwości co do intencji.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Dziękuję za przychylne słowa i żałuję że nie potrafię odpowiedzieć równie pięknie i trafnie jak zrobiłby to Tuwim. Twoje posty są tak doskonałe(szczególnie, te poświęcone literatom), że wielokrotnie zatyka mnie z zachwytu i nie zamieszczam komentarza, gdyż cokolwiek bym napisała, byłoby truizmem. Pozdrawiam.
UsuńPozdrawiam zapachem letniego, nieustającego deszczu, z nadzieją jednak na słońce i kolejny wpis
OdpowiedzUsuńNiestety ów deszcz działa bardzo negatywnie na moje stawy i głowę również, bo odczuwam ciągły ból. Tak jak nie umiem przewidzieć kiedy powróci słońce, tak nie jestem w stanie powiedzieć kiedy przeleję na papier pomysły w formie kolejnego wpisu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMylić się, to takie ludzkie. Przeprosiłaś pięknie i myślę,
OdpowiedzUsuńKażda czytana przeze mnie książka musi trafić na właściwy czas, dlatego gdy jednego dnia jest to czytam, a następnego jak znika, to lekturę odkładam. Stąd te poutykane zakładki. Najważniejsze jednak jest to, że wcześniej czy później każda zostaje przeczytana do końca. Dziękując za komentarz, ściskam serdecznie.
Usuńcd. myślę, że nikt nie ma żalu.
OdpowiedzUsuńZwróciłam uwagę na to, że piszesz o zakładkach i o tym, że są poutykane w wielu napoczętych książkach!!! A już byłam pewna, że tylko ja tak mam!!!
Pozdrawiam bratnią duszę. Bardzo serdecznie.
11
Wpadłam z rewizytą :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie spodobało jak piszesz, więc postaram sie regularnie zaglądać i poczytać trochę wstecz.
A co do pomyłki, to każdemu może się zdarzyć :) W Twojej oba słowa składają się z tych samych liter, tylko ustawionych w innej kolejności, więc czytając można nawet nie zauważyć różnicy. Poza tym tak pięknie przeprosiłaś, na co ostatnimi czasy stać coraz mniej osób.
Moja matka powiadała "nie wstydem jest pytać lecz wstydem jest nie wiedzieć". Parafrazując te słowa odpowiem nie wstydem jest przeprosić lecz karygodne jest udawać, że nic się nie stało. Witam Cię na moim blogu. Nie zabraniam czytania wstecz, bo sama to robię, gdy temat mnie zafrapuje lub opracowuję jakiś blog w ramach przedstawienia go innym blogowiczom. Mam jednak nadzieję, że bieżące tematy będą na tyle ciekawe, iż zechcesz pozostawić komentarz. Za dzisiejszą wizytę i komentarz dziękuję i życzę udanego tygodnia, bo u nas w Warszawie niedziela słoneczna.
OdpowiedzUsuńSkoro autorka wybaczyła to nie ma co się przejmować każdemu mogło się zdarzyć. Wszyscy popełniamy błędy, jedni mniejsze, drudzy większe.
OdpowiedzUsuńhttp://sar-shy.blogspot.com
Witam na blogu. To prawda, że wszyscy popełniamy błędy, dobrze byłoby abyśmy także wszyscy umieli się do nich przyznać.
UsuńSkoro Stokrotka wybaczyła, to ja też Cię ułaskawiam...;o) Chociaż nie wyobrażam sobie, żeby Stokrotka postąpiła inaczej...;o) Wszystko Dziewczyna robi z sercem...;o)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty, entuzjazm, serce i wielkie zrozumienie dla ludzkich słabości. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńOby każdy popełniał takie błędy...
OdpowiedzUsuńBezbłędnie pozdrawiam:)
Najlepiej byłoby , żebyśmy dążyli do doskonałości i zaliczali jak najmniej wpadek. Odwzajemniam pozdrowienia.
UsuńZauważyłaś, że Frau Be wyróżniła nasze stronki umieszczając je w jednej kategorii?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeszcze zapachem różnokolorowych floksów, które przywiewają wspomnienia
Nie wiem jakie wspomnienia przywołują Twoje floksy. Ja marzę o tym by upały i duchota były mniejsze, bo moje ciało i mózg nie chcą ze sobą współpracować, co skutkuje brakiem wpisów na blogu. Wyróżnienia od Frau Be się nie spodziewała, co nie oznacza, że go nie doceniam. Wręcz przeciwnie, jest to dla mnie bodziec do jeszcze większych starań, by wchodzący na bloga znajdowali różnorodność tematyczną, staranność przygotowania i wyczuwali mój wielki szacunek dla czytających(i komentujących). Uściski.
UsuńPomyłka to ludzka rzecz :)
OdpowiedzUsuńWitam na blogu i dziekuje za komentarz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuń