środa, 6 stycznia 2021

"JA JESTEM W PODRÓŻY"


 

   Obejrzałam 4  odcinki serialu „Osiecka”. Pierwszy miał dobre tempo, akcja toczyła się wartko. Przy kolejnych odcinkach było coraz gorzej, to co opowiedziano w trzech, można było zawrzeć w jednym, dzięki czemu widz nie miałby uczucia znużenia. Postanawiając napisać post na temat serialu, chciałam najpierw  poznać reakcje innych.

   Pierwszą recenzję znalazłam w „Gazecie wyborczej”,którą Jarek Szubrycht zatytułował „To nie jest serial dla młodych ludzi”. Zgadzam się z autorem, że widz, i to niekoniecznie młody może mieć problem z rozpoznawaniem  pierwowzorów osób,w które wcielają się aktorzy. Ja sama zastanawiałam się w czasie oglądania odcinka pierwszego, kim jest tajemniczy Stefan, do którego wzdycha młodziutka bohaterka serialu. W scenie restauracyjnej, gdzie przy stoliku siedzą: pan Jerzy, Cybulski, Kobiela, Hłasko, Osiecka, nie wiedziałam kim jest pan J,aż do momentu gdy Osiecka wypowiada „Andrzejewski zapłaci”. Wtedy jasnym się stało, że mowa o autorze „Popiołu i diamentu”. Myślę, że w kolejnych 9 odcinkach takich postaci znanych w PRL-u, ale już mniej ludziom urodzonym po roku 1980, będzie w tym serialu sporo. Tym bardziej, że po roku 1989 od czasu do czasu emitowano filmy nakręcane w Polsce Ludowej, ale tylko te najbardziej znane: trylogia „Sami swoi”, „Czterej pancerni i pies”, „Stawka większa niż życie” czy „Czarne chmury”. Skąd młodzi ludzie mają znać wielki kunszt aktorski Cybulskiego, Kobieli, Czyżewskiej i innych wybitnych aktorów z otoczenia Osieckiej. Jako absolwentka Wydziału Dziennikarstwa UW i Wydziału Reżyserii Łódzkiej Szkoły Filmowej, obracała się przede wszystkim w kręgu literatów i filmowców. 

   Tytuł kolejnej recenzji „Romansowała i imprezowała do upadłego” autorstwa Kaliny Mróz mnie rozbawił. Dowodzi on tego, że tak jak scenarzyści i twórcy serialu, dziennikarkę bardziej interesowało życie osobiste Osieckiej niż Jej dokonania literackie. To jest kolejny słaby punkt serialu. Zamiast ukazać wielokierunkowość zainteresowań poetki, nacisk położono na Jej relacje męsko-damskie. Czy w późniejszych już nie komunistycznych czasach, młodzi ludzie nie romansowali i nie imprezowali?

    Natomiast kuriozalne były dla mnie wypowiedzi krytyka filmowego Tomasza Raczka i przyjaciółki Osieckiej, Magdy Umer, którzy serial oceniają przez pryzmat tego, kto wyłożył pieniądze na jego realizację i gdzie jest emitowany, a nie o czym mówi i co zawiera.

Tomasz Raczek, tak się wyraził:

"Spróbowałem oglądać Osiecką na TVP1, ale nie dałem rady: to jakby dostać szarlotkę na zarzyganym talerzu. To moja emocjonalna reakcja na poczucie przykrości jakie miałem, oglądając ten serial w TVP. Po prostu odrzuciło mnie od ekranu. Miejsce, w którym serial jest prezentowany, czyli TVP, jest zaprzeczeniem wszystkiego, czym była twórczość Osieckiej. Stąd moja metafora. ”Zarzygany talerzyk” nie dotyczy twórców serialu, nie dotyczy aktorów, których szanuję, ale samej TVP.”

   Ja czegoś nie rozumiem, kiedy TVP emituje film o Zenku Martyniuku, to jest "cacy", a jak o Osieckiej, to już jest "be"? Przecież to ta sama telewizja, ten sam prezes Jacek Kurski. Czy słaby serial stanie się wybitnym, gdy wyemituje go inna stacja? Czy Magda Umer twierdząc, że obejrzy serial, gdy prezesem zostanie Jarosław Kurski, bo teraz nie pozwala jej na to światopogląd, ma pewność że pod rządami drugiego z braci, telewizja państwowa przestanie być tubą propagandową władzy? Kiedy czytałam wypowiedzi tych dwóch osób miałam wrażenie, że prywatne uprzedzenia wzięły górę nad profesjonalizmem i nie chodzi o serial, tylko o dowalenie Kurskiemu i TVP.

   Serial jest przeciętny, brakuje w nim tego najważniejszego elementu-ukazania talentu Agnieszki Osieckiej. W odcinku 1 poznajemy fragment Jej pamiętników, które prowadziła od 9 roku życia. W 2-gim, gdy wchodzi w środowisko STS-u (Studenckiego Teatru Satyryków) słyszymy jedną piosenkę z Jej tekstem "Kochankowie z ulicy Kamiennej", chociaż napisała dla STS-u ich 166 w latach 1954-72. W odcinku 4 śpiewane są:"Okularnicy" i "Mówiłam żartem". Czy w następnych, twórcy też ograniczą się do jednego utworu, np. w odcinku 5 będzie to przebój "Niech no tylko zakwitną jabłonie" w świetnej interpretacji Haliny Kunickiej? Za mało jest w serialu Agnieszki -poetki, a za dużo kobiety-skandalistki, bo za taką ją wielu uważało. Dobitnie o tym świadczy scena, w której rozmawia Ona z urzędnikiem SB, gdy pyta o możliwość powrotu Marka Hłasko do Polski lub Jej wyjazdu do Paryża. 

   Rozczarowana  opinią T. Raczka i M. Umer, poszukiwałam wypowiedzi Agaty Passent i jej ojca Daniela. Nie znalazłam ale nie byłam zdziwiona. Wykazali się wielką mądrością i kulturą osobistą- źle mówić nie chcieli, a dobrze nie mogli. Znalazłam natomiast artykuł Magdaleny Maksymiuk "Osiecka. Kolejna wersja październikowego pomnika". Bardzo mi się spodobała ta recenzja, bo omawiając mocne strony serialu jak i wskazując słabości podaje konkretne przykłady. "Osiecka, mimo dobrych chęci twórców, ale i świetnie obsadzonych głównych postaci,  jest  po prostu kolejną telewizyjną produkcją o życiu wybitnej jednostki. Tylko tyle i aż tyle.[...] Świetnie te niuanse charakteru i fizyczności chwyta fantastyczna Eliza Rycembel w roli młodej Osieckiej, a przeistaczając się w swoją bohaterkę, dba aby w pełnej krasie na ekranie zaprezentować te wszystkie sprzeczności młodego charakteru, które potem, po latach, doprowadzą i do ogromnego sukcesu i do zguby poetki. Wbrew pierwotnym obawom, aktorsko serial TVP okazuje się więcej niż poprawny. Ożywają legendy Cybulskiego, Bogumiła Kobieli, Marka Hłasko, Jerzego Andrzejewskiego czy Elżbiety Czyżewskiej. Ożywa także wspomnienie inteligentnej, zaangażowanej, debatującej zaciekle młodzieży, spotykającej się po klubach dyskusyjnych w celu roztrząsania zagadnień filozoficznych, geopolitycznych, kulturowych, zapamiętale czytających wszystko i wszędzie i mającej bardzo ukształtowane poglądy na ogrom tematów. Portret studenckiego życia, tak bardzo pełnego i bogatego,formującego światopoglądy i przyjaźnie na całe życie jest w "Osieckiej" zachwycający.[ ....] A jednak, Odnosi się wrażenie, że oglądamy kronikę, linearnie ułożone kalendarium, a nie spójną, mądrze zagospodarowaną historię wybitnej indywidualności. A przecież zwiastuny tego geniuszu gdzieś tam są, przewijają się. Słychać te wyjątkowe słowa Osieckiej, rytm jej myśli układany we frazy, w każdym wyrazie, słychać gorycz porażki,słodycz zakochania, desperacje niespełnionej miłości, temperament i ogień duszony czasami, w jakich przyszło jej przeżyć te najwspanialsze lata młodości. Brakuje w "Osieckiej" czegoś, co jest charakterystyczne dla samej bohaterki, co do dziś wywołuje ogromne emocje, budzi kontrowersje i sprawia, że chcemy wciąż więcej i więcej z jej życia i doświadczeń. Brakuje czułego narratora, wyjątkowego, nieodtwórczego spojrzenia. Telewizja natomiast wciąż widzi Osiecką jako jakąś wersję październikowego pomnika, który warto wspomnieć, ale nad którym nie warto się na dłużej i z refleksją pochylić." 

     Wyeksponowano Jej małżeństwa, romanse i flirty, a twórczość wspomina się tak przy okazji. W odcinku 1 młoda Osiecka wypowiedziała takie zdanie:"Ja teraz tworzę, nieszczęśliwa miłość, to bardzo ciekawe doświadczenie twórcze", i to być może jest klucz do prawdziwego poznania i przedstawienia osoby poetki. Jej utwory mówią o poszukiwaniu miłości i szczęścia, a liczne związki z mężczyznami były środkami dążenia do celu, a nie nim samym.Emocjonalnie silnie związana z ojcem, który był dla Niej autorytetem i dawał do pewnego momentu poczucie bezpieczeństwa, poszukiwała mniej lub bardziej świadomie mężczyzny odznaczającego się takimi właśnie cechami. 

   Serial obejrzę do końca, bo jestem ciekawa, jakie utwory wybrali autorzy do zilustrowania dorobku, tej niesamowicie wrażliwej, trochę przekornej, nieco chwilami złośliwej ale chyba bardzo nieszczęśliwej kobiety. Zastanawia mnie jak została przedstawiona przyjaźń z Jeremim Przyborą, bo ich korespondencja, byłaby fascynującą lekturą i przykładem zanikającej sztuki epistolarnej,której powinno się uczyć w dzisiejszych szkołach, tak jak dawniej kaligrafii. Młodzież wychowana na smsach i mailach ma ogromne trudności z pisaniem pięknym polskim językiem.

    Łudzę się nadzieją, że serial stanie się doskonałym pretekstem do przypomnienia filmów z udziałem Cybulskiego, Kobieli czy Czyżewskiej. Młodzi ludzie, urodzeni powiedzmy po roku 1980,  nie mieli okazji obejrzeć "Popiołu i diamentu", "Wszystko na sprzedaż" czy "Zezowatego szczęścia", a są to filmy wybitne,które przedstawione na oskarowej gali, mogłyby konkurować z produkcjami z całego świata.

   "Dlaczego skazano tę Osiecką, na tak zwykły, grubo ciosany serial? Ktoś tak zupełnie wyjątkowy, kto w istotny sposób wpłynął na całe pokolenia, kto żył pełnią życia, nie bojąc się konsekwencji, zasługuje może nie na pomnik - ten wciąż usłany jest na ulicy Francuskiej kwiatami od wielbicieli. Zasługuje jednak na produkcję, która nie będzie tylko odliczać kolejne dni życia bohaterki z perspektywy mniej lub bardziej przelotnych miłostek".(M.Maksymiuk "Osiecka"). 

   Mam wrażenie, że nie potrafimy stworzyć dobrego filmu(serialu) o silnych,inteligentnych, niepoddających się konwenansom kobietach. Co prawda w roku 1980 Janusz Majewski, na podstawie scenariusza Haliny Auderskiej nakręcił 12 odcinkowy serial "Królowa Bona" z wyśmienitymi kreacjami: Aleksandry Ślaskiej(Bona), Zdzisława Kozienia(Zygmunt Stary), Jerzego Zelnika(Zygmunt II August) i Anny Dymnej(Barbara Radziwiłłówna), ale dzisiejsi scenarzyści, reżyserzy czy producenci, nie lubią chyba sięgać do najlepszych wzorców. 

   Nie znam całego dorobku Osieckiej, ale cenię Ją za pracowitość, za melancholię skrywaną w duszy, a odbijającą się w oczach. Podziwiam umiejętność obserwacji ludzi i ich słabości, by szarą rzeczywistość przemienić w poetyckie strofy.

    Agnieszka Osiecka swą podróż zakończyła przedwcześnie, w wieku 61 lat. Gdyby nie choroba, mogłaby nas cieszyć swoimi tekstami jeszcze przez wiele lat. Dziś miałaby 85. W roku 2015 nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazała się biografia poetki, autorstwa Uli Ryciak "Potargana miłość". Dla tych, którzy po obejrzeniu serialu, będą czuli niedosyt, może być ona wspaniałą lekturą na zimowe wieczory.


 

30 komentarzy:

  1. Nie oglądałam, ale ufam Twoim refleksjom i pewnie nie obejrzę, żeby nie psuć sobie smaku przed przeczytaniem jakiejś rzetelnej biografii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz miała zatem w czym wybierać, bo napisano ich kilka. Niestety nie czytałam jeszcze żadnej, bo życie literatów, aktorów, interesuje mnie mniej niż ich dorobek. W przypadku literatów sięgam po tomiki poezji lub powieści, w przypadku aktorów oglądam filmy i czytam na ich temat recenzje. Oczywiście życie osobiste, rodzinne wpływa na każdego z nas i zostawia ślad w twórczości, ale jest intymną sprawą człowieka i za bardzo nie powinno się w nie wchodzić z buciorami. Dziękuję z komentarz i pozdrawiam noworocznie.

      Usuń
  2. Znam Osiecką nie tylko z tekstów piosenek ale też z jej książek i ze spektaklu "Niech no tylko zakwitną jabłonie" .
    Byłam też w słynnej leśniczówce w Krzyżach gdzie Osiecka przebywała z grupą przyjaciól przez wiele letnich miesięcy.
    Obejrzałam 6 odcinków - serial nie jest zły..... ale...
    To faktycznie nie jest serial dla młodych, a także nie dla wszystkich starszych, bo przecież wiele osób starszych nie miało pojęcia o przyjaźniach i twórczości Agnieszki Osieckiej.
    Postaram się napisać coś więcej po zakończeniu serialu.
    P.S. Udało mi się też być na jednym z przedstawień w STS-sie, ale nie pamiętam już tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy czytam Twoje posty i komentarze, to zazdrość mnie zżera, chociaż nigdy nikomu starałam się niczego nie zazdrościć. Byłaś w tylu ciekawych miejscach,obejrzałaś tak wiele wspaniałych spektakli i różnego rodzaju imprez. Bardzo jestem ciekawa Twoich spostrzeżeń po obejrzeniu całości. Ja także chciałam podsumować serial, po zakończeniu jego emisji, ale wypowiedzi Raczka i Umer, podziałały na mnie jak przysłowiowa "płachta na byka". Pomimo, że serial nie jest tak dobry jak mógłby być, to jednak cieszy mnie, że ktoś się odważył zmierzyć z tematem. Zastanawia jednak fakt, dlaczego przez 23 lata jakie upłynęły od śmierci poetki,nikt wcześniej nie podjął się nakręcenia filmu, bo jeden spektakl "Zielono mi", to trochę za mało. Pozdrawiam serdecznie, dziękując za wspomnienia.

      Usuń
  3. Ja oglądam ten serial z przyjemnością bo Agnieszkę Osiecką i jej twórczość wprost uwielbiam:) I wcale mi nie przeszkadza, że to TVP 1 emituje, rozpoznaję postacie oraz klimat dojrzałego i późnego czasu PRL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znałam Agnieszki Osieckiej, więc o Niej samej niewiele mogę powiedzieć. Gdy zdarzało mi się obejrzeć Ją w telewizji przy okazji jakiegoś wywiadu, to sprawiała na mnie wrażenie wyniosłej. Miałam odczucie dystansu między Nią a sobą. Niemniej jednak czytając teksty, słuchając piosenek zbliżałam się do poetki, bo wtedy przemawiała Jej dusza, a nie fizyczna postać. Dziękując za komentarz, pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Cóż... Taki czas, gdy "twórców" seriali bardziej w bohaterze interesuje to, co ów bohater / bohaterka ma pod kuszulą i co oraz z kim robi w łóżku, niż co ma w głowie i co istotnego robi w życiu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na blogu. Tania sensacja niestety jest w cenie, bo podnosi oglądalność, a na tej wszystkim telewizjom, czy jest ona państwowa czy komercyjna, niestety zależy najbardziej. Pozdrawiam w nowym roku i mam nadzieję na kolejne spotkania jeżeli nie na tym, to na innych blogach.

      Usuń
  5. Iwonko, bardzo dziękuję z a tę notkę o serialu.Oczywiście oglądam, Osiecka to dla mnie znakomita, fantastyczna, inteligentna, wrażliwa itd poetka.
    Napiszę więcej, teraz tylko sygnalizuję.
    A wspomniany przez Ciebie pan redaktor Raczek, ktory był tylko "przydupasem" Kałużyńskiego i wspinał się po jego plecach, niech często zmienia talerze, bo jeszcze niejednokrotnie ktoś mu narzyga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy pamiętasz, że parę miesięcy temu, to właśnie na recenzję Tomasza Raczka powoływałam się, pisząc o filmie "Zenek". Wydawała mi się ona wyważona,zawierająca te elementy, które dobra recenzja powinna mieć. Uwielbiałam Kałużyńskiego, bo choć miał cięty język, czasami wulgarny sposób wypowiadania się, to jednak Jego recenzje zawsze były na najwyższym poziomie. Raczek uczył się zawodu od najlepszego i wielka szkoda, że nie potrafi trzymać wysokiego poziomu jakim się wykazywał jego mecenas. Z przyjemnością poznam Twoje zdanie nie tylko na temat serialu, ale jak sądzę przede wszystkim na temat Agnieszki Osieckiej. Uściski.

      Usuń
  6. Świetne podsumowanie...;o) Oglądam, bo dla mnie Osiecka też jest "Epokowa"...I nawet nie dziwi mnie sposób interpretacji, bo Widzowie chcą smaczków...Bardziej do percepcji przemawia romans, niż wewnętrzne rozbicie...;o) Na mój talerzyk nikt nie "narzygał", więc z przyjemnością zajadam się serniczkiem i czekam na kolejną odsłonę...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż mogę powiedzieć, dziękuję za mimowolną pochwałę. Jeżeli mowa o jakimś "przeciętnym" choć wylansowanym lub modnym literacie, aktorze lub innego rodzaju artyście, którego twórczość nie jest tak bogata by wypełnić treścią film, to sięganie po sensacje z życia prywatnego nawet by mnie nie dziwiła. W przypadku Osieckiej, gdyby jeden odcinek poświęcić każdemu rodzajowi twórczości jaki uprawiała, to powstałby tak samo długi serial, mówiący o Niej więcej niż mężczyźni, którymi się otaczała. Tak uważam. Wczoraj wyczytałam na Wirtualnej Polsce, że kolejną kobietą, którą zamierzają wziąć na "tapetę" będzie Kalina Jędrusik, a tytuł jaki nadano tej informacji, nie pozostawia złudzeń, znów będzie taplanie się w "erotycznym szambie".

      Usuń
  7. Oglądam, oglądam, a dzięki temu jeszcze bardziej poznaję panią Osiecką. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie miłego oglądania. Dla Ciebie jako osoby piszącej, to szczególnie ciekawy serial. Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Nie oglądałam, ale jakoś nawet nie ciągnie mnie do niego.
    Pomyślności w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy wśród Twoich książek zdarzyły się te autorstwa Osieckiej? Jeżeli nie, to polecam zajrzeć do choć jednej. Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Nie oglądam tego serialu, bo nie oglądam pisowskiej telewizji. Nie sądzę, aby przy obecnej władzy telewizja reżimowa była w stanie stworzyć mądry i obiektywny serial o kimś, kto w gruncie rzeczy byłby zaprzeczeniem tego, co dzieje się w obecnej telewizji. Z tego też względu krytyczna i dosadna wypowiedź pana Raczka wydaje się najsłuszniejsza. Oczywiście nie oglądając tego serialu, nie mogę się odnieść do konkretów: scenariusza, gry aktorskiej, itp. . Moja wypowiedź jest jedynie reakcją na to, co w obecnej populistycznej, propagandowej, nieobiektywnej siejącej nienawiść telewizji się dzieje, i wyciągam wnioski: w tak upolitycznionej telewizji nie może powstać wartościowe dzieło, nie mogę zaufać ludziom, którzy działają w ramach zorganizowanej akcji niszczenia rodzimej kultury, promowania "dzieł" o wątpliwej wartości artystycznej, aby zaspokoić najprymitywniejsze, choć nie ukrywam, że licznie występujące gusta ludzi, dla których populistyczna rozrywka i tylko rozrywka jest sposobem na życie. Wiedzę o Pani Agnieszce Osieckiej można czerpać z jej twórczości: np. jej książka "Neponset", liczne piosenki, dłuższe i krótsze wypowiedzi na jej temat, np. [https://www.granice.pl/publicystyka/agnieszka-osiecka-biografia-zyciorys/1025/1], bardzo liczne piosenki. Wolę pamiętać taką Panią Agnieszkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt Ci nie zabrania zachowywać pamięci o Osieckiej poprzez czytanie Jej książek, słuchania piosenek. Zapominasz jednak o podstawowej sprawie, że w naszym społeczeństwie są ludzie, którzy nie czytają ani książek ani prasy. Do nich obraz i słowo mówione przemawia bardziej, więc to dla nich powstają seriale(nie tylko polskie). Upolitycznienie środków masowego przekazu i dawanie ludziom igrzysk zamiast chleba, to jedna sprawa, inną sprawą jest, że po to mamy rozum, by oddzielać ziarno od plew. Rodzi się natomiast pytanie, dlaczego Raczek i Umer(oraz im podobni) przez 23 lata od śmierci Osieckiej, nie podjęli się trudu stworzenia "mądrego, obiektywnego serialu(filmu) o kimś tak wartościowym, by nie jeść "szarlotki na zarzyganym talerzyku"? Przecież prze te lata działała nie tylko pisowska telewizja.

      Usuń
    2. To tak nie działa, że idziesz sobie do innej telewizji i robisz film i dlaczego niby Magda Umer i Tomasz Raczek mają robić film o kimś wartościowym, skoro nie piszą scenariuszy, etc. No więc ja czytam książki, więc skorzystałem z rozumu i podarowałem sobie obejrzenie filmu wyprodukowanego w upolitycznionej telewizji. Wiem, że są ludzie, do których obraz przemawia więcej niż słowo, tak jak są ludzie, którym odpowiada wygłaszanie homilii w kościele przez wodza narodu. A tak na zakończenie być może twórcy filmu o pani Agnieszce Osieckiej liczą na to, że skorzystają z pieniędzy, które ma im zapłacić moja żona za to, że po zakończeniu działalności gospodarczej przed ponad siedmiu laty upolityczniona Poczta Polska domaga się opłat abonamentowych za czas, kiedy wyrejestrowała odbiornik telewizyjny. Tak, pani Iwono, współczesna telewizja pisowska to taki "zarzygany talerzyk" obsypany dla niepoznaki pudrem filmików, a tak naprawdę będący tubą propagandową przypominającą najgorsze stalinowskie czasy.

      Usuń
    3. Nie wiedziałam, że nagle przeszliśmy na bardzo oficjalny ton. Gdy napisałam, że jeżeli Raczkowi i Umer nie odpowiada serial zrobiony przez upolitycznioną telewizję, to mieli wystarczająco dużo czasu we wcześniejszych latach, gdy nie należała ona do PiS, by wykorzystując trzy rzeczy:znajomość scenarzystów, reżyserów,mając wiedzę o życiu i twórczości Agnieszki Osieckiej i mogąc być konsultantami, stworzyć serial, który sami by obejrzeli.Poza tym Magda Umer była reżyserką koncertu "Zielono mi", więc praca ze scenariuszem nie jest jej obca, podobnie jak i Raczkowi, który jest krytykiem filmowym.Moja matka uczyła mnie, że jeżeli coś krytykuję, to mam opierać osąd na argumentach, a nie wylewać na to wiadro pomyj, a jeszcze lepiej, żebym spróbowała to coś zrobić sama i zobaczyć jak zostanie to ocenione. W końcowej części komentarza, to trochę odleciałeś:co mają roszczenia Poczty Polskiej wobec Twojej żony do serialu i tego, gdzie był on wyemitowany. O stalinowskich czasach mogliby coś powiedzieć nasi rodzice, bo my urodziliśmy się chwilę później. "podarowałeś sobie obejrzenie w upolitycznionej telewizji" i co? Dlaczego nie podzieliłeś się wrażeniami? Nie dalej jak wczoraj obejrzałam dwa programy na TVP Kultura o Hance Bielickiej i były to dobrze i miło spędzone godziny,czyli nie we wszystkim ta upolityczniona telewizja jest taka zła, a ja wolę obejrzeć niektóre programy w tejże telewizji niż być skazana na ciągłe powtórki filmów "Kewin sam w domu", "Władca pierścieni" czy "Harrego Pottera" jakimi nas raczą telewizje komercyjne. Jak napisałam wcześniej, każda władza upolitycznia telewizję, prasę i wykorzystuje te środki masowego przekazu dla swoich celów. Naprawdę wierzysz, że jak nastaną inni, to nie będą uprawiali propagandy?

      Usuń
  10. Witaj wieczorową porą Iwonko
    Obejrzałam pierwsze odcinki. Nie wiem, czy zdecyduję się na kolejne. Myślałam, ze wiecej będzie o jej twórczości.
    Na koniec trzy słowa zostawiam - Pamiętam, Jestem, Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam obejrzenie serialu, pomimo, że nie jest najwyższych lotów. W kolejnych odcinkach dużo się dzieje, jeżeli chodzi o Jej życie osobiste, ale też jest znacznie więcej twórczości. Ja zamierzam wytrwać do końca, bo pomimo słabości serialu, cieszy fakt, że podjęto się próby upamiętnienia tej wybitnej pisarki-poetki na taśmie filmowej i to nie w formie reportażu czy wywiadu, ale w tak lubianej przez większość Polaków formie serialowej. Też jestem, pamiętam, pozdrawiam.

      Usuń
  11. Klik dobry:)
    Nie oglądałam i chyba dobrze.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chyba jestem inna ale ani filmu o Martyniuku ani o Osieckiej czy kiedys innych znanych i cenionych ludziach nie oglądałam chyba jednak wole książki

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również bardzo wysoko cenię książki, ale cieszę się, że są ludzie którzy próbują przemawiać obrazem i słowem, do tych, którzy nie lubią czytać. Im bowiem też należy się rozrywka, bo nawet ta nie najwyższych lotów, czegoś uczy. Wszak książki też nie wszystkie są arcydziełami. Uściski w nowym roku.

      Usuń
  13. Świetne masz oko i bystre spojrzenie. Umiesz również wyciągać samodzielne wnioski, Twoja recenzja pełna werwy i uzupełnień różnych recenzentów i to jest cenne. Obiektywnie oceniasz.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze staram się być obiektywna, czy oceniam czyjś post, blog czy film. Staram się też poznać opinię innych, bo czasami czyjeś spojrzenie choć różne od naszego, nie musi oznaczać błędnego. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  14. Dobrze przeczytać zdanie kogoś kto wie bo zna, bo widział i samodzielnie ocenia. Serial na pewno wielu przekonał do przeczytania, wysłuchania utworów, poszukania biografii poetki i ludzi z jej otoczenia. Spełnił więc pewną rolę. Pomógł niektórym zauważyć (mnie też) jak fantastycznie opisywała codzienność. Jak finezyjnie posługiwała się językiem polskim w czasach gdy otoczenie było szare.

    OdpowiedzUsuń