„Witam
pięknie na moim blogu wszystkich miłych gości :)”
Tak mogłabym rozpocząć swój powrót na bloga, po dwumiesięcznej przerwie wakacyjnej. Nie są to jednak moje słowa. Można je uznać,za znak rozpoznawczy bloga, o którym chcę dzisiaj napisać http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com .
Tak mogłabym rozpocząć swój powrót na bloga, po dwumiesięcznej przerwie wakacyjnej. Nie są to jednak moje słowa. Można je uznać,za znak rozpoznawczy bloga, o którym chcę dzisiaj napisać http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com .
Jak
przyznaje autorka, pomysł na nick MORGANA,
zaczerpnęła od bohaterki powieści „Córka słońca”, napisanej
przez amerykańską pisarkę Barbarę Wood. Większości z nas jednak
Morgana kojarzy się z czasami króla Artura i opowieściami
celtyckimi. Arturiańska Morgana, to przyrodnia siostra
Artura,wychowana na wyspie Avalon. Czarodziejka,obdarzona wielką
mocą, żeński odpowiednik Merlina.
Nasza
współczesna Morgana, także potrafi czarować, ale Jej działania
mają pomagać odwiedzającym bloga. Dla Niej, to żaden problem
wyczarować pierogi zakończone plecionką, czy użyć magii własnych
rąk, by rośliny wspaniale rosły i pięknie kwitły.
Jak
wygląda nasza Czarodziejka, możecie się przekonać oglądając Jej
portret zamieszczony na prawym marginesie bloga, przy profilu.
Autorem tego świetnego rysunku, ponoć zgodnego z oryginałem jest
NITAGER*.
Morgana
twierdzi, że rysownik sporządza charakterystykę danej osoby na
podstawie czytanych tekstów i tworzy portret. Mnie wydaje się, to
wręcz nieprawdopodobne. Podejrzewałam, że podobizna Morgany
została zrobiona na podstawie zdjęcia, ale podobno tak nie było.
Gdybym chciała snuć teorie spiskowe, to uznałabym Nitagera za
profilera o wielkich plastycznych umiejętnościach.
Wracając
do naszej bohaterki, to od najmłodszych lat była nieśmiała, co
sprawiło, że bała się odpowiadać na środku klasy(skąd ja to
znam). Określa siebie jako bardzo wrażliwą osobę, bez krzty
asertywności. Według Niej najskuteczniejszą bronią w walce ze
złem, jest uśmiech. Temu zagadnieniu poświęciła kilka postów.
Jest kobietą pracującą i wyzwań się nie boi, ale nieciekawa
atmosfera w pracy(wspomina o tym często), sprawia że nie ma radości
z wykonywanego zajęcia. Nie znalazłam w postach informacji o
charakterze pracy, ale według mnie byłaby doskonałą kucharką lub
florystką. Może powinna pomyśleć o prowadzeniu własnego baru lub
kwiaciarni. Moim zdaniem sukces miałaby gwarantowany. W życiu
prywatnym jest żoną i matką córki i dwóch synów. Uwielbia
spacery, zarówno te samotne jak i w towarzystwie. Ponieważ rodzina
jest dla Niej najważniejsza, będzie wspaniałą babcią, gdy
przyjdzie pora na wnuki.
Podobno
bloga zaczęła prowadzić w 2010 na Onecie. Po krótkiej przerwie w
roku 2012 założyła aktualny. Mnie zainteresowały Jej
wypowiedzi u innych internautów. Ciekawość sprawiła, że
postanowiłam poznać Morganę poprzez bloga.
Czytaniu
notek od 2012 do 2017 poświęciłam kilka dni, choć jeszcze
nie skończyłam, to na podstawie tego co już wiem, postanowilam napisać post. Można przyjąć, że blog prowadzony jest
według ogólnego schematu:
1.zagadnienia
tematyczne: o wychowaniu, o wykształceniu, o różnicy wieku w
związku, o samotności i przyjaźni( czyli o relacjach
międzyludzkich). Sporo jest o zdrowiu i urodzie oraz o polskich
tradycjach. Najskromniej reprezentowana jest moda, do trendów której
dostosowuje się, robiąc zakupy z córką, ponoć najlepszą
doradczynią. Poruszając tematy z życia wzięte, wnikliwie
zapoznaje się z problemem. Cytuje naukowców, podaje statystyki.
Przy kilku postach spisywałam informacje, bo były to dla mnie
rzeczy nowe. Teksty spełniają funkcję poznawczą, a że pisane są
jasnym, prostym językiem, mogą nauczyć czegoś osoby w różnym
wieku.
2.
kwiaty w domu, na balkonie i w ogrodzie - o nich mówi ze
znajomością rzeczy i w podejściu do tematu, widać wielką pasję.
Każdy post "udokumentowany" jest licznymi zdjęciami.
3.kulinaria,
to drugi po roślinach "konik" Morgany. Jej przepisy własne
lub modyfikowane, mają tę zaletę, że są niewymyślne.
Proponowane dania można przyrządzić szybko i tanio, opisy są
dokładne, podane w przystępny sposób. Dzięki temu nawet
początkujący kucharz może pokusić się o zrobienie takiego
jedzenia. Uzupełnieniem teorii, są zdjęcia na których widać, że
autorka przywiązuje wagę nie tylko do tego, co znajduje się na
talerzu, ale także jak powinno być podane. Ze swoich przepisów
mogłaby sporządzić wspaniałą książkę kucharską, która
byłaby konkurencyjna dla profesjonalnych kucharzy. Przyznaję, że
przeczytawszy posty kulinarne z dwóch lat, zaczęłam je omijać. Na
zamieszczonych zdjęciach wszystko wyglądało tak apetycznie, że od
razu głodniałam i zaglądałam do lodówki. Gdybym chciała choć
raz ugotować(upiec) coś zaproponowanego, moja waga podwoiłaby się
w błyskawicznym tempie.
4.film,
literatura, muzyka.
To
co mnie zachwyciło w blogu Morgany, to cytaty zamieszczane na
zakończenie każdej notki. Są one zawsze bardzo trafnie dobrane i
ściśle nawiązują do poruszanego tematu. Nie odsłuchałam
muzycznych propozycji, więc mogę jedynie powiedzieć, że te jeżeli
nie mają związku z postem, to określają gust autorki. Sporo
miejsca poświęca obejrzanym filmom i przeczytanym książkom. Wtedy
post bardzo często zaczyna się słowami "znalazłam
takie oto opowiadanie, wzruszyłam się i zadumałam".
Chociaż większość propozycji filmowych i książkowych, nie
odpowiada moim gustom, to jednak wiele tytułów spisałam, by w
wolnej chwili się zapoznać. Tak jest na przykład z twórczością
Bruno Ferrero, włoskiego salezjanina, pisarza katolickiego, którego
kilka opowiadań zamieszcza na blogu i stanowią one podstawę
rozważań. Wybiera filmy i książki trudne, poruszające ważne
kwestie moralne, etyczne, obyczajowe. Są to pozycje zmuszające
widza(czytelnika) do refleksji, a co wrażliwszych wzruszają i
skłaniają do płaczu. Komedii i lżejszych filmów autorka bloga
ogląda mało, chociaż obejrzała chyba wszystko, bez względu na
gatunek, jeżeli w obsadzie znajdowali się Johnny Depp lub Benedict
Chumberbacht, bo to "ukochani" aktorzy. Ci dwaj panowie nie są moimi
ulubieńcami, bo wolę Morgana Freemana czy Denzela Washingtona, ale
jak często podkreśla Morgana "o gustach się nie dyskutuje".
Czytając bloga "od deski do deski", znalazłam wśród
komentujących, wiele osób znanych również u mnie(Stokrotka,
Jotka, Zgaga, Ultra). Mam jednak nadzieję, że wśród moich gości,
będą i tacy, którzy bloga Morgany jeszcze nie czytali i zrobią
"skok w bok" na Jej stronę.
Jeżeli
miałabym jakieś "ale", to drobny druk, który utrudnia
czytanie. Zaskoczeniem też było stosowanie w zdaniach "min"
jako skrótu wyrażenia "między
innymi". Przeszkadza
to chyba tylko mnie, bo nie zauważyłam by inni komentujący
zwracali na to uwagę. Ja to zrobiłam i po reakcji Morgany doszłam
do wniosku, że nie znosi krytyki, nawet jeżeli podyktowana jest jak
najlepszymi intencjami. Zgodnie z przysłowiem "ludzie gniewają
się, nie za to że, ale za to jak", widocznie wybrałam
niewłaściwy sposób zasygnalizowania błędów.
Na
koniec kilka moich ulubionych cytatów, zaczerpniętych z bloga
Morgany
„OJCEM
MOŻE ZOSTAĆ KAŻDY, ALE TRZEBA BYĆ KIMŚ WYJĄTKOWYM, ŻEBY ZOSTAĆ
TATĄ”(brak
autora cytatu).
„NADZIEJA
POMAGA IŚĆ NAPRZÓD,WYTRWAŁOŚĆ-STAĆ, A ODWAGA WRACAĆ”-
Władysław Grzeszczyk.
"TROSKA
O DZIECKO JEST PIERWSZYM I PODSTAWOWYM SPRAWDZIANEM STOSUNKU
CZŁOWIEKA DO CZŁOWIEKA" - Jan Paweł II
„LEPIEJ
POSZUKAĆ SOBIE NOWEGO PRZYJACIELA, NIŻ PŁAKAĆ PO DAWNYM”- Seneka
Młodszy.
* NITAGER
http://nitagerus.blogspot.com/
znam blog Morgany i dziękuje, że go przybliżyłaś większości, to wspaniała, mądra kobieta, i świetnie pisze
OdpowiedzUsuńWitaj, dawno Cię nie było u mnie. Ja kiedyś próbowałam wejść do Ciebie, ale wyświetliła mi się informacja, że "tylko dla zaproszonych gości". Skasowałam więc adres Twojej strony. Chętnie jednak powróciłabym, żeby się przekonać, co u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie Iwonko, zajrzę do Morgany. Cieszę się, że Ty wróciłaś "do sieci". Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tekst był wart czytania i spełnił swoją rolę. Mój powrót do "sieci" był mi potrzebny, bo samotność zbyt mocno wchodziła na plecy. Udanego września życzę.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zakończyłaś wakacje od blogowania. Nie znam polecanego bloga, ale z pewnością zajrzę do Morgany. Blog Nitagera znam jeszcze chyba z czasów onetowych. Bywałam u Nitagera, ale... Czułam się, jak persona non grata.
Pozdrawiam serdecznie.
Jesteś tak ciepłą, życzliwą osobą, obdarzoną ogromnym poczuciem humoru, że zastanawiam się, skąd to przeświadczenie, że możesz gdzieś być osobą niemile widzianą. Gdy widzę u siebie lub u innych ten szeroki uśmiech, też się uśmiecham i robi mi się weselej. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
UsuńIwonko,
OdpowiedzUsuńByłam, zajrzałam do Morgany. Wartościowa, wrażliwa osoba. Co jednak uderzyło mnie w jej postach, to jakaś melancholia... Może nie "wgryzłam się" zbyt głęboko... ale walczę ze swoją własną melancholią - przymrużeniem oka...
I jeszcze taka dygresja:
Piszesz: " Może powinna pomyśleć o prowadzeniu własnego baru lub kwiaciarni". A jednocześnie, że Morgana jest wrażliwą i nieśmiałą od dziecka osobą. Też znam to doskonale... Od dziecka siedziałam w kącie ze strachu, że ktoś mnie zauważy. Prowadzenie jakiejkolwiek działalności, (wystawa swoich prac i.t.p... 😉), jest wykluczone... W moim przypadku mogę dostać totalnej blokady, gdy patrzy na mnie 5 par oczu... Dlatego prezentacja siebie na blogu jest znakomita opcją :-). Pozdrawiam Morganę i Ciebie serdecznie.
Owszem Morgana jest melancholiczką, stąd w tytule "zadumana". Dajesz do zrozumienia, że sprzecznością jest bycie nieśmiała i wrażliwą i prowadzenie własnego interesu. Nie zgadzam się, bo znałam kila osób, które na co dzień nieśmiałe i wycofane, stawały się "lwami", gdy wchodziły w świat swojej pasji, której oddawały się bez reszty i były gotowe bronić swoich przekonań do upadłego. Co się tyczy Ciebie, to bywalcy na Twoich wystawach wpatrzeni byliby w Twoje doskonałe prace, a nie w Twoje oczy. Blokada do jakiej się przyznajesz ma źródło w życiu osobistym, a nie na polu twórczym. Wczoraj czytałam post Joanny Rodowicz z Jej wernisażu, polecam https://joterkowo.blogspot.com/. Uściski.
Usuńto, co jedni nazywają smutkiem i zadumaniem może być następstwem wieloletniej choroby powodującej przewlekły, uciążliwy ból
UsuńWitaj "jedna z pierwszych recenzentek" mojego bloga, dawno Cię nie było i chyba tylko Morgana sprawiła, że pozostawiasz ślad w tym miejscu. Nie podejmuję się rozważań na temat "czym jest smutek lub zadumanie", to domena psychologów i psychiatrów. Niemniej jednak dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie.
UsuńJestem pewna Iwonko że zrobiłaś Morganie tym wpisem wielką przyjemność.
OdpowiedzUsuńOd dawna odwiedzam blog Morgano i z przyjemnościa czytam to co pisze i zawsze pozostawiam komentarze.
Pozdrawiam obydwie Panie.
Twoją obecność na blogu Morgany zauważyłam, a nawet zaznaczyłam w swoim poście. Za pozdrowienia serdecznie dziękuję i ściskam najmocniej jak potrafię, wierząc że Twoje kłopoty zdrowotne to, już przeszłość.
UsuńZnam i cenię blog Morgany, podziwiam za staranność i pracowitość i czasami piszemy do siebie maile, mało tego - Morgana lubi obdarowywać innych pięknymi upominkami, tak jak Ty, Iwonko.
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że nieśmiałość była znakiem rozpoznawczym wielu blogerek, może dlatego na siebie trafiłyśmy?
Pięknie i rzetelnie napisałaś o Morganie:-)
Jestem dłużniczką Twoich dzieciaków-szkolniaków, jeżeli chodzi o obdarowywanie. Zamierzałam obdarować Ich makatką z nazwą szkoły, by miały po mnie pamiątkę, ale na przeszkodzie stanął ból stawów. Wierzę jednak, że kiedyś uda mi się zrealizować plan. Co do rzetelności, to faktycznie się starałam, ale poniższy komentarz Morgany poddaje, to w wątpliwość. Za komentarz jak zawsze dziękuję i pozdrawiam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGdzieś widziałem chyba nicki obydwojga blogerów, jednak do tej pory nie wpadłem do nich na strony. Przy okazji podzielę się pewną obserwacją, która dotyczy całej blogosfery. Otóż co jakiś czas wpadają do mnie nowe osoby, zostawiają komentarz, ja odwiedzam ich stronę i widzę jakiś znajomy nick. Wtedy też myślę sobie jak szerokie są te tory w Sieci, że nasi znajomi blogerzy sięgają tak daleko do innych autorów. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zauważyłam, że pod najnowszym wpisem na blogu Morgany, dotrzymałeś słowa i "wpadłeś" do Niej. Ja kiedy poznaję czyjś blog, po przeczytaniu jednej lub kilku notek, lustruję listę ulubionych blogów. Spisuję te, których jeszcze nie znam i wchodzę na nie. Po lekturze kilku postów, wiem czy to jest to, co mnie interesuje. Jeżeli tak, to wciągam adres do mojego katalogu blogów czytanych. Internet daje różne możliwości, dobrze wykorzystane pozwalają poszerzać grono znajomych. Ukłony.
UsuńPoczytuje ten blog
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, być może kiedyś wymienimy się poglądami na jakiś temat. Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Przesyłam pozdrowienia do Wielkiej Brytanii.
UsuńMorgana jest bardzo wrażliwą blogerką.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że o niej wspomniałaś i że jesteś ponownie
Pzdrawiam
Miło mi, że tak wielu z Was cieszy mój powrót do blogowania. Jest to dla mnie swego rodzaju wyzwanie, bo by nie zawieść muszę pisać o ciekawych rzeczach w interesujący sposób. Dziękuję za komentarz i odwiedziny, pozdrawiam serdecznie.
UsuńDobrze, że do nas wróciłaś...;o)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. To prawda, że nie pisałam przez jakiś czas,ale ulubione blogi starałam się śledzić na bieżąco. Do miłego zobaczenia. Uściski.
UsuńWymyśliłam kiedyś historię o pewnej kobiecie, (może kiedyś dożyję czas, w którym będę mogła to puścić drukiem), która była królową piratów i miała na imię Morgana. Na koniec opowieści zostawało zadane czytelnikowi pytanie o to, czy znają legendę o piracie, kapitanie Morganie? No przecież, któż by nie znał, jego zarośnięta gęba zdobi nawet butelkę pewnego szlachetnego trunku. Ale jak wiadomo, historie piszą zwycięzcy. Kapitan Morgan. Po angielsku to imię nie odmienia się na żeńskie. Captain Morgan była kobietą. ;) Z tym mi się kojarzy to imię.
OdpowiedzUsuńOooo zdolności Nitagera mogłyby przydać się policji.
Znam blog Morgany i z przyjemnością czytam jej posty. :)
I cieszę się, że znów mogę czytać i Twoje.
Mam nadzieję, że Twoi "Strażnicy" sprzedają się na dobrze i będziesz miała nie tylko zachętę ale i finanse, by swoją historię o Morganie wydać. Muszę Ci się przyznać, że w wersji roboczej napisałam o Nitagerze, że mógłby być policyjnym profilerem, ale w trakcie korekty usunęłam przymiotnik, nie bardzo wiedząc jaki stosunek ma On do służb mundurowych. Póki co przeczytałam tylko jeden jego post, było to opowiadanko kryminalne,w którym funkcjonariusze, zostali przedstawieni w bardzo krzywym zwierciadle. Aniu ja Twoje wszystkie wpisy staram się czytać, choć ostatnio mam kłopoty z komentarzami, szczególnie odnoszącymi się do podróży, wojaży. Jeżeli nadal zechcesz gościć u mnie, będzie mi bardzo miło. choć "świat" zamknięty w czterech ścianach mieszkania i widziany z wysokości wózka, nie jest atrakcyjny. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńNiestety rzeczywistość nie rozpieściła mnie pod względem literackim i nie zanosi się na to, bym miała wydać drugą część "Strażników". Ale małą korektę właśnie sobie robię. Będzie sobie leżeć gotowa druga książka na moim penie.
UsuńTo co mnie interesuje, to życie. Życie jest piękne, a każdy je prowadzi jak chce lub jak może. Podróże to jedno, ale zaręczam Cię, że trzeba, ale to trzeba mieć więcej. Z samych wojaży pełnia życia nie wyniknie, to jedynie dodatek. Kwiecisty i miły dla oka.
Życie człowieka składa się z dwóch podstawowych części:rodziny i pracy. Jeżeli każda z nich jest wypełniona właściwymi wartościami, to możemy się uznać za szczęśliwych. Jestem bardzo ciekawa dlaczego literacko nie czujesz się usatysfakcjonowana, ale jeżeli zechcesz o tym napisać, to już na prywatnego maila. Pozdrawiam
UsuńGdyby tak było, byłabym najnieszczęśliwszą kobietą na tej planecie. Moja rodzina mieszka 1200 km ode mnie. W dodatku w tym roku się nie zobaczymy, a i w przyszłym nie wiem kiedy. Chyba, że coś się zmieni, nigdy nie mówię nigdy.
UsuńMoją rodzinę teraz stanowi mąż i jestem w tym układzie szczęśliwa.
Praca to już temat rzeka. W Polsce zawsze miałam pełny etat i jeszcze jakąś pracę dorywczą. Teraz nie potrafię się zaczepić nawet na ćwierć etatu. Szwajcaria to niegościnny kraj dla kogoś kto skończył tylko ogólniak i nie ma żadnej specjalizacji zawodowej.
A co z książką? Nie czuję wstydu, mogę tu napisać. Zawód pisarza to loteria, jednym się udaje, innym nie. Zbyt słabo mnie zareklamowali, jestem nieznana i moja książka sprzedała się kiepsko.
Bliźniaczo podobne książki do mojej osiągają dziś wielkie sukcesy, bo wielu ludzi tak naprawdę lubi bawić się przy literaturze fantasy, ale jak mogli trafić na mnie, skoro mnie nigdzie nie widać? Z księgarni zniknęłam bardzo szybko.
Jednak blogosfera ma za słaby zasięg jeśli chodzi o promowanie siebie.
Moja Droga, Tobie się właśnie udało, bo wydałaś książkę, która zniknęła z księgarni i to jest wielki sukces, chociaż bardziej moralny niż materialny. Nie wyobrażasz sobie ilu ludzi, w tym blogerów, chciałoby wydać swoją własną książkę. Zresztą znasz Frau Be, bo zamieszczasz u Niej swoje komentarze, a w tym o tęsknocie do posiadania własnego tomiku, udzieliłaś cennych rad. Nie wiem jak jest z czytelnictwem w Szwajcarii, ale może nawiązałabyś kontakt z jakąś biblioteką i ofiarowała im egzemplarz "Strażników w zamian za zorganizowanie spotkania z czytelnikami. Wiesz, że poczta pantoflowa najlepiej działa, jeden zainteresowany nastolatek opowie o książce koledze, a ten innemu i tak sama zrobisz sobie reklamę. Zresztą gdybyś przyjechała do Polski, też można zorganizować taką akcję np. u Jotki w szkolnej bibliotece. Ona jest bardzo życzliwą osobą, a Jej dzieciaki są fantastyczne. Uściski przesyłam.
UsuńO. To ciekawe, bo nie wiedziałem, że w Jastrzębiej Górze są takie ośrodki z rehabilitacją. Na pewno w Mielnie jest jeden, pewnie też w większych miastach nad morzem. Ale o JG nie wiedziałem w tym kontekście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie mam pojęcia czy obecnie organizowane są turnusy rehabilitacyjne. Ja bywałam w Jastrzębiej Górze w latach 1975-76,m kiedy Ciebie jeszcze na świecie nie było. Miejscem naszego zakwaterowania był jakiś ośrodek wczasowy, ale ponieważ obozy odbywały się we wrześniu, to najprawdopodobniej był wypożyczany dla studentów niepełnosprawnych, by wykorzystać go w jak największym zakresie. Pozdrawiam.
UsuńTeż nie mam pojęcia czy są jeszcze takie turnusy. Może w ośrodku w Cetniewie pod koniec sezonu? Bo jest tam basen, część rehabilitacyjna na NFZ i tym podobne rzeczy.
UsuńPozdrawiam!
Cetniewo kojarzy mi się z ośrodkiem treningowym dla sportowców. Nigdy tam nie byłam i raczej już nie będę. Pozdrawiam.
UsuńWszystko się zgadza, w Cetniewie nie ma specjalnie nic do oglądania poza halami sportowymi, boiskami i kilkoma budynkami, gdzie sportowcy mogą nocować.
UsuńJuż wszystko wyjaśniam. Tablica tak jak napisałem przedstawia historię kamienicy mojej, od 1928 roku czyli momentu wybudowania. Potem są zdjęcia z czasów Powstania Warszawskiego, wtedy w piwnicach było dowództwo zgrupowania ,,Kryska" (jakiś czas tylko). Potem naziści z pomocą goliata zburzyli część budynku, wymordowali powstańców, a ludność cywilną wywieźli do obozu pod Warszawą. Ostatnie zdjęcia to budynek po renowacji z 2015 roku.
Pozdrawiam!
Dziękuję za historię powstania tablicy, mam nadzieję, że to wyjaśnienie znalazło się także na Twoim blogu, bo zainteresowanych sądząc po ilości komentarzy byłoby znacznie więcej. Buziaki.
UsuńJakoś nie pomyślałem, by zagłębiać się w historię tej tablicy u mnie. bo tak naprawdę sama tablica wiele nie wnosi informacji. Dopiero jak posłucha się albo poczyta o okolicy w czasie Powstania wszystko składa się w całość. Szczerze mówiąc sam nie wiedziałem tyle o swojej kamienicy, do czasu tej małej uroczystości.
UsuńHmmm... czyli poważna kwestia jest z Twoimi wyjściami na dwór. Czasem tak sobie myślę czy nie dałoby się zrobić czegoś, by całość ułatwić jakoś. Tylko moje próby kończą się na samym zajęciu się kwestią, nie wiem jak można by to rozwiązać.
Pozdrawiam!
Nie zaprzątaj sobie głowy moimi problemami, tym bardziej że jako człowiek borykający się ze zdrowiem, niewiele mógłbyś pomóc, bo żeby mnie zwieźć po tych schodach na parterze, potrzeba dwóch mężczyzn o dużej sile, gdyż ja mam swój ciężar. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńCzułam, że coś wykombinujesz, bo czytałaś moje wpisy "od deski do deski"!
OdpowiedzUsuńNie wszystko jest tutaj prawdziwe, co napisałaś.
To tylko Twoje spostrzeżenia, interpretacje.
Nie do końca chcę się "otwierać" przed ludźmi w blogowym świecie. Nie mam takiej potrzeby!
Mam swój świat, bardzo prywatny, intymny- tylko dla mnie.
Napisałam tyle, ile trzeba.
A jeśli chodzi o krytykę, byłam zbyt wiele razy brana "pod lupę", że mam prawo jej nie lubić.
Dziękuję za polecenie bloga i trud w "opisie" mojej blogowej osoby:)
W jednym z komentarzy, gdy napisałaś "nie odpuszczasz", wyjaśniłam dlaczego postanowiłam poznać Twój blog w całości. Jeżeli stawiasz zarzut, że napisałam coś nieprawdziwego, to wypadałoby owe kłamstwa wymienić, nawet nie tłumacząc na czym polega owa nieprawdziwość. Starałam się być jak najbardziej obiektywna w przedstawieniu Ciebie i Twojego bloga. Owszem to są moje spostrzeżenia i interpretacje, ale Ty gdy polecasz książkę czy film, też opierasz ocenę na własnej interpretacji. Każdy prowadzący bloga zamieszcza na nim to, co uznaje za słuszne i korzystne dla siebie.Nie przypominam sobie, żebym napisała w tekście choć jedno zdanie, które świadczyłoby o tym, że jesteś za mało otwarta. Z Twojego komentarza wnioskuję, że moją notkę uznajesz za w pełni nietrafioną. Mam jednak nadzieję, że Ci, którzy ją przeczytają, zajrzą do Ciebie i docenią walory strony. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńNa dzień dzisiejszy stwierdzam, że musimy od swoich blogów odpocząć!
UsuńDo napisania, może kiedyś...
Ja nie czuję się zmęczona i raz w tygodniu planuję sprawdzić co u Ciebie słychać. Chyba, że Twój komentarz mam traktować jako zakaz. Tobie natomiast życzę udanego odpoczynku. Ukłony.
UsuńZapraszam do poczytania, wolno Ci:)
UsuńSerdeczności jesienne przesalam;)
Dziękuję za zaproszenie, ale jak wiesz weszłam na blog nieproszona, więc jako taka mogę go nadal czytać. Zdrowia życzę.
UsuńSzczerze powiedziawszy nie znam tego bloga, ale z miłą chęcią na niego zajrzę. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło jeżeli to zrobisz, bo jako osoba bardzo młoda możesz wiele skorzystać na informacjach, poradach tam zawartych. Uściski wolontariuszko.
UsuńZnam blog Morgany od jakiegoś czasu i bardzo lubię czytać jej teksty.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że wróciłaś, bo Twojego bloga też bardzo lubię i czekałąm z niecierpliwością na nowy wpis :))
Tak się składa, że wczoraj wpadłam do Ciebie na rybkę i kurczaka. Ja Morganę również cenię, bo jak zaznaczyłam w tekście, skorzystałam z Jej podpowiedzi w kilku kwestiach. Dziękuję za komentarz i kłaniam się.
Usuńzaciekawiłas opisem, polecę poczytać. Dziekuję za podpowiedź. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńWitaj Alis, rzadko u mnie bywasz, tym bardziej cenię sobie Twoją wizytę. Cieszę się, że tekst był na tyle dobrze napisany, że potrafił zaciekawić. Do miłego zobaczenia.
UsuńNie znam bloga Morgany, ale zajrzę chętnie. Interesują mnie na ten moment rośliny doniczkowe. Dziękuję za polecenie bloga. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńMiło mi, że zajrzałaś. U Morgany znajdziesz na temat roślin doniczkowych sporo informacji, bo ma ich w swoim mieszkaniu dużo, sądząc po zamieszczonych zdjęciach. Życzę miłego czytania i do zobaczenia.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiło, że wróciłaś po "wakacjach".
OdpowiedzUsuńNie znałem bloga Morgany, chociaż z interesującymi komentarzami autorki spotykałem się kilka razy. Na razie więc zwiedzam Jej blog.
Serdecznie pozdrawiam
Bardzo się cieszę, że sobie o mnie przypomniałeś, bo dawno Cię nie było. Ja czytuję niektóre Twoje posty, ale nie zostawiam komentarzy, bo zazwyczaj dotyczą polityki, a nią jestem zmęczona. Poza tym nie znam się tak dobrze jak Ty na niej, więc nie chcę się skompromitować. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńZaintrygowałaś mnie. Nie znam, ale sprawdzę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witaj, nie mam pojęcia dlaczego pierwsza odpowiedz na komentarz nie weszła. Dziękuję za wizytę i wypowiedź. Mam nadzieję, że Twoje zainteresowanie zostanie usatysfakcjonowane, czego życzę. Ukłony.
UsuńOdwiedzam z przyjemnością blog Morgany.
OdpowiedzUsuńOdbieram go jako ciepły, refleksyjny.
Bardzo przyjazne miejsce w sieci.
Miłe bezpośrednie zwroty do czytelnika sprawiają, że czujemy się tam mile widzianymi gośćmi.
No i te piękne cytaty, linki muzyczne.
Blog prowadzony z wielką starannością. Wart polecenia.
Ty, Iwonko, natomiast wykonałaś piękną pracę - tak rzetelnie opisując blog Morgany.
Jesteście wspaniałe obie!
Dziękuję za słowa uznania. Właśnie dlatego, że blog Morgany posiada wszystkie te przymioty, które wymieniłaś,zdecydowałam się go opisać i w jakiś dobry sposób zareklamować. Przesyłam buziaki do Holandii.
UsuńDziękuję! Udało Ci się to znakomicie. :)
UsuńUściski.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj Iwono po tej długiej przerwie! Miło znów Cię czytać:-) Wracasz z odważną notką... Sama nie pokusiłabym się o napisanie takiej o żadnym z blogerów. Nawet o tych, których znam osobiście. Zdaję sobie sprawę, że w blogowym świecie każdy pokazuje i odsłania się na tyle, na ile chce wiele rzeczy (często bardzo istotnych) zatrzymując dla siebie. Nie mamy więc pełnego obrazu danej osoby, a ten który sobie namalujemy w naszych głowach może być zupełnie błędny.
OdpowiedzUsuńBlog Morgany znam od pewnego czasu (myślę, że od roku), odwiedzam i czytam regularnie bo go lubię. Nie zawsze jednak komentuję. Wymieniamy z Morganą również maile. Dlatego wydaje mi się (a może tylko sobie pochlebiam), że znam ją trochę więcej:-)
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj, nie jestem psychologiem czy psychiatrą, zatem nie zależy mi na tym, by dociekać czy życie opisywane na blogu jest zgodne z rzeczywistością. Jak sama zauważyłaś każdy bloger odsłania się na tyle na ile chce. Jedni(tak jak ja)opisują swoje życie jakie jest, inni mówią tylko o swoich pasjach, sferę rodzinną jako bardzo osobistą pozostawiając nieznaną. Są także tacy, którzy opisują swoje życie tak, jak chcieliby aby wyglądało. Blog Morgany opisałam, wykorzystując tylko informacje u Niej zawarte, uznając je za prawdziwe.Jeżeli wydaje Ci się, że dzięki wymianie maili możesz uważać, że znasz Ją "trochę lepiej", to pamiętaj, że "papier wytrzyma wszystko". W liście elektronicznym czy na blogu można fantazjować lub pisać prawdę, to zależy tylko i wyłącznie od danej osoby. Ja opisuję blogi ludzi, o których warto wiedzieć. Od chwili powstania mojego bloga powstało kilka takich postów. Pisałam o tych ludziach jako pasjonatach. Nigdy opisując jakiś blog i jego autora, nie mam aspiracji poznać go dogłębnie, bo na tyle nie znam nawet siebie czy moich najbliższych. Dziękuję za obszerny komentarz i pozdrawiam.
UsuńTaka przerwa czasem na prawdę dobrze robi! I zdecydowanie bardziej motywuje do pisania nowych, kolejnych postów. Ja o blogu Morgany nie słyszałam, ale koniecznie muszę odwiedzić!
OdpowiedzUsuńhttp://redamancyy.blogspot.com/
Witaj, mam wrażenie że jesteś u mnie pierwszy raz. Miło mi, że ja ma Twój adres na swojej liście i staram się od czasu do czasu sprawdzać, co u Ciebie słychać. Zawsze cieszę się, gdy ludzie prowadzący blog, na którym komentuję,robią to także u mnie. Jest to wyraz wzajemnego szacunku. Jeżeli zdarzy się, że czyjś nick wydaje mi się nieznany, to sprawdzam czy ma stronę i na nią wchodzę, by dać znać, że komentarz nie tylko doczekał się odpowiedzi, ale także został zauważony. Dziękując za wypowiedź, zapraszam bardzo serdecznie za każdym razem, gdy poruszany przeze mnie temat, Cię NAPRAWDĘ zainteresuje. Uściski.
UsuńDo Morgany zaglądam bo lubię jej bloga, a Twoja sympatyczna relacja dotycząca jej zainteresowań na pewno mile ją zaskoczyła:)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu przerwa w blogowaniu jest wskazana, a nawet konieczna:)
Pozdrawiam:)
Witam autorkę "Miłych rzeczy", jesteś na mym blogu chyba pierwszy raz. Moja notka rzeczywiście Morganę zaskoczyła, ale sądząc po Jej komentarzu zamieszczonym powyżej, nie tak jak mogłabym oczekiwać. Blogowanie, to tylko jedna z form spędzania czasu, więc tak jak w każdym innym przypadku przerwa to wręcz konieczność. Dziękując za komentarz pełen miłych słów, pozdrawiam serdecznie.
UsuńA ja na twojego bloga trafiłam od niej. Podoba mi się Twoja szczegółowa analiza nie tylko bloga, ale można powiedzieć autorki na podstawie bloga :). Lubię czytać posty Morgany (też nick kojarzy mi się z czarodziejka), zwraca uwagę na ważne rzeczy, podzielam wiele jej poglądów.
OdpowiedzUsuńMorgana należy do mojego pokolenia,zbieżność poglądów byłaby więc czymś naturalnym. Miło jest czytać, że następne pokolenie odnajduje z nami punkty styczne. Rzeczywiście na podstawie informacji uzyskanych z bloga Morgany, próbowałam przedstawić blogerkę, co nie oznacza, że Jej charakterystyka pokrywa się z wizerunkiem osoby skrywającej się za nickiem. Moim zadaniem było przedstawienie ciekawego miejsca w sieci, właśnie ze względów, o których piszesz: poruszanie ważnych tematów, propagowanie ciekawych filmów i wartościowej literatury, która Tobie prowadzącej bloga o książkach, jest to bardzo bliskie. Witam wśród komentujących i zapraszam częściej. Ukłony
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiło piszesz o blogowej znajomej, a to bardzo dobrze świadczy o Tobie.
OdpowiedzUsuńO ludziach staram się mówić zawsze dobrze, bo każdy z nas ma pierwiastek "dobra" w sobie w mniejszym lub większym stopniu. To nie status materialny o nas świadczy, ale odniesienie do człowieka. Wybieram do recenzowania ciekawe, wartościowe blogi, a że piszą je wspaniali ludzie, to nie moja zasługa. Dziękuję za komentarz i przesyłam ukłony.
UsuńOt i doczekałem się niwego Twojego wpisu... rzadko piszesz, ake jeśli już, to doskonale. Wspaniała rekomendacja blogerki... słyszałem, zachodziłem... ale te podróże czas zabierają... pozdrawiam ze Szwecji tą razą...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Szwecja jest tak interesująca jak mi się zdaje. Literówek nie uważam za błąd, więc się nie denerwuj. Za uznanie dla tekstu serdecznie dziękuję i uważaj na siebie w tych ciągłych rozjazdach. Uściski.
Usuń...nowego nie niwego ... wrrr
OdpowiedzUsuńZobacz, ile jesieni!
OdpowiedzUsuńPełno jak w cebrze wina,
A to dopiero początek,
Dopiero się zaczyna.
Witaj początkiem jesieni
Nie chce mi się wierzyć, że już zagościła u nas Pani Jesień. Jak ten czas biegnie, chociaż z drugiej strony cieszę się, że znowu jesteś. Trochę naczekałam się na Ciebie.
A nawiązując do Twojego komentarza, to z Czech, a raczej Czechosłowacji też kiedyś przyjechał do mnie taki piórnik.
A Morganę znam, czasem odwiedzam.... I teraz trochę jej zazdroszczę :)))
Pozdrawiam wszystkimi kolorami jesieni
I na Ciebie przyjdzie kolej, za te posty o czterech porach roku. Pozdrawiam serdecznie słoneczkiem które dzisiaj świeci w stolicy.
UsuńO proszę, nie wiedziałam, że to portret spod pióra Nitagera. Wszyscy gdzieś tam się mijamy w sieci, a i tak się dziwię, że ten zna tego, tamten kojarzy tamtą...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
witam na moim blogu, weszłaś na niego przypadkiem czy z "polecenia" Morgany? Tak czy inaczej witam kolejną krakowiankę wśród swoich gości. O książkach piszę mało. chociaż jako ex bibliotekarka może powinnam więcej. Twój drugi blog jest jak podkreślasz bardzo osobisty i dostęp do niego mają wybrańcy, więc nie będę częstym gościem na Kot(tek) książkowy, ale od czasu do czasu zajrzę. Póki co pozdrawiam.
UsuńNo tak, z weszłam z rozpędu i nawet się nie przywitałam :/ Wskoczyłam w link u Morgany i przycupnęłam. Aż mi głupio...
UsuńTak, mój blog prywatny jest osobisty i nie ma co brać tego osobiście ;) "Wybrańców" znam od lat, mamy się w znajomych na FB, znamy swoje twarze i nazwiska, więc nie są to po prostu zwykli blogerzy z blogowni. A Kotek to blog dostępny dla wszystkich i wychodzi, że będzie głównie blogiem książkowym. Sama nie przepadam za monotematycznymi blogami, więc rozumiem też, że nie każdemu podejdzie.
Pozdrawiam również :)
Pisząc o Twoim blogu osobistym, nie miałam na myśli włączenia mnie do grona znajomych. Po prostu blog monotematyczny daje mniejsze szanse na poznanie autora, a ja lubię poznawać ludzi, którzy zechcieli przeczytać coś na moim blogu. Do miłego zobaczenia u Kot(ka). :-)))
UsuńUważam, że niekoniecznie trzeba być psychologiem, by móc bardzo trafnie ocenić blog, a Ty to potrafisz i jesteś w swoich sądach bezstronna, co niezwykle cenię, ponieważ słodzenia nie lubię.
OdpowiedzUsuńMorgana zasługuje na pochwały, jej posty są bardzo interesujące.
Serdeczności zasyłam
Morgana to
Dziękuję za bardzo pochlebną ocenę notki. Opisuję te blogi, które uważam za warte zareklamowania. Staram się być obiektywna. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńZnam Morganę i chętnie odwiedzam Jej bloga. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRównież przesyłam pozdrowienia i mam nadzieję, że niedługo "zobaczymy" się u Ciebie na blogu.
UsuńOd dawna widuję komentarze Morgany na różnych blogach, bo zaczęłam blogować bardzo dawno. Czasami zaglądałam na Jej bloga, ale nie pisałam komentarza.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Jak wiesz bloguję na blogspocie dopiero od 2016, a na Blogomanii Morgana nie komentowała, a ja nie czytywałam blogów z Onetu. Zwróciłam uwagę na Jej wypowiedzi dopiero niedawno, a ponieważ wydały mi się bardzo interesujące, to postanowiłam opisać bloga i scharakteryzować autorkę na podstawie tego, co sama o sobie napisała. Dziękuję za komentarz i pamięć, bo wszak dawno mnie w tym miejscu nie było.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i propozycję wykorzystania moich wierszy w przygotowywanym poście. Nie mam nic przeciwko temu, gdyż - jak rozumiem - zostaną one podpisane imieniem i nazwiskiem. Na swoim blogu literackim nie ukrywam nazwiska i mimo używania nicku w adresie bloga całą twórczość literacką podpisuję jako Iwona Danuta Startek. Obawiam się tylko, że akurat na blogu moze być trudno znaleźć wiersze jesienne, ale może i są, dokładnie nie pamiętam. Można to sprawdzić używając tagu "wiersze". Oczywiście zapraszam! Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIwona
Twoje nazwisko nie jest mi obce, bo pisałaś recenzje książki Jadwigi Śmigiery. Wtedy już trafiłam na blog i dlatego teraz myśląc o poetkach-blogerkach, wybór padł na Ciebie. Jeżeli pozostałe wytypowane przeze mnie osoby też udzielą pozwolenia, to będziesz w towarzystwie Gabrieli Kotas, Leny Sadowskiej, Marii Fydrych-Hayman i Ewy Radomskiej. Dziękując za szybką odpowiedź, przesyłam ukłony.
UsuńNękam Cię mailami
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam właśnie Twoje zapytanie Iwonko. Zgadzam się na wykorzystanie moich wierszy, będzie mi bardzo miło je u Ciebie zobaczyć. Czuję się wyróżniona. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitaj Mario, dziękuję bardzo za szybką odpowiedź. Żałuję, że nie mogę sobie pozwolić na kupno Twoich książek, bo chętnie przeczytałabym je i coś na ten temat skrobnęła. Pozdrawiam Ciebie i Szkocję.
UsuńNie znałam jej bloga :) ale widzę, że i Ty zaglądasz częściej w internety :)
OdpowiedzUsuńMniej piszę, ale na wybrane blogi staram się zaglądać dość systematycznie. Miło, że się odezwałaś po dłuższej przerwie. Często myślę o Tobie, trzymaj się choć masz ciężki czas. Buziaki.
UsuńBlog Morgany jest mi znany od dawien dawna, prawie od początku ... jeszcze za czasów sikorkowego świata. Dziś chętnie bym wróciła do tej nazwy ale już nie kombinujmy. :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Żałuję, że nie znałam Twojego "ptasiego świata" i bloga Morgany z czasów Onetu. Dobrze jednak, że teraz mam możliwość bywania na Waszych blogach. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Usuń