sobota, 15 lutego 2020

CO LUBIĄ DZIKI?




   Nie jestem zwolenniczką bezkrytycznego przejmowania obcych zwyczajów. Dlatego kiedy pojawiła się w Polsce moda na obchodzenie Halloween, krzywiłam się, zrzędziłam. Nie wykluczone, że ma to związek z moi strachem przed śmiercią. 
Zupełnie inaczej traktuję Walentynki, które przecież także do nas przywędrowały. Podoba mi się idea święta choć otoczka już mniej. We wcześniejszych latach, moi młodzi nie pamiętali o mnie, skupieni byli na sobie, co uważałam za normalne. Wczoraj zostałam mile zaskoczona przez swoje dzieci.  Znając moją miłość do słodyczy, zafundowali mi ciastka. Jedno z nich, różowa pianka, wykrojona była w kształcie serca, przyozdobiona białym lukrem i plasterkiem awokado. Towarzyszył jej dobry sernik oraz dwie trufle, oblane czekoladą i posypane orzeszkami. Te ciemne kule są jedynymi ciastkami, których nie potrafię zjeść za jednym razem. Zainspirowały mnie jednak do napisaniu o trufli.
TRUFLA to "grzyb z rodzaju workowców występujący głównie w płd. Francji(Perigord) i we Włoszech. Podziemne owocniki tego grzyba występują pod dębami. Do wykrywania miejsc,gdzie znajdują się trufle , używa się macior, które wyczulonym węchem odnajdują ukryte w ziemi grzyby. Oprócz trufli czarnozarodnikowej występują inne gatunki(biała,o zapachu czosnku i letnia występująca w płd i środkowej Europie). W Polsce należy do rzadkości, obecnie podejmuje się próby hodowli trufli. Trufla czarna-najdroższy grzyb-jest stosowana w bardzo wykwintnej kuchni(drób, dziczyzna). Do przysmaków kuchni francuskiej należy szyjka gęsia nadziewana mięsnym farszem przyprawionym truflami.”(Maciej E.Halbański „Leksykon sztuki kulinarnej”, Warszawa 1983 Wydawnictwo„Watra”).
    Szukałam w internecie przepisu na szyjkę gęsią nadziewaną. Owszem są ale nie te nawiązujące do francuskiej wersji. Sprawdzałam nawet u Francuzów, którzy mieszkają w Polsce i zasłynęli w mediach ze swych kulinarnych umiejętności: M. Morana, P.Brodnickiego i D. Gaboriaud. Niestety u żadnego z nich takiego przepisu nie znalazłam. Ponieważ nie mogę podać tego najciekawszego mięsnego przepisu, to ograniczę się do słodkiej wersji. Oto jeden z przepisów znalezionych w sieci na ciastka-trufle.

TRUFLE KAWOWE O SMAKU ESPRESSO  (przepis zaczerpnięto z tipy.interia.pl/artykul_12728,jak-zrobic-trufle-kawowe-o-smaku-espresso)
-jedna szklanka śmietany kremówki
-jedna łyżeczka kawy espresso(w proszku)
-25dkg czekolady mlecznej(mało słodkiej) posiekanej
-25dkg czekolady gorzkiej,posiekanej
-1 łyżka likieru kawowego(opcjonalnie)
-1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
-1 szklanka niesłodzonego kakao sypkiego(np.Deco Morreno)
W dużym rondlu, na średnim ogniu podgrzej śmietanę i sproszkowane espresso, od czasu do czasu mieszając. Gotuj 2-3 minuty, dopóki nie zacznie bulgotać na brzegach.
Zdejmij mieszaninę z ognia i dodaj mleczną i gorzką czekoladę. Mieszaj, dopóki czekolada całkowicie się nie roztopi.
Zdejmij mieszaninę z ognia i dodaj mleczną i gorzką czekoladę. Mieszaj, dopóki czekolada całkowicie się nie roztopi.
Teraz wlej likier i aromat waniliowy. Wymieszaj. Przelej całość do płytkiej miski, luźno nakryj i włóż do lodówki na przynajmniej 4 godziny (masę można przechowywać w lodówce do tygodnia czasu). Gotowa masa powinna być sprężysta.
Używając łyżeczki do formowania gałek lub zwykłej łyżeczki, rób z masy kulki o średnicy 2-3cm i układaj je na blasze wyłożonej papierem pergaminowym lub woskowym. Włóż blachę do lodówki na 15 minut.
Do płaskiej miski nasyp kakao. Obtaczaj poszczególne kulki w kakao i odkładaj na papier pergaminowy. Ponownie włóż całość do lodówki.
Przed podaniem ogrzej trufle do temperatury pokojowej. Smacznego !
Przepisy na ciasta przypominające trufle znajdziecie w : "Doradca smaku.pl"oraz na
   Gdyby znaleźli się tacy, którzy ciastek i ciast nie jadają ale od czasu do czasu nie pogardzą cukierkami o nazwie Trufle, to nasi producenci(Wawel, Mieszko, Odra, Pszczółka, Śnieżka) mają bardzo ciekawe propozycje. 

    Przed przystąpieniem do napisania tego postu, przejrzałam moje ulubione blogi, by sprawdzić, czy ktoś pokusił się o post walentynkowy. O dziwo z 50 blogów, tylko na 3 znalazłam notki ściśle związane z 14 lutego,
https://blogcaffe.wordpress.com/ -"O Walentynkach raz jeszcze, bo nam wolno" oraz http://www.rozmowki-kobiece.pl/ -"Z miłości do...(walentynkowo ale przewrotnie)". Ciekawie do tematu Walentynek podeszła Pani KoModa, proponując  na  https://noweledomowe.blogspot.com/2020/02/walentynki-na-ostatnia-chwile
kilka prezentów bądź sposobów urozmaicenia tego dnia(choć dziś, to już "musztarda po obiedzie", to jednak za rok święto również będzie). Na dwóch blogach opisy mają luźniejszy związek chociaż mówią o miłości, dlatego uznałam, że warto o nich wspomnieć. Piękną ślubną kartkę możecie obejrzeć na    http://emilia-tworzy.blogspot.com/   , a książkę o miłości Doroty Gąsiorowskiej "Nie dokończona baśń"poleca  http://5porroku.blogspot.com/.

    Zasłodzona otrzymanymi ciastkami, życzę Wam udanego, nadchodzącego tygodnia. Kanapa się do mnie uśmiecha, więc wracam do byczenia się i dopingowania młodych, żeby wreszcie znaleźli pracę.




49 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Trufle w postaci cukierków mogę jeść bez limitu, z ciastkami gorzej.Witam na mim blogu, dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ale narobiłaś mi apetytu, lubię gorzkawe trufle, trafiłam kiedyś takie z wiśnią w środku, pycha!
    Trzymam kciuki razem z Tobą:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile pamiętam zakończyłaś remont, jest więc okazja by zafundować sobie taką truflowo-wiśniową rozpustę. Uściski.

      Usuń
  3. Czasem zjem takie słodkie trufle, jednak nie są to najbardziej lubiane przeze mnie słodycze. Wolę chyba coś z orzechami albo kokosem.

    Dzięki. Na razie wszystko jest dobrze.

    Ale dałaś nowy wpis, więc ta blokada chyba minęła.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego ale kokos lubię najmniej, a ze względu na brak uzębienia musiałam zrezygnować z orzechów. Trudno powiedzieć, czy jeden wpis na miesiąc może świadczyć o odblokowaniu. Wszak "jedna jaskółka wiosny nie czyni". Cieszę się, że u Ciebie sprawy układają się dobrze, niechaj trwa to jak najdłużej. Uściski.

      Usuń
    2. Ja akurat mam na odwrót, kokos bardzo lubię i to w rożnych formach, może poza mleczkiem kokosowym, które jest dla mnie za mdłe.

      Ostatnio też mam sporo mniejszą liczbę wpisów na miesiąc. Ale jakoś nie martwi mnie to. Najważniejsze jest to, by pisanie sprawiało nam przyjemność.

      Nie mogę narzekać jak na razie.

      W tym zbiorze opowiadań o Chinach jest sporo rzeczy dotyczących współczesnej kondycji tego kraju. Autor umieścił akcję wszystkich w czasach Polityki Otwartych Drzwi, jednak daje sporo ukrytych opinii o współczesności. Dlatego jego książki w Chinach nie mogą się ukazywać.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Cukierków ogólnie nie jem od jakiegoś czasu, ale trufle wyczuwam na odległość, też narobiłaś mi smaka Iwonko :)) Co do Walentynek, to masz rację - jakoś nie miałam ochoty pisać w tym roku, bo chyba zostały przekrzyczane. A jak się człowiekowi coś przeje - to potem nie smakuje. Za to dzisiaj z mężem wybieramy się na prawdziwą włoską - walentynkowa pizzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem taka konsekwentna jak Ty i choć nie powinnam, to słodyczami się objadam. Bardzo miło jest móc wyjść z najbliższą osobą do ludzi, nawet wtedy, gdy nie towarzyszy temu smaczny posiłek. Dziekuję za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Wiesz Iwonko, to nawet nie jest kwestia mojej silnej woli, tylko od jakiegoś czasu moje jelita strasznie reagują na słodkie. Musiałam się poddać .

      Usuń
  5. Osobiście nie świętuję żadnych "dni", nawet Walentynek. Halloween zaś, ma zbyt tragiczną historię wiążącą się ze składaniem ludzi w ofierze. Powinno się patrzeć skąd wywodzą się nasze (i cudze) tradycje, zanim zamyślimy coś względem ich obchodzenia.
    A śmierci się nie boję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście żałuję, że Walentynki nastały w czasie, gdy już nie ma kogoś komu mogłabym powiedzieć miłosne słówko. Właśnie kończy się dzień moich 65 urodzin. Dostałam życzenia od syna i synowej oraz od trójki internetowych znajomych. Jestem naprawdę szczęśliwa. Życzę Ci, żebyś i Ty mogła tak o sobie powiedzieć. Uściski.

      Usuń
    2. Szczęście to najcenniejsze uczucie, na równi z miłością. Dziękuję.

      Usuń
  6. Dzień dobry po przerwie🙋
    Dziękuję za odwiedziny na moim blogu 🤗
    Słodyczy nie jadam, ale post miły, słodki, ciekawy🧁
    Dzieci potrafią nas zaskakiwać, oby tych chwil miłych było, jak najwięcej, nie tylko na Walentynki❤️
    Pozdrawiam słonecznie 🌤️ na miły dzień i kolejne udane dni🌷🍵🙋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz może być oznaką, że po operacji czujesz się coraz lepiej. Niechaj rekonwalescencja przebiega sprawnie i doprowadzi do szczęśliwego finału.No i przede wszystkim niechaj wnuk zdrowo rośnie, za niedługi czas i on zacznie Cię zaskakiwać. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Ale miałaś wspaniałą, słodką niespodziankę:)
    Czekoladę bardzo lubię, ale za truflami akurat nie przepadam. Może nie trafiłam jeszcze na te dobre?
    O Walentynkach pisała jeszcze Old Lady https://mycastle.video.blog/
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością o Walentynkach pisało sporo osób, ja odniosłam swoje spostrzeżenia tylko do blogów, na których bywam. Blog przez Ciebie wspomniany nie jest mi znany, ale dobrze, że o nim wspomniałaś, bo może ktoś zechce zajrzeć własnie tam. Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Uwielbiam wiśnie, wiśnie w czekodzie. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiśni jako takich nie lubię, bo za kwaśne, ale te w czekoladzie jak najbardziej. Gdy były prezentem w "Kole fortuny", to zawsze ciekła mi ślinka na ich widok. Uściski.

      Usuń
  9. Słodziutki post.
    Trufle z Wawelu są znakomite! Można zjeść całe opakowanie na raz....
    Zerknij na pocztę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pocztę zerknęłam, dziękuję za życzenia i list. Odpiszę wkrótce, a póki co życzę jak najwięcej okazji do objadania się ulubionymi słodyczami, nie tylko truflami. Buziaki.

      Usuń
  10. Iwonko, kiedyś w zamierzchłej przeszłości kiedy miałam lat 7-9 była blisko mojego domu w Legnicy cukiernia, a tam "żabki", takie ciastka w foremce z białym kremem puchatym oblane zielonym lukrem , oczka i uśmiech do tego z czegoś ciemniejszego. Mama mi dawała pieniądze na obiad w szkole, a ja chyłkiem chyłkiem do owej cukierni po dwie żabki". To były najlepsze moje obiadki aż podpatrzyła mnie sąsiadka i wygadała mamie, że coś za często do tej cukierni chodzę... No i skończyło się! A trufle ? Czemu nie!
    Tylko, że jako grzyby są strasznie drogie, jeszcze nie miałam przyjemności, ale w słodyczach? Sama słodycz!
    Serdeczności i słodkości
    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy byłam w pierwszej klasie podstawówki, na przeciwko szkoły był mały sklepik, w którym sprzedawano żelowe myszki.Prawdziwych gryzoni się brzydzę, ale te czerwone myszki zajadałam z równym apetytem jak Ty swoje żabki. Trufli oryginalnych też nie próbowałam. Przesyłam uściski i obiecuję odezwać się, gdy zdrowie mi się poprawi.

      Usuń
  11. Jeszcze nigdy nie miałam okazji spróbować trufli. A i z "nowoczesnymi" świętami jestem na bakier.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trufle jak najbardziej polecam, a co do Walentynek to będę trzymała kciuki, aby od przyszłego roku znalazł się młodzian, który będzie je dla Ciebie urządzał. Młodość jest piękna ale niestety twa za krotko. Korzystaj z niej zatem zimą, wiosną, latem.Uściski.

      Usuń
  12. Każdy rodzaj lubię, byle było słodkie. Landrynkami również nie pogardzę. I tak mam od dziecka. Śmieję się, że mój mózg żywi się cukrem. Dzięki za słodkości.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje łakomstwo jest tak wielkie, że nawet do słodyczy z kokosem się przyzwyczajam, chociaż jeszcze dwa lata temu "Rafaello" było przeze mnie pogardzane. Z landrynek najbardziej lubię białe, migdałowe ale ich w każdej paczce jest najmniej. Ostatnimi czasy stałam się wielbicielką cukierków "Grześków". Polecam. Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ukłony.

      Usuń
  13. Słodka i pachnąca czekoladą notka. To miłe, że najbliżsi sprawili Ci taką słodką niespodziankę w Walentynki. Lubię Walentynki, to sympatyczne święto. Ale nie przywiązuję do niego szczególnej wagi. Dzięki Ciccino mam Walentynki codziennie:-) dlatego nie odnotowałam ich na blogu W przeciwieństwie do dnia kota:-)).
    Ja jestem z tych co to słodyczy nie jadają. Po prostu zakwaszenie organizmu, które powodują bardzo mi nie służy, a ja nie lubię sobie szkodzić. Słodyczy nie jadam ale z producentami zaprezentowanych przez Ciebie trufli jestem związana biznesowo;-)
    Pozdrawiam serdecznie i razem z Tobą trzymam kciuki za znalezienie pracy przez młodych:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście bardzo się cieszę, że masz Ciccino, który codziennie Cię rozpieszcza, ale ja w odróżnieniu od Ciebie, nie mam nikogo takiego, dlatego czekolada poprawia mi nastrój. Myślę, że Walentynki są po prostu dniem przyjemności i zabawy i tak naprawdę nikt nie nadaje temu dniu szczególnego znaczenia. Za kciuki i pozdrowienia serdecznie dziękuję. Ukłony.

      Usuń
  14. Zachciało mi się tych trufli.
    Co do miłości to mam swoją filozofię, że nie sztuką jest pisać o miłości, sztuką jest kochać każdego dnia... Wiem, nawet trufle obrzydną każdego dnia, ale miłość to najlepsze wyzwanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość każdego dnia bardzo mi się podoba. Jednego razu mogą być trufle, innego truskawki lub szampan. Najważniejsze żeby się chciało uruchomić wyobraźnię. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  15. Witaj, Iwono.

    Jedna z moich nauczycielek mawiała, że ze wszystkich słodyczy najbardziej lubi kiełbasę:)
    Też nie jestem słodyczowa, ale dobrej cukierkowej trufli na pewno bym nie omówiła. Szczególnie po tak smakowitym wpisie:)

    A walentynki to sympatyczne święto. Jeszcze jedna okazja, by zrobić komuś Bliskiemu przyjemność:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiełbasę lubię na równi ze słodyczami.To prawda, że nie potrzeba święta żeby zrobić komuś przyjemność, ale jeżeli już zadomowiło się w naszej kulturze, to przyjmijmy je z sympatią. Dziękuję za komentarz i przesyłam ukłony.

      Usuń
  16. Słodycze zawsze mile widziane...;o)

    OdpowiedzUsuń
  17. najbardziej ze słodyczy lubię...gęsią szyjkę nadziewaną kaszą gryczaną:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepis na gęsią szyjkę nadziewaną kaszą znalazłam w Google, ale niestety nie było takiej faszerowanej truflami. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  18. Odpowiedzi
    1. Zatem witaj w klubie wielbicieli trufli. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.

      Usuń
  19. Iwonka, dobrze że jadłam dziś pyszny deser bo bym chyba pobiegło do sklepu po słodkie trufle :) Co do Walentynek - ani mnie grzeją, ani ziębią. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, cóż to był za deser? Kiedy ktoś pamięta o mnie w Walentynki, to jest mi miło, ale nie rozpaczam gdy zapomni,bo przecież mamy prawo kochać kogoś bardziej. Pozdrawiam.

      Usuń
  20. Ważne, żeby świętować bądź nie tak jak się lubi :) Ja nie przepadam, świętuję umiarkowanie, ale nie mam nic przeciwko kiedy ktoś inny uwielbia ten serduszkowy szał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze jest właśnie to, żeby lubić to co się robi. Dziekuję za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszystkie pogodne święta, nawet te zapożyczone nie przeszkadzają mi, tych pomrocznych - unikam :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na blogu. Mam podobne podejście. Dziękuje za odwiedziny i komentarz.Pozdrawiam

      Usuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  25. Moja mama uwielbia cukierki "trufle" może wykorzystam przepis dla niej :)
    Co do świąt, które do nas przywędrowały to lubię je obchodzić. Tak samo jak nasze tradycyjne. Miło jest tak oderwać się od rzeczywistości i zrobić coś innego. Niektórzy twierdzą, że walentynki to komercyjne święto a miłość trzeba okazywać codziennie. Trochę racji ale w codziennej bieganinie o tym zapominamy. Nie trzeba tego dnia kupować sobie nie wiadomo czego ale można miło spędzić razem dzień. Nie mam też nic przeciwko poprzebieranym dzieciom w Halloween i laniem wosku w Andrzejki, choć przyznaję, że w tym roku wyjątkowo nie obchodziłam niczego. Wirusowy demotywator :/

    OdpowiedzUsuń