piątek, 8 czerwca 2018

WIOSENNA NIEMOC



4 maja 2018 godz.12.20
   Po mile spędzonych świętach wielkanocnych byłam w dobrym nastroju, pełna chęci do pracy. Wpadłam na pomysł postu „Jeden on-kilka żon”, inspiracją był władca Anglii Henryk VIII, który tych towarzyszek życia miał aż 6. Jednak w trakcie opracowywania,  operator na 9 dni wyłączył mi internet. Poczułam się jakby mi odjęto bardzo ważny do funkcjonowania organ. Gdyby przed rokiem 2009 ktoś mi powiedział, że tak się uzależnię od internetu, to nie uwierzyłabym. Kiedy przywrócono mi „łączność ze światem” nadrabiałam zaległości w czytaniu ulubionych blogów. Niedokończona notka przestała mi się wydawać atrakcyjna, a nie mogłam wpaść na inny ciekawy temat. Okazało się, że przerwa podziałała na mnie destrukcyjnie, nawet komentarza pod waszymi postami nie umiałam sensownie sklecić. 
   Samopoczucie też zaczynało ocierać się o depresję. Liczyłam na to, że z początkiem maja syn podejmie pracę i w czerwcu będzie dodatkowy dochód. Dokumenty złożył ale czekają go jeszcze badania lekarskie, a ponieważ dawno takowych nie robił, to trudno przewidzieć wynik. Ciągła niepewność wykańcza, a finanse są w tak opłakanym stanie, że nawet gdybym żyła jeszcze wiele lat, to nie naprawię tego, co zostało zrujnowane przez dwa lata bezrobocia mojego jedynaka. Maj, który z wielu względów był moim ulubionym miesiącem w roku, też nie zapowiada się idyllicznie.

7 czerwca 2018  godz. 12.00
   Wczoraj syn pokazał mi receptę od okulisty jako dowód, że faktycznie robił badania w celu podjęcia pracy. Ucieszyłam się bardzo, bo szczerze powiedziawszy, nabrałam przekonania, że ta robota, to ściema. Co prawda lekarka główna po przedstawieniu kompletu badań rozszerzyła je o wizytę u neurologa,ale wierzę że opinia tego specjalisty będzie korzystna i od 15 bm syn podejmie pracę.
   Imieniny w tym roku miałam takie pół na pół , syn złożył życzenia dzień później, bo mu się pomyliło. Synowa natomiast pamiętała o Dniu Matki i przesłała pączka w kształcie serca. Pozostali członkowie rodziny pominęli moje święto, było mi trochę przykro. Szybko jednak o tym zapomniałam, bo gdy byłam w potrzebie siostra pożyczyła mi znaczną kwotę pieniędzy.
   Nie zawiodły natomiast znajome: pierwszy raz zadzwoniła do mnie koleżanka z czasów ogólniaka, która przysyła bardzo ciekawe kartki na Boże Narodzenie i Wielkanoc,  jednak o urodzinach i imieninach nigdy nie pamiętała przez te 44 lata utrzymywania kontaktów korespondencyjnych. Celina z Chorzowa przysłała sms, ozdobiony uroczym bukietem , a przedwczoraj K.J wyjął ze skrzynki śliczną kartkę od Jotki.
   
   Piękna, słoneczna pogoda jest dla mnie trudna podwójnie: z jednej strony w mieszkaniu nie ma przewiewu i duszę się siedzeniem w murach. Z drugiej tak bardzo potrzebuję witaminy D3 w postaci słońca, świeżego powietrza i widoku ludzi, a nie ma kto mnie wyprowadzić, bo syn twierdzi, że sam nie da rady. Wczoraj pogoda niby nie różniła się od dzisiejszej,ale bolał mnie każdy staw i mięsień rąk i nóg. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Teraz siedzę  przed laptopem i czuję się znośnie, na tyle że piszę ten post. Nie wiem kiedy nadrobię zaległości, jakie powstały przez połowę kwietnia i maj, gdy nie chciało mi się żyć aktywnie i wegetowałam przed telewizorem. Sezony w telewizjach komercyjnych i państwowej się pokończyły, zaczęły się powtórki. Co roku te same filmy przez kolejne trzy miesiące, zwariować można. Abonamenty płacimy co miesiąc i wypadałoby, aby telewizje na przerwę między sezonami przygotowały nowy zestaw filmów.
   Muszę zadbać nie tylko o stronę intelektualną swojego życia, ale przede wszystkim fizyczną. Jeszcze nie wiem jak tego dokonam, co innego bowiem jest zdawać sobie sprawę, że trzeba, a zupełnie inaczej wygląda to, na etapie realizacji.
   Blogerzy, których czytuję, szykują się na działki lub wyjazdy urlopowe. Ja działki nie mam, planów urlopowych również. Nawet już nie pamiętam kiedy byłam na wczasach.
   Mam jednak nadzieję, że powróci chęć pisania bloga, wypadałoby wrzucać teksty lekkie, dowcipne, adekwatne do czasu relaksu i letniego wypoczynku. Póki co, wszystkim, których niepokoiło moje milczenie, życzę by ich urlopy były pełne wspaniałych wycieczek, towarzyskich spotkań i beztroskiej zabawy.

22 komentarze:

  1. No to fajnie, że jesteś. Obawy były, bo jak widzisz coraz ciszej robi się na blogach naszych znajomych (Klater, Renata, Malina ...)
    Wszystkim oraz Tobie życzę powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, że nadal jesteś w formie. Milczenie Andrzeja jest niepokojące. O Renacie ostatnio donosiła Dagmara. U Maliny bywam sporadycznie, ale ostatni post jaki czytałam, to był poświęcony Matce z okazji 26 maja, więc może łapie tylko oddech po upałach, które wszystkim ze względu na wiek dawały się we znaki. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Nie uznaję siebie jako uzależnionej od internetu, ale od blogosfery owszem. Oraz od wiedzy. Zaglądam w internet czysto edukacyjnie, bo poszukuję niekiedy informacji w różnych dziedzinach, niekoniecznie popularnych.
    Z niewyjaśnionych bliżej przyczyn, łatwiej mi też pisać powieści, kiedy wiem, że w każdej chwili mogę zajrzeć, by udoskonalić jakiś fragment. Śmieję się, że napisanie książki powinnam wpisać sobie w CV, bo dzięki niej nabyłam wiele cennej wiedzy historycznej, o jakiej nie uczą w szkołach.

    Młodzież coraz później raczy chodzić do pracy, wymawiając się najczęściej ambicjami. Wam do życia nie zaglądam, z góry więc przepraszam za moje negatywne nastawienie do sprawy, na pewny Twój Jedynak miał solidny powód. Życzę Wam lekkiego życia i by synowi praca sprawiała satysfakcję.

    Żyję trochę jak Spartiata. Poza oczywistymi podstawami, do życia szczęśliwego nie potrzeba mi obchodzenia urodzin, imienin i innych dni. Nie świętuję i nie myślę dlaczego ktoś nie dzwoni. Właściwie przyzwyczaiłam moich znajomych, że nie wymagam życzeń, kartek etc. Ale szanuje kulturę i sama zawsze składam. Czy to jednak wypada życzyć z takim opóźnieniem? Mimo wszystko zdrowia życzę i pomyślności!

    Ja teraz mniej wychodzę z domu, bo upały mi nie służą. Jak wiesz, mieszkam w Szwajcarii, a to już stanowczo za blisko Włoch i tych innych ciepłych. Od kwietnia dzień w dzień 30 stp. C, a jeszcze przecież lato nie nastało.
    Polecam do mieszkania wentylator. Ustawiłam swój na lekkie chłodzenie, a gorączki do mieszkania nie wpuszczam, wietrzę tylko nocą i rano.

    Działki i wakacje... ech... preferuję bardziej spontaniczne i zdecydowanie częstsze wypady w plener. Taki urlop jeden raz w roku to nie dla mnie, poza tym siedzenie w jednym miejscu przez dwa tygodnie, wydaje się z goła nudne. Wolę koczowniczy styl życia. A w tygodniu jakieś pojedyncze wypady, nawet na kilka godzin.

    Niczym się nie przejmuj, anie nie koreluj swojego życia z cudzymi. Żyj tak, jak Tobie najwygodniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyłaś mnie obszernością komentarza. Tak rozwiniętego chyba jeszcze nie dostałam. Wypadów w plener nie mogę robić, bo wózek znacznie mnie ogranicza.Wiem, że są ludzie, którzy zwiedzają na wózku świat, ale ja globtroterem nigdy nie byłam, stąd tęsknota za namiastką wsi czyli działką. Choroba od najmłodszych lat, a w chwili obecnej rosnące zniedołężnienie sprawiły, że nigdy nie mogłam żyć tak jak bym chciała, ale musiałam tak jak warunki fizyczne, finansowe na to pozwalały. Posiadany wentylator zepsuł się, a na kupno nowego nie mogę się zdobyć, choć przyznaję jest to wyjście z sytuacji. Twoją rozległą wiedzę podziwiałam od pierwszej chwili, gdy trafiłam na Twój blog. Jestem zachwycona tym, że piszesz książkę. Zastanawiam się czy będzie to literatura reportażowo-podróżnicza? Za życzenia imieninowe dziękuję. Przyjęło się, że wypada składać do dziesięciu dni od dnia obchodzenia. Ja jednak uważam, że dobre słowo od szlachetnych osób należy przyjmować zawsze. Przesyłam uściski.

      Usuń
    2. Niezmiernie mi miło, że zrobiłam dobre wrażenie, to bardzo serdeczne słowa i aż mi głupio...
      Cóż powiedzieć, radzić się nie da, pisząc nawet i najmądrzejsze teksty. Dobrą poradą byłoby zrozumienie kogoś, kto jest najbliżej Ciebie. Kogoś kto by Cię zabrał od czasu do czasu na spacer w plener.
      Książka została napisana i może zostanie wydana do końca tego roku, ale nie chcę rzucać słów na wiatr. To całkowicie co innego, niezwiązanego z blogiem. Wiem, że ludzie teraz wydają swoje blogi, ale jaki to ma sens, skoro, on jest zupełnie za darmo? Inną myślą było skonstruowanie turystycznego przewodnika w moim stylu, ale to może kiedyś. Posty z bloga to co innego.
      Napisałam powieść fantastyczną z pogranicza magii i miecza. Ale nie samą akcją i walką książka żyje. Mam nadzieję, że każdy odnajdzie w niej coś dla siebie, nawet zwolennicy innej literatury.

      Usuń
    3. Fantastyka, poparta magią i mieczem, to nie moje klimaty, ale z całego serca życzę wydania książki, gdyż sympatyków takiego pisarstwa jest znacznie więcej niż Iwon Zmyślonych. Za przewodnik w Twoim stylu też trzymam kciuki, bo mam pewność, że będzie on innych od tych, do których przywykliśmy. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Iwono, podzielam Twoja irytację odnośnie sezonu "ogórkowego" w telewizji. Nie rozumiem dlaczego w czasie wakacji i urlopów zupełnie nie dba się o widzów, którzy nie mogą cieszyć się wyjazdami i naturą. To nie jest w porządku.
    Może uda się jakoś zorganizować dla Ciebie wyjścia na spacer, bardzo to poprawia samopoczucie. Może... Obiecywany program poprawy dostępu do rehabilitacji i ułatwień w życiu okaże się pomocny? Bardzo bym chciała w to uwierzyć i zobaczyć pozytywne rezultaty.
    Pozdrawiam ciepło:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, bijąc się mocno w piersi, że kiedy jeszcze chodziłam, to sama zaniedbałam sprawę rehabilitacji. Teraz sama ćwiczyć nie mogę, a na rehabilitanta w domu mnie nie stać. Na rządowe obietnice i programy nie liczę, bo wyznaję zasadę "umiesz liczyć, licz na siebie". Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Dobrze, że jesteś. Szkoda, że z takim mieszanym samopoczuciem, ale ja wiem, że jak w domu problem to całe życie jest do d....:-) Syn zacznie pracować, zobaczysz efekty i od razu Ci się polepszy. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, miło mi gościć Cię na blogu, bo chyba jesteś tu pierwszy raz. Przede wszystkim, to chciałabym żeby dzięki pracy, poprawiło się synowi, bo przez to bezrobocie stał się strasznie gderliwym malkontentem, a to irytuje. Zanim sprawdzę, czy masz swój blog i na niego zajrzę z rewizytą, przesyłam uściski.

      Usuń
    2. Iwona, a ja myślałam, że już tu byłam?? Nie??? Jestem zakręcona to fakt, mam ostatnio mnóstwo problemów, to też, ale mam Twój blog w obserwowanych, więc sam tam nie wlazł. Musiałam już tu być:))

      Usuń
    3. Być może to ja się mylę i rzeczywiście już Cię gościłam. Gorsze jest jednak to, że na profilu bloggera nie mogę Cię odszukać, bo odsyłają do pustego bloga. Koniecznie zostaw swój adres, abym nie błądziła, bo całe życie byłam słaba w orientacji w terenie. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Iwono, chętnie poczytałabym o Henryku VIII, choć i tak bardzo dużo wiem i o nim, i o jego żonach, i o jego dzieciach, ale wiedzy nigdy za dużo.
    Oby Twój syn dostał pracę i wreszcie się polepszyło. Teraz niby nie brakuje miejsc do pracy i kto chce pracować, to pracę znajdzie, choć nie taką, jakby chciał.
    Pogoda dopisuje tylko ludziom zdrowym, coś wiem na ten temat. Jutro na zachodzie Polski mają być burze, a ja już dziś to odczuwam.
    Życzę Ci pomyślności i zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Aniu, post "Jeden on-wiele żon", nie miał dotyczyć tylko Henryka VIII. Prześledziłam(opierając się o wikipedię)biogramy władców Anglii i Polski pod kątem posiadanych żon i potomstwa. Przyznam, że w czasie czytania tych wszystkich życiorysów, wydawało mi się to pasjonujące. Jednak kiedy zastanawiałam się jak ująć to w jednym nawet dwuczęściowym poście, to zamieniło się to w matematyczną wyliczankę i pewnie dlatego zrezygnowałam z kontynuacji. Wszyscy znajomi powtarzają mi, że jeśli się chce, to pracę można znaleźć. Jednak po sobie wiem, że gdy szukałam pracy po przejściu na rentę, bo trudno było utrzymać siebie i dziecko z renty i niewielkich alimentów, to nie znalazłam jej, bo zdrowi okazywali się atrakcyjniejszymi kandydatami. Pewnie mniej odczuwałabym bóle gdybym miała wsparcie dostatecznie silnych leków przeciwbólowych, ale tych nie chce mi przepisać lekarka pierwszego kontaktu. Pomyślność i lepsze samopoczucie bardzo mi się przydadzą, dlatego dziękuję za życzenia. Przesyłam ukłony.

      Usuń
  6. Dobrze że wrocilas bo to tak jakbyś wróciła do zycia.
    Jesli chodzi o mnie to wyjezdzam tylko na małą działkę pod Modlinem.
    A jesli chodzi o zdrowie to razem z wiosną dopadla mnie awitaminoza i parę innych jeszcze dranstw.
    Życzę Ci wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy na swojej działce hodujesz tylko kwiaty, czy też jak robiła moja matka wszystkiego po trochu. Truskawki, maliny, później jagody i inne owoce, a przede wszystkim sok z marchwi powinny pomóc w walce z awitaminozą, natomiast innym draństwom daj mocnego kopniaka(ja bym tak zrobiła ze swoimi, ale nie mogę podnieść nogi wystarczająco wysoki). Życząc miłego pobytu w plenerze, pozdrawiam najserdeczniej.

      Usuń
  7. Nie wiem czy w wakacje musi byc dowcipnie i lekko, moze tak, a może właśnie wtedy jest czas by poczytać o czymś bardzo zajmującym, niekoniecznie łatwym.
    Przerwy w dostawie Internetu są denerwujące, zwłaszcza gdy jest się zalogowanym do banku lub pracuje się w domu w laptopie.
    Jeśli jest coś co sprawi Ci radość, to pisz śmiało, chyba że wolisz niespodzianki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwiej byłoby znaleźć zajmujący temat, gdyby się miało dostęp do biblioteki, a nie tylko wikipedii. Bardzo by mi się przydało jakieś dorywcze zajęcie, wykonywane w domu, i to nie tylko ze względów finansowych,ale jakoś nie potrafię wyszukać niczego w tych internetowych agencjach pracy. Największą niespodzianka dla mnie jest obecnie to, gdy mogę własnymi silami podnieść się z łóżka lub zasiąść przed laptopem. Buziaki.

      Usuń
  8. Dobrze cię widzieć w blogosferze Iwonko. Kochana, jak wiesz dobrze, jestem w każdej chwili gotowa jechać po ciebie z wspólnie wybrać się na spacer, choćby na ławkę pod twoim blokiem. Daj tylko znać - damy radę:) Całuje mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało jest rzeczy, których pragnę równie mocno jak spotkania z Tobą. Jednak abyśmy mogły spotkać się na jakiejkolwiek ławeczce, mój syn musi pomóc mi się ubrać, zwieść po schodach parteru-a to trochę jeszcze potrwa zanim zrozumie, ż to co dobre dla mnie, jest jeszcze lepsze dla niego. Buziaki, póki co.

      Usuń
    2. Tak czy inaczej - czekam na sygnał:)

      Usuń
    3. Z pewnością się odezwę. Pozdrawiam i życzę udanego urlopu, bo to wszak sezon.

      Usuń