poniedziałek, 19 lipca 2021

SYN

                                      

 Śpiewałam ci kołysanki

żebyś miał pogodne sny.

Czytałam ci bajki

abyś wierzył w piękny świat.

Mijały lata, dorosłeś.


A ja

nie umiem z tobą rozmawiać

i nie rozumiem

czemu jesteś jak obcy.  


W labiryncie życia

zaginął chłopiec

z bujną, jasną czupryną.


Może śpisz

choć śnią ci się koszmary,

a może wędrujesz 

jak błędny rycerz

w nieznanej mi bajce.


   Synowi, który był "oczkiem w głowie",  z okazji 37 Urodzin życzę by spełnienił najskrytsze marzenia.







86 komentarzy:

  1. Smutne to bardzo, Iwonko :( Mimo wszystko nie rezygnuj. Z całego serca życzę Ci dogadania się z synem, choć wiem, że to czasem niełatwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn bardzo łatwo się ze mną dogaduje(w swoim mniemaniu),jeśli nie pytam kiedy znajdzie pracę, ale za to pieniądze na utrzymanie dam. Dziękuję za wizytę i komentarz. Uściski.

      Usuń
  2. Witaj, Iwono.

    W tym ważnym dla Was obojga dniu życzę Twojemu Synowi tego, czego Ty Mu życzysz, bo jako Mama wiesz lepiej od innych, czego pragnie Twoje dziecko:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W imieniu własnym i jubilata, dziękuję za życzenia. Ukłony.

      Usuń
  3. Ja z kolei życzę Twojemu synowi, by nie za późno przekonał się , jak ważna jesteś/byłaś w Jego życiu, bo często nie doceniamy czegoś, póki tego nie stracimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj syn tak daleko nie sięga, dziś matka jest, a o to co będzie później, zacznie się martwić, gdy nadejdzie. Uściski i dziękuję za wizyte i komentarz.

      Usuń
  4. No i ryczę... Iwonko - piękniej bym nie napisała - skopiuje jeśli pozwolisz i w odpowiednim czasie wykorzystam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy wysłałam synowi tekst na maila z zapytaniem, czy wyraża zgodę na opublikowanie na blogu, odpisał "no mogłaś sie bardziej postarać". Uznałam, że tekst jest tak słaby, iż nie należy go zamieszczać. Potem pomyślałam, że blog, to moje miejsce i mogę uczcić urodziny jedynego dziecka tak jak chcę. Jest dla mnie wielkim pochlebstwem, że znana pisarka chciałaby wykorzystać mój tekst, ale prosiłabym o zachowanie mojego autorstwa. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Oczywiście, że tak Iwonko. Pierwsza moja myśl była taka, że w przyszłym roku , jeśli zdobędę adres mojego syna , prześlę mu kurierem bukiet kwiatów z okazji 30- tych urodzin i jeśli emocje nie pozwolą mi niczego stworzyć , poproszę o wpisanie na bileciku Twojego tekstu - oczywiście z podaniem , kto jest autorem. Na pewno Cię o tym poinformuję Iwonko. Wiesz - kiedy napisałaś - co Tobie syn odpowiedział, znów pociekły mi łzy. Ja wiem ile w tych słowach jest emocji ile miłości, tęsknoty i bólu. Ja to wiem kochana moja. Dla niego pewnie było prościej przywdziać obronna maskę cynizmu, by nie weszło wiesz? Tak coś czuję

      Usuń
    3. Gabrysiu jeżeli zdobędziesz adres syna, to nie wysyłaj mu kwiatów. To on Tobie co roku powinien je przysyłać, w podziekowaniu za urodzenie, wychowanie. Ja we właściwym czasie o to nie zadbałam-o okazywanie szacunku własnej matce i teraz zbieram żniwo złego wychowania. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Przepiękny, poruszający wiersz, Pani Iwono. Bardzo dobrze Pani zrobiła decydując się na jego publikację - szkoda byłoby zachować taką perełkę dla swoich tylko oczu.

      Wszystkiego dobrego na przyszłość - wyprostowania zakrętów na Pani drodze.

      Usuń
    5. Taito-witam na blogu. Dziękuję za miłe słowa zawarte w komentarzu. Również zyczę wszystkiego co najpiękniejsze w życiu i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. W tych relacjach nie są nagradzane wcześniejsze zasługi. Mocno pracuję na relacjami ze swoim 39 latkiem, oraz drugim 31 latkiem. Dobrze, że nie poddałem się ponieważ teraz zaczynam widzieć pierwsze efekty. Wytrwałości życzę i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj dawno niewidziany. Twój komentarz napawa mnie otuchą i nadzieją, że może na łożu śmierci i ja zobaczę jakieś efekty swoich "rozmów" z synem. Dziekuje za odwiedziny i komentarz i życzę jak najpiekniejszych, a zarazem najbezpieczniejszych wypadów motocyklowych.

      Usuń
    2. Wiesz jak to z tym łożem śmierci jest? Jest jak w tym dowcipie:
      Miałem się nie żenić, ale tłumaczyli mi, ożeń się, przecież będziesz stary i nie będzie miał kto podać ci szklanki wody na łożu śmierci. No i posłuchałem się ich, ożeniłem się. A teraz patrzcie, co za ironia losu: - Umieram, a mi się wcale nie chce pić.

      Usuń
    3. Ty zawsze znajdziesz anegdotę lub dowcip by należycie rzecz spointować. Dziękuję za komentarz i przesyłam uściski.

      Usuń
  6. Smutne to wspomnienie w dniu urodzin/narodzin;
    zawsze uważałam że urodziny to także święto dla
    matki; gdyż to ona zapamięta szczegóły tego wydarzenia.
    Relacje rodzinne są poza zasięgiem/opinią innych;
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nam nie obiecał, że życie będzie tylko ciekawe i radosne. Dziekuję za wizytę i komentarz. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. "Nikt nam nie obiecał, że życie będzie tylko ciekawe i radosne...."
      A kto miałby nam coś obiecać?
      spełniłoby się tylko powiedzenie;
      "Obiecanki cacanki, a głupiemu radość".
      Życie jakie jest, takie jest i takim musimy je brać niczym byka za "rogi".
      Zaś los dla jednych jest szczodry i obficie obdziela radością, zaś dla niektórych jest złośliwy;
      a przecież każdy pragnie być szczęśliwym;
      pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Dla mnie ostatnio bardziej jest złośliwy niż szczodry. Partnerka syna po 4 miesiącach znalazla pracę, po dwóch dniach od jej podjęcia wylądowała w szpitalu i miała operację woreczka żółciowego. Przez najbliższe 5 tygodni musi się oszczędzać, więc pracy nie podejmie, bo nie wolno jej dźwigać. A ja byłabym szczęśliwa gdybym mogła zaznać spokoju. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Na pewno zaznasz spokoju, bo przecież
      "Nic wiecznego na świecie:
      Radość się z troską plecie,
      A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą,
      Wtenczas masz ujźrzeć odmianę naprędszą...."[J.Kochanowski]
      serdecznie dziękuję za wizytę na moim blogu
      i...pozdrawiam Basia

      Usuń
    5. Piękny cytat wybrałaś, dziękuję i również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  7. Życie jest pokręcone, a Rodzice z reguły "obrywają" od Dzieci...Będzie lepiej...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak powiedział Żeleński "Z tym największy jest ambaras,
      Żeby dwoje chciało naraz", żeby było lepiej. Dziekuje za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  8. Wróci, wróci do wspomnień, do lat młodzieńczych, do mamy własnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn nie lubi wspomnień, dlatego mojego bloga też czytać nie chce, bo ich dużo jest w postach. Żyje dniem dzisiejszym. Dziękuje za wizyte i komentarz. Ukłony.

      Usuń
  9. Tak bywa, że pomimo najszczerszych dobrych chęci, coś nie wychodzi. I długo by szukać przyczyn.
    Niechaj wkrótce "oczko w głowie" przejrzy na oczy.
    Bądź dobrej myśli bo Twoja troska na pewno nie pójdzie na marne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa pocieszenia. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. Zauważam nutkę... ba, całą nutę żalu, smutku i niezrozumienia. Tak być w życiu nie powinno! Tak w rodzinach być nie powinno! Kłótnie... syn, matka, ojciec, córka, brat, siostra, dziadek, babcia... te głośne kłótnie i te ciche, te o których przyczynach nie wiemy prawie nic, albo, gdy się łudzimy, że ich nie ma... a później schodzimy z tej ziemi, zwykle zbyt szybko, schodzimy w niebyt, a ci, którzy zostają, może wtedy dopiero zapytają: - po co to było? dlaczego?... i nawet jeśli przeproszą nad grobem, to przecież nie usłyszą przebaczenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie nuta jest, a cała symfonia. W każdej rodzinie zdarzają się kłótnie i nieporozumienia, bo każdy jej członek, to indywidualność. Chcę by syn nauczył się radzić sobie sam jeszcze za mojego życia, by nad moim grobem nie miał pretensji, że go zostawiłam. Dziękuję za wizytę i komentarz. Uściski.

      Usuń
  11. Iwonko.... Wyjątkowo nie wiem co napisać.
    Zrobiło mi się ciężko na duszy.
    Wierzę, że Wasze relacje się poprawią.
    Trzymam za to kciuki.
    Pozdrawiam ciepło i przesyłam dobre myśli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ismeno, to niestety mój ból i mój ciężar. Dziekuję za słowa wsparcia. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Pozdrawiam nadzieją dobry sierpień Iwonko

      Usuń
    3. Iwonko myślę o Tobie
      Syn na pewno zrozumie swoje błędy.
      Tyle otrzymałaś tutaj ciepłych słów. Pamiętaj, słowa mają moc
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    4. Witaj, zbyt często przekonywałam się o mocy słow, szczególnie tych złych, krzywdzących, nienawistnych. Na szczęście tu na blogu mam szczęście do ludzi dobrych, szlachetnych i wspierających, dlatego próbuję pisać, chociaż nie zawsze się chce. Uściski.

      Usuń
    5. Puk puk... Iwonko
      Co tam u Ciebie? Dawno nie pisałaś

      Usuń
  12. Iwonko, mocno wierzę, że w przyszłości Twoje relacje z synem ulegną poprawie. Na pewno rozumie błędy, które popełnia...Trzymaj się kochana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj A. rzadko bywasz na moim blogu, tym bardziej jestem wdzięczna za ten komentarz. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  13. Miłość matki do dziecka jest bezgraniczna i pomimo wszystko. Nie da się z nią walczyć, zacinać w złości, obrażać się czy płakać. Ona i tak zwycięży. Pozostaje tylko mocna wiara, że młody człowiek zmąrzeje i ukróci swój egoizm na rzecz choćby małej empatii, a nie tylko obowiązku w wyprowadzaniu psa i zakupów.
    I tego Ci najbardziej życzę. Mądra kobieta u boku lekkomyślego faceta to skarb, ale wybranka Twego syna się chyba do nich nie zalicza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda miłość jest ślepa, a niekiedy bywa też uparta. Mój syn tkwi w związku, który unieszczęśliwia ich oboje, ale nie przyjmuje do wiadomości racjonalnych argumentów. Dziękuję za komentarz i serdecznie ściskam.

      Usuń
  14. Ah widzę syn w tych samych klimatach co mój mąż. Właśnie w tej chwili, gdy piszę te słowa, rozgrywa się partyjka Warhammera ;). Pewnie by się dogadali :). Najlepszego dla syna. Gracze mają trochę swoj świat, czasem trudno do nich dotrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Mój syn pasjonował się Warhammerami jako nastolatek. Potem były tatuaże. Obecnie najlepiej wychodzi mu leniuchowanie. Za życzenia dziękuję. Może dobre fluidy od komentujących podziałają mobilizująco. Dziękuję za wizytę i komentarz. Pozdrawiam.

      Usuń
  15. Klik dobry:)
    Życzę wszystkiego dobrego i Mamie, i Synowi.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama i syn dziękują za życzenia. Oby i Tobie szczęście sprzyjało. Pozdrawiam.

      Usuń
  16. Niektóre dzieci dojrzewają bardzo późno.....
    I nie w tym winy rodziców.
    Tak już jest.
    Ale życzę Wam obydwojgu wspónych pełnych zrozumiemia chwil.
    Pozdrawiam pięknie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciwko późnemu dojrzewaniu. Jednak odchodząc z tego świata, chciałabym mieć pewność, że dojrzał błędy jakie popełniał i nie brnął w nie dalej. Dziękuję za komentarz i przesyłam uściski.

      Usuń
  17. Jakże pięknie i przejmująco o tym napisałaś. Ja też mam syna, który był od początku moim oczkiem w głowie. Teraz trudno jest nam ze sobą rozmawiać, czasem panuje ciężkie milczenie. Bądź dobrej myśli, to minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na moim blogu. Kiedy prowadziłam blog na "Blogomanii" z przyjemnością czytałam Twoje teksty. Cieszę się, że nadal jesteś w blogosferze. Dziekuję za wizytę i komentarz. Ukłony.

      Usuń
  18. Iwonko wysłałam Ci maila:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Odpowiedzi
    1. Przed chwilą sprawdzałam, nic nie wyświetliło. Chyba znów muszę szukać w spamie. Uściski.

      Usuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Patrzę na syna, który ma mniej więcej 3,7 miesiąca i zastanawiam się jaki będzie jak się przecinek przesunie i też będzie miał 37...
    Zaczęłam niedawno 37 rok życia, brat jest ciut młodszy... z mamą mamy relacje takie trochę koleżeńskie... czy to dobre, nie wiem.. czy złe nie wiem...ale wiem, ze i mama i my jesteśmy coraz starsi ... nasze wady są coraz bardziej na wierzchu i to nas czasem wzajemnie denerwuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na blogu, gratulacje z okazji narodzin syna i udanej walki z chorobą. Nie ma co gdybać, jak się ułożą relacje z dzieckiem za 30 lat. Nikt nie jest idealny, wady mają wszyscy, podobnie jak zalety. Ważny jest szacunek dla każdego człowieka, bo gdy to istnieje, to łatwiej osiągać kompromisy. Tobie i najbliższym, wszystkiego, co najlepsze i najpiekniejsze. Uściski.

      Usuń
  22. Komentarz bardzo lapidarny, ale prawdziwy. Dziekuję za odwiedziny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękny wiersz napisałaś. Niech się spełnią Twoje życzenia.
    Relacje rodzice-dzieci bywają trudne, wydaje mi się, że czasami trzeba odpuścić i dać dziecku trochę więcej wolności - to tak w skrócie z mojego doświadczenia(jako dziecko, nie jako rodzic). Nie znam dokładnie Twojej sytuacji, więc nie traktuj tego proszę jako rady czy pouczania. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli młody człowiek jest "charakterny", to rzeczywiście luz pomaga. Ja swojemu odpuściłam gdy miał 17 lat, no i nie udało się, by jego wybory życiowe dały mu szczęście. A przecież każdej matce zależy przede wszystkim na szczęściu dziecka, bo wtedy i ona czuje się spełniona i dowartościowana. Dziękuję za wizyte i komentarz. Uściski.

      Usuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Niestety inni ludzie nie bywają tacy jak chcemy, tylko dlatego, że chcemy. Za każdym takim smutkiem kryją się piętrowe historie. Mój mąż np. nie lubi wpadać na długo do swoich rodziców, relacje z nimi są tylko poprawne i zapewne tak już zostanie. Dobrej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na blogu. Ja również życzę udanego tygodnia. Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie. Pozdrawiam Ciebie i męża.

      Usuń
  26. Odpowiedzi
    1. Na poczcie ani w spamie nic nie ma. Ale deserki odsłuchałam. Uściski.

      Usuń
  27. Dziękuję za tak pozytywną ocenę. Na Twój blog zajrzałam ponownie, ale komentarza nie zostawiłam. Może przy kolejnym temacie. Tymczasem pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochana Iwonko, przypomina mi się taki film telewizyjny pt."Dom moich synów" w reżyserii Gerarda Zalewskiego / 1932-2011/ , nakręcony dosyć dawno, dostał nawet nagrodę Srebrnych Lwów na Festiwalu Filmów w Gdyni w latach 70-tych. Otóż wiekowa już bardzo matka, której mąż właśnie zmarł, a mieszkali w małym domu na obrzeżach jakiegoś miasteczka, który to dom ze starości już wymaga remontu na co ona nie ma ani środków ani siły, plus ogromna samotność po śmierci męża postanawia sprzedać ów dom i przeprowadzić się do któregoś z trzech synów mieszkających w Warszawie. Nie zawiadamia ich o swoim przyjeździe, działa z "zaskoczenia" i co się okazuje... U jednego wielkie przyjęcie bo awansował, mowy nie ma aby tam razem mieszkać,synowa wręcz jest załamana jakby miało to wyglądać. Drugi , jeszcze wolny o artystycznym zawodzie, w domu pełno butelek, bristoli, bo coś maluje, rano jedna dziewczyna po południu druga. Trzeci już nie pamiętam, ale też absolutnie nie byłoby jak...Idzie więc samotnie na dworzec PKP i wraca do swojej samotni. Kamera odjeżdża pokazując malejące samotne światełko w oknie aż znika zupełnie...
    Otóż, jak mówił Grzegorz Ciechowski, piosenkarz, choć go nie lubię, ale to muszę przytoczyć :"Dzieci rodzi się dla świata nie dla siebie". Jak są małe są nasze, jak są duże oddalają się od nas - stajemy na przeciw siebie jak dwoje dorosłych, a to już jest inna perspektywa, inny układ sił...
    Ich dzieciństwo to cała nasza rekompensata za macierzyństwo, a potem cieszmy się tym co było i nie oczekujmy już tego samego.
    Serdecznie Cię pozdrawiam
    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł przytoczony przez Ciebie nic mi nie mówił, treść jednak już tak. Wyznam Ci szczerze, że myślalam o tym, by mieszkanie zostawić synowi, a samej uciec jak najdalej, ale sama tego nie dokonam, a rodzina pomóc nie chce. Dziekuję za komentarz i przesyłam uściski urodzinowe, bo wszak dzisiaj Twoje święto.

      Usuń
  29. Całe serce włożyłaś w ten piękny wiersz. Myślę, że syn doceni kiedyś, gdy mama będzie daleko i nie będzie taka opiekuńcza i nadopiekuńcza, a on zacznie żyć na własny rachunek. Czas Iwonko, martwić się o siebie, bo syn jest młody, więc poradzi sobie, a Ty będziesz coraz starsza, słabsza, bo takie są prawa natury. Dbaj o siebie i swoje dobre samopoczucie.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że byłam i jestem nadopiekuńcza. Bardzo chciałabym zadbać o siebie, bo fizycznie i psychicznie tego potrzebuję. Niestety moja "tragedia" polega na tym, że ja potrzebuję pomocy i syn o tym wie, więc tranzakcja jest wiązana. Dziękuje za odwiedziny i komentarz. Życzę zdrowia.

      Usuń
  30. Piękny wiersz ! Taki prawdziwy, życiowy. Oddaje Twoje emocje i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wiem co czujesz. Też jestem matką. Pozdrawiam ciepło ! Trzymaj się !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj dawno niewidziana. Ja coraz mniej czuję się matką, a coraz częściej bankomatem. Uściski, zajrzę kiedyś na Wasz siostrzany blog.

      Usuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. 37 hmmm mój ma 22 i jest dla mnie wszystkim za co jestem karcona ostatnio dość mocno


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój zaczął mnie karcić gdy tylko stał się pełnoletni, ale matki tak już mają,że dzieci są dla nich wszystkim o co warto walczyć. Cieszę się z Twoich odwiedzin i komentarza. Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  33. Wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego Dnia Blogera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio mało rzeczy mnie bawi, więc i Dzień Blogera przeszedł niezauważony. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najpiękniejsze tak po prostu, bez okazji.

      Usuń
  34. Piszę tu, bo mój laptop szwankuje i poczta, nie tylko do Ciebie, ląduje w spamie. Oczywiście, ze tomik Ci wyślę pocztą, ciekawa jestem, co powiesz.

    OdpowiedzUsuń
  35. I jak tu znaleźć sposób, by nie stracić tej nici porozumienia? Też się tego boję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy człowiek jest inny. To, że mnie się nie udało, nie oznacza, że z inną matką i Jej dzieckiem też tak będzie. Nie należy się bać, bo strach nas paraliżuje. Należy próbować, dużo rozmawiając i okazując pozytywne uczucia-tak sądzę. Dziękuję za wizytę i komentarz. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  36. Raczej na razie nie wracam do Sieci. To raczej taki impuls był, by napisać u paru osób komentarze. Jedyne co to publikuję wiersze na drugim blogu, chociaż mam już zapisanych sporo w formie wersji roboczych. Pisać nie mam ochoty. Zwłaszcza, że w poniedziałek czeka mnie wizyta u ortopedy, piąta chyba już, okazało się, że moje kolano jest mocno uszkodzone. Teraz tylko trzeba zobaczyć co da się zrobić, znaleźć wyjście w związku z brakiem ubezpieczenia zdrowotnego i coś poradzić na ten problem.

    Ogólnie raczej mam się kiepsko i nie wiem kiedy to się zmieni.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo zasmuciły mnie wieści o Twoim zdrowiu i samopoczuciu. Czemu nie masz ubezpieczenia?Straciłeś pracę? Przecież jakąś miałeś. Trzymam kciuki za wizytę u ortopedy, sama zmagam się z bólem, więc wiem jak to przeszkadza w funkcjonowaniu. Pozdrawiam Ciebie i Mamę oraz Babcię.

      Usuń
    2. Z kolanem mam od maja problem. Teraz okazało się, że konieczna będzie artroskopia. W ten piątek idę do lekarza w szpitalu, gdzie zrobią mi ten zabieg. Potem około dwa tygodnie oczekiwania i mam nadzieję, że będę jak nowy.

      Miałem pracę, tylko od roku z małym haczykiem jestem bezrobotny. Wszystko właściwie zaczęło się walić jak zaczął się COVID. Potem śmierć Staruszka, a teraz problem z moim kolanem. Ale mam już wyjście jak sfinansować wszystko.

      Nie zmienia to jednak mojego samopoczucia, nawet psycholog jakby mniej pomaga. A niedługo będę musiał na jakiś czas zawiesić wizyty, głównie przez rehabilitację. Jest opcja, aby przenieść się na jakiś miesiąc do Konstancina w celu rozruszania kolana po zabiegu. Bo mieszkam na trzecim piętrze bez windy, co za tym idzie ewentualne chodzenie na zabiegi może być ciężkie. Ale to pieśń przyszłości.

      Usuń
  37. Czy Ty również jesteś w dołku psychicznym, jak ja? bo "stara notka"> lipiec już zamknął swoje podwoje i przeszedł do...wspomnień.
    Rozmyślam> w jaki sposób wyskoczyć z tego dołka?
    pomożesz???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałabym rozweselić Cię i podać pomocną dłoń, zebyś wygrzebała się z dołka. Moj dołek ma ścisły związek z bohaterem notki, pod którą napisałaś komentarz. Jego upór, nieposłuszeństwo i lekkomyślność, sprawiają, że mnie ręce opadają i odbiera mi ochotę do robienia czegokolwiek. trzy notki mam w "zamrażarce" przygotowane w sierpniu, ale brak spokojnej glowy, by zrobić ich korektę tak dobrze, by umieszczenie na blogu satysfakcjonowało. Mam jednak nadzieję, że w moim i Twoim przypadku, dobry nastrój i twórcze chęci powrócą, bo życie jest za piękne i za krótkie zarazem, by dni uplywały byle jak. Uściski.

      Usuń
  38. Myślę, że zawsze trzeba rozmawiać, nie tracić nadziei na powrót tego, co piękne. Ja, matka dwóch Synów w podobnym wieku, ciągle się modlę, by szli właściwymi dla nich ścieżkami, to najlepszy sposób...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na moim blogu. Moj syn nie umie rozmawiać. Wykazuje pozycję roszczeniową i zawsze chce narzucać swoje racje. Są tacy, ktorym modelitwa pomaga i niewierzący, ja jestem z tych drugich. Dziekuję za wizytę i komentarz. Pozdrawiam.

      Usuń