Dziś szczególny dzień,
swoje święto mają ojcowie. Podobnie jak w przypadku Dnia Matki(od
1914), wyrażanie szacunku i wdzięczności dla ojców,
zapoczątkowano w Stanach Zjednoczonych w 1910. Jednak dopiero
prezydent Nixon oficjalnie w 1972 ustanowił Dzień Ojca. W Polsce Dzień Ojca
obchodzony jest od 1965 roku. W innych krajach przypadam on w różnych dniach i miesiącach:Włochy, Hiszpania,
Portugalia-19 marca. W Niemczech jest to 39 dzień po niedzieli
wielkanocnej. W krajach skandynawskich(z wyjątkiem Danii-5 czerwca), Dzień Ojca obchodzi się w drugą niedzielę listopada, a w Turcji i
Wielkiej Brytanii i na Ukrainie świętuje się w trzecią niedzielę
czerwca.
Przyznam się, że ten
zwyczaj z trzecią niedzielą czerwca wydaje mi się najbardziej
życiowy, bo świętować możemy w sobotę, a w niedzielę oddać
się błogiemu lenistwu i leczeniu kaca.
Jakimi ojcami są
panowie według znaków zodiaku? Przedstawię tylko dwa z nich, bo spod nich są dwaj ojcowie, którzy odegrali ogromną rolę w moim życiu.
Mój ojciec był spod znaku Ryby. Pana Rybę myśl o ojcostwie początkowo przeraża. Kiedy jednak już się z nią oswoi, to zrobi wszystko, żeby zasłużyć na miano ojca roku. Będzie malucha kąpać,przebierać, karmić, śpiewać mu piosenki i czytać książki. Prowadzać do teatru, zabierać na wycieczki. Jako ojcowie są czuli i wrażliwi. Mają skłonności do zachowań zmiennych, niestabilnych i egoistycznych. To sprawia, że dziecko stanie na drugim planie. Brak konsekwencji i określonych zasad może wprowadzić w życie dziecka chaos i destabilizację.
Mój tato był człowiekiem zamkniętym w sobie, jego prawdziwych uczuć należało się domyślać, bo nie potrafił ich okazywać.Nie śpiewał mi, nie czytał książek i nie zabierał na wycieczki. Był domatorem i poza tym, że co drugi rok, gdy przysługiwały mu wczasy z zakładu pracy zabierał nas na nie, to podróżować nie lubił. Był człowiekiem, który czasami z matką rozwiązywał krzyżówki, a codziennie oglądał "Dziennik telewizyjny" i wieczorną propozycję filmową. Lubił skoki narciarskie, mecze kadry w piłce nożnej, lekkoatletykę i jazdę figurową na lodzie. Gdy miałam lat 6 i byłam w gipsie po kolejnej operacji, nosił mnie na rękach po szpitalnym korytarzu. Pomagał mi w matematyce, bo ją znał doskonale. Nie przytulał i nie głaskał w ciężkich chwilach, ale zawsze pomagał, gdy takowe były. Po urodzeniu przeze mnie syna, chodził z nim do lekarza na wszystkie wizyty kontrolne, woził mocz dziecka na posiew. Pomagał mi finansowo, opłacając wszelkie rachunki mieszkaniowe. Wraz z matką opiekował się mną i swoim wnukiem. Dawał poczucie bezpieczeństwa. Dla córek i wnucząt był gotów na największe poświęcenie.
Ojciec mojego dziecka, został nim zbyt wcześnie, bo w wieku 23 lat. Zawsze mi mówił,że sam wychowywał się bez ojca, więc nie wie jak nim być. Dużo mówił, że syna kocha,ale nie miało to odzwierciedlenia w czynach. Jest spod znaku Skorpiona.
Dla pana Skorpiona rodzina jest bardzo ważna. W wychowaniu dzieci jest niezwykle zasadniczy i konsekwentny. W tej dziedzinie nie uznaje kompromisów. Dla swojej rodziny zrobi wszystko. Poczucie bezpieczeństwa jest dla niego priorytetem. Bywa despotyczny. Zrobi wszystko, żeby jego dzieci miały bezpieczną przyszłość. Przykłada wagę do edukacji, jednak uważa, że lepiej mieć pieniądze na koncie, niż książki na półce. Nie uznaje marnotrawienia czasu-wymyśla dzieciom zajęcia praktyczne. Ma problem z zaakceptowaniem niesubordynacji czy z sytuacją, kiedy pociecha ma inne zdanie niż on.
Być może, to co zostało przedstawione powyżej znajduje odniesienie w stosunku do młodszych dzieci ojca mojego syna. Jednak jeżeli chodzi o pierworodnego , to pamiętam, że nigdy nie potrafił bawić się z dzieckiem, gdy zjawiał się niezapowiedziany od przypadku do przypadku. Pewnego razu, gdy syn miał mniej więcej 5 lat, poszedł z nim na podwórko grać w piłkę. Przez przypadek uderzył malca piłką w twarz i dziecko się rozpłakało. Zamiast przytulić i pocieszyć, tatuś wygłosił formułkę "mężczyzna nigdy nie płacze", a dziecko odparło, "idź sobie". No i dorosły facet poszedł sobie, a dziecko wróciło samo do domu. Na edukacji syna, też nie za bardzo ojcu zależało, gdyż poproszony przeze mnie o rozmowę z synem, by ten nie porzucał szkoły, bo warto dokończyć naukę, wygłosił przez telefon zdanie: "gadaniem matki się nie przejmuj, bo ja się nie przejmowałem i dobrze na tym wyszedłem". Przez wiele lat, gdy syn chciał mi się sprzeciwić używał tej wypowiedzi jako argumentu. Jeżeli chodzi o finanse, to uważał, że jak pieniądze są to dobrze, a jak ich nie ma, to drugie dobrze. Co prawda alimenty płacił nawet, gdy syn rzucił naukę, ale ja wolałabym, żeby zapobiegł przerwaniu nauki, dzięki szczerej rozmowie i odpowiedniej motywacji. Nigdy nie interesowały go uzdolnienia syna, wręcz lubił popisywać się przed malcem, że lepiej gra na pianinie i rysuje. Mój syn nie mając należytych relacji z ojcem, ma problemy w nawiązywaniu kontaktów z otoczeniem i wielką niewiarę w siebie. Dziś jako dorosły już mężczyzna, nie chce mieć dzieci. Uważam, że ogromny wpływ na taką postawę miał brak więzi emocjonalnej z ojcem.
Macie swój ideał ojca? Ja zawsze myślę ze wzruszeniem :
o Janie Kochanowskim, autorze "Trenów", które napisał po śmierci córki Urszuli "
Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!"
o Władysławie Broniewskim, autorze zbioru wierszy poświęconych córce Joannie,która zatruła się gazem
"Anka, to już trzy i pół roku,
długo ogromnie,
a nie ma takiego dnia, takiego kroku,
żebym nie wspomniał o mnie:
o mnie, osieroconym przez ciebie,
i choć twardość sobie wbijam w łeb,
nie widzę cię w żadnym niebie
i nie chcę takich nieb!
długo ogromnie,
a nie ma takiego dnia, takiego kroku,
żebym nie wspomniał o mnie:
o mnie, osieroconym przez ciebie,
i choć twardość sobie wbijam w łeb,
nie widzę cię w żadnym niebie
i nie chcę takich nieb!
o Stefanie Żeromskim, który zadedykował tekst publicystyczny o tematyce społeczno-politycznej "Początek świata pracy", swojemu synowi Adamowi, zmarłemu na gruźlicę.
o Sewerynie Krajewskim, kompozytorze "Kołysanki dla Okruszka"
Królu mój,ty spij,ty spij a ja...
Królu mój, nie będę dzisiaj spał.
Kiedyś tam będziesz miał dorosłą duszę,
Kiedyś tam, kiedyś tam
Ale dziś jesteś mały jak okruszek,
Który los rzucił nam".
o Przemysławie Salecie, kick-bokserze, który w roku 2007 oddał nerkę córce Nicole.
WSZYSTKIM OJCOM W DNIU ICH ŚWIĘTA SKŁADAM NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA ZDROWIA, RADOŚCI I MAJĘTNOŚCI, BY ICH DZIECI MOGŁY CZUĆ SIĘ SZCZĘŚLIWE.
WSZYSTKIM OJCOM W DNIU ICH ŚWIĘTA SKŁADAM NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA ZDROWIA, RADOŚCI I MAJĘTNOŚCI, BY ICH DZIECI MOGŁY CZUĆ SIĘ SZCZĘŚLIWE.
Mój tata nie był ideałem , ale dzieciństwo wspominam z łezką w oku . Brakuje mi go 😢
OdpowiedzUsuńMnie moich rodziców też bardzo brakuje, szczególnie teraz kiedy szesnastoletnie próby utrzymania dobrych relacji rodzinnych spełzły na niczym. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńFragment z Kołysanki dla Okruszka wygrawerowałam na pozytywce - prezencie na chrzciny wnuczki.
OdpowiedzUsuńJeden z synów Krajewskiego zginął w wypadku, a córka Salety ma się gorzej :( Los bywa okrutny.
Drugi syn S.Krajewskiego Maksymilian zginął mając zaledwie 6 lat. Miejmy nadzieję, że Nicola wróci do zdrowia. Twój prezent dla wnuczki bardzo oryginalny i będzie przepiękną pamiątką na całe życie. Dostałam od swojego pierwszego narzeczonego pluszowego misia z wbudowaną pozytywką. Wygrywała "Na Wojtusia w popielniku" i mój syn bardzo lubił słuchać tej melodyjki. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
UsuńNo to ja miałam lepiej- mnie porzucili oboje, więc ani dnia Matki, ani dnia Ojca nigdy nie świętowałam i świętować nie będę. Ja to w ogóle nie celebruję żadnych świąt tzw. "na gwizdek", kościelnych też nie, bom ateistka. W pewnym sensie "świętuję " własne urodziny, co prawda od pewnego czasu stale trzydzieste szóste. Co do tych matki, ojca, babci itp.- matką i babcią jestem jak rok długi i w nosie mam celebrę raz w roku z tej okazji. Poza tym mam też zapewne dziwny stosunek do prezentów- robię je bliskim często, tak zupełnie bez okazji, bo myślę o nich przez cały rok, a nie tylko "z okazji..."
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Moja matka urodziny urządzała dzieciom, natomiast u dorosłych tolerowała obchodzenie imienin. Ja synowi zawsze dawałam prezenty, gdy miałam pieniądze. Nie zawsze pokrywało się to z dniem urodzin i imienin, dlatego on zawsze uważał, że w tych szczególnych dniach nie był należycie honorowany. O imieninach i urodzinach pamięta dopiero od czasu, gdy w jego życiu zagościła wielka miłość czyli obecna narzeczona. Także uważam, że o najbliższych powinno się pamiętać przez cały rok, a nie tylko przy okazji świąt. Pozdrawiam i życzę, aby te 36 urodziny trwały do setki i o jeden dzień dłużej.
UsuńUrodziłam się jako druga córka wojskowego, który marzył o synu... W dodatku ciamajda życiowa i taka trochę "inna". Wszystkie moje kompleksy ukorzeniły się solidnie w domu rodzinnym. Nie do zdarcia. Ojciec nie zajmował się nami...bo niewiele było go w domu. Kochał nas najbardziej na świecie - gdy był po kielichu. Jego "opieka" nad córkami ograniczała się do koneksji, dawania do zrozumienia otoczeniu, że to są córki Pana Przewodniczącego... Najgorzej wspominam awantury ojca z moją starszą siostrą, która mając ten sam co tato temperament, często prowokowała go i nigdy nie pozostała dłużna w pyskówkach. Uciekałam wtedy na podwórko. I tam było wspaniale. Przestrzeń, ogrody, szałasy, (które budowali dla "podwórkowych" dzieciaków inni tatusiowie). Dlatego, mimo wszystko uważam, że miałam fajne dzieciństwo.
OdpowiedzUsuńA tato kochał nas naprawdę, po swojemu. Uwielbiał swoje wnuki. Szczególnie z moimi chłopakami mógł rozmawiać godzinami, czytał im swoje wspomnienia wojenne, czy opowiadał o "męskich" sprawach :-)
Cenię go za to co osiągnął, będąc sam w ciężkich warunkach. Oficer - Tato ;-))
Nigdy nie zdarzyło mi się usłyszeć od mojego ojca, że wolałby syna zamiast córek. Relacje Twojego ojca z Renią, to jakby odwrócenie w mojej rodzinie-siostra wiecznie wchodziła w konflikt z matką.Gdy pewnego razu powiedziałam siostrze, że choć urodę ma po ojcu, ale charakter identyczny jak matka, mocno się oburzyła. Jednak to prawda, bo i matka i siostra lubiły narzucać swoją dominację i innych podporządkowywać sobie.
UsuńMój Ojciec był ideałem. Przynajmniej tak go widziały moje dziecięce oczy i czuło nastoletnie serce. Niestety, odszedł z tego świata zbyt wcześnie i nie zdążyłam poznać ani ocenić jego niedoskonałości. W pamięci pozostaje więc niedoścignionym ideałem i może to jest w pewnym sensie rekompensata za jego zbyt krótkie życie? Dziś zapaliłam znicz na grobie i powspominałam.
OdpowiedzUsuńNiestety na grób ojca pójść nie mogłam, zapaliłam znicz w domu i też powzdychałam z utęsknieniem za czasem, gdy był z nami. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńMój mąż jest spod znaku Ryb i jest wspaniałym ojcem. Gdy dzieci były małe, zawsze pomagał mi w opiece nad nimi i w pracy, np. chętnie prał pieluszki i usypiał dzieci. Teraz dzieci są już dorosłe, ale nie ma dnia, aby mąż do nich nie dzwonił i nie dopytywał, co u nich słychać.
OdpowiedzUsuńZe wzruszeniem wspominam też własnego tatę, który był najlepszym ojcem na świecie.
Wg mnie dzieci powinny być wychowywane w pełnej rodzinie, co teraz nie zdarza się często.
Gorąco pozdrawiam.
Ja wychowywałam się w pełnej rodzinie i taki model jest preferowany przez większość ludzi. Jednak z wielu powodów bywa, że dziecko ma tylko jednego rodzica, który nawet gdyby kochał najbardziej jak to możliwe, nie wypełni braku tego drugiego. Nie wszyscy umiemy podołać roli partnera życiowego, związek się rozpada, a najbardziej cierpią na tym dzieci. Dziękuję za komentarz i kłaniam się.
UsuńKiedyś byłam wychowawczynią klasy, w której połowa dzieci żyła w niepełnej rodzinie. Nawet pisałam o tym w blogu na Onecie.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Niestety nie czytałam Twojego wcześniejszego bloga. Cieszę się jednak, że teraz mam okazję poznać Twoje poglądy, a co za tym idzie poniekąd Ciebie. Ukłony.
UsuńMój ojciec jest Strzelcem, mąż Baranem, jeden i drugi są wspaniałymi ojcami, każdy inaczej , mam nadzieję, że mój syn będzie dobrze wspominał dzieciństwo.
OdpowiedzUsuńMoże twój syn powinien właśnie przerwać złą passę i spróbować byc ojcem? Ale to jego decyzja...
Mając dobre wzorce od dziadka i ojca, Twój syn jest na najlepszej drodze do bycia dobrym ojcem. Gdyby mój ojciec żył dłużej i mógłby przekazać wnukowi zasady i wartości, które dla niego były ważne, to mój syn byłby innym człowiekiem i na wiele spraw patrzyłby z większym optymizmem. Uściski.
Usuńcytowałaś horoskopowe charakterystyki, czy uważasz, że wpisują się w indywidualne cechy osób?
OdpowiedzUsuńPodając cechy charakterystyczne dla określonego znaku i opisując dla porównania cechy osób mi znanych spod tychże znaków, próbowałam pokazać, że czasami brak zgodności. Oczywiście może się zdarzyć tak, że ktoś inny odnajdzie w opisie znaku cechy osoby sobie znanej, ale będzie to jedynie szczęśliwa zbieżność. Dziękując za komentarz, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMy budowaliśmy wzorce "od zera"...A właściwie z poziomu "-1"...Wiedzieliśmy, jacy nie chcemy być jako Rodzice...A teraz tworzymy kolejną "konstrukcję"...Jacy nie chcemy być jako Dziadkowie...;o)
OdpowiedzUsuńO wynikach naszego eksperymentu pewnie nigdy się nie dowiemy...;o)
Macie wspaniałe wnuki, co pozwala przypuszczać, że rodzicami byliście co najmniej dobrymi,bo wasze dzieci nie bały się założyć rodziny i mieć dzieci. Że jesteście wspaniałymi dziadkami, to wiemy, czytując Twoje posty. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńWygląda na to, że to co piszą w horoskopach nie zawsze odzwierciedla rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńZarówno post o imieniu jak i ten o ojcach miały wykazać właśnie brak zgodności między tym co napisano,a tym jak układa się życie. DROGI BOJO, wybacz że wczoraj nie złożyłam życzeń Imieninowych, żyj w zdrowiu sto lat i miej do towarzystwa zawsze wesołą kompanię i szlachetny trunek. Buziaki.
UsuńNa co jak na co, ale na tatę nie mogę narzekać. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Twojemu tacie 100 lat życia i wspierania tak wspaniałej dziewczyny jak Ty. Niechaj Wam się wiedzie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś, a cytaty zamieściłaś wzruszające.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco (dosłownie i w przenośni).
Cieszę się, że wpadłaś do mnie z komentarzem. Mogę zatem przypuszczać, że pomimo upału masz się dobrze i niechaj tak zostanie na długo. Uściski.
UsuńMiałam cudownego tatę. Był pierwszym najważniejszym mężczyzną. Uważam, że dzięki jego miłości, opiece, mądrości moje życie było tak udane i pełne. Dzień Ojca jest jednocześnie najsmutniejszym dniem w moim obecnym życiu. Właśnie rok temu w ten dzień mój tatuś zmarł, w moim domu, na moich rękach. Miałam ogromne szczęście mieć go prawie 65 lat. Jestem za to wdzięczna losowi. A jednak codziennie brakuje mi taty, a po roku żałoba wcale nie jest mniejsza, tak to jest...
OdpowiedzUsuńMój ojciec zmarł 30 lat temu, a mama 16 i oboje w szpitalu. Pomimo, że minęło tyle lat, w ważnych chwilach bardzo mi Ich brakuje. Po jakimś czasie oswajamy się z żałobą ale tylko zewnętrznie, w środku nadal boli,ale niestety każdy z nas kiedyś odejdzie. Uściski.
UsuńOj rybka, idealnie, jak mój tata,, a brat strzelec, rodzina i syn u niego ponad wszystko
OdpowiedzUsuńNiechaj przywiązanie do rodziny towarzyszy Twoim mężczyzną nadal. To najcenniejsze wartości jakie mogą dać nam bliscy. Ukłony.
UsuńBardzo bym chciała, żeby mój syn utrzymał i opiekował się własną rodziną
UsuńTo już czas pokaze
Przepraszam za błąd ortograficzny w poprzednim komentarzu, oczywiście powinno być mężczyznom. Każda matka pragnie, by syn wpoił sobie jej nauki i wartości, oraz je pielęgnował. Nie każdej się to udaje, mnie niestety nie. Oby Tobie, czas i syn okazali się przychylni. Pozdrawiam
UsuńAle prawda jest taka, że każdy dorosły ma swoją drogę
UsuńNajtrudniejsza szkoła życia dla matki, to pozwolić dziecku na obranie własnej drogi
Też się z tym zmagam...
Oby Twoje starania zostały docenione. Pozdrawiam.
UsuńOjcowie współcześni odgrywają większą rolę w życiu swoich dzieci niż kiedyś, gdy wychowywaniem dzieci zajmowały się zwykle kobiety. Chodzą do kina, zabierają na wycieczki, pokazują świat. Mój ojciec uważał, że mężczyzna ma zapewnić finanse, natomiast kobieta ma zajmować się dziećmi i domem. Te czasy minęły, obecnie wspólnie zajmują się domem i dziećmi, a tatuś z wózkiem w parku nie budzi zdziwienia,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pokolenie naszych rodziców dorastało w czasie wojny, brak poczucia bezpieczeństwa, ciężka praca i często głód. Poza tym zakorzenione stereotypy o roli ojca i matki. Dzisiejsi ojcowie mają lżej, stąd nieco inne rozłożenie sił i obowiązków. Nie bez znaczenia jest nowoczesny sposób myślenia kobiet, które pragną się spełniać rodzinnie ale i zawodowo. My wiemy czego brakowało nam w dzieciństwie, dołożyliśmy starań by nasze dzieci, a dzięki nim i wnuki takich niedostatków nie mieli. To pozwala kształtować rolę rodziców w bardziej nowoczesny sposób. Dziękując za komentarz, pozdrawiam serdecznie.
UsuńCzęsto wspominam mojego tatę.. Zawsze przynosił mi piwonię na moje imieniny - może dlatego tak lubie te kwiaty..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Także lubię piwonie, kojarzą mi się z ogrodem mojej babci. Mój tata nie dawał mi kwiatów, stawiał na praktyczne prezenty, ale nigdy nie zapominał o urodzinach i imieninach. Dziękuję za wizytę i przesyłam ukłony.
UsuńJa z obojgiem swoich rodziców mam wspaniały kontakt. Zawsze służą mi pomocą i chcą dla mnie jak najlepiej. Kocham ich bardzo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Dobry kontakt z rodzicami, to podstawa naszego osobistego szczęścia. Dzięki temu mamy ułatwiony kontakt z innymi ludźmi, których napotykamy w swoim życiu. Pozdrawiam serdecznie i do miłego zobaczenia na Twoim blogu.
UsuńPoruszyłaś bardzo istotny, przynajmniej dla mnie, temat. Zawsze myślałem, że zdecydowanie większy wpływ na moje wychowanie miała moja matka; była bardziej opiekuńcza, czułem się z nią bardziej zżyty niż z ojcem; była też, jakby to wyrazić, charakterologicznie "lepsza" od ojca. Tymczasem po latach odnajduję w sobie silną więź z ojcem; wyczuwam podobieństwo (nie tylko fizyczne, co oczywiste) w zakresie wad i zalet jakie mieliśmy/mamy. Nawet w snach częściej widzę ojca...
OdpowiedzUsuńA czy ja jestem dobrym ojcem? Nie sądzę. Obiecałem sobie, że kiedyś to opiszę: stosunek ojca do córki (mojej).... oczywiście ujmę ten stosunek w fikcyjną fabułę i, jestem przekonany, że będzie to najlepszy tekst, jaki kiedykolwiek zdołam napisać, tekst podsumowujący niejako moje życie, mam go niemal w całości "w głowie"... może zdążę przed śmiercią...
no cóż... pozdrawiam
Wraz z upływem lat nasza ocena rodziców jest głębsza, bardziej sprawiedliwa. Czasami bywa wyidealizowana, gdy utraciliśmy ich dość wcześnie i tęsknota za nimi jest większa.Nieco inne bywają relacje ojca z męskim potomkiem, a inne z córką. Mimo wszystko wciąż kobieta jest uważana za tę, którą mężczyzna musi się bardziej opiekować.Jesteśmy łagodniejsi w wymaganiach wobec córki i surowsi w ocenie jej przyjaciół i znajomych, w obawie przed skrzywdzeniem. Wierzę, że tekst podsumowujący Twoje życie będzie doskonały, a dla córki będzie cenną pamiątką i drogowskazem na jej dalsze życie. Dziękuję za bardzo ciekawy komentarz i przesyłam ukłony dla całej rodziny.
UsuńOjciec mojego juniora jest spod znaku Ryb i opis zgadza się w 100%. Pewnie rzeczy mnie denerwują, ale staram się przemilczeć, bo najważniejsze, że chce być obecny w życiu dziecka.
OdpowiedzUsuńNaturalnie, że dla dobra dziecka rodzice gotowi są na każde poświęcenie.Umiejętność kompromisu w związku jest najtrudniejszą ale i najcenniejszą sprawą. Trzymam kciuki za juniora, aby kontakty z ojcem były jak najdłuższe i najlepsze. Ucałowania dla Ciebie i syna.
UsuńMam wspaniałego tatę! Zdaję sobie sprawę, że ideałem nie jest ale dla mnie jest idealnym tatą:-) To... najważniejszy mężczyzna w moim życiu. Właściwie to... mężczyzna mojego życia:-) Nie było takiej chwili, w której nie czułabym jego miłości, opieki i wsparcia. Wiele mnie nauczył, rozbudził pasje, wszczepił wartości... Mamy bardzo dobry kontakt, świetnie się dogadujemy i rozumiemy. Szanujemy się i cenimy. Jest zodiakalną Wagą. Nie wiem w jakim stopniu i czy w ogóle ma to wpływ na to jakim jest ojcem. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam bo jak wiesz nie przywiązuję... wagi do horoskopów:-) Po prostu... Jest cudowny i bardzo go kocham:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Iwono!
Życzę, żeby Wasza miłość trwała jak najdłużej, bo gdy się traci Rodzica, to ubywa także kawałek nas samych.
UsuńMyśl, że rodziców kiedyś zabraknie przeraża mnie najbardziej na świecie, Iwono.
UsuńSerdeczności!
Doskonale Cię rozumiem, ale tej stracie nie jesteśmy w stanie zapobiec. Dlatego tak ważne jest wykorzystywanie czasu, który jest nam dany. Pozdrawiam.
UsuńPierwszy raz nie miałam w tym dniu komu złożyć życzeń :((
OdpowiedzUsuńRozumiem ból i ściskam gorąco.
Usuń"Kołysankę dla Okruszka" znam i bardzo lubię. Ja nie wiem czy mam jakiś ideał ojca, ale wiem, że jestem "córeczką tatusia". Mój tata zawsze spędzał z nami dużo czasu na zabawach i podróżach. Potrafił odłożyć inne sprawy, by poświęcić mi swój czas. Pod tym względem jestem do Niego podobna. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa byłam "córeczką mamusi", ale dla każdej z nas był to układ przymusowy. Po prostu przyjęło się, że to matki bardziej zajmują się chorymi dziećmi(zdrowe chowają się same), a mężczyźni dbają o finansową stronę. Rodzic, umiejący określić, co jest ważne, a co ważniejsze, to prawdziwy skarb. Uściski.
UsuńPiękny tekst. Cieszę się, że znowu piszesz
OdpowiedzUsuńPozdrawiam letnim powiewem wiatru i uciekającą chwilą już w drugim półroczu
Przyznam się, że pisanie zaczyna sprawiać mi kłopot. Nie wiem czy to tylko demencja, czy coś poważniejszego. To prawda, że pierwsze 6 miesięcy roku uciekło niebywale szybko. Uściski.
UsuńWitaj pełnią lata
UsuńZa oknem zrobiło się ostatnio chłodno i deszczowo. Deszcz był już bardzo potrzeby. Mój Ogród dosłownie już prosił o niego. Popadało i kwiaty znowu mogą się uśmiechać. Tak jak i ja dzisiaj uśmiecham się do Ciebie życząc cierpliwości. Myślę bowiem, że to nie demencja, tylko po prostu Twoje natchnienie zrobiło sobie wakacje.
Ja zaraz wyciągam z kredensu swoją skorupkę, parzę kolejną herbatkę i sięgam po czekającą książkę
Pozdrawiam jak zawsze ciepło
Szkopuł w tym, że pomysły na posty są, ale kiedy je zrealizuję w formie tekstu, to nie znajdują uznania w moich własnych oczach. Wakacje, owszem przydałyby się, ale póki co potrzebowałam pieniędzy, by moi młodzi mogli urlopować. Pozdrawiam, życząc miłej lektury.
UsuńWitaj kolejną letnią końcówką tygodnia
UsuńJak zawsze dziękuję, że pamiętasz o mnie w swojej zagonionej codzienności. Od razu robi się cieplej na sercu. Ja zaraz idę do mojego ogrodu powędrować po zroszonej trawie.
A jak Ty spędzasz ten poranek?
Wraz ze wschodzącym słońcem pozdrawiam nadzieją na udany dzień
Właśnie zasiadłam do laptopa, po niezbyt dobrze przespanej nocy. Bardzo chciałabym żeby moja codzienność była zagoniona, a jest monotonna. Oby Twoja nadzieja się spełniła. Pozdrawiam.
UsuńWitaj jeszcze lipcowo
UsuńDziękuję, że jednak nadal zostawiasz dobre słowo na moich stronkach.
Jak zawsze piszę do Ciebie o poranku. Wówczas mam jeszcze czas. Bo jak zapewne już wiesz za chwilę uciekam do mojego ogrodu, aby nacieszyć się jego pięknem i panującą tam ciszą. Chcę zobaczyć, co przez ten tydzień się w nim zmieniło i zatrzymać ten widok do kolejnego weekendu.
Życzę natchnienia i pozdrawiam wszystkimi kolorami i zapachami pełni lata
Dziękuję, że o mnie pamiętasz. Ja czytuję inne blogi, w nadziei na mobilizację samej siebie. W ostatnich dniach napisałam tekst i już gotowy odrzuciłam. Zebrałam materiał do drugiego i nie mogę się zebrać, by go zredagować. Do laptopa siadam, by wejść na blogi innych, pograć w kierki lub literaki, a pisanie nadal mi nie wychodzi. Pozdrawiam.
UsuńWitaj już w sierpniu
UsuńNie chce mi się wierzyć, że lipiec już zamknął drzwi za sobą. Co prawda jak dla mnie był zbyt kapryśny z tymi upałami i burzami. Jednak to zawsze była pierwsza połowa lata. Teraz to już tylko będzie z górki.
Jednak z drugiej strony lubię w sierpniowe dni.
Pozdrawiam jak zawsze przesyłając uśmiech i czekam cierpliwie...
Witaj nadal w sierpniu
UsuńSierpień to także czas spadających gwiazd, czy też jak kto woli Łez św. Wawrzyńca.
Dlatego proszę wyjrzyj wieczorem przez okno. Może spadająca gwiazda spełni Twoje marzenia?
Wiem, wiem, nie wszyscy w to wierzą. Ale może warto spróbować.
Życzę Ci widoku spadających gwiazd. Niech spełnią się Twoje marzenia
Moje marzenia może spełnić jeden człowiek-mój syn, ale jakoś mu do tego niespieszno. Spadające gwiazdy, bez względu na to, czy się wierzy w ich moc spełniania życzeń czy nie, to zawsze piękne widowisko. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWitaj już w drugiej połowie sierpnia
UsuńJak zawsze dziękuję za dobre słowo, które znalazłam na moich zielonych stronkach.
Zastanawiam się, czy jak dla większości, również dla Ciebie lato, wakacje zbliżają się już do końca. Bo jak wiesz ja dopiero teraz zaczynam myśleć o urlopie.
Dzisiaj życzę Tobie (i chyba sobie też), abyś pokochała swoją codzienność i znalazła w niej radosne chwile
Jako rencistka od 1989 mam urlop na okrągło. Mam nadzieję, że po powrocie ze swojego, wrażenia przedstawisz barwnie i ciekawie jak zawsze. Dobrej pogody, udanej zabawy i do szczęśliwego zobaczenia.
UsuńWitaj początkiem września
UsuńNie chce się wierzyć, że minął sierpień i do naszej codzienności przyszedł wrzesień. Również zegar na moich szumiących stronkach biegnie znieważając na to, że chcę się zatrzymać, Ale już niedługo przystanę na chwilę. Może wówczas pojawi się coś nowego również u Ciebie?
Pozdrawiam powoli kończącym się latem
Iwonko, ja bym się tak nie fascynowała pisarzami i nie stawiała ich za wzór ojcostwa - napisać można wszystko, ale ważniejsze, żeby miało to odzwierciedlenie w czynach.
OdpowiedzUsuńMój syn też nie chce mieć dzieci. Czy to jest efekt niedojrzałości mego męża? Myślę, że ogólnie trudów życia. Może rodzina kojarzy mu się z problemami, które trudno pokonać? Jednak przecież nie jest to niemożliwe.
Dorośli ludzie=dorosłe wybory. Co zrobisz? Życia za nich nie przeżyjemy.
Zdróweczka dużo, Iwonko! :)
Nie stawiam za wzór ojcostwa wszystkich pisarzy, jeno tych, o czynach których czytałam. Nie wiem z jakiego powodu Twój syn nie chce mieć dzieci.Mój natomiast jasno dał do zrozumienia, że na jego decyzję wpłynęła postawa życiowa jego ojca oraz trudy życia, bo z nim sobie nie radzi. Bardzo Ci dziękuję za komentarz, szalenie się cieszę, że się uaktywniłaś. Tobie też życzę dużo zdrowia i pogody ducha, bo w naszym wieku, to chyba dwie najważniejsze rzeczy. Buziaki.
UsuńMojego już nie ma, a o tyle rzeczy bym chciała go zapytać.
OdpowiedzUsuńI nie mam jakiegoś wirtualnego, idealnego ojca w głowie. Chyba nawet taki nie istnieje. Bardzo bym chciała, żeby mój jeszcze żył. Choć też nie był idealny:)
Witam na blogu, utrata rodzica dla każdego jest bardzo ciężkim przeżyciem. Ja swoich utraciłam tak dawno, że już w jakimś stopniu pogodziłam się z tym, że ich nie ma. Nie od dziś wiadomo, że potrafimy kogoś(coś) docenić, dopiero wtedy, gdy tego kogoś(coś)tracimy. Dziękując za komentarz, pozdrawiam serdecznie.
UsuńMój tata łudząco przypomina Twojego. Jest opiekuńczy na swój sposób, nie wylewny, nie potrafi mówić o uczuciach, ale jego podejście do rodziny i dzieci wystarczy. Kiedyś miałam tacie za złe, że nie umie mi powiedzieć komplementu. Małe dzieci chyba bardziej zwracają na to uwagę, chcą być docenione, zauważone przez rodzica. Dzisiaj wiem, że zawsze byłam i jestem córeczką tatusia. Tata nigdy na mnie nie krzyknął, nigdy nie podniósł na mnie ręki, nigdy nie dostałam klapsa ani głosowej reprymendy. W moim domu to zawsze mama pilnowała porządku, tata był tym, za kim można się było schować przed mamą. Tata bronił, tata łagodził atmosferę, tata pozwalał na więcej.
OdpowiedzUsuńBardzo budująca jest Twoja opowieść o ojcu. Życzę Mu wielu pogodnych, zdrowych lat, bo wtedy i Ty będziesz szczęśliwa. Witam na moim blogu, dziękując za komentarz pozdrawiam.
UsuńJa zaś niestety nie mam aż tak dobrych relacji z ojcem, mimo to życzenia mu złożyłam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że daliście znać o sobie. Gdy próbowałam wejść na waszego bloga, wyświetliło informację, że został zlikwidowany. Gdzie Was szukać, bo się stęskniłam. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńIwonko można już kliknąć w nas tzn. Edi i Marco i będzie wszystko w porządku. Coś się nam z blogiem porobiło i niektórzy mieli problem trafić w nasze progi.
UsuńZapraszamy w miarę czasu, możliwości.
Uściski.
Tak, już wiem, że znów mogę u Was bywać. Będę to robiła z ogromną przyjemnością. Buziaki.
UsuńTrafiłam na Twój post o Dniu Ojca. Ciekawa jestem czy zmieniłabyś jakieś zdanie, po tym, co w ostatnich dniach się zadziało z Dawidkiem. Serdeczności zostawiam.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie bardzo wiem, dlaczego tragedia małego Dawida , miałaby mieć wpływ na zmianę tego, co napisałam o swoim ojcu i o ojcu mojego syna. Nie pierwszy raz dorośli, choć niedojrzali ludzie, próbowali się ze sobą rozliczyć, używając do tego dziecka, które zapłaciło za to najwyższą cenę. Kiedy wydarzyła się tragedia z wybuchem gazu w Bytomiu, słyszałam telewizyjny komentarz, że brana jest pod uwagę możliwość, że nie był to wypadek, tylko świadome działanie. Dziękuję za komentarz i odwiedziny. Uściski.
UsuńGrunt to dobrze wspominać ten okres :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, szczęśliwe dzieciństwo i jak najlepsze relacje z rodzicami, rzutują na to jacy jesteśmy w dorosłym życiu. Miło, że zechciałaś zostawić komentarz, dziękuję i pozdrawiam.
UsuńTutaj się całkowicie zgadzam, dzieciństwo ma bardzo duży wpływ na nas, miłego piątku 💞
UsuńŻyczę nie tylko miłego weekendu, ale reszty dni jakie pozostały do końca roku. Ukłony.
UsuńO moim ojcu, który nie był dobrym ojcem sama kiedyś dużo pisałaś Iwonko.
OdpowiedzUsuńA ja dziś zapraszam Cię do siebie.
Bywam u Ciebie, gdy tylko pojawia się nowy post, chociaż nie zawsze zostawiam komentarz. Moja głowa od kilku miesięcy strajkuje i mam blokadę. Bywa, że trudno mi sformułować najprostszą myśl. Pozdrawiam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZaglądnij na pocztę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na blogu. Przesyłam pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńIwonko, ja w sprawie technicznej. Otóż, gdy klikam w nicki osób komentujących u mnie, to przenoszę się na ich blogi. Natomiast "Iwona Zmyslona", ani obrazek nie działa.
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj! Szczerze mówiąc tak mało znam się na technice internetowej, że nie wiem, co powinnaś zrobić. Ja na blogi moich komentatorów wchodzę w ten sam sposób co Ty. Ponieważ to syn zakładał mi blog, to przy najbliższej okazji podpytam go, dlaczego masz problem z trafieniem na moją stronę. A jak dziś zamieściłaś komentarz? Dziękując za odwiedziny, przesyłam uściski.
UsuńNie mam problemu z trafieniem na Twoją stronę. Mam Twój blog w linkowni na swoim głównym blogu blogspotowym i nawet widzę, gdy opublikujesz nową notkę.
UsuńZapytałam o Twój nick "Iwona Zmyślona" w Twoich komentarzach na moim blogu wordpressowym. Po kliknięciu na Twój nick i obrazek obok nicka, ani ja, ani nikt inny nie przenosi się na Twój blog. Zatem to nie ja powinnam coś zrobić, więc nawet nie zawracaj synowi głowy tym, aby coś mi radził. Raczej Tobie niech pomoże, jeśli chciałabyś, aby mogli odwiedzać Ciebie moi czytelnicy, jeśli zapragną.
Ściskam mocno. :)
Chyba źle się wyraziłam w odpowiedzi, nigdy nie odważyłabym się radzić komuś w sprawach internetowych, bo jak zaznaczyłam nie znam się na tym. Mówiąc o synu, miałam na myśli właśnie to, o czym napisałaś, by pomógł mi dociec, dlaczego po nakierowaniu kursora na mój nick, nie pokazuje się mój blog, tak jak ma to miejsce u innych blogerów. Zapytałam, niestety syn twierdzi, że nie wie, co powinnam zrobić, by zmienić sytuację. A ja-"ciemna jestem jak tabaka w rogu". Dziękuję, że mnie odwiedzasz. Uściski.
UsuńTo może nie zawracajmy sobie tym głowy. Zapraszam do komentowania na swój blog główny, gdzie nie powinno być problemów, ponieważ także jest na blogspocie, jak Twój blog i profil.
UsuńSerdeczności:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBycie ojcem to cudowna sprawa, ale pierwsze miesiące dziecka są okropne i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Gdy rodził się mój pierworodny to wydatki były okropne. Doszło do tego, że musiałem wziąć pożyczkę z https://taktofinanse.pl/, żeby na bieżąco opłacać wszystkie rzeczy dla dziecka
OdpowiedzUsuńWitam na blogu, mój syn rodził się 35 lat temu i był drugim dzieckiem w rodzinie. Wszystko miał po starszej o 5 lat kuzynce, więc nie poznałam "widma bankructwa" w związku z jego narodzinami. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńMoj ojciec zmarł gdy ja mialam 6 lat on 32 niewiele pamietam .Mialam ojczyma choc dla mnie byl tatą i juz zmarł gdy miałam 36 lat on 56 i powiem jedno mimo ze nie byl idealem nie okazywał uczuć byl wyjątkowy nigdy nie krzyczal cieszyl soe z tego co osiagnelam co mam strasznie mi bylo ciężko po jego śmierci. Na sama myśl czuje jak mnie sciska w gardle mimo ze juz minelo 5 lat.
OdpowiedzUsuńPowiadają, że "nie ten ojciec, który spłodzi lecz ten, który wychowa". Dobrze jest, gdy to powiedzenie się sprawdza, tak jak to miało miejsce w Twoim przypadku. Są ludzie, którzy nie bywają wylewni, tacy na przykład byli moi rodzice. Rzadko mnie chwalili, a i radości z ewentualnych osiągnięć nie okazywali. Jednak dawali dach nad głową, zapewniali niezbędne rzeczy do prawidłowego rozwoju, poczucie bezpieczeństwa. Od śmierci moich rodziców minęło znacznie więcej czasu, dlatego mogę powiedzieć, że choć ból staje się mniejszy, to pamięć pozostaje taka sama. Ten uścisk w gardle, to najlepsze podziękowanie dla Ojczyma, jakie mogłaś mu dać. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWitaj :) Ciekawy wpis. Dziękuję za informacje o początkach Dniu Ojca. I tak pięknie podzieliłaś się z nami swoimi doświadczeniami ze swoim tatą, a także z ojcem syna.
OdpowiedzUsuńMój tata też był Rybą, ale ja akurat nie czytam i nie wierzę w horoskopy.
Uważam, że ojciec obecny w życiu, bez względu na wady, ma bardzo ważne znaczenie. I jest potrzebny.
Dobrych dni :)
Przed narodzinami syna też byłam tego zdania co Ty. Jednak w miarę upływu lat, gdy widziałam, jak nieregularne wizyty wprowadzają zamęt w życie dziecka i moje, zaczęłam mieć wątpliwości. Mój syn zdaje się je podzielać, bo gdy ojciec próbował z nim odnowić kontakty już jako dorosłym człowiekiem, odesłał go z kwitkiem. Dziękuję za komentarz i obiecuję odwiedziny. Pozdrawiam.
UsuńDzięki wielkie. :)
OdpowiedzUsuńJak na razie wszystko się jakoś u mnie kręci. Nie jest idealnie jeszcze, jednak nie mam co narzekać.
Pozdrawiam!
Jesteś Mądrym facetem(a nie o wszystkich tak mogę powiedzieć), więc wiesz że idealne życie nie istnieje.życzę, by kręciło się jak najlepiej. Pozdrowienia dla Rodzinki. Ukłony.
UsuńDziękuję za odwiedziny i miły komentarz na moim blogu:)
OdpowiedzUsuńDlaczego już nie piszesz?
O Tacie pisałam nie jeden raz, zatem zapraszam do poczytania:)
Tymczasem pozdrawiam najserdeczniej w końcówce sierpnia, bardzo słonecznej:)
Witaj! Mam nadzieję, że odwiedziny u Ciebie staną się regularne, a komentarz był szczery,jeżeli sprawił przyjemność, to mogę się tylko cieszyć. To prawda, że dwumiesięczna przerwa w blogowaniu, nie była zamierzona, tak się złożyło. W tym czasie napisałam kilka postów ale nie zamieściłam ich na blogu, bo czegoś im brakowało. Nie doszłam jeszcze czego. Po pisania powrócę, więc tym serdeczniej zapraszam, może jakiś temat przypadnie Ci do gustu.Lato mocno daje mi w kość i choć jesień nigdy nie była przeze mnie lubiana, to jednak wyczekuję jej już z odrobiną tęsknoty. Dziękując za komentarz, pozdrawiam serdecznie.
UsuńNie pamiętam, bym jadł lody z Hortexu. W sumie też nie jestem jakimś wielkim fanem lodów, jednak jak najdzie mnie chęć, to nie ma przebacz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,!
Lody bardzo lubię, w dzieciństwie rodzice kupili termos do lodów i na sobotę i niedzielę przywozili w nim lody. Jest rzeczą fantastyczną, że umiemy znajdować drobne przyjemności i się nimi cieszyć. Buziaki.
UsuńBardzo miłe wspomnienie. :)
UsuńStaram się znajdować takie rzeczy, chociaż czasem trochę trudniej o nie z rożnych powodów.
Pozdrawiam!
W sumie masz rację. Wszystkie takie wydarzenia to jest coś, co budzi w nas emocje. A faktycznie obecne uroczystości są skierowane nieco w inną stronę niż powinny. Nie mniej pamięć o tak ważnych wydarzeniach jest zawsze potrzebna i w cenie.
UsuńTeraz będzie dużo meczy, bo jeszcze nasza reprezentacja w piłce nożnej będzie miała dwa mecze jeśli dobrze pamiętam.
Pozdrawiam!
Nie wiem czemu ale reprezentacja w piłce nożnej jakoś najmniej mnie podnieca. Natomiast z przyjemnością obejrzałam mecz Polaków z Chińczykami w koszykówce. Oni też będą jeszcze mieli kilka spotkań, może nie przegapię. Pozdrawiam.
UsuńKoszykarze spisali się całkiem dobrze, bo zajęli chyba 8 miejsce. Jest to spory przeskok względem paru ładnych lat wstecz.
UsuńPozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPierwszy komentarz nie wszedł(ciekawe dlaczego). Koszykarskich meczy oglądałam mało, bo skupiłam się na siatkówce. Wczorajszy mecz Polska-Holandia był moim zdaniem wyśmienity. Ciekawe czy uda się Polakom wygrać mistrzostwa. Trzymajmy za nich kciuki. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńZaglądnij na pocztę.
OdpowiedzUsuńWitam. Ja kocham ojca za tak wiele, nawet za błędy bo wiem, że wtedy jest prawdziwy... Piękny post dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo wielka mądrość życiowa wiedzieć, że człowiek nie jest doskonały, szczególnie w odniesieniu do rodziców. Dziękuję za zwięzły, a jakże treściwy komentarz. Do miłego zobaczenia na Twoim blogu. Ukłony.
UsuńWitaj Iwonko, chciałam się przywitać po powrocie:)
OdpowiedzUsuńMojego ojca wspominam bardzo ciepło, tak dawno temu odszedł...
Pozdrawiam serdecznie:)
Również się cieszę, że wróciłaś. Dopóki nasi bliscy są w naszej pamięci, to tak jakby ciągle byli z nami. Buziaki.
UsuńPozdrawiam cieplutko:))))
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię gościć. Za pozdrowienia serdecznie dziękuję, bardzo mi jest potrzebna taka zachęta, bo dawno niczego na blogu nie napisałam. Życzę udanego września, do zobaczenia u Ciebie. Uściski.
UsuńMoże rychło w czas przeczytałam ten post, ale skoro dzień ojca jest na świecie - że tak powiem - ruchomy, czyli obchodzi się go w różne dni, to napiszę od siebie.
OdpowiedzUsuńChyba jestem wielką szczęściarą i mam życiowego fuksa.
Fuksami nazywa się osoby, które nie tylko zdały egzaminy, ale przede wszystkim dostały się na studia aktorskie. I tutaj fuksa nie miałam, bo lekarz nie podbił mi zaświadczenia czyli zdałam egzaminy i się nie dostałam, a szkoda, bo byłabym na roku z Arkadiuszem Jakubikiem. :D
To jednak przeszłość i wierzę, że tak miało być, choć wówczas był to dramat.
Teraz wiem, że mam fuksa w życiu. Wielkie szczęście do ludzi, których spotykam na swojej drodze. A jednym z nich był mój tato.
Tato był spod Panny, bo urodził się w dzień wybuchu II Wojny Światowej. I dlatego, że sam nie miał łatwego dzieciństwa, robił wszystko, żebyśmy - mój brat i ja mieli lepiej. Motywował nas do nauki języków (brat jest anglistą), do działalności artystycznej, bo pracował w ośrodku kultury.
No i jak umarł 10 lat temu, to kazał mi nie płakać i nie nosić żałoby... I tylko w sumie ten błąd popełnił... Obiecałam, starałam się dotrzymać słowa, aż pewnego lutowego dnia przestałam chodzić (tato zmarł w październiku) - tak odreagowałam stres związany z jego odejściem, które z kolei było związane z jego tęsknotą za mamą. :( W wieku 40 lat zostałam sierotą, ale to, co mi dali rodzice jest bezcenne.
Moja córka zaś zacytowała na FB ten cytat, który Ty cytujesz za Morganą, że ojcem może być każdy, a ona ma tatę. Tatę spod Raka - ciepłego, wyrozumiałego, wspierającego, który został nim w wieku 27 lat i jest do dziś przyjacielem Jowity.
życie pisze różne scenariusze, a ja od mojego taty wiem, że warto być dobrym dla ludzi, bo dobro wraca.
Pamiętam film "Tato" z Bogusławem Lindą (chyba najlepsza jego rola) i "Sprawę Kramerów" z Dustinem Hoffmannem jako walczącym o synka ojcem oraz "Sama" z rewelacyjną rolą Seana Penna.
A Broniewski do dziś jest jest moim ulubionym poetą.
Pozdrawiam.
Nazwisko rodowe mojej matki jest takie jak Twoje, też powiedziała mi, że gdy umrze mam nie płakać, bo to osłabia, a ja mam dziecko, które mnie potrzebuje, a Ona nie będzie mogła nam już pomóc. Spod znaku Panny znałam jednego mężczyznę, był dobrym, życzliwym człowiekiem, bardzo wesołym. Czy utrata zdolności chodzenia okazała się trwała, czy z czasem wróciłaś do sprawności? Mój syn dziadka miał lat 5, a babcię 19, a czy Twoja córka nosząca tak piękne imię, miała możliwość poznać dziadków i się nimi nacieszyć? Filmy z Lindą i Hoffmannem znam, z Pennem nie kojarzę. Zgadzam się, że rola w filmie "Tato" była najlepsza w Jego dorobku.
UsuńDziękuję za tak długi, wzruszający komentarz, Tobie, Mężowi i Jowicie życzę wielu fuksów w życiu i serdecznie pozdrawiam.
Moja ze strony ojca rodzina pochodzi z Lubelszczyzny, a także z Warszawy.
UsuńDziecko Jowita (zakochałam się w opowiadaniu Dygata "Disneyland" a także w oczach Barbary Kwiatkowskiej w filmie wg tego opowiadania, stąd imię mojej córki)poznała dziadków, ale tak na krótko... Zwłaszcza moją mamę, która odeszła bardzo wcześnie, z powodu wczesnego alzheimera (celowo piszę mała literą, bo go bardzo nie lubię). Natomiast mój tato był w niej zakochany z wzajemnością i ona do dziś za nim tęskni, jak ja.
Sam jest filmem o autystycznym (wg niektórych opóźnionym w rozwoju) ojcu, walczącym o prawo do opieki nad córeczką - cudowna, wzruszająca historia.
https://www.cda.pl/video/581613bf
Pozdrawiam ciepło. :)
Pamiętam film, o którym mówisz w reż. Morgensterna z Danielem Olbrychskim. Na Lubelszczyźnie nie mamy rodziny. Dziękuję za komentarz i tak szczere wynurzenia. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń