Dzisiaj o godzinie 7.00 czytając notkę autora "Kawiarenki" dowiedziałam się o śmierci wspaniałego człowieka, wielkiego Polaka, wybitnego sportowca RYSZARDA SZURKOWSKIEGO.
Nawet ci,którzy nie interesowali się kolarstwem, oglądali Wyścig Pokoju, bo kiedy w nim uczestniczył, zawsze dostarczał wzruszeń i emocji. Pamiętam czasy, gdy dzieciaki na chodnikach rysowały kredą trasy, na których zawodnikami były kapsle z wklejonymi w środek papierowymi flagami poszczególnych państw. Po obejrzeniu w telewizji transmisji z kolejnego etapu, chłopcy i dziewczynki wychodzili na dwór i pochyleni nad tymi stworzonymi przez siebie trasami pstrykali kapslami, odgrywając ów wyścig. Wtedy nie mówiło się o "Szurko-manii", ale tak należałoby nazwać, to uwielbienie dla wyśmienitego kolarza, a po zakończeniu kariery zawodniczej, również trenera kadry kolarzy szosowych, między innymi Lecha Piaseckiego.
Kiedy zwycięzcą wyścigu w 1956 został Stanisław Królak nie znałam uroku kolarstwa. Gdy triumfował w Wyścigu Pokoju Ryszard Szurkowski w latach: 1970, 1971,1973, 1975 byłam nastolatką, która podziwiała zmagania kolarzy, oglądając transmisję. Był 12-krotnym mistrzem Polski, 4-krotnym medalistą Mistrzostw Świata i 2-krotnym vice mistrzem Igrzysk Olimpijskich. Żaden inny Polak nie stawał na podium tyle razy co Ryszard Szurkowski. Z Polaków zwyciężali w Wyścigu jeden raz :Stanisław Szozda(1974), Lech Piasecki(1985) i Piotr Wadecki(2000).
Sport polski poniósł ogromną stratę, my społeczeństwo również, bo coraz mniej jest wśród nas ludzi szlachetnych, skromnych, a tak bardzo twórczych(współautor książek o kolarstwie:Ryszard Szurkowski, Krzysztof Wyrzykowski "Kolarstwo"(1979); Ryszard Szurkowski, Krzysztof Wyrzykowski "Być liderem"(1983); Ryszard Szurkowski, Krzysztof Wyrzykowski, Kamil Wolnicki "Ryszard Szurkowski.Wyścig. Autobiografia".(2019)).
Ach, Wyścig Pokoju obserwowali ( a raczej wysłuchiwali w transmisjach radiowych) nieomal wszyscy! To jedna z nielicznych wówczas atrakcji i porywała społeczeństwo na całego.
OdpowiedzUsuńSzacunek i uznanie dla mistrza Szurkowskiego!
To wspaniałe, że znajomi wspominają nie tylko świetnego sportowca ale również bardzo wartościowego i cenionego człowieka.
Wielka szkoda, że takich wspaniałych ludzi coraz mniej , bo i nas jakby też ubywało.
UsuńKto nie znał Szurkowskiego, chyba tylko małe bajtle dzisiaj.
OdpowiedzUsuńSzkoda bardzo, że przy paraliżu jeszcze to raczysko go dopadło.
Straszne to wszystko!
jotka
Odchodzą Ci, których wspominamy z przyjemnością ale i żalem. Niestety są rzeczy, na które wpływu nie mamy.
UsuńCześć Jego Pamięci!
OdpowiedzUsuńNon omnis moriar!
UsuńPamiętam te emocje... Kończy się wspaniała Epoka
OdpowiedzUsuńNiestety kończy się. Tego co dziś raczej wspominać z żalem nie będziemy.
UsuńNigdy nie zapomnę tej radości Polaków gdy Szurkowski pierwszy wpadał na metę!!!
OdpowiedzUsuńTo były wspaniałe chwile, wielkie emocje. Cześć Jego Pamięci.
UsuńJaka szkoda, kolejny wspaniały Polak odszedł. Odchodzą "znajomi" mojego pokolenia, świadkowie tamtych dni. Dni, które nie były wcale tak złe, jak o nich piszą ci, którzy ich nie znali. Pozdrawiam Cię.
OdpowiedzUsuńDla mnie tamte dni, także nie były tylko złe. Uściski.
UsuńCenię Cię za to, ze piszesz właśnie o takich ludziach,którzy tworzyli naszą rzeczywistoś i robili ją piękną przez to,dawali z siebie,
OdpowiedzUsuńOdchodzi tylu wspaniałych,charyzmatycznych ludzi,muszą zostać w naszej pamięci.
My mamy jeszcze kogo wspominać, ale nasze dzieci i wnuki, będą ubożsi o takie właśnie wspomnienia o wielkich ale skromnych ludiach. Uściski.
UsuńNie oglądam sportu w ogóle, więc nie znam tego pana, ale tak czy tak przykre, że odszedł :(
OdpowiedzUsuńKażda śmierć zasmuca. Witam na blogu.
UsuńA ja z taką refleksją przychodzę... kostucha zabiera nam tych, z którymi "zaprzyjaźniliśmy się" w latach dzieciństwa i młodości. Odchodzą aktorzy, reżyserzy, piosenkarze, sportowcy. Niby na ich miejsca przychodzą nowi, ale to już troszkę nie to samo - nieubłagane losy ludzkiego żywota... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Prawie robi wielką różnicę. Pozdrawiam.
UsuńKiedy byłam pierwszy raz w Warszawie, na wycieczce szkolnej (wieki temu), ulice były prawie wymarłe...Wiadomo, Wyścig Pokoju...;o)
OdpowiedzUsuńNa przystanku siedział Pan i słuchał transmisji trzymając maleńki tranzystorek...Cała klasa Go obsiadła...;o) Ależ to były emocje !!
Pan "przepuścił" dwa autobusy, żebyśmy mogli dosłuchać do końca...;o)
To była siła i moc Pana Szurkowskiego !!
Gdzież dziś są tacy ludzie, którzy potrafią się nie spieszyć, byśmy mogli razem przeżywać to, co piękne. Ukłony.
Usuńsą nazwiska, które wszyscy znają i które stają się wystarczającym opisem epoki.Tak będzie - nazwisko kolarza opowiada o czasie, w którym żył.
OdpowiedzUsuńNiewiele by brakowało, a przegapiłabym Twój komentarz. Niestety Ci, których z epoką identyfikujemy coraz częściej odchodzą. Dziękuję za komentarz i wizytę. Pozdrawiam.
UsuńWitaj zimowym wieczorem Iwonko
OdpowiedzUsuńWyścig Pokoju pamiętam. Kiedyś meta była niedaleko mojej podstawówki. Pobiegliśmy wszyscy po autografy
A Ryszard Szurkowski - pewnie wiesz, że pochodził z okolic Wrocławia? A we Wrocławiu się uczył?
Pozdrawiam ciepło
Tego, że to mój krajan, to nie wiedziałam. Po prostu znałam go jako wyśmienitego kolarza, ale w życiorys szczegółowo się nie wgłębiałam. Teraz żałuję, bo to wstyd, żeby wrocławianka nie wiedziała takich rzeczy. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń